Post
autor: Abderyta » 17 maja 2011, o 00:17
-> German
Właśnie, że nie odchodzimy. Green ma rację pisząc, że [co do zasady - przyp. mój] młodzi ludzie odchodzą od kościoła. Nie zgodziłbym się tylko ze sformułowaniem, że "znają prawdę".
Powyższe dwa punkty widzenia - Petrussa i Greena - łączą się w spójną całość. Petruss chce silnej wspólnoty, Green zauważa rozkład tradycyjnych wartości. Pytanie brzmi, czy słabnąca (w większości państw Unii Europejskiej) religia implikuje również słabnięcie wspólnoty? Moja odpowiedź brzmi: nie, ponieważ religia nie jest jedynym spoiwem społecznym.
Warto zwrócić uwagę, że przesłanie Ewangelii jest niemal tożsame z przesłaniem "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego. Więc zamiast narzekać na "zdeprawowaną zgniłym liberalizmem" Europę Zachodnią, która - czego przykładem jest ten irlandzki pub-kościół - odchodzi od tradycyjnych wartości, może lepiej zastanowić się, kto - Polacy czy zachodni Europejczycy - bardziej angażuje się w pomoc ludziom wykluczonym społecznie? Które społeczeństwo bardziej angażuje się we wspieranie więźniów politycznych w państwach rządzonych autorytarnie? Który naród bardziej szanuje swoich rodaków pracujących ponad siły, np. w hipermarketach?
Zaryzykuję tezę, że w Polsce obrządek religijny (bizantyjska forma, mało treści) ma się, w przeciwieństwie do Europy zachodniej, świetnie. Ale to u nas, a nie u nich, umarł opisany w Ewangelii kościół, rozumiany jako wspólnota ludzi, którzy, niezależnie od dzielących ich różnic, wzajemnie sobie pomagają.
Więc jeżeli tam przerabia się budynki kościołów na puby, to u nas przerabia się kościół (jako wspólnotę) na Media Markt, w którym każdy tylko czeka, żeby okazyjnie wyszarpać dla siebie telewizor bez VAT.
"Oryginalność jest jedyną rzeczą, której użyteczności nie mogą pojąć nieoryginalne umysły” <John Stuart Mill, "O wolności">