Po kolei jednak. Najpierw nowosądecka starówka w widłach Dunajca i Kamienicy. Położeniem przypomina Krosno, choć różni się oczywiście szczegółami. Od mostu na ulicy Lwowskiej w kierunku najstarszej świątyni miasta - kolegiaty św. Małgorzaty otoczonej szerokim placem ze zrekonstruowanym odcinkiem dawnych murów miejskich na krawędzi skarpy. Po tej samej stronie starówki mamy też drugi kościół przynależny jezuitom pod wezwaniem św. Ducha. Oba były otwarte ponieważ trafiłem na moment przed mszą. Wewnątrz kolegiaty ciekawy obraz w głównym ołtarzu - "chusta Weroniki" z wizerunkiem Chrystusa. Przez plac 3 Maja z pomnikiem Stanisława Małachowskiego dochodzę do dość oryginalnej synagogi tzw. dziewięciopolowej, trochę zaniedbanej. Mieści się tutaj podobno galeria sztuki. Możliwe, jeżeli wejście będzie od drugiej strony a tam już nie zachodziłem. W parku obok niewielkie ruiny zamku w dwóch częściach. Miejsce oferuje widok na dolinę Dunajca, ale raczej też zaniedbane i opuszczone. W sumie z braku laku nie będę mówił do czego mi posłużyło

Niedaleko na skarpie jest stacja meteo - jedna z dłużej działających w Małopolsce a kawałek dalej przy tej samej ulicy Pijarskiej dawny kościół Przemienienia Pańskiego - obecnie zbór ewangelicki. Wracam na rynek Nowego Sącza z wysokim eleganckim ratuszem tylko trochę przypominającym gmach polgarmajstra w Gyor. Zdecydowanie wyrasta on ponad otaczające plac domy. Na rynku jest też ogródek jordanowski, sezonowe lodowisko, parking i duży pomnik Jana Pawła II "na wysięgniku". Z południowo-wschodniego narożnika placu wychodzi ulica Jagiellońska - główny deptak handlowy miasta. W tej jego części zachowało się kilka ładnych secesyjnych kamienic jak ta przy załomie ulicy zdobiona trzema muchomorkami. Przy końcu deptaka trochę z boku stoi kapliczka zwana szwedzką, ponieważ dokonano tu egzekucji szwedzkich żołnierzy, którzy próbowali zdobyć Nowy Sącz w 1655 roku. Na pobliskim skrzyżowaniu ceglany kościół projektowany przez Teodora Talowskiego znanego z dość oryginalnych pomysłów architektonicznych. Tu akurat świątynia monumentalna, ale dość typowa dla neogotyku, choć na upartego mogłaby być także halą targową albo dworcem kolejowym. Obok jest także budynek Sokoła oraz nowoczesne Centrum Sztuki. Miasteczko Galicyjskie leży jakieś 3 km od centrum miasta przy drodze do Grybowa. Nominalnie jest częścią skansenu, w praktyce jest tu oddzielna kasa a opłatę wnosi się za zwiedzanie wnętrz poszczególnych budynków. Oprócz małomiasteczkowej zabudowy typowej dla galicyjskich ośrodków takich jak Zakliczyn, Czchów czy Lanckorona mamy też niedoszły ratusz planowany do zbudowania w Starym Sączu. A w środku ciekawe opowieści o dawnym świecie: CK poczcie, CK remizie, o drukarni, warsztacie garncarskim i szewskim czy dawnym sklepie kolonialnym. Trochę ludowej rzeźby, działająca gospoda a w ratuszu nawet całkiem współczesny hotel. Szkoda że niektórych "gospodarzy domów" trzeba było ze świecą szukać, ale cóż to miasteczko galicyjskie, więc może akurat poszli na spacer "na kopiec" albo do rejenta, arcta albo na targ żydowski. Niestety przejście do skansenu też nie było tego dnia możliwe ze względu na roboty remontowe, trudno było więc zdążyć na ostatnią wycieczkę dnia o 12.00 (zresztą z przewodnikiem trwa ona prawie 3 godziny więc brakłoby czasu na Stary Sącz). Jedyna fotka pokazuje z daleka domy osadników józefińskich, czyli nowo przybyłych po I rozbiorze. Wracając w stronę stacji PKP mijam jeszcze nowoczesny kościół Niepokalanej, trochę przypominający zamek Żwirka i Muchomorka, biały klasztor oraz ceglany kościół kolejowy. Z mostu nad Kamienicą widać lekko przyprószony Beskid Sądecki. Stary Sącz to ciekawe miasteczko pełne starych parterowych domków stojących wokół rynku oraz sąsiednich uliczek i zaułków. Na rogu rynku muzeum regionalne czynne dość okazyjnie i teraz już oczywiście zamknięte. Głównym zabytkiem miasta jest klasztor św. Kingi z bijącym opodal źródełkiem księżnej. Dobra klasztorne przez wiele lat stanowiły wdowie wiano dla polskich królowych. Obecnie mają charakter barokowy, choć zachowały się ślady wcześniejszych budowli. Wnętrze kościoła zakratowane i ciemne. Zakaz fotografowania, chociaż po prawdzie przy tak marnym oświetleniu i tak niewiele widać. Ale klimat jest. W Starym Sączu odwiedzam jeszcze dwa kościoły - parafialny św. Elżbiety z wysoką wieżą i niepozorny św. Rocha na cmentarzu miejskim. Ten drugi też jest barokowy, choć wygląda na bardziej archaiczny. Zajmujące są rozmaite tablice i epitafia na jego zewnętrznych ścianach. Wracając do rynku mijam jeszcze dwa domy w których mieszkała Jadwiga Szayer bardziej znana jako Ada Sari.