tango pisze:A
jak sobie radzisz zimą z trudnościami orientacyjnymi
Przecież wtedy szlaki są zasypane, nieprzetarte, część znaków ukryta pod śniegiem, itp.
Przyznam się szczerze, że póki co, nigdy nie miałem większego problemu z orientacją na zimowych szlakach... i nie dlatego, że posiadam jakieś super-zdolności traperskie, tylko dlatego, że jednak większość szlaków (przynajmniej w tych najczęściej uczęszczanych miejscach) jest zimą przetarta. Owszem, czasami zdarza się, że nie widać oznaczeń szlaku a ślady na rozstajach wiodą w kilku kierunkach... wtedy niestety trzeba improwizować metodą prób i błędów wspierając się oczywiście mapą tak, by wybrać najbardziej prawdopodobny kierunek. Czasem niestety się zdarza, że trzeba się wrócić i szukać od nowa. Raz tylko zdarzyło mi się, że tuż przed moim wyjazdem nasypało dużo świeżego śniegu i jako pierwszy robiłem ślady na szlaku ale były to tereny, które bardzo dobrze znam (Śnieżnik Kłodzki) i szedłem na pamięć.
Generalnie, jeśli wybierzesz sobie termin wyjazdu w okresie bez opadów śniegu (a tak jest właśnie najlepiej i tak polecam Ci planować wyjazd zimowy, bo masz wtedy większą szansę na dobrą widoczność), to niemal więcej jak pewne, że ktoś już przed Tobą przejdzie po szlaku, na który chcesz wyruszyć.
Jeśli jednak zdarzy się, że pojedziesz w mniej odpowiednich warunkach i zasypie Ci szlak, to masz kilka wyjść... W niektórych górach (np. w Karkonoszach) na otwartych przestrzeniach , co kilkanaście metrów wbijane są wysokie tyczki, które wskazują szlak - musisz ich wypatrywać. Jeśli takowych jednak nie ma i po prostu się zgubiłeś, to najlepiej chyba iść na przełaj do góry - jeśli nie są to Tatry, to w końcu zajdziesz na szczyt a stamtąd większa szansa, że uda Ci się zorientować w terenie i w przebiegu szlaku. Jeśli to się jednak nie uda, to próbuj dzwonić do GOPR. Jeśli nie masz zasięgu - kop jamę w śniegu na noc <okok>
Żarty żartami ale czasami tak się jednak zdarza... żeby do tego nie dopuścić, najlepiej po prostu jechać wtedy, gdy jest zapowiadana dobra, pewna pogoda przez kilka dni - wtedy są małe szanse, że dojdzie do załamania pogody, nawet w górach. A żeby czuć się bezpieczniej możesz zabrać ze sobą (poza odpowiednim ubiorem, stuptutami i dobrym śpiworem) jakieś ogrzewacze do ciała, np chemiczne (nie są drogie). Nie musisz ich użyć, nawet lepiej jak wrócą z Tobą do domu ale w kryzysowej sytuacji mogą uratować Ci np. palce. Jeśli chodzi o raki, to poza Tatrami, w polskich górach potrzebne mogą być chyba tylko na krótkim odcinku na Babiej Górze (Perć Akademików) - poza tym będą raczej tylko fajnym gadżetem na szlaku (czasami mogą ułatwić przejście na jakimś krótkim oblodzonym odcinku, ale raczej na pewno nie będą niezbędne).
Tyle, tak na szybko, przychodzi mi na myśl do głowy. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania - pytaj, odpowiem w miarę możliwości.
A co do komarów, to wysoko w górach raczej ich nie ma. Zdarzają się za to bardzo upierdliwe muszki - małe ale potrafią gryźć i uprzykrzyć niejeden wyjazd. Zima jednak skutecznie eliminuje ten problem
