Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
15 rocznica powstania forum - spotkanie w Dusznikach Zdroju (19-21 września)

Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Byłeś/Byłaś w górach? Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki górskiej, trekkingu.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Awatar użytkownika
Remi
Zaawansowany
Posty: 557
Rejestracja: 21 maja 2013, o 22:41

Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: Remi » 19 wrz 2013, o 18:52

Niedzielny wrześniowy poranek roku 2013. Jedziemy na umówione miejsce, konie mechaniczne nas prowadzą krętymi drogami przez bieszczadzkie wsie. Pogoda skłaniająca do refleksji i raczej do siedzenia w domu.
Po około godzinie jazdy docieramy na miejsce, gdzie czeka na nas już piątka wędrowców.
Szybkie zapoznanie się ;-) i nasz „Przodownik” zaczyna odczyt :mrgreen: wprowadzając nas w trasę i miejsce, gdzie mamy dotrzeć.
Humory naprzeciw pogodzie dopisują wszystkim uczestnikom. Wędrówkę zaczynamy od spaceru szeroką, leśną , szutrową drogą. Mgła dookoła i cisza sprawiają, że Bieszczady stają się (dla mnie przynajmniej) jeszcze bardziej urokliwe i tajemnicze.
Szukamy kolejnych punktów z opisu drogi. „Przodownik” decyduje się skręcić w lewo. Cóż, żeby wejść na szczyt, kiedyś w końcu trzeba zacząć iść pod górę :D
Dwójka spośród nas „wyłamuje się” i zamierza iść (jak się potem okaże właściwą) inną drogą. ;-)
Mgła coraz większa i nie wiadomo czy to pada z drzew, czy to mgła czy deszcz. Pniemy się ostro pod górę, łapiąc w płuca czyste, leśne powietrze (czytaj – dotleniając się ;-) ).
W końcu skręcamy w prawo w jedną z licznych ścieżek. Cała nasza pięcioosobowa grupa kroczy dzielnie na grań.
Wśród drzew znajdujemy ścieżkę (mam nadzieję, że właściwą ). Na jednym z drzew znajdujemy krzyż. Szlaków żadnych tu nie ma, znajdujemy tylko jakieś próby oznaczenia ścieżki.
Po jakimś czasie znajdujemy oznaczenia (zrobione przez kogoś) GPS. W ten sposób chociaż trochę droga staje się łatwiejsza. Próbujemy nawiązać kontakt z dwójką wędrowców i ustalamy, że spotkamy się z nimi na najbliższym szczycie. Powoli kroczymy i dochodzimy do bezimiennego szczytu o 1001m n.p.m. Po jakimś czasie docierają do nas chłopaki i wszyscy razem kroczymy dalej. Oczywiście opowiadają jak to wchodzili pod górę i jak spotkali leśne zwierzęta.
Deszcz zaczyna mocniej padać, mgła też nie ustępuje, ale mamy dobre humory. ;-)
Co jakiś czas mijamy polany z krzakami jagód ( jak dla mnie borówek :mrgreen: :D ), ale jedna polana robi (chyba) na wszystkich wrażenie. Polana, na której stoi zwykłe drzewo, ale razem z tą mgłą, staje się niezwykłe.
Idziemy dalej i wchodzimy na Wielką Polanę. Nazwa bardzo pasująca do miejsca. Dwóch śmiałków bada dwie ścieżki, które prowadzą w dwóch kierunkach. Następuje lekkie zdziwienie obu Panów, gdy obie ścieżki nagle zanikają i nie wiadomo gdzie iść.
Próbujemy zbadać teren, ale wiadomo jedno – trzeba iść pod górę. ;-) Jedna osoba idzie na „czaty” i znajduje ścieżkę oznaczoną znakami GPS. Idziemy dalej, krok za krokiem. Przechodzimy kolejną polanę, mijamy po lewej stronie krzyż. Jeszcze kilka kroków pod górę i znajdujemy szczyt Hyrlatej. ;-) Nasz cel wędrówki zdobyty :)
Wszyscy uradowani i zadowoleni ze zdobycia i znalezienia szczytu. Pani Fotograf ustawia nas do pamiątkowego zdjęcia :D – Siedmiu wspaniałych zdobywców Hyrlatej.
Z racji, że jest zimno, a zwłaszcza ze zdobycia szczytu :D świętujemy tę chwilę przepyszną nalewką domowej roboty (mniam, mniam, mniam). Chwilka na zdjęcia, chwilka na posilenie się i zregenerowanie sił i ruszamy w dół, bo deszcz zaczyna coraz mocniej padać.
Schodzimy leśnymi ścieżkami w dół. Trzeba się zastanowić, którą schodzić w dół. Jednak nie mam obaw (w końcu idę z sześcioma Wspaniałymi górołazami). ;)
I tak sobie schodzimy do Roztok. Mijamy mały strumyk i wychodzimy na asfalt. Jest niedziela i jakoś mało kto wierzy w to, że złapiemy jakiegoś stopa. Idziemy dzielnie „betonem”. Mijamy „Leśne ZOO”, w którym jako pierwsze zwierzę, pojawia się nam struś (typowo leśne, bieszczadzkie zwierze :D).
Dwójce z nas udaje się złapać stopa. Podjeżdżamy pod nasze auta i kierowca jedzie po pozostałych wędrowców. Ja czekam. Okazuje się, że cała reszta czeka na skrzyżowaniu. Czas się pożegnać i ruszyć w swoją stronę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
Comen
Moderator forum
Posty: 9788
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37

Re: Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: Comen » 19 wrz 2013, o 19:41

Mgiełki urocze, ale szkoda że nie było widoków. Całkiem ciekawa ta opowieść <brawo>
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Adler
Administrator forum
Posty: 14809
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06

Re: Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: Adler » 19 wrz 2013, o 23:34

Pogoda Wam się wtedy nie udała, ale "szacun" za pełną realizację planu.

Sent from my Lumia using Tapatalk.

Awatar użytkownika
creamcheese
Ekspert
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54

Re: Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: creamcheese » 20 wrz 2013, o 07:50

Hyrlata wg creamchees’a

Relacja Remi pisana była chyba na zamówienie Organizatora i pewnie sponsorowana.
Ja Wam opowiem jak było NAPRAWDĘ!

Już sam start skazywał wyprawę na niepowodzenie!! Któż przy zdrowych zmysłach proponuje start o godzinie 8 rano w niedzielę?? Już to zeźliło mnie na maxa, ale cóż było robić? Strach przed wykluczeniem z grupy zerwał mnie skoro świt w Bukowcu, szybkie pakowanie i wyjazd. Oczywiście musiałem się chwilkę spóźnić, wiec dzwonię z trasy z prośbą by poczekali, a Oni z uśmiechem na ustach mówią: Nie ma sprawy! Podjeżdżam w umówione miejsce w Żubraczem i widzę uradowaną grupkę ...jak tu ich opieprzyć za niefortunny termin?? Wnerwiło mnie to jeszcze bardziej!
Nic po sobie nie pokazując ruszam z szóstką towarzyszy stokówką w stronę ciemnego i stromego lasu. Po chwili skręcamy w leśną ścieżkę. Oczywiście dwóch gostków ma inną koncepcję i ciśnie dalej szutrówką. Okazało się później, że musimy na nich czekać na Berdzie, ale mało tego...oni wybrali słuszniejszą drogę!!
Dodam, że wyjście było kompletnie nieprzygotowane!! Nikt wcześniej nie szedł na Hyrlatą a opis trasy miało kilka osób, z tym, że z tego samego źródła, więc jeden.
Po zejściu ze stokówki zaczynają się trawy i zarośla, mokre od...jak wszyscy mają nadzieję ...opadającej mgły. Spodnie do kolan zamakają coraz bardziej bo oczywiście, cholera, ochraniacze zostały w aucie! Na Berdzie czekamy na dwóch maruderów, robimy sobie wspólną fotę...zgroza, Oni mają ze sobą statyw!! Misio pewnie skrada się w krzaczorach a Oni wyjmują z plecaka statyw!! Nie sztucer tylko statyw!! Pijemy jakąś paskudną herbatkę z niebieskiego termosu i idziemy już razem dalej.
Metrów z długości ubywa a na wysokości przybywa.
Dochodzimy do Wielkiej Polany...tu ścieżki się rozchodzą...a że widoczność jest do dupy, bo mgła, która nie dość że nie opadła to jeszcze zamieniła się w deszcz, rozdzielamy się, brnąc po kolana w mokrych jagodowiskach. I oczywiście to nie ja poszedłem dobrą dróżką, więc muszę się teraz wspinać by dojść do właściwej!!
Hyrlata już tuż tuż, ja mokry od deszczu (z góry) i od jagodowisk (z dołu) i fq..viony. Reszta towarzystwa nie wiedzieć czemu zadowolona.
Na Hyrlatej znów fota ze statywu (!!), znów wóda (nalewka porzeczkowa)...i schodzimy...a ścieżek coraz więcej!! A misio pewnie za plecami!! A deszcz ani trochę mniejszy!!...cholera jasna!!
Ale udało się...dziwnym trafem wychodzimy na asfalt z Roztok do Majdanu. Miał być bus ale gdzie tam, to były tylko obiecanki na forum. Walimy z buta po asfalcie...gdyby chociaż był dziurawy, ale nie...równy i nieciekawy.
I to w zasadzie koniec, albo prawie koniec, bo na ostateczne zakończenie tej męki zaproszeni zostaliśmy przez Organizatora na bigos...na zeszłorocznych grzybach...tegorocznych chyba żałował!! Do tej pory mi się odbija!! No i jeszcze ja jako szofer nie mogłem się alkoholizować!!
Generalnie Wielka Improwizacja.
I to by było na tyle
Fot nie mam bo mi się nie chciało wyciągać z plecaka aparatu
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz

Awatar użytkownika
Comen
Moderator forum
Posty: 9788
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37

Re: Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: Comen » 20 wrz 2013, o 08:16

A jak tam znaki tego szlaku. Ze zdjęć wygląda, że jakieś były. Ile czasu zajęła wam ta wycieczka?
Miś wolał chyba pozostać w swojej gawrze niż moknąć uganiając się za jakimiś dziwakami penetrującymi las ze statywem. Ostatecznie załapałby się co najwyżej na niebieską herbatkę albo porzeczki w płynie ;)
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
creamcheese
Ekspert
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54

Re: Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: creamcheese » 20 wrz 2013, o 11:27

Znaki widoczne na fotach to tzw. GPS...prowadzą nie wiem skąd, bo złapaliśmy je po drodze (przed Berdem)...niecałe 3km do Hyrlatej było. Znaki zakończyły swój żywot na Hyrlatej. Później były jakieś dwa oznaczenia...trójkąty i kółka...trójkąty miały prowadzić do Roztoki a kółka do Solinki, ale zgubiliśmy skutecznie i jedne i drugie, więc szliśmy na nosa. Cała wyprawa rozpoczęta o 8.15 zakończyła się w Majdanie (już po asfalcie) około 14.00.
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz

Awatar użytkownika
Remi
Zaawansowany
Posty: 557
Rejestracja: 21 maja 2013, o 22:41

Re: Zdobycie Hyrlatej (15.09.2013)

Post autor: Remi » 20 wrz 2013, o 22:27

chyba jakis pasjonat GPS i łazenia po górach pooznaczał ścieżki. Dzięki nim troszkę ławiej było iść na Hyrlatą :)

ODPOWIEDZ