
Julia, studentka Politechniki Częstochowskiej
Oczywiście. To stały element podczas wycieczek, wędrówek, wyjazdów.
Weźmy taki rumuński Cimitirul Vesel (Wesoły Cmentarz) w Săpânța, czy też piękne Kopjafa - dawne nagrobki szeklerskie, które mogę podziwiać nawet w moim mieście rodzinnym. Wcale nie musi to być tzw. czarna turystyka.
Nie spotkałam się z żadną wzmianką o szpitalach w takiej formie jeżeli chodzi o dark tourism, w żadnej książce czy artykule, więc nie odpowiem na 100%, że tak, aby nie wprowadzić w bład. Aczkolwiek moim zdaniem, można to zaliczyć do tego rodzaju turystyki.
W literaturze uznawane są określenia "dark tourism", "black tourism", "grief tourism" oraz "thanatourism", w języku polskim zamiennie używa się słów "czarny", "mroczny", "ciemny" w opisaniu tego rodzaju turystyki. Jednak najczęściej spotkałam się z użyciem określenia "czarna turystyka" i "tanatoturystyka".
Takie ossuaria, czyli zbiory ludzkich kości i czaszek są dość liczne. Z ciekawszych wymienić mogę jeszcze katakumby w Paryżu, wieżę Ćele Kula w serbskim Niszu i kaplicę w mediolańskim kościele San Bernardino alle Ossa, którą "prawie" udałoby mi się zwiedzić, aczkolwiek z dzieckiem bym tam jednak wejść nie mógł.