Zalipie to w sumie jedna z ostatnich większych atrakcji w Małopolsce w której nie byłem nigdy wcześniej.
Atrakcja o tyle znana, że znajduje się np. w polskiej wersji gry Monopoly. A czy ona jest warta odwiedzenia? Bardziej chyba fascynuje cudzoziemców ze względu na większą egzotykę. Jak na malowaną wieś trochę jednak rozczarowuje bo tych malowanych domów nie jest tam znowu aż tak wiele a pomiędzy nimi są normalne generyczne jednorodzinne sadyby jak to na każdej innej wsi. Nie mniej jednak spacer przyjemny z dodatkowymi efektami, które rano zapewniła mgła.
Wizyta w skansenie z chatą Felicji Curyłowej kosztuje normalnie 12 zł, ale tego dnia była za darmo. Nie wiem czy zawsze tak jest w środy. Może tak, bo to oddział Muzeum Okręgowego w Tarnowie, a tego typu placówki mają takie promocyjne dni.
W kompleksie są do oglądnięcia bodaj 3 domy.
Oprócz tego w którym mieszkała znana miejscowa malarka jeszcze jedna chata przeniesiona z pobliskiej wsi oraz trzecia tak zwana biedniacka już bez malowań i ozdób jedynie ze starymi sprzętami, piecem i dawną komórką na bydło.
Takich chat nie malowano ze względu na zwierzęta mieszkające w obejściu, co powodowało, że w izbie często gościły muchy i inne owady i dla higieny trzeba było wnętrza dość regularnie odmalowywać.
Te bogatsze chaty mają podobny układ z izbą czarną w której na co dzień mieszkano i izbą białą wykorzystywaną w święta i do przyjmowania gości.
Z reguły przy czarnej izbie była jeszcze niewielka komórka na sprzęty i zapasy.
Rodziny były duże więc spano gdzie popadnie: na podłodze, na łóżkach, także na zapiecku. Nie było tam wiele miejsca więc spano w skuleniu, natomiast bez wątpienia na piecu było ciepło.
No i w izbach jest pełno malunków: kwiatów i innych wzorów.
Są też zrobione z bibuły ozdoby tzw. pająki. W drugiej chacie wyeksponowano kilka malowanych płyt przeniesionych z dawnego obmurowania.
Obchodzę wieś kilkoma drogami. Po drodze ładna wystawka reklamująca jedno z gospodarstw - taki ludowy baner, można by powiedzieć.
Kilka innych gospodarstw też jest dostępnych do zwiedzania, ale zapewne za opłatą.
Zapewne wyglądają też podobnie, różnią się tylko detalami. Malunki znajdują się też często na mniejszych obiektach: stodołach czy ulach.
Drugim obowiązkowym punktem jest Dom Malarek na oko zbudowany w latach 70-tych, rodzaj lokalnego centrum kultury, chociaż na zapleczu jest też przychodnia.
Ładna instalacja znajduje się w ogródku przed budynkiem, tam też przechadza się miejscowy kot.
W środku wystawa dotycząca lokalnych artystek, przynajmniej tych które zmarły a wiele z nich odeszło w ostatnich latach.
Są też malowane ozdoby w korytarzu i w sali konferencyjnej. Jest tam coś w rodzaju malowanej kapliczki.
Ciekawe że chodząc po wsi jakoś nie natknąłem się na tego typu obiekty małej architektury powszechne w tej części Małopolski. Idąc w stronę kościoła mijam ciekawy domek, bodaj najstarszy we wsi. Ładny i chyba niedawno odrestaurowany.
Malowane kwiaty znaleźć można też na miejscowej remizie oraz plebanii.
We wnętrzu lokalnego kościoła jest kaplica udekorowana na zalipiańskie wzory.
Ornamenty kwiatowe znajdują się też w głównej nawie.
Ciekawe że w Zalipiu nie ma sklepu spożywczego, przynajmniej się na niego nie natknąłem, a w sumie to nie taka mała wieś. No i jakby nie było turystyczna. Jest natomiast przynajmniej jedno bistro.
Z Zalipia podjeżdżam kawałek busem do sąsiedniej wsi Olesno, w której też oglądam zabytkowy kościół w parku ze starodrzewiem.
Z Olesna wędruję już na piechotę do parku w Brniu. Najpierw jedno założenie pałacowo-dworkowe. Teren prywatny, zamknięty, aczkolwiek budynek widać z drogi.
Potem półtorakilometrowy odcinek wzdłuż starej alei z okazami dębów i innych zabytkowych drzew.
Park w Brniu prezentuje się całkiem ciekawie. W XIX wieku był to podobno najpiękniejszy ogród Małopolski. Dziś jest dosyć zaniedbany, ale widać że prowadzone tam były jakieś prace rewitalizacyjne. Wejść można do niego w kilku miejscach, ale główna brama po zachodniej stronie, mimo tego że odrestaurowana, jest, póki co, zamknięta. Mijam jeden z budynków w głębi parku, który niestety uległ zawaleniu.
W centrum sporej polanki znajduje się figura Matki Boskiej od której we wszystkie strony odchodzą alejki.
Jest sporo starych drzew a niektóre to gatunki ozdobne tak jak miłorząb rosnący blisko głównego pałacu należącego do rodu Konopków.
Przez środek parku przebiega szeroka fosa - staw którą przejść można ozdobnym mostkiem.
W głębi są też liczne żywopłoty tworzące zielone labirynty.
Kilka tablic informacyjnych opowiada o historii i przyrodzie miejsca. Z pewnością park ma większy potencjał, aczkolwiek brakuje tam jeszcze jakichś urządzeń czy bardziej wyszukanych ozdób. Ale miło się przespacerować. Pałac nie jest w sumie zbyt piękny.
Sąsiaduje z dużym budynkiem szkoły zawodowej już po drugiej stronie drogi. Stawy hodowlane na zapleczu parku w większości pozarastały.
Wracam do Dąbrowy Tarnowskiej. Idąc na przystanek odwiedzam imponujący nowy kościół na wzgórzu ponad miastem a potem najbardziej znany zabytek czyli dawną synagogę.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 15 lat!
Małopolskie: Jesienne Zalipie i Breń 8 października 2025
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Małopolskie: Jesienne Zalipie i Breń 8 października 2025
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
