Nazwa Hauts de France (dosł. Wyżyny Francji) oznacza jej region położony "najwyżej" w sensie wiszącej mapy orientowanej ku północy. Bo gór a nawet wyżyn w tej części kraju nie ma. To teren nizinny, choć nie zawsze płaska równina. W podłożu są skały kredowe, które najlepiej widać na wybrzeżu morza, gdzie tworzą w wielu miejscach całkiem wysokie klify, ale i w głębi lądu trafiają się skarpy, odkrywki i podziemia (dawne kamieniołomy w których wydobywano kredę np. w Arras).
Poszczególne dni:
4.09 Przylot, Amiens - widowisko Chroma
5.09. Beauvais
6.09. Amiens
7.09. Arras
8.09. Treport/Mers les Bains/Abbeville
9.09. Calais
10.09. Paryż
11.09. Albert - przejazd do Compiegne
12.09. Saint Quentin
13.09. Compiegne/Noyon
14.09. Laon
15.09. Chantilly
16.09. Wylot
I zdarzają się wzgórza. Teoretycznie jest to najmniej turystyczny region Francji, ale po prawdzie atrakcji jest tu mnóstwo, więc ta opinia to raczej funkcja klimatu, braku upraw winorośli, oliwek i dostępu do ciepłego morza. Obyśmy jednak mieli w Polsce pełno takich "nieturystycznych" miejsc, gdzie atrakcji wysokiej klasy jest bez liku i zazwyczaj nie przeładowanych gośćmi.
Na liście UNESCO znajdują się tu np. gotyckie katedry na czele z największą we Francji w Amiens, pola bitew I wojny światowej nad Sommą i na wzgórzach Chemin des Dames wraz z cmentarzami wojskowymi, twierdza Vaubana w Arras, miejskie wieże zegarowe tzw. beffroi i kilka innych pomniejszych obiektów.
Przez 12 dni odwiedziliśmy kilka sławnych katedr w Amiens, Beauvais, Laon i Noyon, a także znane pałace w Compiegne (rezydencja Napoleona Bonaparte i Napoleona III) oraz w Chantilly (siedziba muzeum sztuki oraz centrum hippicznego).
Dwa razy byliśmy nad kanałem La Manche. W Treport są plaże kamieniste pod klifami, a w Calais plaża piaszczysta, która wybitnie "wydłuża się" w czasie odpływu.
Oryginalne atrakcje to mechaniczny smok spacerujący przy plaży w Calais oraz wieczorne widowisko światło i dźwięk Chroma na fasadzie katedry w Amiens.
Chodziliśmy pod ziemią, pływaliśmy też łódką po rzecznych rozlewiskach. Odwiedziliśmy również kilka ciekawych muzeów tematycznych, np. poświęconych motocyklom i starym rzemiosłom w Saint Quentin, czy bitwie nad Sommą w Albert (w podziemnym tunelu biegnącym pod miastem).
Jednodniowy wypad do Paryża opiszę osobno, bo to już inny region. To było marzenie Krystiana, w sumie dojazd łatwy, a dodatkowo wypadło z planu Rouen ze względu na zawiłości rozkładu kolei, które kursują tam różnie w różne dni tygodnia (nie tylko robocze czy weekendy). Po Francji poruszaliśmy się głównie pociągami korzystając z karty rabatowej TER Hauts de France. Jest aktualna przez rok, więc zawsze można by tam jeszcze wrócić, bo miejsc ciekawych i nieodwiedzonych zostało jeszcze sporo: wspomniane Rouen, ale też cała północna aglomeracja wokół Lille, ujście Sommy, przylądki Gris Blanc i Gris Nez z widokiem na Anglię, akwarium w Boulogne sur Mer, Chateau Pierrefonds do którego w lecie nie dojedzie bez własnego samochodu itp, itd. Pociągi wygodne, często piętrowe. Przy miejscach stoliki oraz stanowiska do ładowania sprzętu elektronicznego (choć nie zawsze były czynne).
Fakt faktem system zakupu biletów w automatach doprowadzał czasem do pasji poprzez liczbę danych, które należało wklepać.
Autobusy są znacznie tańsze. W niektórych miastach komunikacja jest darmowa, np. w Calais, Arras czy Noyon, a w innych kosztuje 1-2 Euro za osobę. Także międzymiastowe połączenia Oise Mobilite w cenie 1 Euro (pomiędzy Amiens a Beauvais) - odległość około 50 km (godzina jazdy) oraz pomiędzy Abbeville a Treport (w zastępstwie pociągu).
Ceny w sklepach też raczej umiarkowane, zwłaszcza jak kupuje się to co jest tu popularne. Średni dzienny wydatek zakupowy to było około 30 Euro, w tym obowiązkowe wino, cydr i sery. Z tych ostatnich do gustu przypadły zwłaszcza Roquefort, Brie oraz kremowy rozpływający się na talerzu Saint-Nectaire. Marki w naszych sklepach o tej samej nazwie nie mają podejścia do tamtego smaku i aromatu. Tego w Polsce niestety będzie brakowało.
Całkiem dobre były też miejscowe wędliny kupowane w paczkach na sztuki. W pierwszym tygodniu pogoda przyjemna, zazwyczaj słoneczna, ale z umiarkowaną temperaturą i wiatrem. W drugim tygodniu zaczęły się niestety większe upały, więc zmęczenie narastało. Przy czym i tak stale był jakiś "ożywczy" wiatr. Dostępność regionu jest łatwa dzięki bezpośrednim połączeniom lotniczym do Beauvais. Małe lotnisko (w porównaniu do Krakowa) z połączeniami autobusowymi do Paryża (shuttle-bus), miasta Beauvais (linie miejskie lub międzymiastowa) i Amiens (wspomniana linia 601 Oise Mobilite). W pierwszym tygodniu nocowaliśmy w Amiens na kwaterze w ładnej kamieniczce blisko parku, w kolejnym tygodniu przenieśliśmy się do Compiegne (przedmieście Marly) do podobnej kwatery z niewielkim ogródkiem.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
15 rocznica powstania forum - spotkanie w Dusznikach Zdroju (19-21 września)
15 rocznica powstania forum - spotkanie w Dusznikach Zdroju (19-21 września)
Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Amiens
Stolica Pikardii. Miasto ponad 100 tysięczne plasuje się w trzeciej dziesiątce największych we Francji. Nieco mniejsze od Opola. Pierwsze wrażenie nienajlepsze. Okolice dworca kolejowego są dość brudne i zaniedbane. Kręci się tu też trochę miejscowych kloszardów. Zabudowa przypomina trochę klimaty nowohuckie. Miasta w tej części Francji były mocno niszczone w czasie wojen światowych. W II wojnie głównie przez bombardowania alianckie. Symbolem odbudowy jest wystrzelająca w górę tuż przy stacji betonowa Wieża Perreta. Jeden z pierwszych francuskich wysokościowców z lat 50-tych. Do dzisiaj pełni funkcje mieszkalne, a na wysokim piętrze znajduje się też drogi apartament wynajmowany na jakieś ważne przyjęcia czy imprezy z widokiem na miasto. Poza taką opcją budynek nie jest niestety publicznie dostępny. Wieża jest nieco wyższa od iglicy katedry Notre Dame, która stanowi centralny punkt miasta. Najwspanialszym jej fragmentem jest fasada zachodnia z trzema rzeźbionymi portalami, rozetą i galerią królów Judei na sporej wysokości. Codziennie po godzinie 22 w okresie letnim na fasadzie odbywa się widowisko świetlno-dźwiękowe Chroma. Atrakcja jest bezpłatna. Wystarczy zająć miejsce na placu przed katedrą, na stopniach albo bezpośrednio na płycie rynku. Kilka zdjęć nie odda atmosfery, zmieniającym się kolorowym kształtom towarzyszy nastrojowa muzyka, a poprzedza je komentarz opowiadający co nieco o historii katedry. Widowisko składa się z dwóch części: kilkudziesięciominutowego show w którym ściana kościoła służy jak ekran kalejdoskopu, a potem podświetlenia fasady w taki sposób, że wszystkie rzeźby wydają się jakby pomalowane. We wnętrzu katedry zwrócić należy uwagę na labirynt na posadzce. W murze wokół prezbiterium znajdują się polichromowane rzeźby przedstawiające żywoty świętych związanych z miastem. Jest tam figura biskupa męczennika, któremu żołnierz odcina głowę. Skądinąd w katedrze przechowuje się też relikwiarz z fragmentem czaszki Jana Chrzciciela. W prezbiterium znajdują się rzeźbione drewniane stalle. Niestety dostęp w to miejsce jest zamknięty, chyba raz dziennie można skorzystać z wycieczki z przewodnikiem. Warto spojrzeć na kolorowe witraże oraz figury i wystrój bocznych kaplic. Można też obejrzeć katedrę od tyłu z placu z figurą św. Piotra Pustelnika. Widać tu wszystkie typowe gotyckie elementy: łuki przyporowe, pinakle, rzygacze. Katedra znajduje się na skraju wzgórza ponad doliną Sommy nad którą rozłożyła się stara dzielnica flisacka Saint Leu zwana "Wenecją Amiens". Somma na całej swojej długości rozdziela się na szereg pobocznych koryt i rozlewisk, a tutaj płynie kilkoma kanałami ponad którymi stoją niewysokie ceglane domki. Na nabrzeżu są restauracje i bary a na środku kanału ustawiona jest figura mężczyzny na kamiennym słupie. Koresponduje ona jeszcze z dwoma postaciami znajdującymi się na okolicznych fasadach domów. Na jednym z mostków w głębi Saint Leu znajduje się drzewko szczęścia. Zwyczaj miejscowy mówi, że należy na nim lub na balustradzie zawiązać chusteczkę i pomyśleć życzenie to na pewno się spełni. Warto się tu poszwendać bo to najładniejsza i najbardziej autentyczna dzielnica Amiens. Na domach pojawiają się murale i instalacje. Część z nich nawiązuje do prozy Juliusza Verne'a, który przez kilkadziesiąt lat aż do śmierci mieszkał w Amiens. Odwiedziliśmy jego muzeum znajdujące się w charakterystycznym domu z ceglaną wieżą obserwatorium. Muzeum dość tradycyjne z kilkoma klimatycznymi pokojami z epoki oraz strychem pełnym skarbów. Jest model łodzi kapitana Nemo Nautilus, są liczne plakaty filmowe, wydania książek, mapy, kajuta ze statku, itp. W samym mieście są jeszcze dwa pomniki pisarza - prekursora powieści science-fiction, Grób na miejscowym cmentarzu oraz nazwany jego imieniem uniwersytet i cyrk. Ten ostatni to budynek z klasycznym portykiem w którym od czasu do czasu odbywają się występy artystyczne. Stoi przy Plantach na których końcu znajduje się trzeci budynek dostrzegalny z daleka w panoramie miasta, czyli nowoczesny kościół St Honore. Z zabytków w centrum warto jeszcze wspomnieć o dawnej wieży zegarowej - beffroi przed którą znajduje się stara studnia miejska. Ciekawym miejscem w górnej części miasta jest też ozdobny zegar Dewailly stojący na skwerze z widokiem na wieże katedry. W parku Saint Pierre w rozlewiskach Sommy przez całe lato odbywały się pikniki: rozmaite zawody sportowe, plac zabaw dla dzieci, atrakcje wodne. Krystian nie odmówił sobie skoku z wieży na wielką płachtę-materac. W parku jest też duży staw z widokiem na iglicę katedry. Oryginalna atrakcja znajduje się nieopodal aczkolwiek już w sąsiedniej gminie Rivery. Granice jednostek osadniczych we Francji są specyficzne i przebiegają często w środku miejskiej zabudowy. Rivery to realnie przedmieście Amiens, ale formalnie inna miejscowość. To brama do ogrodów wodnych zwanych Hortillonages. Spod muzeum można wybrać się na wodną wycieczkę łodzią po fragmencie tych ogrodów. Łódka zabiera dziesięciu pasażerów i sternika, który w trakcie rejsu opowiada o tym obszarze. Można też wynająć kajak i udać się na wycieczkę samemu. Podobno aby spenetrować dokładnie cały ten obszar należałoby pływać całe 5 dni bez przerwy. Wzdłuż sieci kanałów znajdują się działki rolnicze. Dostęp do nich jest tylko drogą wodną, tak dowożona jest tam żywność, woda pitna i wszelkie dobra, a wywożone odpady. Oczywiście oprócz altanek, upraw i przebywających tam ludzi jest też pełno wodnych ptaków i nadrzeczna "dżungla". Jakieś 1,5 km od ruchliwego centrum przy dworcu mamy oazę spokoju i ciszy, tereny zielone i sielskie. Jak na Europę miejsce dość oryginalne. Kojarzę tylko jedno podobne, aczkolwiek tam jeszcze nie byłem - niemiecki Spreewald.
Stolica Pikardii. Miasto ponad 100 tysięczne plasuje się w trzeciej dziesiątce największych we Francji. Nieco mniejsze od Opola. Pierwsze wrażenie nienajlepsze. Okolice dworca kolejowego są dość brudne i zaniedbane. Kręci się tu też trochę miejscowych kloszardów. Zabudowa przypomina trochę klimaty nowohuckie. Miasta w tej części Francji były mocno niszczone w czasie wojen światowych. W II wojnie głównie przez bombardowania alianckie. Symbolem odbudowy jest wystrzelająca w górę tuż przy stacji betonowa Wieża Perreta. Jeden z pierwszych francuskich wysokościowców z lat 50-tych. Do dzisiaj pełni funkcje mieszkalne, a na wysokim piętrze znajduje się też drogi apartament wynajmowany na jakieś ważne przyjęcia czy imprezy z widokiem na miasto. Poza taką opcją budynek nie jest niestety publicznie dostępny. Wieża jest nieco wyższa od iglicy katedry Notre Dame, która stanowi centralny punkt miasta. Najwspanialszym jej fragmentem jest fasada zachodnia z trzema rzeźbionymi portalami, rozetą i galerią królów Judei na sporej wysokości. Codziennie po godzinie 22 w okresie letnim na fasadzie odbywa się widowisko świetlno-dźwiękowe Chroma. Atrakcja jest bezpłatna. Wystarczy zająć miejsce na placu przed katedrą, na stopniach albo bezpośrednio na płycie rynku. Kilka zdjęć nie odda atmosfery, zmieniającym się kolorowym kształtom towarzyszy nastrojowa muzyka, a poprzedza je komentarz opowiadający co nieco o historii katedry. Widowisko składa się z dwóch części: kilkudziesięciominutowego show w którym ściana kościoła służy jak ekran kalejdoskopu, a potem podświetlenia fasady w taki sposób, że wszystkie rzeźby wydają się jakby pomalowane. We wnętrzu katedry zwrócić należy uwagę na labirynt na posadzce. W murze wokół prezbiterium znajdują się polichromowane rzeźby przedstawiające żywoty świętych związanych z miastem. Jest tam figura biskupa męczennika, któremu żołnierz odcina głowę. Skądinąd w katedrze przechowuje się też relikwiarz z fragmentem czaszki Jana Chrzciciela. W prezbiterium znajdują się rzeźbione drewniane stalle. Niestety dostęp w to miejsce jest zamknięty, chyba raz dziennie można skorzystać z wycieczki z przewodnikiem. Warto spojrzeć na kolorowe witraże oraz figury i wystrój bocznych kaplic. Można też obejrzeć katedrę od tyłu z placu z figurą św. Piotra Pustelnika. Widać tu wszystkie typowe gotyckie elementy: łuki przyporowe, pinakle, rzygacze. Katedra znajduje się na skraju wzgórza ponad doliną Sommy nad którą rozłożyła się stara dzielnica flisacka Saint Leu zwana "Wenecją Amiens". Somma na całej swojej długości rozdziela się na szereg pobocznych koryt i rozlewisk, a tutaj płynie kilkoma kanałami ponad którymi stoją niewysokie ceglane domki. Na nabrzeżu są restauracje i bary a na środku kanału ustawiona jest figura mężczyzny na kamiennym słupie. Koresponduje ona jeszcze z dwoma postaciami znajdującymi się na okolicznych fasadach domów. Na jednym z mostków w głębi Saint Leu znajduje się drzewko szczęścia. Zwyczaj miejscowy mówi, że należy na nim lub na balustradzie zawiązać chusteczkę i pomyśleć życzenie to na pewno się spełni. Warto się tu poszwendać bo to najładniejsza i najbardziej autentyczna dzielnica Amiens. Na domach pojawiają się murale i instalacje. Część z nich nawiązuje do prozy Juliusza Verne'a, który przez kilkadziesiąt lat aż do śmierci mieszkał w Amiens. Odwiedziliśmy jego muzeum znajdujące się w charakterystycznym domu z ceglaną wieżą obserwatorium. Muzeum dość tradycyjne z kilkoma klimatycznymi pokojami z epoki oraz strychem pełnym skarbów. Jest model łodzi kapitana Nemo Nautilus, są liczne plakaty filmowe, wydania książek, mapy, kajuta ze statku, itp. W samym mieście są jeszcze dwa pomniki pisarza - prekursora powieści science-fiction, Grób na miejscowym cmentarzu oraz nazwany jego imieniem uniwersytet i cyrk. Ten ostatni to budynek z klasycznym portykiem w którym od czasu do czasu odbywają się występy artystyczne. Stoi przy Plantach na których końcu znajduje się trzeci budynek dostrzegalny z daleka w panoramie miasta, czyli nowoczesny kościół St Honore. Z zabytków w centrum warto jeszcze wspomnieć o dawnej wieży zegarowej - beffroi przed którą znajduje się stara studnia miejska. Ciekawym miejscem w górnej części miasta jest też ozdobny zegar Dewailly stojący na skwerze z widokiem na wieże katedry. W parku Saint Pierre w rozlewiskach Sommy przez całe lato odbywały się pikniki: rozmaite zawody sportowe, plac zabaw dla dzieci, atrakcje wodne. Krystian nie odmówił sobie skoku z wieży na wielką płachtę-materac. W parku jest też duży staw z widokiem na iglicę katedry. Oryginalna atrakcja znajduje się nieopodal aczkolwiek już w sąsiedniej gminie Rivery. Granice jednostek osadniczych we Francji są specyficzne i przebiegają często w środku miejskiej zabudowy. Rivery to realnie przedmieście Amiens, ale formalnie inna miejscowość. To brama do ogrodów wodnych zwanych Hortillonages. Spod muzeum można wybrać się na wodną wycieczkę łodzią po fragmencie tych ogrodów. Łódka zabiera dziesięciu pasażerów i sternika, który w trakcie rejsu opowiada o tym obszarze. Można też wynająć kajak i udać się na wycieczkę samemu. Podobno aby spenetrować dokładnie cały ten obszar należałoby pływać całe 5 dni bez przerwy. Wzdłuż sieci kanałów znajdują się działki rolnicze. Dostęp do nich jest tylko drogą wodną, tak dowożona jest tam żywność, woda pitna i wszelkie dobra, a wywożone odpady. Oczywiście oprócz altanek, upraw i przebywających tam ludzi jest też pełno wodnych ptaków i nadrzeczna "dżungla". Jakieś 1,5 km od ruchliwego centrum przy dworcu mamy oazę spokoju i ciszy, tereny zielone i sielskie. Jak na Europę miejsce dość oryginalne. Kojarzę tylko jedno podobne, aczkolwiek tam jeszcze nie byłem - niemiecki Spreewald.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Katedra piękna.
Drzewko szczęścia w takim klimacie nie wzbudza mojego entuzjazmu - wygląda jak śmietnik.
Belfort oryginalny, choć dość niski w porównaniu z tymi w Belgii.
Hortillonages to wieś "kanałowa" ? Coś jak kiedyś np. Tropy Elbląskie na Żuławach.
Drzewko szczęścia w takim klimacie nie wzbudza mojego entuzjazmu - wygląda jak śmietnik.
Belfort oryginalny, choć dość niski w porównaniu z tymi w Belgii.
Hortillonages to wieś "kanałowa" ? Coś jak kiedyś np. Tropy Elbląskie na Żuławach.
Re: Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Drzewko szczęścia to spontan więc wygląda jak wygląda. My np z braku innych wykorzystaliśmy chusteczkę higieniczną. Większość turystów pewnie tak robi. Beffroi nie jest specjalnie wyróżnione w Amiens. Wejść tam można chyba raz w tygodniu z przewodnikiem. Ładniejsza będzie w Arras. Hortillonages to raczej nie jest wieś tylko ogródki działkowe. Na stałe nikt tam raczej nie mieszka.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Beauvais
Najważniejszym zabytkiem Beauvais jest oczywiście katedra pod wezwaniem św Piotra. To w zasadzie resztki tego, co było pierwotnie planowane, a czego w wyniku dwóch katastrof budowlanych nie udało się doprowadzić do końca. Beauvais pokazuje, że technika budowlana gotyku miała swoje ograniczenia i śrubowanie rekordu miało w konsekwencji skutki opłakane. Charyzmatyczny biskup Milo z Nanteuil postanowił w XIII wieku wznieść największy kościół na świecie. Miasto Beauvais i wtedy nie było jakimś bogatym tuzem w porównaniu do Paryża czy handlowych ośrodków we Flandrii. Ale sam wpływowy biskup ważna postać w czasie wypraw krzyżowych wystarał się o fundusze na królewskim dworze. Na tyle były jednak marne, że olbrzymia budowla stała w całości tylko kilka lat, już przy ukończeniu budowy pojawiły się rysy na murach, a w trakcie osiadania fundamentów naprężenia okazały się zbyt silne. Jeden z filarów nie wytrzymał. Potem przyszła wojna stuletnia i prace zatrzymano. Do pomysłu wrócono jednak jeszcze raz w XVI wieku, wzniesiono transept i zdecydowano się nakryć go wieżą o niebotycznej jak na ten czas wysokości 150 m. To było wyżej niż katedra św Piotra w Rzymie. W 1573 roku kilka lat po inwestycji w Dniu Wniebowstąpienia wieża runęła. Szczęśliwie odbywała się wtedy procesja i niewielu wiernych było w środku. Ofiar śmiertelnych nie było. Był to jednak kres wielkich ambicji. Katedra pozostała dziełem niedokończonym. Przypomina trochę szkielet prehistorycznego dinozaura z systemem bocznych filarów, łuków przyporowych i stalowych poręczy utrzymujących te "klocki" w całości. Do jej zachodniej ściany przylega starsza romańska wersja Notre Dame de Basse-Oeuvre przez którą wchodzi się obecnie do wnętrza. Także w środku transeptu oglądać można potężne drewniane kotwy utrzymujące wysokie mury razem. Wewnątrz jest trochę starych malowideł i ołtarzy gotyckich. Najcenniejszym obiektem we wnętrzu jest bez wątpienia mechaniczny zegar astronomiczny, który raz dziennie jest uruchamiany (pokaz odpłatny). Obok niego znajduje się drugi starszy, jeden ze starszych obiektów tego typu w Europie. Katedra jest nadal remontowana, część fasady pokrywają rusztowania. Od strony ulicy Saint Pierre oglądać można zdobną gotycką fasadę a podobna znajduje się też po przeciwległej stronie z portalem z motywem drzewa Jessego. W pobliżu tego drugiego portalu w cieniu katedry stoi najstarszy budynek w mieście zbudowany w technice fachwerku. W okolicy jest zresztą więcej tego typu starych domków. Przy ulicy Jana Racine'a zachował się fragment dawnych murów miejskich. U ich stóp znajduje się pomnik francuskiego poety. Resztę starych murów obejrzeć można w sąsiadującym z katedrą pawilonie sztuki Quadrilatere, gdzie ukrywają się też ruiny willi z czasów rzymskich oraz nowoczesne wystawy sztuki. Najciekawsza była rzeźba umierającego smoka w ogródku korespondująca trochę z tą niedokończoną katedrą. Wewnątrz można też było zbudować sobie pouczającą układankę z klocków pokazującą jak w zamyśle miała wyglądać tutejsza katedra. Beauvais to trochę miasto ruin. W pobliżu katedry znajdują się też pozostałości innego kościoła kolegiaty św Bartłomieja, znacznie mniejszego i zniszczonego jak to we Francji bywa często po obaleniu ancien regime'u w wyniku rewolucji. Centrum miasta jest dość nowe, gdyż Beauvais ucierpiało w czasie bombardowań z czasów II wojny światowej. Znajduje się tutaj duży plac Jeanne Hachette z budynkiem merostwa, fontanną, ogrodem letnim i staroświecką karuzelą. Pomnik Jeanne Hachette upamiętnia lokalną bohaterkę która uratowała miasto w czasie ataku Burgundczyków. Taka lokalna Joanna D'Arc. Gotycką pozostałością w centrum miasta jest także kościół Saint Etienne otoczony cienistymi trawnikami, które wykorzystane zostały do wypasu czarnych owiec. Równie ciekawy obiekt znajduje się na peryferiach miasta. To pozostałości dawnego szpitala dla trędowatych Maladrerie Saint Lazare. W kompleksie znajduje się piękny ogród w którym uprawiane są rozmaite rośliny użytkowe: aromatyczne przyprawy jak również winorośl i egzotyczne warzywa, np. tykwy. We wnętrzu kaplicy jak i w dawnych stajniach znajduje się wystawa artystyczna. Całość uzupełnia stawek z ozdobnymi rybami, hala teatralna oraz błonia stanowiące dogodne miejsce na piknik.
Najważniejszym zabytkiem Beauvais jest oczywiście katedra pod wezwaniem św Piotra. To w zasadzie resztki tego, co było pierwotnie planowane, a czego w wyniku dwóch katastrof budowlanych nie udało się doprowadzić do końca. Beauvais pokazuje, że technika budowlana gotyku miała swoje ograniczenia i śrubowanie rekordu miało w konsekwencji skutki opłakane. Charyzmatyczny biskup Milo z Nanteuil postanowił w XIII wieku wznieść największy kościół na świecie. Miasto Beauvais i wtedy nie było jakimś bogatym tuzem w porównaniu do Paryża czy handlowych ośrodków we Flandrii. Ale sam wpływowy biskup ważna postać w czasie wypraw krzyżowych wystarał się o fundusze na królewskim dworze. Na tyle były jednak marne, że olbrzymia budowla stała w całości tylko kilka lat, już przy ukończeniu budowy pojawiły się rysy na murach, a w trakcie osiadania fundamentów naprężenia okazały się zbyt silne. Jeden z filarów nie wytrzymał. Potem przyszła wojna stuletnia i prace zatrzymano. Do pomysłu wrócono jednak jeszcze raz w XVI wieku, wzniesiono transept i zdecydowano się nakryć go wieżą o niebotycznej jak na ten czas wysokości 150 m. To było wyżej niż katedra św Piotra w Rzymie. W 1573 roku kilka lat po inwestycji w Dniu Wniebowstąpienia wieża runęła. Szczęśliwie odbywała się wtedy procesja i niewielu wiernych było w środku. Ofiar śmiertelnych nie było. Był to jednak kres wielkich ambicji. Katedra pozostała dziełem niedokończonym. Przypomina trochę szkielet prehistorycznego dinozaura z systemem bocznych filarów, łuków przyporowych i stalowych poręczy utrzymujących te "klocki" w całości. Do jej zachodniej ściany przylega starsza romańska wersja Notre Dame de Basse-Oeuvre przez którą wchodzi się obecnie do wnętrza. Także w środku transeptu oglądać można potężne drewniane kotwy utrzymujące wysokie mury razem. Wewnątrz jest trochę starych malowideł i ołtarzy gotyckich. Najcenniejszym obiektem we wnętrzu jest bez wątpienia mechaniczny zegar astronomiczny, który raz dziennie jest uruchamiany (pokaz odpłatny). Obok niego znajduje się drugi starszy, jeden ze starszych obiektów tego typu w Europie. Katedra jest nadal remontowana, część fasady pokrywają rusztowania. Od strony ulicy Saint Pierre oglądać można zdobną gotycką fasadę a podobna znajduje się też po przeciwległej stronie z portalem z motywem drzewa Jessego. W pobliżu tego drugiego portalu w cieniu katedry stoi najstarszy budynek w mieście zbudowany w technice fachwerku. W okolicy jest zresztą więcej tego typu starych domków. Przy ulicy Jana Racine'a zachował się fragment dawnych murów miejskich. U ich stóp znajduje się pomnik francuskiego poety. Resztę starych murów obejrzeć można w sąsiadującym z katedrą pawilonie sztuki Quadrilatere, gdzie ukrywają się też ruiny willi z czasów rzymskich oraz nowoczesne wystawy sztuki. Najciekawsza była rzeźba umierającego smoka w ogródku korespondująca trochę z tą niedokończoną katedrą. Wewnątrz można też było zbudować sobie pouczającą układankę z klocków pokazującą jak w zamyśle miała wyglądać tutejsza katedra. Beauvais to trochę miasto ruin. W pobliżu katedry znajdują się też pozostałości innego kościoła kolegiaty św Bartłomieja, znacznie mniejszego i zniszczonego jak to we Francji bywa często po obaleniu ancien regime'u w wyniku rewolucji. Centrum miasta jest dość nowe, gdyż Beauvais ucierpiało w czasie bombardowań z czasów II wojny światowej. Znajduje się tutaj duży plac Jeanne Hachette z budynkiem merostwa, fontanną, ogrodem letnim i staroświecką karuzelą. Pomnik Jeanne Hachette upamiętnia lokalną bohaterkę która uratowała miasto w czasie ataku Burgundczyków. Taka lokalna Joanna D'Arc. Gotycką pozostałością w centrum miasta jest także kościół Saint Etienne otoczony cienistymi trawnikami, które wykorzystane zostały do wypasu czarnych owiec. Równie ciekawy obiekt znajduje się na peryferiach miasta. To pozostałości dawnego szpitala dla trędowatych Maladrerie Saint Lazare. W kompleksie znajduje się piękny ogród w którym uprawiane są rozmaite rośliny użytkowe: aromatyczne przyprawy jak również winorośl i egzotyczne warzywa, np. tykwy. We wnętrzu kaplicy jak i w dawnych stajniach znajduje się wystawa artystyczna. Całość uzupełnia stawek z ozdobnymi rybami, hala teatralna oraz błonia stanowiące dogodne miejsce na piknik.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Francja: Hauts de France, 4-16 sierpnia 2025
Wybaczcie banał, ale Autorowi fotorelacji to się po prostu należy: "kapelusze z głów, panowie!" (cytat ze słynnej powieści pewnego francuskiego noblisty).