Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 15 lat!
Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Moderator: Comen
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Kilka dni spędziłem w Czechach na północ od Pragi. Bazą wypadową były Litomierzyce - kilkudziesięciotysięczne zabytkowe miasteczko położone na prawym brzegu Łaby.
Atrakcją regionu są dawne wygasłe wulkany trzeciorzędowe tworzące cały łańcuch górski nazywany Czeskim Średniogórzem. Jeśli chodzi o wysokości nie są one zbyt okazałe. Większość szczytów jest niższa od świętokrzyskiej Łysicy.
Najwyżej wszedłem na Lovosz 570 m npm, zdobyłem też Boreč (450 m npm) i Radobyl (399 m npm).
Najwyższy szczyt całego pasma Milesovka mierzy 836 m npm. Bez wątpienia są to jednak góry i to ze stromymi stokami przypominające kopce. Zazwyczaj wchodzi się na nie serpentynami, nawet krążąc po całym obwodzie. Region stanowi swoiste serce Czech. Z samotną górą Rzip wyrastającą z nadłabskiej równiny wiążą się legendy o praojcu Czechu, który zauroczony widokiem ze szczytu postanowił osiąść na tej ziemi ze swoim plemieniem.
Pod zamkiem w Melniku znajduje się największy węzeł hydrograficzny Czech - miejsce gdzie Wełtawa wpada do Łaby.
Maria Teresa zadecydowała o budowie w tej okolicy największej czeskiej fortyfikacji - miasta Terezin. Dziś po II wojnie światowej to miejscowość-memento, ponieważ Niemcy zorganizowali tutaj getto i obóz koncentracyjny dla ludności żydowskiej z całej Europy.
Miejsca interesujące krajoznawczo. Trochę nienajlepsza pogoda, zwłaszcza w środę. Minusem też czeskie "niby-atrakcje". Bo niby są, ale żeby się do nich dostać trzeba przyjechać większą grupą, inaczej nie uruchomią trasy.
Program wycieczki: 1 dzień: Praga - Terezin - Litomierzyce, 2 dzień: Kopce Średniogórza, Lovosice i Litomierzyce, 3 dzień: Melnik i skraj wyżyny Kokorinsko, 4 dzień: Góra Rzip, Roudnice i Usti nad Łabą, 5 dzień: Ustek i Praga
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- Ekspert
- Posty: 1187
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Ciekawe te kopce. Widokowe są?
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Tak z każdego jest panorama.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Boreč
Zwany jest powszechnie "Dymiącą Górą" ze względu na zjawisko jakie zachodzi tutaj w okresie zimowym. Boreč to kopa trachitowa zbudowana ze skał mocno porowatych. System szczelin we wnętrzu góry tworzy tzw. ventarole. Zimne powietrze jest zasysane szczelinami u podnóża masywu i przechodząc w górę staje się bardziej wilgotne i ciepłe. W efekcie zimą okolice ventaroli nie zamarzają a z wnętrza góry wydobywa się para wodna. W lecie cyrkulacja jest raczej odwrotna, więc podnóża góry są nieco chłodniejsze od otoczenia. Na szczyt prowadzi ścieżka dydaktyczna z miejscowości Rezny Ujezd. Tworzy ona pętlę. W dolnej części mijamy mało wydajne źródło, następnie podchodzimy nieco w górę pod kamienne gołoborza. Szlak trawersuje stoki. Na gołoborzach rosną cenne rośliny, miejscami te partie są chronione płotem. Dalej szlak wspina się stromiej po stoku góry do punktu widokowego. Podziwiać stąd można panoramę południowo-zachodniej części Średniogórza, która tworzy pasmo z wyraźnymi kulminacjami. Sam Boreč podobnie zresztą jak Lovoš jest w stosunku do tego pasma nieco odsunięty ku wschodowi i wraz z sąsiednimi szczytami tworzy oddzielne gniazdo wulkaniczne. Z vyhlidki już niedaleko na sam szczyt. W kilku miejscach oznaczone tu są wspomniane ventarole. Największy znajduje się przy zejściu ze szczytu i tworzy rodzaj niszy skalnej czy miniaturowej jaskini. Na szczycie znajduje się skrzynka z kalendarzem wizyt. Można się wpisać do dziennika. Zauważyłem że ten rodzaj aktywności jest w Czechach dość popularny. Zejście stokiem wschodnim nad dawną granicę rolno-leśną znaczoną dużym wałem kamiennym. Informacja o bitwie pod Lovosicami, która w tej okolicy była stoczona przez oddziały austriackie i pruskie.
Lovoš
Z Rezny Ujezd idzie się w kierunku Lovošu zrazu drogami gruntowymi przez pagórkowatą przestrzeń rozdzielającą dwa wulkaniczne masywy. Stąd doskonałe widoki zarówno na wysoki Lovoš jak i niższe szczyty, które zostawiamy w tyle: Boreč, Ovčin czy Sutomski Wierch. Dookoła zdziczałe sady pełne dojrzewających jabłek. Na oko nikt się nimi nie interesuje, ale trzeba przyznać, że nawet małe drzewka wydają piękne owoce. Jednak Europa Środkowa to bogata kraina. Drogą asfaltową przekraczamy wiadukt nad autostradą Praga-Usti nad Łabą. Widoki na łańcuch Średniogórza. Od parkingu idziemy już lasem dość długo i nudno, choć bez jakiegoś forsownego podejścia. W ogóle Lovoš wygląda imponująco, ale nie powiedziałbym, że podejście na szczyt od tej strony jest specjalnie strome i wymagające. To gruntowa droga jezdna do znajdującego się na szczycie niewielkiego schroniska. Osiągamy grzbiet w miejscu gdzie stoi deszczochron. Odbijam krótką ścieżką dydaktyczną na Panieńskie Kamienie czyli niższy zachodni szczyt Lovošu. Ze skalnego rumowiska pierwsze widoki. Charakterystyczne karłowate poskręcane drzewa. Zwłaszcza sosny. Wejście na główny szczyt serpentynami podobnie jak na prawdziwy kopiec. Po drodze fragment biegnie przez łąki na wschodnim stoku góry. Są tu charakterystyczne kolczaste zarośla i pojedyncze karłowate dęby. Szczyt Lovošu w dużej części zajmuje niski budynek schroniska. Ponad salą z wyszynkiem jest taras widokowy pokryty chodnikiem. Schronisko otwarte jest osobliwie od czwartku do niedzieli. Ja akurat byłem we wtorek, więc zamknięte na głucho, aczkolwiek na górze urzędowała jakaś grupa, najprawdopodobniej techniczna obsługa stacji przekaźnikowej RTV. Można było jednak usiąść na ławeczce i podziwiać wspaniałe widoki z tej strony na Lovosice, zakole Łaby z wielkim jeziorem - rozlewiskiem oraz Radobyl. Pewnie przy dobrej pogodzie widać stąd nawet i Karkonosze. Z tarasu obejrzeć można w całej krasie góry na zachodzie z Milešovką i Kletečną. Obok tarasu stoi stary krzyż z ozdobnym ornamentem. Warto pójść kawałek w dół na skraj łąk na południowym stoku. Zza balustradki rozciąga się widok na lasy na stokach góry, biegnącą dołem autostradę i położone dalej gniazdo górskie Boreča z najwyższym Sutomskim Wierchem (505 m npm). W tą stronę chyba najcharakterystyczniejszy jest jednak samotny stożek z ruinami zamku Hazmburk. Malowniczy motyw ruin towarzyszy mi także przy zejściu zielonym szlakiem w stronę Lovosic. Po drodze zakosami mijam piękny liściasty las na stromym stoku góry. Gołoborza na stromym stoku.
Radobyl
Podejście od stacyjki Žalhostice na bocznej linii kolejowej z Lovosic w kierunku Czeskiej Lipy. Od razu trzeba ruszyć stromo w górę przez karłowate zarośla. Tutaj na południowym stoku znajduje się jedna z winnic regionu. Słoneczko trochę dopieka, chociaż cały dzień był bardziej pochmurny a na Lovošu trochę nawet pokropiło. Szlak skręca w prawo, przechodzi kamienisty upłazek i dociera do kamieniołomu w górnej części. Góra jest mocno rozcięta od południowego-zachodu i przypomina trochę Wilkołaka na Pogórzu Kaczawskim. Zresztą są zdecydowane podobieństwa między tymi regionami. Te czeskie wulkany są mimo wszystko trochę bardziej spektakularne. Kamieniołom porasta dziś zielona trawka. Nad ścianą skalną unosi się kilka drapieżnych ptaków sporych rozmiarów. Najprawdopodobniej są to jakieś orły. W ścianie odkrywki widać charakterystyczne słupy bazaltowe. Przed wejściem do kamieniołomu pozostały ruiny jakichś zabudowań czy bunkrów ze zbrojonego żelbetu. Ścieżka przewija się teraz na północną stronę góry na przyjemne siodełko. Stąd podchodzę na szczyt zygzakami. Jak komuś się śpieszy można na upartego iść stromą "diretissimą", którą wyrąbali być może miłośnicy bike-crossu czy motocrossu. Na szczycie Radobyla zastałem kilka osób, ale tym razem byli to turyści piesi jak i ja. Szczyt jest bezleśny z doskonałym widokiem na Średniogórze, ale też krajobraz miejsko-przemysłowy w dole. Szczyt wznosi się bezpośrednio nad Łabą stąd mimo niedużej wysokości jest tu stromo. Świetnie widać kombinat chemiczny w Lovosicach czy zabytkowe Litomierzyce. Jest wgląd na linie kolejowe oraz przełom Łaby przez Średniogórze zwany Bramą Czech (Porta Bohemica). Ogólnie można tu spędzić sporo czasu sycąc się widokami. Na południowym stoku kilkanaście metrów poniźej szczytu Radobyla są ruiny jakiegoś niewielkiego schronu. Na samym wierzchołku stoi natomiast niewielki krzyż. Zejście z Radobyla z powrotem do znanej już przełęczy a następnie dalej na północ w kierunku drogi asfaltowej do Litomierzyc. Po drodze w lesie mijam ruiny jakiejś starej willi, ogrodzone i zabezpieczone, ale w praktyce to raj dla eksploratorów.
Zwany jest powszechnie "Dymiącą Górą" ze względu na zjawisko jakie zachodzi tutaj w okresie zimowym. Boreč to kopa trachitowa zbudowana ze skał mocno porowatych. System szczelin we wnętrzu góry tworzy tzw. ventarole. Zimne powietrze jest zasysane szczelinami u podnóża masywu i przechodząc w górę staje się bardziej wilgotne i ciepłe. W efekcie zimą okolice ventaroli nie zamarzają a z wnętrza góry wydobywa się para wodna. W lecie cyrkulacja jest raczej odwrotna, więc podnóża góry są nieco chłodniejsze od otoczenia. Na szczyt prowadzi ścieżka dydaktyczna z miejscowości Rezny Ujezd. Tworzy ona pętlę. W dolnej części mijamy mało wydajne źródło, następnie podchodzimy nieco w górę pod kamienne gołoborza. Szlak trawersuje stoki. Na gołoborzach rosną cenne rośliny, miejscami te partie są chronione płotem. Dalej szlak wspina się stromiej po stoku góry do punktu widokowego. Podziwiać stąd można panoramę południowo-zachodniej części Średniogórza, która tworzy pasmo z wyraźnymi kulminacjami. Sam Boreč podobnie zresztą jak Lovoš jest w stosunku do tego pasma nieco odsunięty ku wschodowi i wraz z sąsiednimi szczytami tworzy oddzielne gniazdo wulkaniczne. Z vyhlidki już niedaleko na sam szczyt. W kilku miejscach oznaczone tu są wspomniane ventarole. Największy znajduje się przy zejściu ze szczytu i tworzy rodzaj niszy skalnej czy miniaturowej jaskini. Na szczycie znajduje się skrzynka z kalendarzem wizyt. Można się wpisać do dziennika. Zauważyłem że ten rodzaj aktywności jest w Czechach dość popularny. Zejście stokiem wschodnim nad dawną granicę rolno-leśną znaczoną dużym wałem kamiennym. Informacja o bitwie pod Lovosicami, która w tej okolicy była stoczona przez oddziały austriackie i pruskie.
Lovoš
Z Rezny Ujezd idzie się w kierunku Lovošu zrazu drogami gruntowymi przez pagórkowatą przestrzeń rozdzielającą dwa wulkaniczne masywy. Stąd doskonałe widoki zarówno na wysoki Lovoš jak i niższe szczyty, które zostawiamy w tyle: Boreč, Ovčin czy Sutomski Wierch. Dookoła zdziczałe sady pełne dojrzewających jabłek. Na oko nikt się nimi nie interesuje, ale trzeba przyznać, że nawet małe drzewka wydają piękne owoce. Jednak Europa Środkowa to bogata kraina. Drogą asfaltową przekraczamy wiadukt nad autostradą Praga-Usti nad Łabą. Widoki na łańcuch Średniogórza. Od parkingu idziemy już lasem dość długo i nudno, choć bez jakiegoś forsownego podejścia. W ogóle Lovoš wygląda imponująco, ale nie powiedziałbym, że podejście na szczyt od tej strony jest specjalnie strome i wymagające. To gruntowa droga jezdna do znajdującego się na szczycie niewielkiego schroniska. Osiągamy grzbiet w miejscu gdzie stoi deszczochron. Odbijam krótką ścieżką dydaktyczną na Panieńskie Kamienie czyli niższy zachodni szczyt Lovošu. Ze skalnego rumowiska pierwsze widoki. Charakterystyczne karłowate poskręcane drzewa. Zwłaszcza sosny. Wejście na główny szczyt serpentynami podobnie jak na prawdziwy kopiec. Po drodze fragment biegnie przez łąki na wschodnim stoku góry. Są tu charakterystyczne kolczaste zarośla i pojedyncze karłowate dęby. Szczyt Lovošu w dużej części zajmuje niski budynek schroniska. Ponad salą z wyszynkiem jest taras widokowy pokryty chodnikiem. Schronisko otwarte jest osobliwie od czwartku do niedzieli. Ja akurat byłem we wtorek, więc zamknięte na głucho, aczkolwiek na górze urzędowała jakaś grupa, najprawdopodobniej techniczna obsługa stacji przekaźnikowej RTV. Można było jednak usiąść na ławeczce i podziwiać wspaniałe widoki z tej strony na Lovosice, zakole Łaby z wielkim jeziorem - rozlewiskiem oraz Radobyl. Pewnie przy dobrej pogodzie widać stąd nawet i Karkonosze. Z tarasu obejrzeć można w całej krasie góry na zachodzie z Milešovką i Kletečną. Obok tarasu stoi stary krzyż z ozdobnym ornamentem. Warto pójść kawałek w dół na skraj łąk na południowym stoku. Zza balustradki rozciąga się widok na lasy na stokach góry, biegnącą dołem autostradę i położone dalej gniazdo górskie Boreča z najwyższym Sutomskim Wierchem (505 m npm). W tą stronę chyba najcharakterystyczniejszy jest jednak samotny stożek z ruinami zamku Hazmburk. Malowniczy motyw ruin towarzyszy mi także przy zejściu zielonym szlakiem w stronę Lovosic. Po drodze zakosami mijam piękny liściasty las na stromym stoku góry. Gołoborza na stromym stoku.
Radobyl
Podejście od stacyjki Žalhostice na bocznej linii kolejowej z Lovosic w kierunku Czeskiej Lipy. Od razu trzeba ruszyć stromo w górę przez karłowate zarośla. Tutaj na południowym stoku znajduje się jedna z winnic regionu. Słoneczko trochę dopieka, chociaż cały dzień był bardziej pochmurny a na Lovošu trochę nawet pokropiło. Szlak skręca w prawo, przechodzi kamienisty upłazek i dociera do kamieniołomu w górnej części. Góra jest mocno rozcięta od południowego-zachodu i przypomina trochę Wilkołaka na Pogórzu Kaczawskim. Zresztą są zdecydowane podobieństwa między tymi regionami. Te czeskie wulkany są mimo wszystko trochę bardziej spektakularne. Kamieniołom porasta dziś zielona trawka. Nad ścianą skalną unosi się kilka drapieżnych ptaków sporych rozmiarów. Najprawdopodobniej są to jakieś orły. W ścianie odkrywki widać charakterystyczne słupy bazaltowe. Przed wejściem do kamieniołomu pozostały ruiny jakichś zabudowań czy bunkrów ze zbrojonego żelbetu. Ścieżka przewija się teraz na północną stronę góry na przyjemne siodełko. Stąd podchodzę na szczyt zygzakami. Jak komuś się śpieszy można na upartego iść stromą "diretissimą", którą wyrąbali być może miłośnicy bike-crossu czy motocrossu. Na szczycie Radobyla zastałem kilka osób, ale tym razem byli to turyści piesi jak i ja. Szczyt jest bezleśny z doskonałym widokiem na Średniogórze, ale też krajobraz miejsko-przemysłowy w dole. Szczyt wznosi się bezpośrednio nad Łabą stąd mimo niedużej wysokości jest tu stromo. Świetnie widać kombinat chemiczny w Lovosicach czy zabytkowe Litomierzyce. Jest wgląd na linie kolejowe oraz przełom Łaby przez Średniogórze zwany Bramą Czech (Porta Bohemica). Ogólnie można tu spędzić sporo czasu sycąc się widokami. Na południowym stoku kilkanaście metrów poniźej szczytu Radobyla są ruiny jakiegoś niewielkiego schronu. Na samym wierzchołku stoi natomiast niewielki krzyż. Zejście z Radobyla z powrotem do znanej już przełęczy a następnie dalej na północ w kierunku drogi asfaltowej do Litomierzyc. Po drodze w lesie mijam ruiny jakiejś starej willi, ogrodzone i zabezpieczone, ale w praktyce to raj dla eksploratorów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- Ekspert
- Posty: 1187
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Ciekawa i nieoczywista wycieczka.
Dałoby się ogarnąć taką trasę rowerem?
Dałoby się ogarnąć taką trasę rowerem?
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Dałoby się. Na Lovoš wjedzie nie tylko rower ale samochód z odpowiednim napędem (tzn. tylko służbowy - dla zwykłych jest zakaz). Na górze spotkałem zresztą turystę rowerowego. Dłuższy wariant pozwoli zwiedzić ruiny zamku Oparno. Co do pozostałych górek to pewnie na krótkich odcinkach trzeba rower wprowadzić/sprowadzić, ale nie jest to niewykonalne. Na Radobyl prościej chyba od strony Litomierzyc, czyli tak jak ja schodziłem. Pod Borečem biegnie szlak rowerowy tylko nie prowadzi na sam szczyt. Polecić też można szlaki rowerowe wzdłuż Łaby w przełomie, którymi dojedzie nawet do Drezna. Podobnie bez problemu rowerem wjedzie na Rzip. Region jak najbardziej nadaje się dla turystyki rowerowej.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- Ekspert
- Posty: 1187
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Litomierzyce
25-tysięczne miasteczko kiedyś było znacznie ważniejszym ośrodkiem - nawet stolicą Połabia. W XIX wieku ze względu na brak dostatecznych terenów do rozwoju przemysłowego dało się jednak wyprzedzić Usti nad Łabą, które dziś jest stolicą województwa. Litomierzyce pozostają natomiast siedzibą biskupstwa. Katedra znajduje się na osobnym wzgórzu oddzielonym od centrum miasta doliną niewielkiego potoku. Przy katedrze św Szczepana znajduje się duży trawiasty plac, który otaczają budynki kapituły. Oddzielona wielkim łukiem wieża katedry ostatecznie okazała się jedynym dostępnym punktem z którego podziwiać można było za drobną opłatą panoramę miejscowości. Trzy szerokie okna dały poglądowy wgląd w kierunku zachodnim (w stronę Radobyla), północnym (w stronę centrum) i wschodnim. Z poziomu ulicy równie malownicze widoki obejrzeć można jednak z ciągu ścieżek biegnących dawnymi fortyfikacjami ponad doliną Pokratickiego Potoku. Nazwane one zostały Rizalowe Parkany na cześć Jose Rizala filipińskiego bohatera narodowego, który przebywał tutaj trzy dni z wizytą u swojego przyjaciela. Środkowa część bastionu wyróżnia się też pomnikiem Karola Hynka Machy romantycznego poety czeskiego, którego dom rodzinny znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej przy drodze prowadzącej na wzgórze kapitulne. Miejsce ładne i w ciągu dnia i po zmroku. Bywa tu całkiem sporo ludzi, głównie par na romantycznych spacerach. Ta część Litomierzyc ma spore różnice wysokości. Do centrum miasta prowadzą strome schody. Po zmroku miasto nie jest jakoś specjalnie iluminowane i tylko zaledwie kilka obiektów posiada dodatkowe oświetlenie.
Ale jak każde zabytkowe miasteczko ma swój urok nocą. Centrum miasta stanowi podłużny rynek czyli Mirove Namesti. Jego płytę tworzą dość niewygodne kocie łby. Na ich części znajduje się parking. Jest też fontanna i kolumna morowa. Najbardziej spektakularnym obiektem na rynku jest dom mieszczański z "kielichem". To specyficzna wieżyczka nawiązująca do winiarskich tradycji miasta. Jest to także punkt widokowy, ale żeby się tam udać trzeba złapać przewodnika, czyli przyjść przynajmniej w trzy osoby. W domu pod kielichem znajduje się miejscowe centrum turystyczne, natomiast ratusz stoi przy innej pierzei i aktualnie jego fasada była remontowana. Kilka innych budynków w otoczeniu placu też zwraca swoją uwagę np. Hotel pod Czarnym Orłem, winiarnia czy galeria rzemiosła. Piwnice winne znajdują się też podobno na tutejszym zamku. Budynek jest syntezą starej twierdzy oraz nowoczesnego budynku będącego siedzibą Domu Kultury. Prawdę mówiąc przy zamku znalazłem tylko informację o Muzeum Lalek, ale godziny otwarcia też niezbyt sprzyjające (jedynie w środku dnia kiedy mnie w Litomierzycach nie było). Do zamku przylega dawny browar dziś jednak zamknięty na głucho i niewykorzystany. W pobliżu jest też baszta używana dawniej przez biskupów jako obserwatorium astronomiczne, a dzisiaj jako jeszcze jedna galeria marionetek. Przy tej części przedmurza założono niewielki park ze stawkiem i altankami a poniżej w dużej owalnej wieży zwanej Basztą Baba mieści się siedziba dyrekcji parku krajobrazowego Średniogórza. Na stoku jest też miniaturowa ścieżka edukacyjna pokazująca różne skały występujące na tym obszarze. W centrum Litomierzyc jest kilka ciekawych kościołów. Stojąca na rogu rynku fara Wszystkich Świętych wyróżnia się ciekawymi kilkuczęściowymi dachami ponad główną nawą. To taki specyficzny czeski gotyk najbardziej znany chyba ze sklepienia katedry w Kutnej Horze. Obok kościoła jest dziwaczna fontanna z czterema dziwolągami. Piękny, choć dopiero restaurowany jest kościół Jezuitów (Zwiastowania NMP) w bocznej uliczce nad skarpą. Puste wnętrze wypełnia tylko jakaś artystyczna prezentacja, ale wrażenie robią w połowie odrestaurowane freski na ścianach. Kościół przypomina mi trochę niszczone za czasów radzieckich świątynie Litwy, być może w Czechach za komuny działo się podobnie. Jest jeszcze barokowy kościół św Jakuba tworzący ładny zakątek w okolicy rynku, niewielki kościół św Wojciecha na dalszym przedmieściu, ewentualnie dawna świątynia Kapucynów w bok od ulicy Długiej. Od strony wschodniej zachowały się relikty dawnych miejskich obwarowań. W sumie nic wielkiego, ale są kamienne mury, barbakanik z restauracją i dwie baszty. Litomierzyce mają dwa dworce kolejowe: dolny na większej magistrali z Usti nad Łabą w kierunku Melnika i Kolina, górny na bocznej prowadzącej z Lovosic do Czeskiej Lipy. Po tej drugiej linii jeżdżą tylko mniej lub bardziej wysłużone "motoraczki". Na dole jest też całkiem przyjemny dworzec autobusowy, co prawda bez oddzielnego budynku, ale z nowoczesną wiatą wzdłuż stanowisk. Ciekawym miejscem jest położona bliżej miasta dawna stacja parowozów, obecnie mieści się tu kilka sklepów i kawiarnia. Jej atutem jest uroczy ogródek pod nazwą miniaturowe Litomierzyce. Wokół kilkunastu modeli zabytkowych budynków z centrum miasta krąży elektryczna kolejka uruchamiana za pomocą żetonu czy monety. Z drugiej strony na stromym stoku działała też miniaturowa kolej linowa.
25-tysięczne miasteczko kiedyś było znacznie ważniejszym ośrodkiem - nawet stolicą Połabia. W XIX wieku ze względu na brak dostatecznych terenów do rozwoju przemysłowego dało się jednak wyprzedzić Usti nad Łabą, które dziś jest stolicą województwa. Litomierzyce pozostają natomiast siedzibą biskupstwa. Katedra znajduje się na osobnym wzgórzu oddzielonym od centrum miasta doliną niewielkiego potoku. Przy katedrze św Szczepana znajduje się duży trawiasty plac, który otaczają budynki kapituły. Oddzielona wielkim łukiem wieża katedry ostatecznie okazała się jedynym dostępnym punktem z którego podziwiać można było za drobną opłatą panoramę miejscowości. Trzy szerokie okna dały poglądowy wgląd w kierunku zachodnim (w stronę Radobyla), północnym (w stronę centrum) i wschodnim. Z poziomu ulicy równie malownicze widoki obejrzeć można jednak z ciągu ścieżek biegnących dawnymi fortyfikacjami ponad doliną Pokratickiego Potoku. Nazwane one zostały Rizalowe Parkany na cześć Jose Rizala filipińskiego bohatera narodowego, który przebywał tutaj trzy dni z wizytą u swojego przyjaciela. Środkowa część bastionu wyróżnia się też pomnikiem Karola Hynka Machy romantycznego poety czeskiego, którego dom rodzinny znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej przy drodze prowadzącej na wzgórze kapitulne. Miejsce ładne i w ciągu dnia i po zmroku. Bywa tu całkiem sporo ludzi, głównie par na romantycznych spacerach. Ta część Litomierzyc ma spore różnice wysokości. Do centrum miasta prowadzą strome schody. Po zmroku miasto nie jest jakoś specjalnie iluminowane i tylko zaledwie kilka obiektów posiada dodatkowe oświetlenie.
Ale jak każde zabytkowe miasteczko ma swój urok nocą. Centrum miasta stanowi podłużny rynek czyli Mirove Namesti. Jego płytę tworzą dość niewygodne kocie łby. Na ich części znajduje się parking. Jest też fontanna i kolumna morowa. Najbardziej spektakularnym obiektem na rynku jest dom mieszczański z "kielichem". To specyficzna wieżyczka nawiązująca do winiarskich tradycji miasta. Jest to także punkt widokowy, ale żeby się tam udać trzeba złapać przewodnika, czyli przyjść przynajmniej w trzy osoby. W domu pod kielichem znajduje się miejscowe centrum turystyczne, natomiast ratusz stoi przy innej pierzei i aktualnie jego fasada była remontowana. Kilka innych budynków w otoczeniu placu też zwraca swoją uwagę np. Hotel pod Czarnym Orłem, winiarnia czy galeria rzemiosła. Piwnice winne znajdują się też podobno na tutejszym zamku. Budynek jest syntezą starej twierdzy oraz nowoczesnego budynku będącego siedzibą Domu Kultury. Prawdę mówiąc przy zamku znalazłem tylko informację o Muzeum Lalek, ale godziny otwarcia też niezbyt sprzyjające (jedynie w środku dnia kiedy mnie w Litomierzycach nie było). Do zamku przylega dawny browar dziś jednak zamknięty na głucho i niewykorzystany. W pobliżu jest też baszta używana dawniej przez biskupów jako obserwatorium astronomiczne, a dzisiaj jako jeszcze jedna galeria marionetek. Przy tej części przedmurza założono niewielki park ze stawkiem i altankami a poniżej w dużej owalnej wieży zwanej Basztą Baba mieści się siedziba dyrekcji parku krajobrazowego Średniogórza. Na stoku jest też miniaturowa ścieżka edukacyjna pokazująca różne skały występujące na tym obszarze. W centrum Litomierzyc jest kilka ciekawych kościołów. Stojąca na rogu rynku fara Wszystkich Świętych wyróżnia się ciekawymi kilkuczęściowymi dachami ponad główną nawą. To taki specyficzny czeski gotyk najbardziej znany chyba ze sklepienia katedry w Kutnej Horze. Obok kościoła jest dziwaczna fontanna z czterema dziwolągami. Piękny, choć dopiero restaurowany jest kościół Jezuitów (Zwiastowania NMP) w bocznej uliczce nad skarpą. Puste wnętrze wypełnia tylko jakaś artystyczna prezentacja, ale wrażenie robią w połowie odrestaurowane freski na ścianach. Kościół przypomina mi trochę niszczone za czasów radzieckich świątynie Litwy, być może w Czechach za komuny działo się podobnie. Jest jeszcze barokowy kościół św Jakuba tworzący ładny zakątek w okolicy rynku, niewielki kościół św Wojciecha na dalszym przedmieściu, ewentualnie dawna świątynia Kapucynów w bok od ulicy Długiej. Od strony wschodniej zachowały się relikty dawnych miejskich obwarowań. W sumie nic wielkiego, ale są kamienne mury, barbakanik z restauracją i dwie baszty. Litomierzyce mają dwa dworce kolejowe: dolny na większej magistrali z Usti nad Łabą w kierunku Melnika i Kolina, górny na bocznej prowadzącej z Lovosic do Czeskiej Lipy. Po tej drugiej linii jeżdżą tylko mniej lub bardziej wysłużone "motoraczki". Na dole jest też całkiem przyjemny dworzec autobusowy, co prawda bez oddzielnego budynku, ale z nowoczesną wiatą wzdłuż stanowisk. Ciekawym miejscem jest położona bliżej miasta dawna stacja parowozów, obecnie mieści się tu kilka sklepów i kawiarnia. Jej atutem jest uroczy ogródek pod nazwą miniaturowe Litomierzyce. Wokół kilkunastu modeli zabytkowych budynków z centrum miasta krąży elektryczna kolejka uruchamiana za pomocą żetonu czy monety. Z drugiej strony na stromym stoku działała też miniaturowa kolej linowa.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Usti nad Łabą
Największe miasto regionu zwiedziłem trochę pobieżnie przeznaczając na to kilka godzin popołudniowych. Bez wątpienia był to duży ośrodek przemysłowy. Ślady kryzysu dawnej branży widać choćby w zrujnowanym kwartale mieszkaniowym blisko centrum miasta. Usti w zasadzie nie ma starówki. To melanż nowoczesnych i XIX-wiecznych kamienic wraz z pojedynczymi starszymi zabytkami. Mimo to miasto może się podobać. Ma duże monumentalne place. Także ciekawą architekturę współczesną. Prócz tego zabudowa współgra tu z malowniczym położeniem w rozszerzeniu górskiego przełomu. Poszczególne osiedla porozrzucane są nie tylko wzdłuż osi dolin ale i w wyższych położeniach. W centrum stoi kościół Wniebowzięcia NMP z mocno przekrzywioną wieżą. To wynik bombardowania z czasów II wojny światowej i niedalekiego uderzenia bomby. Na zdjęciu przechyłu nie widać, ale w rzeczywistości jest on dobrze zauważalny. Nieopodal bliżej dworca stoi jeszcze jeden kościół barokowy pod wezwaniem św. Wojciecha. Usti ma w zasadzie dwa dworce kolejowe. Główny znajduje się tuż nad Łabą i przyjeżdżają tu pociągi z Pragi kursujące dalej w kierunku Decina i Drezna. Warto podejść na kładkę nad sam brzeg Łaby z widokiem na charakterystyczną Mariańską Skałę, żelazne mosty nad rzeką i zameczek Veltruše. Jest także dworzec zachodni z olbrzymim torowiskiem obsługującym zapewne przede wszystkim przemysłową część miasta. Kasa dworcowa jest tu jedynie okazjonalnie czynna, ale terminal obsługuje kierunek do Litomierzyc, Melnika i Kolina oraz Cieplic i Mostu w drugą stronę. Z centrum Usti pod położony na wzgórzu zameczek Veltruše kursuje kolej gondolowa. Stacja miejska znajduje się na 3 piętrze domu towarowego. Gondola kursuje co 15 minut i zabiera naraz może kilkanaście osób. Z tarasu pod zameczkiem mamy piękny widok na miasto. Usti wygląda stąd może najbardziej tak jakby było częścią jakiejś makiety typu kolejkowo. Są krzyżujące się ze sobą linie żelazne, rozgałęzienia torów przy stacjach, perony na nowoczesnym dworcu głównym, mosty nad Łabą, zakłady przemysłowe i do tego ciekawa sceneria górsko-miejska. Do tego pociągi jeżdża tutaj na tyle często, że można na żywo obserwować ruch na różnych liniach. W samym zamku jest hotel konferencyjny, w sąsiedztwie obiekty sportowe oraz obiekty rekreacyjne: labirynt zwierciadlany i labirynt żywopłotów. Idę jeszcze na krótki spacerek górami wzdłuż przełomu Łaby do tzw. Humboldtowej Vyhlidki. Jest tu drewniana ławeczka z postacią podróżnika i geografa Aleksandra Humboldta. Widok na średniowieczny zamek Strekov położony na wysokiej skale tuż nad Łabą. A pod Strekovem wielka tama na Łabie czyli tzw. Masarykove Zdymadlo. Lovosice
Miasto przemysłowe z wielkim kombinatem chemicznym (zapachy niestety czuć w całej okolicy). Rano spacerek w parku nad Łabą. Przy hoteliku-zameczku nowa wieża widokowa. W porannych mgłach widoczne stoki Lovoša i Radobyla. W pobliżu przystań rzeczna. Statki kursują tylko w okresie wakacyjnym. Popołudniem trasa przez centrum. Malowane przejście podziemne. Willa dawnych przemysłowców. Ratusz przy rynku. Kościół barokowy.
Największe miasto regionu zwiedziłem trochę pobieżnie przeznaczając na to kilka godzin popołudniowych. Bez wątpienia był to duży ośrodek przemysłowy. Ślady kryzysu dawnej branży widać choćby w zrujnowanym kwartale mieszkaniowym blisko centrum miasta. Usti w zasadzie nie ma starówki. To melanż nowoczesnych i XIX-wiecznych kamienic wraz z pojedynczymi starszymi zabytkami. Mimo to miasto może się podobać. Ma duże monumentalne place. Także ciekawą architekturę współczesną. Prócz tego zabudowa współgra tu z malowniczym położeniem w rozszerzeniu górskiego przełomu. Poszczególne osiedla porozrzucane są nie tylko wzdłuż osi dolin ale i w wyższych położeniach. W centrum stoi kościół Wniebowzięcia NMP z mocno przekrzywioną wieżą. To wynik bombardowania z czasów II wojny światowej i niedalekiego uderzenia bomby. Na zdjęciu przechyłu nie widać, ale w rzeczywistości jest on dobrze zauważalny. Nieopodal bliżej dworca stoi jeszcze jeden kościół barokowy pod wezwaniem św. Wojciecha. Usti ma w zasadzie dwa dworce kolejowe. Główny znajduje się tuż nad Łabą i przyjeżdżają tu pociągi z Pragi kursujące dalej w kierunku Decina i Drezna. Warto podejść na kładkę nad sam brzeg Łaby z widokiem na charakterystyczną Mariańską Skałę, żelazne mosty nad rzeką i zameczek Veltruše. Jest także dworzec zachodni z olbrzymim torowiskiem obsługującym zapewne przede wszystkim przemysłową część miasta. Kasa dworcowa jest tu jedynie okazjonalnie czynna, ale terminal obsługuje kierunek do Litomierzyc, Melnika i Kolina oraz Cieplic i Mostu w drugą stronę. Z centrum Usti pod położony na wzgórzu zameczek Veltruše kursuje kolej gondolowa. Stacja miejska znajduje się na 3 piętrze domu towarowego. Gondola kursuje co 15 minut i zabiera naraz może kilkanaście osób. Z tarasu pod zameczkiem mamy piękny widok na miasto. Usti wygląda stąd może najbardziej tak jakby było częścią jakiejś makiety typu kolejkowo. Są krzyżujące się ze sobą linie żelazne, rozgałęzienia torów przy stacjach, perony na nowoczesnym dworcu głównym, mosty nad Łabą, zakłady przemysłowe i do tego ciekawa sceneria górsko-miejska. Do tego pociągi jeżdża tutaj na tyle często, że można na żywo obserwować ruch na różnych liniach. W samym zamku jest hotel konferencyjny, w sąsiedztwie obiekty sportowe oraz obiekty rekreacyjne: labirynt zwierciadlany i labirynt żywopłotów. Idę jeszcze na krótki spacerek górami wzdłuż przełomu Łaby do tzw. Humboldtowej Vyhlidki. Jest tu drewniana ławeczka z postacią podróżnika i geografa Aleksandra Humboldta. Widok na średniowieczny zamek Strekov położony na wysokiej skale tuż nad Łabą. A pod Strekovem wielka tama na Łabie czyli tzw. Masarykove Zdymadlo. Lovosice
Miasto przemysłowe z wielkim kombinatem chemicznym (zapachy niestety czuć w całej okolicy). Rano spacerek w parku nad Łabą. Przy hoteliku-zameczku nowa wieża widokowa. W porannych mgłach widoczne stoki Lovoša i Radobyla. W pobliżu przystań rzeczna. Statki kursują tylko w okresie wakacyjnym. Popołudniem trasa przez centrum. Malowane przejście podziemne. Willa dawnych przemysłowców. Ratusz przy rynku. Kościół barokowy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Melnik
Z dworca kolejowego i autobusowego na starówkę melnicką trzeba iść stromo pod górę. Stare Miasto jest stosunkowo niewielkie i ograniczone rozmiarami wzgórza, a jednak pod pewnym względem to samo serce Czech. Główna siedziba starożytnego plemienia Pszowian, które stanowiło jeden z ludów tworzących tutejszy naród. Stąd pochodziła też św Ludmiła - jedna z patronek narodowego kościoła. Tutaj znajduje się pierwszy kościół pod jej wezwaniem - zresztą raczej dość niepozorny. Potem miasto tradycyjnie oddawano w wiano czeskim królowym. Po raz pierwszy stało się posagiem królowej Kunhuty, wdowy po Przemysławie Ottokarze II. A pod tutejszym zamkiem znajduje się najważniejszy węzeł hydrograficzny państwa, czyli ujście Wełtawy do Łaby. Nie jest to bynajmniej ten dopływ, który pierwszy rzuca się w oczy widziany już z mostu pod melnickim zamkiem. Ten pierwszy to tylko żeglowny kanał lateralny łączący się z Wełtawą pod wsią Vranany. Właściwe ujście rzeki znajduje się kawałek dalej za zamkiem i ze skarpy jest nieco słabiej widoczne. W tym miejscu znajduje się tzw. Vrazova Vyhlidka, czyli długa ławeczka nazwana tak od rzekomego nazwiska podróżnika i fotografa Enrique Stanko Vraza. To tajemnicza postać ukrywająca się pod takim pseudonimem. Urodził się najprawdopodobniej w Bułgarii, ale wychował w Czechach, podróżował po Ameryce Południowej i Azji, pisał liczne korespondencje i publikował fotograficzne relacje z tych podróży. Zmarł w Pradze w 1932 roku. Jeśli wierzyć opisowi lubił spacerować w tym miejscu. Jest ono o tyle ciekawe, bo dobrze widać, że Wełtawa przy ujściu jest rzeką zdecydowanie większą od Łaby. Jest też dłuższa i generalnie to ona powinna płynąć dalej do Morza Północnego. Tylko, że wtedy nie byłaby tylko i wyłącznie czeska. Melnik w deszczu nie zaprezentował się może zbyt atrakcyjnie. Winne tarasy pod zamkiem przypominają te w Znojmie tylko są trochę jakby mniejsze. W samym zamku są piwnice winne, znajduje się tutaj także siedziba czeskiego cechu winiarzy. W przyzamkowym kościele św Piotra i Pawła znajduje się efektowna krypta-kostnica wypełniona czaszkami i kośćmi. Poza sezonem kuriozum da się obejrzeć jednak tylko w weekendy. W ogóle cały kościół zamknięty na głucho. Podziwiać można tylko zewnętrzną sylwetę z późnoromańską wieżą. Najważniejszym placem jest przypominający ćwiartkę koła rynek zwany Namesti Miru. Stoi tu ładny ratusz, obok niego muzeum, na środku fontanna a w przeciwległej pierzei niewielki pasaż handlowy. Przy wejściu na rynek zwraca też uwagę Dom u Złotego Winogrona. Nieco dalej boczną uliczkę zamyka wysoka baszta bramy miejskiej. Tuż za nią jest drugi plac handlowy Namesti Karola IV z zabudową już bardziej współczesną. W Melniku są też turystyczne podziemia, niestety też otwierane dla większych grup, więc w tej deszczowej porze raczej nieosiągalne dla pojedynczego turysty.
Usztiek (Ustek)
Niewielkie miasteczko na północ od Litomierzyc na trasie kolejowej do Czeskiej Lipy. Jest to najmniejsza starówka w Czechach tworząca tzw. rezerwat kulturowy. Ogranicza się do długiej ulicy biegnącej osią wzgórza i rozszerzającej się w pewnym miejscu na podłużny rynek. Kolorowe zabytkowe kamieniczki. Od rynku biegną jeszcze w bok krótkie uliczki docierające do krawędzi wzniesienia. W jednej z tych uliczek, w dawnej wieży obronnej znajduje się lokalne muzeum diabłów. W dół wzgórza można natomiast zejść systemem schodów lub stromymi uliczkami brukowanymi w kocie łby. Jest tu chyba jeden z węższych zaułków w Europie dotrzymujący kroku słynnej uliczce Sznurowej w Braszowie oraz dość specyficzne skrzyżowanie przy synagodze z ruchem wahadłowym w uliczce sprowadzającej stromo przez miejską bramkę w dół wzgórza. W tym dniu w Usztieku odbywały się jakieś zawody sportowe dla szkolnej młodzieży. Te wąskie uliczki i strome podejścia były więc dystansami biegowymi dla młodych zawodników. Usztiek przypomina trochę Lubomierz. Kościół barokowy przy rynku jest dość podobny. Stare szyldy sklepów, sprawiają wrażenie, że czas zatrzymał się w wielu miejscach gdzieś w latach 50-tych. Domy szczytowe przy głównym placu też spotykane są często w miasteczkach śląskich. Osobliwością są natomiast położone nieco dalej od rynku domki zwane "ptasimi". Od strony ulicy specjalnie się nie wyróżniają, ale jeśli zejdziemy dróżką w dół w kierunku potoku, to zauważymy, że są zawieszone nad sporą przepaścią. Może nie są tak urocze jak Casas Colgadas w hiszpańskiej Cuence, ale z pewnością jak na tą długość geograficzną stanowią spore kuriozum. Warto też przejść dalej na wschód od rynku wzdłuż głównej ulicy, która na tym odcinku nosi nazwę Polskiej Ludowej Armady. W osi ulicy mamy widok na malowniczy klasztor Ostre położony na szczycie sporego wzgórza.
Z dworca kolejowego i autobusowego na starówkę melnicką trzeba iść stromo pod górę. Stare Miasto jest stosunkowo niewielkie i ograniczone rozmiarami wzgórza, a jednak pod pewnym względem to samo serce Czech. Główna siedziba starożytnego plemienia Pszowian, które stanowiło jeden z ludów tworzących tutejszy naród. Stąd pochodziła też św Ludmiła - jedna z patronek narodowego kościoła. Tutaj znajduje się pierwszy kościół pod jej wezwaniem - zresztą raczej dość niepozorny. Potem miasto tradycyjnie oddawano w wiano czeskim królowym. Po raz pierwszy stało się posagiem królowej Kunhuty, wdowy po Przemysławie Ottokarze II. A pod tutejszym zamkiem znajduje się najważniejszy węzeł hydrograficzny państwa, czyli ujście Wełtawy do Łaby. Nie jest to bynajmniej ten dopływ, który pierwszy rzuca się w oczy widziany już z mostu pod melnickim zamkiem. Ten pierwszy to tylko żeglowny kanał lateralny łączący się z Wełtawą pod wsią Vranany. Właściwe ujście rzeki znajduje się kawałek dalej za zamkiem i ze skarpy jest nieco słabiej widoczne. W tym miejscu znajduje się tzw. Vrazova Vyhlidka, czyli długa ławeczka nazwana tak od rzekomego nazwiska podróżnika i fotografa Enrique Stanko Vraza. To tajemnicza postać ukrywająca się pod takim pseudonimem. Urodził się najprawdopodobniej w Bułgarii, ale wychował w Czechach, podróżował po Ameryce Południowej i Azji, pisał liczne korespondencje i publikował fotograficzne relacje z tych podróży. Zmarł w Pradze w 1932 roku. Jeśli wierzyć opisowi lubił spacerować w tym miejscu. Jest ono o tyle ciekawe, bo dobrze widać, że Wełtawa przy ujściu jest rzeką zdecydowanie większą od Łaby. Jest też dłuższa i generalnie to ona powinna płynąć dalej do Morza Północnego. Tylko, że wtedy nie byłaby tylko i wyłącznie czeska. Melnik w deszczu nie zaprezentował się może zbyt atrakcyjnie. Winne tarasy pod zamkiem przypominają te w Znojmie tylko są trochę jakby mniejsze. W samym zamku są piwnice winne, znajduje się tutaj także siedziba czeskiego cechu winiarzy. W przyzamkowym kościele św Piotra i Pawła znajduje się efektowna krypta-kostnica wypełniona czaszkami i kośćmi. Poza sezonem kuriozum da się obejrzeć jednak tylko w weekendy. W ogóle cały kościół zamknięty na głucho. Podziwiać można tylko zewnętrzną sylwetę z późnoromańską wieżą. Najważniejszym placem jest przypominający ćwiartkę koła rynek zwany Namesti Miru. Stoi tu ładny ratusz, obok niego muzeum, na środku fontanna a w przeciwległej pierzei niewielki pasaż handlowy. Przy wejściu na rynek zwraca też uwagę Dom u Złotego Winogrona. Nieco dalej boczną uliczkę zamyka wysoka baszta bramy miejskiej. Tuż za nią jest drugi plac handlowy Namesti Karola IV z zabudową już bardziej współczesną. W Melniku są też turystyczne podziemia, niestety też otwierane dla większych grup, więc w tej deszczowej porze raczej nieosiągalne dla pojedynczego turysty.
Usztiek (Ustek)
Niewielkie miasteczko na północ od Litomierzyc na trasie kolejowej do Czeskiej Lipy. Jest to najmniejsza starówka w Czechach tworząca tzw. rezerwat kulturowy. Ogranicza się do długiej ulicy biegnącej osią wzgórza i rozszerzającej się w pewnym miejscu na podłużny rynek. Kolorowe zabytkowe kamieniczki. Od rynku biegną jeszcze w bok krótkie uliczki docierające do krawędzi wzniesienia. W jednej z tych uliczek, w dawnej wieży obronnej znajduje się lokalne muzeum diabłów. W dół wzgórza można natomiast zejść systemem schodów lub stromymi uliczkami brukowanymi w kocie łby. Jest tu chyba jeden z węższych zaułków w Europie dotrzymujący kroku słynnej uliczce Sznurowej w Braszowie oraz dość specyficzne skrzyżowanie przy synagodze z ruchem wahadłowym w uliczce sprowadzającej stromo przez miejską bramkę w dół wzgórza. W tym dniu w Usztieku odbywały się jakieś zawody sportowe dla szkolnej młodzieży. Te wąskie uliczki i strome podejścia były więc dystansami biegowymi dla młodych zawodników. Usztiek przypomina trochę Lubomierz. Kościół barokowy przy rynku jest dość podobny. Stare szyldy sklepów, sprawiają wrażenie, że czas zatrzymał się w wielu miejscach gdzieś w latach 50-tych. Domy szczytowe przy głównym placu też spotykane są często w miasteczkach śląskich. Osobliwością są natomiast położone nieco dalej od rynku domki zwane "ptasimi". Od strony ulicy specjalnie się nie wyróżniają, ale jeśli zejdziemy dróżką w dół w kierunku potoku, to zauważymy, że są zawieszone nad sporą przepaścią. Może nie są tak urocze jak Casas Colgadas w hiszpańskiej Cuence, ale z pewnością jak na tą długość geograficzną stanowią spore kuriozum. Warto też przejść dalej na wschód od rynku wzdłuż głównej ulicy, która na tym odcinku nosi nazwę Polskiej Ludowej Armady. W osi ulicy mamy widok na malowniczy klasztor Ostre położony na szczycie sporego wzgórza.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Ciekawe, dlaczego nadano nazwę ul. Ludowego Wojska Polskiego właśnie tam...
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Nie w Melniku tylko w Usteku (Usztieku). Myślę, że to relikt przeszłości. Nie ma już przecież takiego wojska, a Czesi raczej sympatią do niego nie pałali po tym jak do spółki z ZSRR, NRD i Węgrami stłumiliśmy Praską Wiosnę.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- Ekspert
- Posty: 1187
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Ja bym stawiał na działania operacyjne 2 armii WP podczas operacji praskiej (1945)
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Bardzo prawdopodobne, że chodzi raczej o wydarzenia z końca II wojny światowej.
Z tego okresu znany jest też niestety Terezin. Pierwotnie było to miasteczko forteczne założone przez cesarza austriackiego Józefa II i nazwane na cześć jego matki cesarzowej Marii Teresy. Główna twierdza znajduje się na lewym brzegu rzeki Ohrzy, natomiast na prawym brzegu znajduje się tzw. Mala Pevnost, czyli mniejszy obwód fortyfikacyjny. Zachowały się liczne budynki koszarowe oraz obwód murów z fosą i dawnymi bramami fortecznymi. W czasie hitlerowskiej okupacji Czech Terezin stał się takim tutejszym Oświęcimiem. W większej twierdzy powstało olbrzymie getto do którego Niemcy zwozili Żydów z całej Europy. Akurat polskich Żydów było wyjątkowo mało, bo na terenie Polski obozów koncentracyjnych i gett było zdecydowanie więcej, a transporty wysyłano stąd raczej na wschód niż odwrotnie. W drugiej części twierdzy powstał trochę później obóz koncentracyjny. Dziś jest to obiekt dostępny do zwiedzania a turyście który wykupił bilet przysługuje przewodnik. Ja kupiłem bilet potrójny, który ważny był także do Muzeum Getta oraz tzw. Koszar Magdeburskich na lewym brzegu Ohrzy. Zwiedzanie zaczynam jednak od małej twierdzy. Przed jej murami znajduje się duży cmentarz ofiar obozu koncentracyjnego. Wejście do zamkniętego obozu oznaczone znaną i z Auschwitz formułą Arbeit macht frei. Trasa z przewodnikiem prowadzi przez liczne pomieszczenia obozowe związane z codziennym życiem więźniów. "Umeblowanie" jak łatwo się domyśleć bardzo skromne. Prymitywne drewniane prycze, jakieś ławy. Wiele z urządzeń zostało zainscenizowanych przez hitlerowców, aby pokazać, iż spełniają warunki sanitarne wymagane przez Czerwony Krzyż. Tak było z łaźnią z miejscami do golenia zupełnie niedostępną dla uwięzionych w lagrze. Niektóre cele były tak małe i praktycznie nieprzewietrzane, że ludzie wewnątrz po prostu się dusili. Przewodnik pokazywał też celę w której jeszcze za czasów austriackich więziony był Gavrilo Princip - autor zamachu na arcyksięcia Ferdynanda. Dalej przechodzimy długim tunelem fortecznym. To atrakcja bardziej wojskowa niż obozowa. Szkoda, że nie ma tam jednak jakichś przystanków. Przechodzimy przez przestrzenie wewnątrz twierdzy, most nad wewnętrzną fosą. Tylko raz udała się w tym miejscu ucieczka z obozu. Przymrożona tafla i poranna mgła ułatwiła skok. Oglądamy też miejsca egzekucji szubienicę oraz dawną strzelnicę przy kaponierze. Ostatnim punktem trasy jest nowy obóz zaaranżowany w prowizorycznych barakach, gdzie latem upał był nie do zniesienia. W jednym z nich natknąłem się na gniazdo szerszeni. Taki dodatkowy dreszcz w tym nieprzyjemnym miejscu. Wystawy w Muzeum Getta i Koszarach Magdeburskich tematycznie trochę się pokrywają. To pierwsze przedstawia bardziej historię getta na tle innych tego typu miejsc w Europie. To drugie poświęcone jest kulturze i ludziom, którzy ją tworzyli. Większość z nich niestety nie przeżyło, pozostały natomiast rysunki, wiersze czy utwory muzyczne. Jest też zainscenizowana scenografia do sztuki Gogola, którą wystawiono w tutejszym teatrze wewnątrz getta. Terezin bez wątpienia cierpi na syndrom Oświęcimia. Nie jest to takie normalne miasteczko, bo w Czechach a także gdzie indziej kojarzy się jednoznacznie. Przyjeżdża się tutaj w konkretnym celu z nastrojem powagi i zadumy. Centrum sprawia wrażenie dość zaniedbanego już choćby w porównaniu z alzackim Neuf-Brisach. Park ma ładną altanę, drugi skwer zaniedbany pomnik Jana Husa, ale alejki niestety są mocno zapuszczone. Sam rynek mimo monumentalnych budowli też nie sprawia najlepszego wrażenia. Zwraca uwagę klasycystyczny kościół garnizonowy. W bocznych ulicach jest trochę opuszczonych i zrujnowanych gmachów koszarowych. Jak na Czechy Terezin nie jest też najlepiej skomunikowany, chociaż da się tu dojechać bezpośrednio z Pragi i z Litomierzyc. Mieszkają tu zwykli ludzie i przebywa wielu turystów, to jednak problemem jest znalezienie sklepu spożywczego w centrum. Na obrzeżach miasteczka trafiłem na okienko z całkiem dobrymi lodami. Z innych atrakcji jest też muzeum nostalgii, czyli wystawa samochodów i rozmaitych sprzętów z okresu CSRS, inna część twierdzy z podziemnym tunelem - natomiast muzeum automobilizmu na peryferiach było zamknięte.
Z tego okresu znany jest też niestety Terezin. Pierwotnie było to miasteczko forteczne założone przez cesarza austriackiego Józefa II i nazwane na cześć jego matki cesarzowej Marii Teresy. Główna twierdza znajduje się na lewym brzegu rzeki Ohrzy, natomiast na prawym brzegu znajduje się tzw. Mala Pevnost, czyli mniejszy obwód fortyfikacyjny. Zachowały się liczne budynki koszarowe oraz obwód murów z fosą i dawnymi bramami fortecznymi. W czasie hitlerowskiej okupacji Czech Terezin stał się takim tutejszym Oświęcimiem. W większej twierdzy powstało olbrzymie getto do którego Niemcy zwozili Żydów z całej Europy. Akurat polskich Żydów było wyjątkowo mało, bo na terenie Polski obozów koncentracyjnych i gett było zdecydowanie więcej, a transporty wysyłano stąd raczej na wschód niż odwrotnie. W drugiej części twierdzy powstał trochę później obóz koncentracyjny. Dziś jest to obiekt dostępny do zwiedzania a turyście który wykupił bilet przysługuje przewodnik. Ja kupiłem bilet potrójny, który ważny był także do Muzeum Getta oraz tzw. Koszar Magdeburskich na lewym brzegu Ohrzy. Zwiedzanie zaczynam jednak od małej twierdzy. Przed jej murami znajduje się duży cmentarz ofiar obozu koncentracyjnego. Wejście do zamkniętego obozu oznaczone znaną i z Auschwitz formułą Arbeit macht frei. Trasa z przewodnikiem prowadzi przez liczne pomieszczenia obozowe związane z codziennym życiem więźniów. "Umeblowanie" jak łatwo się domyśleć bardzo skromne. Prymitywne drewniane prycze, jakieś ławy. Wiele z urządzeń zostało zainscenizowanych przez hitlerowców, aby pokazać, iż spełniają warunki sanitarne wymagane przez Czerwony Krzyż. Tak było z łaźnią z miejscami do golenia zupełnie niedostępną dla uwięzionych w lagrze. Niektóre cele były tak małe i praktycznie nieprzewietrzane, że ludzie wewnątrz po prostu się dusili. Przewodnik pokazywał też celę w której jeszcze za czasów austriackich więziony był Gavrilo Princip - autor zamachu na arcyksięcia Ferdynanda. Dalej przechodzimy długim tunelem fortecznym. To atrakcja bardziej wojskowa niż obozowa. Szkoda, że nie ma tam jednak jakichś przystanków. Przechodzimy przez przestrzenie wewnątrz twierdzy, most nad wewnętrzną fosą. Tylko raz udała się w tym miejscu ucieczka z obozu. Przymrożona tafla i poranna mgła ułatwiła skok. Oglądamy też miejsca egzekucji szubienicę oraz dawną strzelnicę przy kaponierze. Ostatnim punktem trasy jest nowy obóz zaaranżowany w prowizorycznych barakach, gdzie latem upał był nie do zniesienia. W jednym z nich natknąłem się na gniazdo szerszeni. Taki dodatkowy dreszcz w tym nieprzyjemnym miejscu. Wystawy w Muzeum Getta i Koszarach Magdeburskich tematycznie trochę się pokrywają. To pierwsze przedstawia bardziej historię getta na tle innych tego typu miejsc w Europie. To drugie poświęcone jest kulturze i ludziom, którzy ją tworzyli. Większość z nich niestety nie przeżyło, pozostały natomiast rysunki, wiersze czy utwory muzyczne. Jest też zainscenizowana scenografia do sztuki Gogola, którą wystawiono w tutejszym teatrze wewnątrz getta. Terezin bez wątpienia cierpi na syndrom Oświęcimia. Nie jest to takie normalne miasteczko, bo w Czechach a także gdzie indziej kojarzy się jednoznacznie. Przyjeżdża się tutaj w konkretnym celu z nastrojem powagi i zadumy. Centrum sprawia wrażenie dość zaniedbanego już choćby w porównaniu z alzackim Neuf-Brisach. Park ma ładną altanę, drugi skwer zaniedbany pomnik Jana Husa, ale alejki niestety są mocno zapuszczone. Sam rynek mimo monumentalnych budowli też nie sprawia najlepszego wrażenia. Zwraca uwagę klasycystyczny kościół garnizonowy. W bocznych ulicach jest trochę opuszczonych i zrujnowanych gmachów koszarowych. Jak na Czechy Terezin nie jest też najlepiej skomunikowany, chociaż da się tu dojechać bezpośrednio z Pragi i z Litomierzyc. Mieszkają tu zwykli ludzie i przebywa wielu turystów, to jednak problemem jest znalezienie sklepu spożywczego w centrum. Na obrzeżach miasteczka trafiłem na okienko z całkiem dobrymi lodami. Z innych atrakcji jest też muzeum nostalgii, czyli wystawa samochodów i rozmaitych sprzętów z okresu CSRS, inna część twierdzy z podziemnym tunelem - natomiast muzeum automobilizmu na peryferiach było zamknięte.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- Ekspert
- Posty: 1187
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Akurat dziś History Hiking wrzuciło film o Teresinie
https://youtu.be/qTYSG4wRDHg
https://youtu.be/qTYSG4wRDHg
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Jak się widziało Oświęcim czy Majdanek to Terezin nie robi jakiegoś specjalnego wrażenia. To jednak nie obóz, ale żywe miasteczko. Sama twierdza też zbudowana była w innym celu, po prostu ją wykorzystano. Chociaż piętno holocaustu jest tu jakoś widoczne. Zwiedzanie jest też łatwiejsze niż w Auschwitz. Nie ma tak rozwiniętego systemu rezerwacji, można wchodzić z przewodnikiem lub bez. Turystów jest niemało, ale zdecydowanie mniej niż w Oświęcimiu.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Roudnice nad Labem
Miasteczko leży na stromym lewym brzegu Łaby oraz równoległego do niej kanału żeglownego. Są tu strome podejścia oraz schody łączące poszczególne kwartały zabudowy. Nad samą rzeką biegnie natomiast linia kolejowa. Dworzec był akurat w trakcie przebudowy. W zabudowie dominuje wielki zamek Lobkowiczów, trochę jednak zaniedbany i akurat zamknięty na cztery spusty. Można go zwiedzać w wybrane dni tygodnia, raczej jednak w sezonie letnim niż we wrześniu. Niestety niedostępny był też klasztor Augustianów oraz znajdujący się w kompleksie kościół Narodzenia NMP. Ciekawy to przykład baroko-gotyku, czyli w jaki sposób przerobić starą świątynię zgodnie z modą epoki. Podobno ma bogate wnętrza i gdzieś tam wewnątrz można spojrzeć na podziemne jeziorko. Dobrze, że chociaż przy zewnętrznym murze dostępne było źródełko żelazistej wody od której koloru wzięła się nazwa miasta Roudnice. Warto nadmienić, że po polsku brzmi to jak liczba mnoga, ale po czesku to rzeczownik rodzaju żeńskiego podobnie jak akce - akcja czy dalnice - autostrada. W centrum Roudnicy znajdują się dwa duże place: trójkątne Karlovo Namesti z pomnikiem św. Wojciecha i takie bardziej wydłużone Husovo Namesti z pomnikiem Husa. Na końcu tego drugiego na skraju wzgórza stoi wieża obserwacyjna Hlaska. Panoramę Roudnicy oglądam jednak z Kratochvilovej Rozhledni wieży widokowej położonej jeszcze wyżej na peryferiach miasta w parku leśnym. Tam rozpoczyna się szlak na górę Rzip. Rzip
Legendarną górę widać już z daleka. Pod samo podnóże prowadzi zabytkowa aleja lipowa a na jej końcu na niewielkiej łączce stoi niewielki sklepik z pamiątkami. Z tego miejsca są już fajne widoki na zachód na wulkaniczny łańcuch Średniogórza. Na szczyt biegnie stąd szeroka brukowana droga, miejscami mocno dźwigająca się stromizną. Przy drodze pojawiają się bazaltowe skałki przypominające, że Rzip kiedyś też był wulkanem, choć niewiele z niego zostało - dość niska stołowa góra. Skałki są o tyle ciekawe że zawierają sporo magnetytu stąd na wierzchołku kompasy podobno wariują. Miejsce to dla Czechów jest bardzo popularne i odbywają tutaj wycieczki indywidualne oraz w grupach. Na początku historii plemię pod przewodnictwem Czecha stanęło bowiem obozem pod górą, a przywódca oglądając widok ze szczytu zachwycił się na tyle, że postanowił iż tutaj już zostaną na stałe. Praojciec Czech musiał mieć jednak znacznie lepszą pogodę. W czwartek było pewnie trochę lepiej niż w środę, ale im wyżej tym gorzej, więc na samym wierzchołku niestety całkiem całkiem deszczowo. Z położonej na południowej krawędzi platformy widokowej podobno widać Pragę. Tego dnia z trudem dojrzeć można było najbliższe osiedla. Z innego miejsca panorama w kierunku Melnika z widocznymi wysokimi kominami tamtejszych elektrowni w Libechovie i Steti. Na trzecie miejsce panoramiczne nie poszedłem wobec takich warunków atmosferycznych. Największą atrakcją góry Rzip jest romańska rotunda św Jerzego na szczycie. Wejście płatne, zwiedzanie niezbyt jednak długie. Ot archaiczny kościółek z kamiennym ołtarzykiem oraz płaskorzeźbą św Jerzego zabijającego smoka. Można też zajrzeć do przyziemia wieży. Wysoko wyjść się nie da, chyba że ktoś potrafi łazić po chybotliwej drabinie i klamrach bez asekuracji. Na górze Rzip jest także niewielkie schronisko, nie wiem jak tam z noclegami, ale bufet czynny, choć trochę w "czeskim" rytmie.
Miasteczko leży na stromym lewym brzegu Łaby oraz równoległego do niej kanału żeglownego. Są tu strome podejścia oraz schody łączące poszczególne kwartały zabudowy. Nad samą rzeką biegnie natomiast linia kolejowa. Dworzec był akurat w trakcie przebudowy. W zabudowie dominuje wielki zamek Lobkowiczów, trochę jednak zaniedbany i akurat zamknięty na cztery spusty. Można go zwiedzać w wybrane dni tygodnia, raczej jednak w sezonie letnim niż we wrześniu. Niestety niedostępny był też klasztor Augustianów oraz znajdujący się w kompleksie kościół Narodzenia NMP. Ciekawy to przykład baroko-gotyku, czyli w jaki sposób przerobić starą świątynię zgodnie z modą epoki. Podobno ma bogate wnętrza i gdzieś tam wewnątrz można spojrzeć na podziemne jeziorko. Dobrze, że chociaż przy zewnętrznym murze dostępne było źródełko żelazistej wody od której koloru wzięła się nazwa miasta Roudnice. Warto nadmienić, że po polsku brzmi to jak liczba mnoga, ale po czesku to rzeczownik rodzaju żeńskiego podobnie jak akce - akcja czy dalnice - autostrada. W centrum Roudnicy znajdują się dwa duże place: trójkątne Karlovo Namesti z pomnikiem św. Wojciecha i takie bardziej wydłużone Husovo Namesti z pomnikiem Husa. Na końcu tego drugiego na skraju wzgórza stoi wieża obserwacyjna Hlaska. Panoramę Roudnicy oglądam jednak z Kratochvilovej Rozhledni wieży widokowej położonej jeszcze wyżej na peryferiach miasta w parku leśnym. Tam rozpoczyna się szlak na górę Rzip. Rzip
Legendarną górę widać już z daleka. Pod samo podnóże prowadzi zabytkowa aleja lipowa a na jej końcu na niewielkiej łączce stoi niewielki sklepik z pamiątkami. Z tego miejsca są już fajne widoki na zachód na wulkaniczny łańcuch Średniogórza. Na szczyt biegnie stąd szeroka brukowana droga, miejscami mocno dźwigająca się stromizną. Przy drodze pojawiają się bazaltowe skałki przypominające, że Rzip kiedyś też był wulkanem, choć niewiele z niego zostało - dość niska stołowa góra. Skałki są o tyle ciekawe że zawierają sporo magnetytu stąd na wierzchołku kompasy podobno wariują. Miejsce to dla Czechów jest bardzo popularne i odbywają tutaj wycieczki indywidualne oraz w grupach. Na początku historii plemię pod przewodnictwem Czecha stanęło bowiem obozem pod górą, a przywódca oglądając widok ze szczytu zachwycił się na tyle, że postanowił iż tutaj już zostaną na stałe. Praojciec Czech musiał mieć jednak znacznie lepszą pogodę. W czwartek było pewnie trochę lepiej niż w środę, ale im wyżej tym gorzej, więc na samym wierzchołku niestety całkiem całkiem deszczowo. Z położonej na południowej krawędzi platformy widokowej podobno widać Pragę. Tego dnia z trudem dojrzeć można było najbliższe osiedla. Z innego miejsca panorama w kierunku Melnika z widocznymi wysokimi kominami tamtejszych elektrowni w Libechovie i Steti. Na trzecie miejsce panoramiczne nie poszedłem wobec takich warunków atmosferycznych. Największą atrakcją góry Rzip jest romańska rotunda św Jerzego na szczycie. Wejście płatne, zwiedzanie niezbyt jednak długie. Ot archaiczny kościółek z kamiennym ołtarzykiem oraz płaskorzeźbą św Jerzego zabijającego smoka. Można też zajrzeć do przyziemia wieży. Wysoko wyjść się nie da, chyba że ktoś potrafi łazić po chybotliwej drabinie i klamrach bez asekuracji. Na górze Rzip jest także niewielkie schronisko, nie wiem jak tam z noclegami, ale bufet czynny, choć trochę w "czeskim" rytmie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Libechov i Żelizy
Czeska odpowiedź na amerykańską górę Rushmore z wyrzeźbionymi wizerunkami czterech prezydentów znajduje się kawałek na południe od Melnika na skraju wyżyny Kokorzinsko. To tutaj w piaskowcowych skałach rzeźbił romantyczny artysta Vaclav Levy. Co prawda nie portrety władców, ale rozmaite inne konterfekty z których najbardziej znane są tzw. Czartowe Głowy (Certove Hlavy). Dojazd autobusem w kierunku miasta Steti. Startuję z Libechova. W tutejszym pałacu będącym w posiadaniu przemysłowca Antonina Veitha pracował jako kucharz wspomniany Vaclav Levy. Szlak prowadzi dnem doliny w kierunku starego uzdrowiska Bożi Voda. Kapliczka i stare źródło. Dalej wspina się na wzgórze dochodząc do jaskini Klacelka. To pierwsze miejsce, gdzie znajdują się rzeźby skalne. Miejsce niestety zostało ogrodzone i można je obejrzeć tylko zza kraty. Piaskowcowe podłoże tworzy system szczelin. Są więc tutaj jaskinie i ciasne przechody. W kilku miejscach przechodzi się ponad głębokimi rozpadlinami. Deszcz niestety mocno się rozpadał. Ciężko wspiąć się na kolejne wzgórze, bo struga deszczu spływa wzdłuż dość mocno wyślizganej ścieżki. Jakoś docieram jednak do Czartowych Głów. Ta z lewej przypomina trochę Rumcajsa. Masyw skalny ciągnie się dalej a ścieżka biegnie jego podnóżem. Za wsią Żelizy przekraczam potok i wchodzę na przeciwległy stok. Na płaskowyżu jest kilka kolejnych rzeźbionych skał. Odwiedzam jeszcze Harfenice, Sfinksa i Hada. Ten ostatni oznacza dużego węża. Ze względu na deszcz z tego miejsca zawracam, choć jakieś 2 km dalej jest jeszcze jaskinia Mordloch. Wracając szlakiem w stronę Libechova mijam wyrzeźbioną w skale oryginalną kapliczkę z malowaną niszą. Można się w niej na chwilę schować przed deszczem. Przy drodze kilka oryginalnych znaków czy totemów umieszczonych zapewne przez grupy tutejszych harcerzy. Po dłuższym marszu docieram do stacji w Libechovie. W jej pobliżu znajduje się duża elektrownia cieplna.
Czeska odpowiedź na amerykańską górę Rushmore z wyrzeźbionymi wizerunkami czterech prezydentów znajduje się kawałek na południe od Melnika na skraju wyżyny Kokorzinsko. To tutaj w piaskowcowych skałach rzeźbił romantyczny artysta Vaclav Levy. Co prawda nie portrety władców, ale rozmaite inne konterfekty z których najbardziej znane są tzw. Czartowe Głowy (Certove Hlavy). Dojazd autobusem w kierunku miasta Steti. Startuję z Libechova. W tutejszym pałacu będącym w posiadaniu przemysłowca Antonina Veitha pracował jako kucharz wspomniany Vaclav Levy. Szlak prowadzi dnem doliny w kierunku starego uzdrowiska Bożi Voda. Kapliczka i stare źródło. Dalej wspina się na wzgórze dochodząc do jaskini Klacelka. To pierwsze miejsce, gdzie znajdują się rzeźby skalne. Miejsce niestety zostało ogrodzone i można je obejrzeć tylko zza kraty. Piaskowcowe podłoże tworzy system szczelin. Są więc tutaj jaskinie i ciasne przechody. W kilku miejscach przechodzi się ponad głębokimi rozpadlinami. Deszcz niestety mocno się rozpadał. Ciężko wspiąć się na kolejne wzgórze, bo struga deszczu spływa wzdłuż dość mocno wyślizganej ścieżki. Jakoś docieram jednak do Czartowych Głów. Ta z lewej przypomina trochę Rumcajsa. Masyw skalny ciągnie się dalej a ścieżka biegnie jego podnóżem. Za wsią Żelizy przekraczam potok i wchodzę na przeciwległy stok. Na płaskowyżu jest kilka kolejnych rzeźbionych skał. Odwiedzam jeszcze Harfenice, Sfinksa i Hada. Ten ostatni oznacza dużego węża. Ze względu na deszcz z tego miejsca zawracam, choć jakieś 2 km dalej jest jeszcze jaskinia Mordloch. Wracając szlakiem w stronę Libechova mijam wyrzeźbioną w skale oryginalną kapliczkę z malowaną niszą. Można się w niej na chwilę schować przed deszczem. Przy drodze kilka oryginalnych znaków czy totemów umieszczonych zapewne przez grupy tutejszych harcerzy. Po dłuższym marszu docieram do stacji w Libechovie. W jej pobliżu znajduje się duża elektrownia cieplna.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- Ekspert
- Posty: 1187
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
Re: Czechy: Średniogórze Czeskie - kopce, miasta i inne osobliwości 12-16 września 2022
Fajna trasa, lubię takie skalne ciekawostki!
