Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 15 lat!
Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Moderator: Comen
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Łódzkie jakoś tak zwykle bywa pomijane przy turystycznych planach.
Bo płasko a stolica województwa niby ciekawa, ale to miasto poprzemysłowe ze swoimi rozlicznymi problemami, które dopiero niedawno zaczęło pracować na inny wizerunek. Tym razem do Łodzi jednak nie dotarłem, skupiłem się na południowej części regionu i tutaj też czekały mnie co najmniej dwa turystyczne zaskoczenia.
Pogoda niestety niezbyt dopisała, choć najładniej było w czwartek i to dobrze ze względu na cel podróży i pewne problemy logistyczne o których później. Smog o tej porze roku też jest wyczuwalny w powietrzu. Pomijając widziane z dala pióropusze dymu nad elektrownią Bełchatów.
Śnieg w Bełchatowie o tyle był nieszkodliwy, że tam interesowała mnie tylko pewna wystawa pod dachem, resztę miasta przeleciałem szybko w drodze z busa do busa.
W sumie z bazą w Piotrkowie Trybunalskim w 3 dni zobaczyłem pięć miast.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Piotrków Trybunalski
I może od bazy zacznę. Zaskoczenie nr 1. Bo to miasto z pewnością najładniejsze. Starówka niemal klasy Lublina czy Sandomierza. Filmowcy jednak dobrze wiedzą, gdzie kręcić swoje ujęcia. Ekipy filmowe były tu przynajmniej kilkanaście razy. Raz przyjechał nawet Robin Williams.Tablice na budynkach oznaczają miejsca gdzie poszczególne sceny nagrywano. Kościoły niestety we wnętrzu pozamykane a przynajmniej świątynia jezuicka z obrazem Matki Boskiej Trybunalskiej, złotymi ołtarzami i amboną warta by była odwiedzenia także wewnątrz. Podobnie miejska fara z przysadzistą gotycką wieżą i kilkoma bocznymi kaplicami. Ale po Piotrkowie warto się po prostu poszwendać dla starych brukowanych uliczek i miejskich panoram. Niespodzianki kryją się w zaułkach. Na Rynku Trybunalskim są tylko pozostałości dawnego ratusza w którym do spółki z Lublinem mieścił się Trybunał Koronny - najwyższy sąd I Rzeczpospolitej. Przed ratuszem słup - dawny pręgierz przypomina o sądowej przeszłości. Wcześniej były też sejmy. Zygmunt Stary wzniósł w Piotrkowie specyficzny pałac-zamek, własną siedzibę w czasie obrad. To rodzaj wieży mieszkalnej w stylu renesansowym. Wnętrza trochę podobne do Wawelu już choćby ze względu na ozdobne odrzwia które wykonywał ten sam Benedykt Sandomierzanin. Obecnie jest tu muzeum miejskie z eksponatami etnograficznymi i historycznymi. Można się dowiedzieć, że to małe stosunkowo miasto w okresie sejmów przeżywało niespotykany najazd "turystów", a że niezbyt do tego było przygotowane to sanitarnie raczej cierpiało w czasie obrad. Wschodnia część starówki nad samą rzeczką Strawą jeszcze dziś jest terenem w zasadzie opuszczonym. Zrujnowane domki, stare szyldy, murale na podwórkach. Kamienne koryto rzeczki. Kiedyś były tu bagna. Ale i dziś jest to miejsce klimatyczne. Jakby kontrapunkt stanowi wybudowana na błoniu powyżej nowoczesna biblioteka. Będąc koło zamku warto obejrzeć także 2 synagogi w tym większą w stylu mauretańskim. Na ich zapleczu znajdował się kiedyś kirkut. Piotrków to miasto wielokulturowe. Jest tu także cerkiew prawosławna i zbór ewangelicki. Cmentarze różnych wyznań sąsiadują ze sobą. Można też wybrać się szlakiem kapliczek. Te słupowe są ozdobą łódzkich miast i miasteczek. Podobne widzieć będę jeszcze w Sulejowie i Przedborzu. Na Krakowskim Przedmieściu poza murami jest mały kościółek znaczący dawniej rogatkę miejską. Dalej obejrzeć można park z zamkniętym niestety ogrodem botanicznym. Jakaś wichura zdziesiątkowała tutejsze drzewa. Leżą i czekają na zwózkę, ale sprawa jest biurokratyczna bo zgodę musi wyrazić łódzki konserwator ochrony przyrody a to w naszych warunkach trwa. Zostałem nawet w tym temacie przepytany przez jakąś lokalną stację telewizyjną. Wizerunek Piotrkowa dopełnia kilka budynków nowszych: gmachy sądów przy Słowackiego, pałac Rudowskich, czyli obecna siedziba szkoły muzycznej, hala targowa oraz piękna secesyjna willa Wanda niestety nie w najlepszym stanie. Wprawdzie nocą starówka Piotrkowa nie jest poza paroma wyjątkami iluminowana, ale spacer starymi uliczkami rozświetlonymi przez stylowe lampy również polecam. Tylko nie zaglądajcie na podwórka. Jest tam zupełnie ciemno i straszy
I może od bazy zacznę. Zaskoczenie nr 1. Bo to miasto z pewnością najładniejsze. Starówka niemal klasy Lublina czy Sandomierza. Filmowcy jednak dobrze wiedzą, gdzie kręcić swoje ujęcia. Ekipy filmowe były tu przynajmniej kilkanaście razy. Raz przyjechał nawet Robin Williams.Tablice na budynkach oznaczają miejsca gdzie poszczególne sceny nagrywano. Kościoły niestety we wnętrzu pozamykane a przynajmniej świątynia jezuicka z obrazem Matki Boskiej Trybunalskiej, złotymi ołtarzami i amboną warta by była odwiedzenia także wewnątrz. Podobnie miejska fara z przysadzistą gotycką wieżą i kilkoma bocznymi kaplicami. Ale po Piotrkowie warto się po prostu poszwendać dla starych brukowanych uliczek i miejskich panoram. Niespodzianki kryją się w zaułkach. Na Rynku Trybunalskim są tylko pozostałości dawnego ratusza w którym do spółki z Lublinem mieścił się Trybunał Koronny - najwyższy sąd I Rzeczpospolitej. Przed ratuszem słup - dawny pręgierz przypomina o sądowej przeszłości. Wcześniej były też sejmy. Zygmunt Stary wzniósł w Piotrkowie specyficzny pałac-zamek, własną siedzibę w czasie obrad. To rodzaj wieży mieszkalnej w stylu renesansowym. Wnętrza trochę podobne do Wawelu już choćby ze względu na ozdobne odrzwia które wykonywał ten sam Benedykt Sandomierzanin. Obecnie jest tu muzeum miejskie z eksponatami etnograficznymi i historycznymi. Można się dowiedzieć, że to małe stosunkowo miasto w okresie sejmów przeżywało niespotykany najazd "turystów", a że niezbyt do tego było przygotowane to sanitarnie raczej cierpiało w czasie obrad. Wschodnia część starówki nad samą rzeczką Strawą jeszcze dziś jest terenem w zasadzie opuszczonym. Zrujnowane domki, stare szyldy, murale na podwórkach. Kamienne koryto rzeczki. Kiedyś były tu bagna. Ale i dziś jest to miejsce klimatyczne. Jakby kontrapunkt stanowi wybudowana na błoniu powyżej nowoczesna biblioteka. Będąc koło zamku warto obejrzeć także 2 synagogi w tym większą w stylu mauretańskim. Na ich zapleczu znajdował się kiedyś kirkut. Piotrków to miasto wielokulturowe. Jest tu także cerkiew prawosławna i zbór ewangelicki. Cmentarze różnych wyznań sąsiadują ze sobą. Można też wybrać się szlakiem kapliczek. Te słupowe są ozdobą łódzkich miast i miasteczek. Podobne widzieć będę jeszcze w Sulejowie i Przedborzu. Na Krakowskim Przedmieściu poza murami jest mały kościółek znaczący dawniej rogatkę miejską. Dalej obejrzeć można park z zamkniętym niestety ogrodem botanicznym. Jakaś wichura zdziesiątkowała tutejsze drzewa. Leżą i czekają na zwózkę, ale sprawa jest biurokratyczna bo zgodę musi wyrazić łódzki konserwator ochrony przyrody a to w naszych warunkach trwa. Zostałem nawet w tym temacie przepytany przez jakąś lokalną stację telewizyjną. Wizerunek Piotrkowa dopełnia kilka budynków nowszych: gmachy sądów przy Słowackiego, pałac Rudowskich, czyli obecna siedziba szkoły muzycznej, hala targowa oraz piękna secesyjna willa Wanda niestety nie w najlepszym stanie. Wprawdzie nocą starówka Piotrkowa nie jest poza paroma wyjątkami iluminowana, ale spacer starymi uliczkami rozświetlonymi przez stylowe lampy również polecam. Tylko nie zaglądajcie na podwórka. Jest tam zupełnie ciemno i straszy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Piotrków Trybunalski uważam za jedno z najciekawszych miast Polski. Niestety mimo, że ma prawie wszystko co potrzebne turyście to turystów tam niewielu. Mimo ciekawego filmowego pomysły brakuje im rozpoznawalności, czyli np. takiego serialowego "Ojca Mateusza".
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Ładnie w tym Piotrkowie. Nie miałem jeszcze okazji zwiedzać.
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Pod miastem są podobno lochy i piwnice. Nikt jeszcze nie wpadł by urządzić trasę podziemną.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Radomsko
Podobnie jak Piotrków to miasto o starej metryce istniejące już w XIII wieku. Ale dzielnica historyczna jest tu znacznie mniejsza i nie tak ładna jak w Piotrkowie. W ogóle mam wrażenie, że miasto wygląda na mniejsze niż jest w rzeczywistości. Poza nowymi osiedlami starówka ciągnie się generalnie na krótkim odcinku wzdłuż głównej, bardzo ruchliwej ulicy. Przy rynku jest trochę starych kamienic. Najbardziej rzuca się w oczy żółty ratusz z charakterystyczną wieżą i położony naprzeciwko neobarokowy kościół św Lamberta. Archaiczne wezwanie świadczy o tym że obecna świątynia miała swojego starszego przodka w tym miejscu. Drugi historyczny kościół stoi kawałek dalej na skraju śródmieścia i należy do klasztoru Franciszkanów. Na dziedzińcu jest ciekawa kompozycja opowiadająca dzieje biblijne (nie jest to typowa droga krzyżowa). To także miejsce licznych epitafiów i tablic pamiątkowych związanych z tutejszą społecznością. Miejscowy dom kultury nosi imię Różewiczów: Tadeusza i Stanisława urodzonych właśnie w Radomsku. W dawnym ratuszu mieści się muzeum regionalne. Nie wstępowałem, ale akurat była wystawa szopek z Krakowa, więc jakby nic nowego. Bodaj najbardziej ciekawa w Radomsku była dla mnie ścieżka dydaktyczna w tutejszym parku Świętojańskim. Generalnie opowiada o historii miejsca oraz o egzotycznych gatunkach drzew, które chyba tam rosną (w zimie często trudno je rozpoznać). Jest tam jednak dużo rozmaitych ciekawostek wprowadzających dalsze konteksty. Napisano tam m.in. o ołtarzu Wita Stwosza, najsłodszych roślinach świata, czy żywych skamieniałościach. Park zaprojektował Franciszek Szanior - architekt znany z innych XIX-wiecznych założeń ogrodowych np. parku zdrojowego w Ciechocinku, ogrodu Krasińskich czy parku Ujazdowskiego w Warszawie. Inny teren zielony w Radomsku to Park Solidarności powstały na terenie zrekultywowanego kamieniołomu. W jednym z zagłębień stoi podobno najdłuższa ławka parkowa w Polsce. W sumie to ciąg mniejszych ławek wraz z kilkoma stolikami szachowymi. W Radomsku są też zabytki budownictwa drewnianego: obejrzałem dwa - kościółek Marii Magdaleny i małą kapliczkę św Rozalii. Ta druga jest niestety dość zaniedbana. Wstępu do wewnątrz chroni obskurna siatka. Stoi w miejscu nieprzyjaznym w dzielnicy przemysłowej. Trochę jak jakiś kwiatek zarośnięty przez wysokie chwasty. Przemysł w Radomsku powstał w XIX w. za sprawą inwestorów z Francji i Austrii. Główny zakład metalurgiczny dziś jest zlikwidowany a na jego miejscu powstało duże centrum handlowe. Ale są mniejsze zakłady przy których walają się jakieś dziwne turbiny, metalowe części, kotwy. Pozostały też dawne wille przemysłowców. Symbolem przemijania w Radomsku jest także opuszczony budynek dawnego kina przy głównej ulicy. Są plany by stworzyć tam jakąś wystawę historyczną.
Podobnie jak Piotrków to miasto o starej metryce istniejące już w XIII wieku. Ale dzielnica historyczna jest tu znacznie mniejsza i nie tak ładna jak w Piotrkowie. W ogóle mam wrażenie, że miasto wygląda na mniejsze niż jest w rzeczywistości. Poza nowymi osiedlami starówka ciągnie się generalnie na krótkim odcinku wzdłuż głównej, bardzo ruchliwej ulicy. Przy rynku jest trochę starych kamienic. Najbardziej rzuca się w oczy żółty ratusz z charakterystyczną wieżą i położony naprzeciwko neobarokowy kościół św Lamberta. Archaiczne wezwanie świadczy o tym że obecna świątynia miała swojego starszego przodka w tym miejscu. Drugi historyczny kościół stoi kawałek dalej na skraju śródmieścia i należy do klasztoru Franciszkanów. Na dziedzińcu jest ciekawa kompozycja opowiadająca dzieje biblijne (nie jest to typowa droga krzyżowa). To także miejsce licznych epitafiów i tablic pamiątkowych związanych z tutejszą społecznością. Miejscowy dom kultury nosi imię Różewiczów: Tadeusza i Stanisława urodzonych właśnie w Radomsku. W dawnym ratuszu mieści się muzeum regionalne. Nie wstępowałem, ale akurat była wystawa szopek z Krakowa, więc jakby nic nowego. Bodaj najbardziej ciekawa w Radomsku była dla mnie ścieżka dydaktyczna w tutejszym parku Świętojańskim. Generalnie opowiada o historii miejsca oraz o egzotycznych gatunkach drzew, które chyba tam rosną (w zimie często trudno je rozpoznać). Jest tam jednak dużo rozmaitych ciekawostek wprowadzających dalsze konteksty. Napisano tam m.in. o ołtarzu Wita Stwosza, najsłodszych roślinach świata, czy żywych skamieniałościach. Park zaprojektował Franciszek Szanior - architekt znany z innych XIX-wiecznych założeń ogrodowych np. parku zdrojowego w Ciechocinku, ogrodu Krasińskich czy parku Ujazdowskiego w Warszawie. Inny teren zielony w Radomsku to Park Solidarności powstały na terenie zrekultywowanego kamieniołomu. W jednym z zagłębień stoi podobno najdłuższa ławka parkowa w Polsce. W sumie to ciąg mniejszych ławek wraz z kilkoma stolikami szachowymi. W Radomsku są też zabytki budownictwa drewnianego: obejrzałem dwa - kościółek Marii Magdaleny i małą kapliczkę św Rozalii. Ta druga jest niestety dość zaniedbana. Wstępu do wewnątrz chroni obskurna siatka. Stoi w miejscu nieprzyjaznym w dzielnicy przemysłowej. Trochę jak jakiś kwiatek zarośnięty przez wysokie chwasty. Przemysł w Radomsku powstał w XIX w. za sprawą inwestorów z Francji i Austrii. Główny zakład metalurgiczny dziś jest zlikwidowany a na jego miejscu powstało duże centrum handlowe. Ale są mniejsze zakłady przy których walają się jakieś dziwne turbiny, metalowe części, kotwy. Pozostały też dawne wille przemysłowców. Symbolem przemijania w Radomsku jest także opuszczony budynek dawnego kina przy głównej ulicy. Są plany by stworzyć tam jakąś wystawę historyczną.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Przedbórz
Okoliczny krajobraz przeczy powszechnemu przekonaniu, że łódzkie jest płaskie jak stół. Zaskoczenie nr 2. Nie jesteśmy bynajmniej na jakimś pogórzu, ale prawie w środku Polski na niżu. Panorama spod Majowej Góry pozwala dostrzec za doliną Pilicy i Przedborzem zalesione pasmo wzgórz z najwyższym na terenie województwa naturalnym wzniesieniem o dość dziwacznej nazwie Fajna Ryba (347 m npm). To ostatni akcent Gór Świętokrzyskich. Jeśli popatrzymy z kolei bardziej na zachód to na horyzoncie majaczy inne charakterystyczne samotne wzniesienie - Góra Chełmo 323 m npm z grodziskiem na szczycie. Ona należy z kolei do regionu Wzgórz Radomszczańskich. Podobnie jak wspomniana Majowa Góra. Na wierzchołku tej ostatniej pracuje wielki wiatrak. To fragment nowoczesnej farmy wiatrowej. Kilkanaście kilometrów przed miastem autobus kursowy z Piotrkowa zbacza z głównej trasy i przejeżdża przez wieś Majkowice. Niemal przy drodze nad stawem w środku wsi widać tajemnicze ruiny zamku Majkowskich. Powiem szczerze, że Wyżyna Przedborska mnie zaciekawiła. Trochę taka terra incognita. Może warto by tam kiedyś pojechać na dłużej i "poeksplorować". Przedbórz planowałem zwiedzić w godzinę i wrócić w stronę Sulejowa. Nie okazało się to jednak możliwe. Jesteśmy niby w środku Polski, ale to takie swojskie jądro ciemności, powrót do lat 70-tych. Miasto dość biedne, co widać po domach i infrastrukturze. Nawet te najbogatsze posesje nie przypominają willi z Małopolski. Dominują stare chatki i wiejskie pejzaże. Nad samą Pilicą jest mocno zrujnowany amfiteatr. Znajduje się w miejscu dość prestiżowym przy samym przystanku dworcowym - aż dziw, że władze nie próbują odnowić tego miejsca. Jedyna większa Biedronka jest na przedmieściu za Pilicą, ale taka dziwna bez szyldu. A ceny w sklepach są wyższe niż w Krakowie. Dużych miejscowości w okolicy na lekarstwo. Z Przedborza do sąsiednich ośrodków kursują po 2 autobusy dziennie - większość rano. Wracałem przez Radomsko po 4 godzinach, aby nie czekać ponad 6 godzin na autobus piotrkowski. Mimo wszystko nie mogę powiedzieć, abym się przez te 240 minut specjalnie nudził. Mnie się podobało, aczkolwiek ze względów logistycznych prościej tam chyba wybrać się jednak samochodem. Rynek z drewnianą studnią całkiem uroczy. Zachowała się jedna pierzeja starych domów oraz najładniejsza kamieniczka z podcieniami, ale całkiem nie odrestaurowana. Ponad prowincjonalnym rynkiem wznosi się stary kościół św. Aleksego. Widać go prawie z każdego miejsca w miasteczku. Wewnątrz zamknięty, ale nawet ciemny przedsionek jest z klimatem lat. Przed kościołem stoi latarnia umarłych, za kościołem jest nowa golgota z ciekawie zaaranżowanymi stacjami. Spod krzyża na golgocie ładna panorama miasta. Widać Pilicę oraz położony dalej zalew z plażą i kąpieliskiem do którego dotrę później. Poniżej kościoła w dawnej karczmie muzeum regionalne.
Na prawym brzegu Pilicy jest jeszcze okazały ratusz i skromne resztki zamku. Ot taki murek ceglany na czyjejś posesji. Ale opuszczona chatka naprzeciwko ma swój koloryt, choć pewnie za jakiś czas zniknie z krajobrazu. W Przedborzu jest kilka ładnych kapliczek "cholerycznych" ustawionych głównie przy wjazdach do miasta. Najciekawsza jest chyba ta ze św Krzysztofem na łąkach tuż nad Pilicą. Przedbórz to punkt wypadowy na spływy kajakowe.
W parku miejskim ze starodawnym pomnikiem Kościuszki jest przystań dla kajakowiczów. Pilica w ogóle prezentuje się ciekawie. Średniej wielkości rzeka, ale chyba jeszcze słabiej uregulowana niż Wisła. W nurcie liczne wyspy, rozlewiska, malownicze zakola. Po drugiej stronie Pilicy jest dziś pełnoprawne przedmieście, dawniej dzielnica żydowska. Do naszych czasów nie przetrwała synagoga, zadrzewiony kirkut ukrywa się prawie nad samą Pilicą, zamknięty ogrodzeniem. Teoretycznie jest tam zapisany telefon, można zadzwonić, ktoś przyjdzie. Rzuciłem okiem przez szparę w drzwiach. Miejsce dość zdewastowane. Trochę macew na stosie przy wejściu. Dojścia pilnują strasznie szczekliwe pieski.
Okoliczny krajobraz przeczy powszechnemu przekonaniu, że łódzkie jest płaskie jak stół. Zaskoczenie nr 2. Nie jesteśmy bynajmniej na jakimś pogórzu, ale prawie w środku Polski na niżu. Panorama spod Majowej Góry pozwala dostrzec za doliną Pilicy i Przedborzem zalesione pasmo wzgórz z najwyższym na terenie województwa naturalnym wzniesieniem o dość dziwacznej nazwie Fajna Ryba (347 m npm). To ostatni akcent Gór Świętokrzyskich. Jeśli popatrzymy z kolei bardziej na zachód to na horyzoncie majaczy inne charakterystyczne samotne wzniesienie - Góra Chełmo 323 m npm z grodziskiem na szczycie. Ona należy z kolei do regionu Wzgórz Radomszczańskich. Podobnie jak wspomniana Majowa Góra. Na wierzchołku tej ostatniej pracuje wielki wiatrak. To fragment nowoczesnej farmy wiatrowej. Kilkanaście kilometrów przed miastem autobus kursowy z Piotrkowa zbacza z głównej trasy i przejeżdża przez wieś Majkowice. Niemal przy drodze nad stawem w środku wsi widać tajemnicze ruiny zamku Majkowskich. Powiem szczerze, że Wyżyna Przedborska mnie zaciekawiła. Trochę taka terra incognita. Może warto by tam kiedyś pojechać na dłużej i "poeksplorować". Przedbórz planowałem zwiedzić w godzinę i wrócić w stronę Sulejowa. Nie okazało się to jednak możliwe. Jesteśmy niby w środku Polski, ale to takie swojskie jądro ciemności, powrót do lat 70-tych. Miasto dość biedne, co widać po domach i infrastrukturze. Nawet te najbogatsze posesje nie przypominają willi z Małopolski. Dominują stare chatki i wiejskie pejzaże. Nad samą Pilicą jest mocno zrujnowany amfiteatr. Znajduje się w miejscu dość prestiżowym przy samym przystanku dworcowym - aż dziw, że władze nie próbują odnowić tego miejsca. Jedyna większa Biedronka jest na przedmieściu za Pilicą, ale taka dziwna bez szyldu. A ceny w sklepach są wyższe niż w Krakowie. Dużych miejscowości w okolicy na lekarstwo. Z Przedborza do sąsiednich ośrodków kursują po 2 autobusy dziennie - większość rano. Wracałem przez Radomsko po 4 godzinach, aby nie czekać ponad 6 godzin na autobus piotrkowski. Mimo wszystko nie mogę powiedzieć, abym się przez te 240 minut specjalnie nudził. Mnie się podobało, aczkolwiek ze względów logistycznych prościej tam chyba wybrać się jednak samochodem. Rynek z drewnianą studnią całkiem uroczy. Zachowała się jedna pierzeja starych domów oraz najładniejsza kamieniczka z podcieniami, ale całkiem nie odrestaurowana. Ponad prowincjonalnym rynkiem wznosi się stary kościół św. Aleksego. Widać go prawie z każdego miejsca w miasteczku. Wewnątrz zamknięty, ale nawet ciemny przedsionek jest z klimatem lat. Przed kościołem stoi latarnia umarłych, za kościołem jest nowa golgota z ciekawie zaaranżowanymi stacjami. Spod krzyża na golgocie ładna panorama miasta. Widać Pilicę oraz położony dalej zalew z plażą i kąpieliskiem do którego dotrę później. Poniżej kościoła w dawnej karczmie muzeum regionalne.
Na prawym brzegu Pilicy jest jeszcze okazały ratusz i skromne resztki zamku. Ot taki murek ceglany na czyjejś posesji. Ale opuszczona chatka naprzeciwko ma swój koloryt, choć pewnie za jakiś czas zniknie z krajobrazu. W Przedborzu jest kilka ładnych kapliczek "cholerycznych" ustawionych głównie przy wjazdach do miasta. Najciekawsza jest chyba ta ze św Krzysztofem na łąkach tuż nad Pilicą. Przedbórz to punkt wypadowy na spływy kajakowe.
W parku miejskim ze starodawnym pomnikiem Kościuszki jest przystań dla kajakowiczów. Pilica w ogóle prezentuje się ciekawie. Średniej wielkości rzeka, ale chyba jeszcze słabiej uregulowana niż Wisła. W nurcie liczne wyspy, rozlewiska, malownicze zakola. Po drugiej stronie Pilicy jest dziś pełnoprawne przedmieście, dawniej dzielnica żydowska. Do naszych czasów nie przetrwała synagoga, zadrzewiony kirkut ukrywa się prawie nad samą Pilicą, zamknięty ogrodzeniem. Teoretycznie jest tam zapisany telefon, można zadzwonić, ktoś przyjdzie. Rzuciłem okiem przez szparę w drzwiach. Miejsce dość zdewastowane. Trochę macew na stosie przy wejściu. Dojścia pilnują strasznie szczekliwe pieski.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Ciekawe czy w Przedborzu działa jeszcze schronisko PTSM. Jakieś 10 lat temu spałem w nim. Jak widać mimo położenia w centrum Polski to był koniec świata i dalej nim pozostał.
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
A tak działa. Przy szkole. Przynajmniej jest jego reklama.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Podejrzewam, że frekwencja turystyczna nie jest najwyższa, ale w dzisiejszych czasach można się spodziewać, że cieszy się one zainteresowaniem w innych kręgach.
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Sulejów
Sulejów ma jeden zabytek wysokiej klasy. Pomnik historii. Ale specjalnie to o niego nie dba. Miasteczko dość "smogowe" o tej porze roku. W obrębie czegoś co nazwać można rynkiem (to w zasadzie przecięcie kilku ulic) znajduje się dość prymitywna smażalnia ryb dymiąca okrutnie. Ale rzut oka na inne kominy pobliskich chatynek też pokazuje, że palą tam czym wlezie. Pogoda była tego ranka dość okrutnie deszczowa. Wysiadam na Podklasztorzu. W nowszej części zabudowań mieści się całkiem ekskluzywny hotel. Aczkolwiek jego zaplecze raczej dziwi. Nie wiem czy taki był zamysł aby zostawić całkiem cenny zabytek w stanie rustykalnym. Zamiast jakiegoś eleganckiego chodniczka zabłocona i rozjeżdżona droga. W kapitularzu klasztornym mieści się muzeum. Ale kiedy jest otwarte to nie wiadomo. Na miejscu brak jakiejkolwiek informacji. Kościół też niestety zamknięty na głucho. Ładny portal romański - w Polsce bez wątpienia rzadkość.
I dość oryginalny tympanon z tego wczesnego dla naszych ziem okresu historycznego. Oczywiście suma summarum to zabytek dość skromny jeśli porówna się choćby program artystyczny z czeskiego Trzebicza, gdzie jest jednak portal znacznie bogatszy z większą liczbą półkolumienek po bokach. Te obiekty są nawet dość podobne. Z wielką rozetą nad wejściem oraz z ogrodem rzeźb na tyłach. W Sulejowie jest jeszcze zrujnowana niemiłosiernie baszta opacka z "rekomendacją samego ministerstwa" oraz dość urokliwy mur z biforiami od strony rzeki. Plebania mieści się też w takich zaaranżowanych dość prowizorycznie ruinach. Chyba lepiej można by było też klasztor wyeksponować od strony rzeki. A nawet zrobić jakieś miejsce panoramiczne na przeciwległym brzegu.
Wzdłuż wału powodziowego nad Pilicą dochodzę do miasta mijając po drodze stację wodowskazową. Sulejów dość osobliwie, podobnie jak Przedbórz jest w zasadzie dwubrzeżny. Bo niby rynek i centrum znajduje się po prawej stronie Pilicy, ale naprzeciwko jest plac Straży z wieżą remizy oraz zaskakująco monumentalny neogotycki kościół parafialny. Nosi wezwanie św Floriana co sugeruje jego związki ze strażakami. Ciekawe otoczenie i ładne wnętrze. U podnóża góry kościelnej jest jeszcze mała starsza kaplica. Natomiast na drugim brzegu w centrum miasta nie ma żadnej świątyni. Obie części łączy stary most drogowy na ruchliwej "dwunastce" (która na tym odcinku jest także "siedemdziesiątką czwórką"). Nową inwestycją jest otulona drewnianą boazerią kładka piesza łącząca bezpośrednio rynek z placem Straży. Tuż obok znajduje się miejska plaża i promenada. Udaję się jeszcze jakieś 3 km w górę Pilicy do jeziorka w dawnym kamieniołomie kredy czy wapienia. Miejsce dość urokliwe, ale zapewne przy nieco lepszej aurze. W tym deszczu może ciekawsze były rozlewiska Pilicy z łabędziami pływającymi po tafli wodnej.
Sulejów ma jeden zabytek wysokiej klasy. Pomnik historii. Ale specjalnie to o niego nie dba. Miasteczko dość "smogowe" o tej porze roku. W obrębie czegoś co nazwać można rynkiem (to w zasadzie przecięcie kilku ulic) znajduje się dość prymitywna smażalnia ryb dymiąca okrutnie. Ale rzut oka na inne kominy pobliskich chatynek też pokazuje, że palą tam czym wlezie. Pogoda była tego ranka dość okrutnie deszczowa. Wysiadam na Podklasztorzu. W nowszej części zabudowań mieści się całkiem ekskluzywny hotel. Aczkolwiek jego zaplecze raczej dziwi. Nie wiem czy taki był zamysł aby zostawić całkiem cenny zabytek w stanie rustykalnym. Zamiast jakiegoś eleganckiego chodniczka zabłocona i rozjeżdżona droga. W kapitularzu klasztornym mieści się muzeum. Ale kiedy jest otwarte to nie wiadomo. Na miejscu brak jakiejkolwiek informacji. Kościół też niestety zamknięty na głucho. Ładny portal romański - w Polsce bez wątpienia rzadkość.
I dość oryginalny tympanon z tego wczesnego dla naszych ziem okresu historycznego. Oczywiście suma summarum to zabytek dość skromny jeśli porówna się choćby program artystyczny z czeskiego Trzebicza, gdzie jest jednak portal znacznie bogatszy z większą liczbą półkolumienek po bokach. Te obiekty są nawet dość podobne. Z wielką rozetą nad wejściem oraz z ogrodem rzeźb na tyłach. W Sulejowie jest jeszcze zrujnowana niemiłosiernie baszta opacka z "rekomendacją samego ministerstwa" oraz dość urokliwy mur z biforiami od strony rzeki. Plebania mieści się też w takich zaaranżowanych dość prowizorycznie ruinach. Chyba lepiej można by było też klasztor wyeksponować od strony rzeki. A nawet zrobić jakieś miejsce panoramiczne na przeciwległym brzegu.
Wzdłuż wału powodziowego nad Pilicą dochodzę do miasta mijając po drodze stację wodowskazową. Sulejów dość osobliwie, podobnie jak Przedbórz jest w zasadzie dwubrzeżny. Bo niby rynek i centrum znajduje się po prawej stronie Pilicy, ale naprzeciwko jest plac Straży z wieżą remizy oraz zaskakująco monumentalny neogotycki kościół parafialny. Nosi wezwanie św Floriana co sugeruje jego związki ze strażakami. Ciekawe otoczenie i ładne wnętrze. U podnóża góry kościelnej jest jeszcze mała starsza kaplica. Natomiast na drugim brzegu w centrum miasta nie ma żadnej świątyni. Obie części łączy stary most drogowy na ruchliwej "dwunastce" (która na tym odcinku jest także "siedemdziesiątką czwórką"). Nową inwestycją jest otulona drewnianą boazerią kładka piesza łącząca bezpośrednio rynek z placem Straży. Tuż obok znajduje się miejska plaża i promenada. Udaję się jeszcze jakieś 3 km w górę Pilicy do jeziorka w dawnym kamieniołomie kredy czy wapienia. Miejsce dość urokliwe, ale zapewne przy nieco lepszej aurze. W tym deszczu może ciekawsze były rozlewiska Pilicy z łabędziami pływającymi po tafli wodnej.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie południowe 9-11 luty 2022
Bełchatów
Miasto bogatsze niż inne odwiedzone w łódzkim. To widać po kondycji zabudowań i takim ogólnym wrażeniu. Nie ma tam natomiast specjalnie zbyt wiele zabytków. W zasadzie z krótkiego spaceru wspomnieć należy jedynie pałac Olszewskich otoczony parkiem oraz kościół Narodzenia NMP. W Bełchatowie zwiedzałem jednak głównie nową multimedialną wystawę Giganty Mocy znajdującą się w miejscowym Domu Kultury przy Placu Narutowicza. Miejsce jak najbardziej ciekawe i godne polecenia, zajmujące dorosłych i dzieci. Dla nich jest osobna dedykowana ścieżka. Wystawę zwiedza się z audioprzewodnikiem, który wskazuje kolejne przystanki (czasami trzeba się trochę naszukać sensora uruchamiającego dalszą część komentarza). Tematyka dotyczy węgla brunatnego. Opisane jest jego geologiczne pochodzenie. Następnie przechodzimy przez przekrój kopalni odkrywkowej, gdzie opisane są poszczególne warstwy i jest trochę informacji o samym górnictwie. Obejrzeć można modele wielkich maszyn pracujących w odkrywce. Kolejnym etapem zwiedzania jest elektrownia. Można tu uruchomić pulpit sterowniczy, dowiedzieć się o kilku uczonych badających zjawiska elektryczne i wypróbować szereg urządzeń produkujących prąd. Koniec wystawy to film pro-eko oraz makieta Góry Kamieńsk czyli hałdy kopalnianej, która jest najwyższym wzniesieniem na terenie województwa. Cena przystępna - niecałe 20 zł. Czas zwiedzania 1-2 godzin - tak napisano, ale po prawdzie trasa nie jest zbyt długa. Nawet byłem zdziwiony, że to już koniec. Bilety osobliwie kupuje się w sąsiednim budynku, w kasie kina. Można też zamówić online z tym że trzeba dość dokładnie określić godzinę przyjazdu. Chyba ten sposób nie cieszy się zbytnim powodzeniem, zwłaszcza że na miejscu tłumów nie ma, przynajmniej o tej porze roku.
Miasto bogatsze niż inne odwiedzone w łódzkim. To widać po kondycji zabudowań i takim ogólnym wrażeniu. Nie ma tam natomiast specjalnie zbyt wiele zabytków. W zasadzie z krótkiego spaceru wspomnieć należy jedynie pałac Olszewskich otoczony parkiem oraz kościół Narodzenia NMP. W Bełchatowie zwiedzałem jednak głównie nową multimedialną wystawę Giganty Mocy znajdującą się w miejscowym Domu Kultury przy Placu Narutowicza. Miejsce jak najbardziej ciekawe i godne polecenia, zajmujące dorosłych i dzieci. Dla nich jest osobna dedykowana ścieżka. Wystawę zwiedza się z audioprzewodnikiem, który wskazuje kolejne przystanki (czasami trzeba się trochę naszukać sensora uruchamiającego dalszą część komentarza). Tematyka dotyczy węgla brunatnego. Opisane jest jego geologiczne pochodzenie. Następnie przechodzimy przez przekrój kopalni odkrywkowej, gdzie opisane są poszczególne warstwy i jest trochę informacji o samym górnictwie. Obejrzeć można modele wielkich maszyn pracujących w odkrywce. Kolejnym etapem zwiedzania jest elektrownia. Można tu uruchomić pulpit sterowniczy, dowiedzieć się o kilku uczonych badających zjawiska elektryczne i wypróbować szereg urządzeń produkujących prąd. Koniec wystawy to film pro-eko oraz makieta Góry Kamieńsk czyli hałdy kopalnianej, która jest najwyższym wzniesieniem na terenie województwa. Cena przystępna - niecałe 20 zł. Czas zwiedzania 1-2 godzin - tak napisano, ale po prawdzie trasa nie jest zbyt długa. Nawet byłem zdziwiony, że to już koniec. Bilety osobliwie kupuje się w sąsiednim budynku, w kasie kina. Można też zamówić online z tym że trzeba dość dokładnie określić godzinę przyjazdu. Chyba ten sposób nie cieszy się zbytnim powodzeniem, zwłaszcza że na miejscu tłumów nie ma, przynajmniej o tej porze roku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
