Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 14 lat!
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Wymiana opinii/doświadczeń.
Chodzi tutaj o przykłady podejść (wybrane fragmenty/odcinki w różnych pasmach górskich), kiedy to naprawdę było ostro i zmęczenie dało Wam mocno w kość... <tak>
Perć Akademików na Babią Górę, końcowy odcinek (Beskid Żywiecki)
Wielki Rogacz-Radziejowa, ostro w górę (Beskid Sądecki)
Schronisko PTTK Przysłop-Barania Góra (Beskid Śląski)
Brzegi Górne-Połonina Caryńska, czerwonym od wiaty (Bieszczady)
Jurków-Mogielica, końcówka do krzyżówki z zielonym (Beskid Wyspowy)
Folusz-Wątkowa, końcówka zielonego do krzyżówki z czerwonym (Beskid Niski)
Chodzi tutaj o przykłady podejść (wybrane fragmenty/odcinki w różnych pasmach górskich), kiedy to naprawdę było ostro i zmęczenie dało Wam mocno w kość... <tak>
Perć Akademików na Babią Górę, końcowy odcinek (Beskid Żywiecki)
Wielki Rogacz-Radziejowa, ostro w górę (Beskid Sądecki)
Schronisko PTTK Przysłop-Barania Góra (Beskid Śląski)
Brzegi Górne-Połonina Caryńska, czerwonym od wiaty (Bieszczady)
Jurków-Mogielica, końcówka do krzyżówki z zielonym (Beskid Wyspowy)
Folusz-Wątkowa, końcówka zielonego do krzyżówki z czerwonym (Beskid Niski)
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Czasami takie trudne podejścia wynikają trochę z dyspozycji dnia. Z tego co pamiętam były to szlaki:
Przełęcz Jałowiecka-Mała Babia Góra
Zawoja Mosorne-Mosorny Groń-Cyl Hali Śmietanowej
podejście pod przełęcz Krzyżne od strony Pańszczycy (ostatni odcinek)
wejście na Sitno w Górach Szczawnickich (Słowacja)
na Turbacz z Niedźwiedzia pięknym zresztą, ale bardzo długim szlakiem przez Turbaczyk
Przełęcz Jałowiecka-Mała Babia Góra
Zawoja Mosorne-Mosorny Groń-Cyl Hali Śmietanowej
podejście pod przełęcz Krzyżne od strony Pańszczycy (ostatni odcinek)
wejście na Sitno w Górach Szczawnickich (Słowacja)
na Turbacz z Niedźwiedzia pięknym zresztą, ale bardzo długim szlakiem przez Turbaczyk
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Nie przesadzajmy z tym "tylko dla twardzieli"
Jabłonki - Woronikówka (dawny Walter) - szlak zielony - Bieszczady
Izby (granica) - Lackowa - szlak zielony - Beskid Niski
Szczawno Zdrój - Chełmiec - szlak niebieski E-3 - Góry Wałbrzyskie
Jabłonki - Woronikówka (dawny Walter) - szlak zielony - Bieszczady
Izby (granica) - Lackowa - szlak zielony - Beskid Niski
Szczawno Zdrój - Chełmiec - szlak niebieski E-3 - Góry Wałbrzyskie
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Mała Fatra (Słowacja):
sedlo Medziholie->Veľký Rozsutec (ok. 500 metrów w górę na niewielkim odcinku!)
Oj zmęczyłem się tam. <tak>
sedlo Medziholie->Veľký Rozsutec (ok. 500 metrów w górę na niewielkim odcinku!)
Oj zmęczyłem się tam. <tak>
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Mam wrażenie że szlaki górskie na Słowacji są o stopień trudniejsze niż te w Polsce. Inna sprawa że tam góry są wyższe, bardziej strome i skaliste. Pamiętam że sporo się zmęczyłem wchodząc krótkim szlakiem pod jaskinię Harmaniecką w Wielkiej Fatrze.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Niebieski szlak z Łomnicy Zdrój na Halę Łabowską...
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
W moim przypadku był to ostatni fragment niebieskiego szlaku na Małołączniak. Może dlatego, że było trochę śniegu i mocno wiało...ale juz w myślach przeklinałam siebie za pomysł tej wycieczki:)
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Słynna "golgotka" na Ćwilin od przełęczy Gruszowiec
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
To jeszcze tak :
Schronisko Koliba - Caryńskie - Połonina Caryńska - szlak zielony -
Schronisko pod Małą Rawką - Mała Rawka (krótkie podejście, ale męczące) - szlak zielony
Schronisko Koliba - Caryńskie - Połonina Caryńska - szlak zielony -
Schronisko pod Małą Rawką - Mała Rawka (krótkie podejście, ale męczące) - szlak zielony
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
W Wyspowym to wszystko jest wyrypą ...dla mnie ciężkie było podejście pod Lubogoszcz z Kasiny (Małym Beskidzkim)...może także dlatego, ze z całym majdanem na plecach i po tygodniu na szlaku...a tego dnia szedłem z Kudłaczy do MszanyComen pisze:Słynna "golgotka" na Ćwilin od przełęczy Gruszowiec
Jak chcę się zmęczyć, to jadę do Bereżek i stamtąd podchodzę pod Kolibę, dalej na Caryńską, schodzę pod Rawki (jeden z piękniejszych widoków)...i dalej na Rawki. Później to już tylko zejście niebieskim do UGamber pisze:To jeszcze tak :
Schronisko Koliba - Caryńskie - Połonina Caryńska - szlak zielony -
Schronisko pod Małą Rawką - Mała Rawka (krótkie podejście, ale męczące) - szlak zielony
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz
Konfucjusz
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Ostre podejście jest na Sokolicę w Pieninach
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Dorzucę kilka przyzwoitych podejść.
Beskid Niski. O Lackowej od zachodu już wspomniano. Inne, ale krótsze: Kolanin od wschodu, Chełm z Grybowa, Płaziny z Przeł. Wysowskiej, Cergowa od zachodu i z południa.
W Beskidzie Wyspowym wspomniano o Ćwilinie i Mogielicy. Dodam: Luboń Wielki szl.czerwonym, Śnieżnica nartostradą z Kasiny.
Tatry trzeba ze względu na ich specyfikę w tym temacie pominąć.
W Sudetach wspomniano już o Chełmcu od Szczawna(słusznie). Z rozmów w temacie wiem, że niektórym w kość dały podejścia na Waligórę od Andrzejówki, na Przeł pod Śnieżką Dol. Łomniczki. W Karkonoszach "fajne" są podejścia z południa na Przeł pod Śnieżką (niebieski szl.) i ze Szpindlerovego Mlyna na Krakonosz- końcowy odcinek czerwonego szlaku wyjątkowo efektowny, a sam szczyt, to mój ulubiony punkt widokowy. Przy okazji polecam go, to z granicy, z Przeł. Pod Śnieżką tylko 40- 50 min.
Generalnie jednak to, czy daną stromiznę zaliczyć można do kategorii wyczerpujących jest rzeczą subiektywną. Zależy od wielu czynników. Od osobistej kondycji, ciężaru plecaka, doświadczenia, pory dnia. Inaczej podchodzi się na początku dniówki, inaczej pod wieczór. Zależy też od pogody. Suche podłoże, czy błoto. Upał, deszcz, śnieżyca, wiatr robią swoje. Pamiętam jedno krótkie podejście w Górach Stołowych na Krucze Skały z Darnkowa, w grząskim śniegu, długo je wspominałem jako uciążliwe. Gdy po iluś latach tam powróciłem, nie mogłem uwierzyć swoim wspomnieniom- chyba tą stromiznę zniwelowali!
Pamiętać też trzeba o towarzystwie, o nastawieniu do stromizny i ogólnie do gór. Wszystko to ma wpływ na nasze odczucia, które z różnych spotkań z daną stromizną mogą być skrajnie odmienne. Przypuszczam, że nie tylko ja mam takie doświadczenia.
Beskid Niski. O Lackowej od zachodu już wspomniano. Inne, ale krótsze: Kolanin od wschodu, Chełm z Grybowa, Płaziny z Przeł. Wysowskiej, Cergowa od zachodu i z południa.
W Beskidzie Wyspowym wspomniano o Ćwilinie i Mogielicy. Dodam: Luboń Wielki szl.czerwonym, Śnieżnica nartostradą z Kasiny.
Tatry trzeba ze względu na ich specyfikę w tym temacie pominąć.
W Sudetach wspomniano już o Chełmcu od Szczawna(słusznie). Z rozmów w temacie wiem, że niektórym w kość dały podejścia na Waligórę od Andrzejówki, na Przeł pod Śnieżką Dol. Łomniczki. W Karkonoszach "fajne" są podejścia z południa na Przeł pod Śnieżką (niebieski szl.) i ze Szpindlerovego Mlyna na Krakonosz- końcowy odcinek czerwonego szlaku wyjątkowo efektowny, a sam szczyt, to mój ulubiony punkt widokowy. Przy okazji polecam go, to z granicy, z Przeł. Pod Śnieżką tylko 40- 50 min.
Generalnie jednak to, czy daną stromiznę zaliczyć można do kategorii wyczerpujących jest rzeczą subiektywną. Zależy od wielu czynników. Od osobistej kondycji, ciężaru plecaka, doświadczenia, pory dnia. Inaczej podchodzi się na początku dniówki, inaczej pod wieczór. Zależy też od pogody. Suche podłoże, czy błoto. Upał, deszcz, śnieżyca, wiatr robią swoje. Pamiętam jedno krótkie podejście w Górach Stołowych na Krucze Skały z Darnkowa, w grząskim śniegu, długo je wspominałem jako uciążliwe. Gdy po iluś latach tam powróciłem, nie mogłem uwierzyć swoim wspomnieniom- chyba tą stromiznę zniwelowali!
Pamiętać też trzeba o towarzystwie, o nastawieniu do stromizny i ogólnie do gór. Wszystko to ma wpływ na nasze odczucia, które z różnych spotkań z daną stromizną mogą być skrajnie odmienne. Przypuszczam, że nie tylko ja mam takie doświadczenia.
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Jeszcze kilka refleksji w temacie.
admin do podejść, które zapamiętał zaliczył Przysłop - Barania Góra. Myślę, że nie miał dnia lub podchodził z którąś z okoliczności, które wcześniej wymieniłem. Bo ten odcinek nie jest wyjątkowo uciążliwy, jest normalny, przeciętny. Myślę, że kolejne tam podejście admin oceni łagodniej.
Bieszczady. O kilku podejściach już wspomniano. Mnie przypomniało się jeszcze jedno: na Dwernik-Kamień. Było to dawno, dawno temu, gdy na ten szczyt nie prowadził jeszcze żaden szlak. Wchodziło się tam inaczej niż jest obecnie poszlakowane. Z Nasicznego szedłem wzdłuż potoku Kniażki na przełęcz między D -K, a Jawornikiem. Przełęcz ta stanowi najdogodniejsze przejście z Nasicznego do Zatwarnicy. I właśnie z tej przełęczy na Dwernik - Kamień jest to wyjątkowo strome podejście.
Beskid Żywiecki. Bardzo strome podejście jest na Oszus granicą od zachodu. Pamiętam, że podchodziłem z przemoczonymi butami, w niepogodę. Uciążliwość tego podejścia z powodów, o których wcześniej pisałem wymaga potwierdzenia.
Jeszcze jedna stromizna, z którą, być może inni też spotkali się, pokonywali ją, ale zapomnieli lub wstydzą się przyznać.
Obserwowałem z bliska pewnego gościa jak próbował ją sforsować. Był to doświadczony turysta, który różne trudności wielokrotnie wcześniej już pokonywał. Pierwsza próba nie powiodła się. Wylądował u podnóża. Druga próba powiodła się. Radość wspinającego była ogromna. Gdzie to było? Otóż w schronisku na łóżko piętrowe! Wspominam o tym na potwierdzenie, że ocena uciążliwości zależy również dyspozycji danego dnia.
Muszę jeszcze wspomnieć o pewnej istotnej zasadzie, którą stosuję przy pokonywaniu trudności, w tym tych na ostrych podejściach: odpowiednio rozkładam wysiłek, tempo. Idę tak, aby nie zajechać się, żeby nie zabrakło tchu. Staram się utrzymywać tempo, które nie zmusza mnie do częstych postojów. Wiele stromych podejść pokonuję "na raz".
admin do podejść, które zapamiętał zaliczył Przysłop - Barania Góra. Myślę, że nie miał dnia lub podchodził z którąś z okoliczności, które wcześniej wymieniłem. Bo ten odcinek nie jest wyjątkowo uciążliwy, jest normalny, przeciętny. Myślę, że kolejne tam podejście admin oceni łagodniej.
Bieszczady. O kilku podejściach już wspomniano. Mnie przypomniało się jeszcze jedno: na Dwernik-Kamień. Było to dawno, dawno temu, gdy na ten szczyt nie prowadził jeszcze żaden szlak. Wchodziło się tam inaczej niż jest obecnie poszlakowane. Z Nasicznego szedłem wzdłuż potoku Kniażki na przełęcz między D -K, a Jawornikiem. Przełęcz ta stanowi najdogodniejsze przejście z Nasicznego do Zatwarnicy. I właśnie z tej przełęczy na Dwernik - Kamień jest to wyjątkowo strome podejście.
Beskid Żywiecki. Bardzo strome podejście jest na Oszus granicą od zachodu. Pamiętam, że podchodziłem z przemoczonymi butami, w niepogodę. Uciążliwość tego podejścia z powodów, o których wcześniej pisałem wymaga potwierdzenia.
Jeszcze jedna stromizna, z którą, być może inni też spotkali się, pokonywali ją, ale zapomnieli lub wstydzą się przyznać.
Obserwowałem z bliska pewnego gościa jak próbował ją sforsować. Był to doświadczony turysta, który różne trudności wielokrotnie wcześniej już pokonywał. Pierwsza próba nie powiodła się. Wylądował u podnóża. Druga próba powiodła się. Radość wspinającego była ogromna. Gdzie to było? Otóż w schronisku na łóżko piętrowe! Wspominam o tym na potwierdzenie, że ocena uciążliwości zależy również dyspozycji danego dnia.
Muszę jeszcze wspomnieć o pewnej istotnej zasadzie, którą stosuję przy pokonywaniu trudności, w tym tych na ostrych podejściach: odpowiednio rozkładam wysiłek, tempo. Idę tak, aby nie zajechać się, żeby nie zabrakło tchu. Staram się utrzymywać tempo, które nie zmusza mnie do częstych postojów. Wiele stromych podejść pokonuję "na raz".
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Mnie najbardziej dały w kość:
- podejście na Luboń Wielki przez Perć Borkowskiego
- podejście zielonym szlakiem z Ochotnicy Dolnej do grzbietowego szlaku czerwonego na Lubań.
Obserwowałem też (szczęśliwie schodząc akurat w dół) jak się ludzie męczą podchodząc na Krzyżne od strony Doliny Pięciu Stawów. Zwłaszcza na końcowym odcinku tego podejścia.
- podejście na Luboń Wielki przez Perć Borkowskiego
- podejście zielonym szlakiem z Ochotnicy Dolnej do grzbietowego szlaku czerwonego na Lubań.
Obserwowałem też (szczęśliwie schodząc akurat w dół) jak się ludzie męczą podchodząc na Krzyżne od strony Doliny Pięciu Stawów. Zwłaszcza na końcowym odcinku tego podejścia.
- petruss1990
- User
- Posty: 1083
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Mnie zarżnął odcinek na Lubań podczas tegorocznego Kieratu. Podejście bez szlaku i z gorączką...
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Podchodziłem tam kilka razy, przedostatni raz, chyba 8 lat temu, i też mi się jako męczące utrwaliło.amber pisze: Schronisko pod Małą Rawką - Mała Rawka (krótkie podejście, ale męczące) - szlak zielony
Ostatni raz tydzień temu i zmieniłem ocenę. Na raz, bez odpoczynków wszedłem od bacówki na Mała Rawkę.
Nie jest to podejście, które można zaliczyć no podejść mocno wyczerpujących- dla twardzieli.
Ale starzeję się i dla takich jak ja, co mają blisko do emerytury, niektóre rzeczy wyglądają inaczej niż widzi to młode pokolenie.
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Trochę was może zszokuję, ale wejście na Góry Pieprzowe pod Sandomierzem, zwłaszcza po deszczu kiedy łupkowa zwietrzelina ślizga się po stoku a szlak ledwo ledwo wyznakowany nie należy do najłatwiejszych.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
amber pisze:Schronisko pod Małą Rawką - Mała Rawka (krótkie podejście, ale męczące) - szlak zielony
Byłem w sobotę. Dla mnie owe podejście jest bardzo męczące i wymaga kilku przerw, w przeciwnym razie Bieszczadzki GOPR miałby co robić. Kondycja i wydolność już nie te, co kilka lat temu.tadeks pisze:Podchodziłem tam kilka razy, przedostatni raz, chyba 8 lat temu, i też mi się jako męczące utrwaliło.
Ostatni raz tydzień temu i zmieniłem ocenę. Na raz, bez odpoczynków wszedłem od bacówki na Mała Rawkę.
Nie jest to podejście, które można zaliczyć no podejść mocno wyczerpujących- dla twardzieli.
Ale starzeję się i dla takich jak ja, co mają blisko do emerytury, niektóre rzeczy wyglądają inaczej niż widzi to młode pokolenie.
Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Ja mam taką teorię że, generalnie bardziej wyczerpują te szlaki, gdzie są proste odcinki biegnące jednostajnie pod górę. Jednak nie widząc dostatecznie daleko zawsze masz taką wewnętrzną nadzieję, że może już za zakrętem... szlak się wyrówna, las się skończy, będą widoki itp, itd. A jak widzisz na 2 km do przodu trakt na "golgotę" to nie ma litości. Z ostatnio przebytych to na pewno graniczny szlak na Pilsko z przełęczy Glinne, zdecydowanie krótszy, ale też stromy odcinek to wejście na Kamienną Lawortę bezpośrednio od Strwiążyka. Zresztą wszystkie góry rusztowe mają to do siebie, że przyjemnie się chodzi po ich grzbietach, ale z boku trudno podejść nie trafiając na stromiznę. Trzeba by sposobem w skos poziomic.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- chodzze_na_pole
- User
- Posty: 144
- Rejestracja: 14 kwie 2020, o 12:59
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Chyba wyjście na Jarząbczy Wierch od Wołowca. Daje w kość. - https://mapa-turystyczna.pl/route/cp2
I jeszcze cały czerwony szlak z Kościeliskiej na Ciemniak. - https://mapa-turystyczna.pl/route/bjt4
I jeszcze cały czerwony szlak z Kościeliskiej na Ciemniak. - https://mapa-turystyczna.pl/route/bjt4
-
- User
- Posty: 54
- Rejestracja: 18 maja 2017, o 17:55
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Ale się k.... uśmiałem :D
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2021, o 09:31 przez Adler, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Tylko bez wulgaryzmów, proszę.
Powód: Tylko bez wulgaryzmów, proszę.
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Pochwalisz się swoimi trudnymi podejściami w jakiejkolwiek górskiej fotorelacji, czy tylko sam jałowy (zdalny) śmiech zostanie?
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Kolega taki mądry - może napisze czy na Stubai Höhenweg są "wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli", klamerki, łańcuchy i czy szlak ten jest porównywalny np. z Orlą Percią
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- User
- Posty: 1083
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
... A że w Alpach często najgorsze, najbardziej wyczerpujące fizycznie (nie technicznie) podejścia omija się kolejką, to inna sprawa...
Wracając do tematu, to pamiętam że Jasło dało mnie nieźle w kość (no i była burza i szczyt czeka na zdobycie- nieważne) i jeszcze Luboń (ale to bez szlaku na "Kieracie")
Wracając do tematu, to pamiętam że Jasło dało mnie nieźle w kość (no i była burza i szczyt czeka na zdobycie- nieważne) i jeszcze Luboń (ale to bez szlaku na "Kieracie")
Re: Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli :)
Dość strome jest podejście na Kłodzką Górę od strony Przełęczy Kłodzkiej, aczkolwiek w Sudetach prym wiedzie podobno krótkie, choć bardzo strome podejście na Waligórę (Góry Kamienne).
W Słowacji "pokonał mnie" Zbójnicki Chodnik w dolinie Vratnej (Mała Fatra), a to dlatego, że w tym paśmie górskim, poza stromiznami pełno jest odcinków z luźnym piargiem (a po deszczach z błotem). Pamiętam, że podchodząc od strony doliny, w odległości ok. 2-3m nade mną była już widoczna drabinka, ale dzielił mnie od niej właśnie ten luźny żwirek na stromym podejściu, na który nie odważyłem się stanąć. Żałuję, bo szlak podobno niezwykle ciekawy.
W Słowacji "pokonał mnie" Zbójnicki Chodnik w dolinie Vratnej (Mała Fatra), a to dlatego, że w tym paśmie górskim, poza stromiznami pełno jest odcinków z luźnym piargiem (a po deszczach z błotem). Pamiętam, że podchodząc od strony doliny, w odległości ok. 2-3m nade mną była już widoczna drabinka, ale dzielił mnie od niej właśnie ten luźny żwirek na stromym podejściu, na który nie odważyłem się stanąć. Żałuję, bo szlak podobno niezwykle ciekawy.