Zarabiasz i zwiedzasz
: 18 cze 2015, o 18:40
Europa zachodnia, z racji mniej lub bardziej kosmicznych dla nas cen, nie za często gości Polaków w charakterse stricte turystycznym, jeśli nie liczyć popularnych kierunków jak Paryż czy Hiszpania. Ale przecież można połączyć przyjemne z pożytecznym i pojechać na wakacje na zachód do pracy. Zapotrzebowanie jest duże. Sadownicy potrzebują do zbioru owoców, fabryki biorą masy robotników by móc pracować, bo ich załogi byczą się gdzieś na plażach Malediwów czy innych Seszeli.
A przecież nie pracuje się non stop. Są wolne weekendy i popołudnia. A im bardziej na zachód w naszej strefie czasowej, tym zmrok zapada później. Na przykład w lipcu w Holandii o godz. 22 jest jeszcze znośnie widno.
W Holandii jest dodatkowy plus, że robotnik zwykle dostaje rower. A w tym kraju szlaki rowerowe są bodaj najlepsze w świecie. Za 5 euro kupuje się mapę tras rowerowych po okolicy i się włóczy. Ale można nie kupować; jeśli się ma internet w telefonie, to nie problem się poruszać, jak się go nie ma, to też nie ma problemu, bo na każdym przystanku są informacje, w którą stronę do jakiej atrakcji się dojedzie. Jest też mnóstwo map i folderów darmowych.
Do tego sklepy co jakiś czas oferują zwykle dwuosobowe bilety kolejowe w cenie jednorazowego jednoosobowego, uprawniające do jeżdżenia wszystkimi pociągami przez całą dobę. A holenderskie pociągi jeżdżą bardzo często; uciekł jeden, to za parę minut będzie kolejny.
Załapać się do takiej roboty bardzo łatwo; wystarczy mieć kontakty albo telefony do biur pośrednictwa. W każdym większym mieście jest ich kilka, a Opolu kilka jest na jednej ulicy.
No i stawki są inne. Mało, że cyfrowo wyższe niż w Polsce, to jeszcze w euro. A jak się jeszcze ma jakieś uprawnienia (szczególnie w cenie są spawalnicze), to stawki idą w górę.
Tylko trzeba sprawdzić, jak jest z wiekiem. Np. w Holandii pełną stawkę dostaje się dopiero po ukończeniu 23 lat. 22-latek dostaje 85 procent,21-latek 72,5 %, 20-latek 61,5 %, 19-latek 52,5%, 18-latek 45,5 %, a 17-latek 39,5 %.
Nie zawsze taką informację usłyszymy, więc lepiej sprawdzić samemu.
A przecież nie pracuje się non stop. Są wolne weekendy i popołudnia. A im bardziej na zachód w naszej strefie czasowej, tym zmrok zapada później. Na przykład w lipcu w Holandii o godz. 22 jest jeszcze znośnie widno.
W Holandii jest dodatkowy plus, że robotnik zwykle dostaje rower. A w tym kraju szlaki rowerowe są bodaj najlepsze w świecie. Za 5 euro kupuje się mapę tras rowerowych po okolicy i się włóczy. Ale można nie kupować; jeśli się ma internet w telefonie, to nie problem się poruszać, jak się go nie ma, to też nie ma problemu, bo na każdym przystanku są informacje, w którą stronę do jakiej atrakcji się dojedzie. Jest też mnóstwo map i folderów darmowych.
Do tego sklepy co jakiś czas oferują zwykle dwuosobowe bilety kolejowe w cenie jednorazowego jednoosobowego, uprawniające do jeżdżenia wszystkimi pociągami przez całą dobę. A holenderskie pociągi jeżdżą bardzo często; uciekł jeden, to za parę minut będzie kolejny.
Załapać się do takiej roboty bardzo łatwo; wystarczy mieć kontakty albo telefony do biur pośrednictwa. W każdym większym mieście jest ich kilka, a Opolu kilka jest na jednej ulicy.
No i stawki są inne. Mało, że cyfrowo wyższe niż w Polsce, to jeszcze w euro. A jak się jeszcze ma jakieś uprawnienia (szczególnie w cenie są spawalnicze), to stawki idą w górę.
Tylko trzeba sprawdzić, jak jest z wiekiem. Np. w Holandii pełną stawkę dostaje się dopiero po ukończeniu 23 lat. 22-latek dostaje 85 procent,21-latek 72,5 %, 20-latek 61,5 %, 19-latek 52,5%, 18-latek 45,5 %, a 17-latek 39,5 %.
Nie zawsze taką informację usłyszymy, więc lepiej sprawdzić samemu.