Strona 1 z 1

Powrót do przeszłości

: 16 lut 2013, o 13:06
autor: Yoana
Czy są takie miejsca, do których po dłuższym czasie wracacie? Np. takie, gdzie byliście jako dzieci, bądź mają dla was wyjątkowe znaczenie sentymentalne?

Zachęcam do podzielania się "Waszymi" miejscami :-)

Re: Powrót do przeszłości

: 16 lut 2013, o 13:21
autor: Adler
Yoana pisze:Czy są takie miejsca, do których po dłuższym czasie wracacie? Np. takie, gdzie byliście jako dzieci, bądź mają dla was wyjątkowe znaczenie sentymentalne?
Jasne. :)
Kilka przykładów...
- Słowiński Park Narodowy, do którego po latach powróciłem i jeszcze nie raz powrócę. <tak>
- Z dzieciństwa: Łomnica Zdrój (Beskid Sądecki).
- Ciężkowice

Re: Powrót do przeszłości

: 16 lut 2013, o 18:08
autor: mariusz77
Zabrzmi głupio:
-ale oklepany Kazimierz Dolny gdzie z Rodzicami jeździłem jeszcze starą Wołgą;teraz przynajmniej raz w roku tam jeżdżę;
-wyjazd na pielgrzymkę maturzystów i pierwsza fascynacja Kielcami-pozostała do dziś;
-29-lat temu pierwszy raz byłem z Rodzicami w Zakopcu-do dziś mam przed oczami widok "ściany gór" na horyzoncie ;-).

Re: Powrót do przeszłości

: 16 lut 2013, o 19:17
autor: Abderyta
Alfabetycznie:
- Łojców;
- Ustroń/Wisła;
- Władysławowowowowowowowo;
- WrocLOVE.

Uzasadnienie: bo tak!

Re: Powrót do przeszłości

: 16 lut 2013, o 21:33
autor: Gollum
Ja za bardzo nie mam gdzie wracać. W dzieciństwie za wiele nie jeździłem, bo ludowa władza nakazała, by chłop cały rok pracował na roli, a nie włóczył się po bułgarskich czy krajowych wczasach. Wakacje spędzałem więc w gospodarstwie rodziców w charakterze darmowej siły roboczej . Standardowe wycieczki szkolne, czyli Lublin, Zamość, Warszawa, Gdańsk, Malbork, z sadystyczną przyjemnością pokazywanie kilkuletnim dzieciom obozu koncentracyjnego na Majdanku i zamojskiej Rotundy, nie szczędząc maluchom makabrycznych szczegółów. A prawo nakazuje: do takich miejsc nie ma prawa wejść nikt, kto ma mniej niż 14 lat. Ale kto by się takimi szczegółami przejmował. I właśnie te dwa miejsca sprawiają, że Lublin i Zamość nie należą do moich ulubionych miejsc i nigdy należeć nie będą. A w Warszawie i Gdańsku jeszcze wielokrotnie bywałem.
Obozy harcerskie były w lasach, nad jeziorem Czarnym, w kaszubskim Olpuchu (wyjątek, bo na szkolnym placu) i pod Białogórą. Tu była inna sytuacja, fajne towarzystwo, ale z tych miejsc wróciłbym tylko do Białogóry i na Kaszuby. Poleskie bagna złaziłem już tam i z powrotem.
Potem (w technikum) były Tatry i Kraków, gdzie nieraz wracałem. I był Vyssi Brod w czeskiej Szumawie. Do tego miasteczka chętnie bym powrócił, podobnie jak do Czeskiego Krumlowa, Czeskich Budziejowic i Pragi, gdzie też byłem.

Re: Powrót do przeszłości

: 17 lut 2013, o 20:33
autor: Comen
Prawdę mówiąc ja też nie mam takiego miejsca do którego koniecznie chciałbym wracać, bo zdecydowanie wolę obejrzeć sobie coś nowego. Oczywiście zdarzyło mi się być w życiu kilka razy w jednym miejscu. Na pewno w Warszawie, w Gdańsku, Lublinie, Rzeszowie (ale to ze względu na rodzinę), w Tatrach, czy w Bieszczadach. Z miast zagranicą 3 razy byłem w Budapeszcie i pewnie jeszcze by się znalazły takie atrakcje których tam nie oglądałem, np. park rzeźb z okresu komuny. Swego czasu lubiłem jeździć na Słowację, byłem kilka razy i w sumie jest to taka trochę inna, dalsza ojczyzna - ludzie mówią tak że bez problemu można się z nimi porozumieć, życie i zwyczaje są mniej więcej podobne, miejscowi zawsze cieszyli się z przyjazdu Polaków, no i do czasu było tam bardzo tanio, co przy jakości miejscowego piwa sprawiało że był to istny raj zakupowy :)

Re: Powrót do przeszłości

: 17 lut 2013, o 21:02
autor: Alupinka
Bieszczadzkie połoniny!
Jako dziecko jeździłam tam z rodzicami, potem był czas wycieczek szkolnych... za każdym razem odkrywanie nowych miejsc przy okazji krótkich pobytów; dużo spokoju, przestrzeni, pięknych barw jesienią :)

Re: Powrót do przeszłości

: 18 lut 2013, o 07:04
autor: amber
hmm.. są takie miejsca, czasem w sumie na pozór banalne, ale dla mnie mają duże znaczenie.
Lubię wracać do Sanoka (tam, gdzie się wychowała) - posiedzieć w "swoich " miejscach, gdzie choć już nic nie wygląda jak kiedyś , a i tak można wracać wspomnieniami do lat dziecinnych.
Domaradz - miejsce, gdzie spędzałam wakacje (brak tam łazienki, zasięgu i pije się tylko wodę z potoku)

Jest kilka miejsc na świecie, gdzie chciałabym wrócić np. Finlandia lub Park Narodowy Durmitor,ale raczej nie z sentymentu tyklo dlatego, że było tam po prostu pięknie :)

Re: Powrót do przeszłości

: 22 lut 2013, o 14:37
autor: asobczak0
Dla mnie takim miejscem zawsze jest Beskid Żywiecki. Jako dziecko jeździłam tam do babci. Zdobywałam szczyty (najbardziej lubię Leskowiec). Zawsze jak mi bardzo źle i nie potrafię sobie z czymś poradzić w życiu, to pakuję plecak, jadę do Wadowic, do babci. Ubieram buty i idę w te nieduże, ale za to przepiękne górki...

Re: Powrót do przeszłości

: 27 mar 2014, o 17:55
autor: gar
Kotlina Kamiennogórska (w tym trójca: Krzeszów, Chełmsko Śląskie, Kamienna Góra) - za wakacje na które tam jeździłem. W tym roku też się tam pojawię - co prawda nie na wakacje, ale zawsze ...

Re: Powrót do przeszłości

: 27 mar 2014, o 21:29
autor: yaretzky
Dla mnie takim miejscem jest Jarosławiec (tak, tak Przemek - "Twój" Jarosławiec :> ) .
Bywałem tam z rodzicami przez kilka lat z rzędu rok po roku, jako kilkuletni brzdąc. To było moje pierwsze spotkanie z morzem... Po raz kolejny trafiłem tam po trzydziestu latach i niczego nie mogłem tam poznać (może poza latarnią morską). Dopiero podczas kolejnego powrotu (kilka lat temu) mieliśmy sporo czasu na pospacerowanie po Jarosławcu i udało mi się nawet znaleźć miejsce gdzie "wczasowałem" w dzieciństwie (jeden z Ośrodków jest zaraz za wojskowym "ośrodkiem" - tym z wysoką anteną, drugi trochę dalej od centrum , w kierunku Darłówka). Fajne miejsce, myślę że wrócę tam jeszcze nie raz...
Drugim takim miejscem w kraju jest Świeradów Zdrój. Byłem tam jako 6 - 7 letni dzieciak na jakimś zimowisku harcerskim... I prawdę mówiąc (aż wstyd się przyznać) nigdy nie byłem tam ponownie. Ode mnie to "rzut beretem", parę razy chciałem tam pojechać ale zawsze było jakoś "nie po drodze". Może w tym roku się uda ...? <mysli>