Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
15 rocznica powstania forum - spotkanie w Dusznikach Zdroju (19-21 września)
15 rocznica powstania forum - spotkanie w Dusznikach Zdroju (19-21 września)
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Jadąc przez Wielkopolskę obejrzeć można wiele zabytkowych alei wzdłuż dróg. Z pewnością stanowią one urozmaicenie dość monotonnego krajobrazu, ale są głosy że duże drzewa przy drogach są niebezpieczne w momencie kolizji i rozmaitych wypadków. Co o tym sądzicie? Czy należy takie aleje wycinać przy ruchliwych drogach?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Ja bym nie wycinał, bo tworzą rodzaj krajobrazu kulturowego (bo sobie rosną od wielu lat), bo są miejscem gniazdowania ptaków itp. Jednak ja nie jestem kierowcą, więc moje zdanie jest bardzo subiektywne.
W ogóle bardzo lubię drzewa i mnie stresuje i smuci jak są wycinane gdziekolwiek (czy przy drodze, czy w centrum lasu, czy w mieście).
W ogóle bardzo lubię drzewa i mnie stresuje i smuci jak są wycinane gdziekolwiek (czy przy drodze, czy w centrum lasu, czy w mieście).
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Z perspektywy kierowcy, który w takich miejscach zachowuje wzmożoną ostrożność...
Bezpieczeństwo podróżujących jest mimo wszystko trochę ważniejsze niż ostoje ptaków bądź ekologia takich miejsc.Wyjątek mogą oczywiście stanowić historyczne aleje wpisane na listę lokalnych zabytków tudzież chronione od wielu lat.
Generalnie jednak jestem za wyłączeniem dróg krajowych, powiatowych z takich obszarów. Niestety nie jest to możliwe ze względów logistycznych i finansowych, dlatego wiele dróg prowadzi takimi alejami. Przykłady: Dolny Śląsk, wspominana tutaj Wielkopolska oraz cały pas północny prowadzący do Bałtyku. Bodajże w 2012 roku trochę z niepokojem podążaliśmy z Yoaną takimi drogami do Jarosławca, potem do Ustki. Drogi często w opłakanym stanie technicznym, bez pobocza (współczuję w momencie awarii pojazdu). Wizualnie piękne miejsca zwłaszcza przy zachodzie słońca, pod względem bezpieczeństwa już niestety nie takie piękne.
Bezpieczeństwo podróżujących jest mimo wszystko trochę ważniejsze niż ostoje ptaków bądź ekologia takich miejsc.Wyjątek mogą oczywiście stanowić historyczne aleje wpisane na listę lokalnych zabytków tudzież chronione od wielu lat.
Generalnie jednak jestem za wyłączeniem dróg krajowych, powiatowych z takich obszarów. Niestety nie jest to możliwe ze względów logistycznych i finansowych, dlatego wiele dróg prowadzi takimi alejami. Przykłady: Dolny Śląsk, wspominana tutaj Wielkopolska oraz cały pas północny prowadzący do Bałtyku. Bodajże w 2012 roku trochę z niepokojem podążaliśmy z Yoaną takimi drogami do Jarosławca, potem do Ustki. Drogi często w opłakanym stanie technicznym, bez pobocza (współczuję w momencie awarii pojazdu). Wizualnie piękne miejsca zwłaszcza przy zachodzie słońca, pod względem bezpieczeństwa już niestety nie takie piękne.
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Ja jestem przeciwnikiem wycinki drzew z takich miejsc. Nowe drogi budujmy już wg nowych standardów, ale stare zostawmy takie jak są.
A cień który dają też jest plusem szczególnie w słoneczne, upalne dni.
A cień który dają też jest plusem szczególnie w słoneczne, upalne dni.
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Ja też jestem za pozostawieniem, choć kierowcą jestem. A są naprawdę niebezpieczne. Na środkowym Pomorzu, szczególnie koło Słupska i Sławna, pełno jest dróg szerokości półtorej pasa. Do tego często jeden pas nie jest nawet utwardzony. Dwa samochody miną się, ale oba muszą mocno zwalniać. Na bok nie ucieknie, bo rosną tam potężne buki, niektóre dość pokiereszowane na wysokości zderzaka. Ale jak się jedzie spokojnie, to się przejedzie.tango pisze:Ja bym nie wycinał, bo tworzą rodzaj krajobrazu kulturowego (bo sobie rosną od wielu lat), bo są miejscem gniazdowania ptaków itp. Jednak ja nie jestem kierowcą, więc moje zdanie jest bardzo subiektywne
A tak już z sadystyczną przyjemnością: przydrożne drzewa skracają cierpienia. Jak wypadniesz z drogi i wpadniesz na drzewo to trup na miejscu. A gdyby drzewa nie było, to trochę czasu upłynie zanim będziesz trup
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Jeżeli ktoś jest kiepskim kierowcą, to nie pomoże mu wycięcie drzew, bo prędzej czy później przeszarżuje na obszarze bezdrzewnym, więc i tak zrobi krzywdę sobie lub innym.
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
W niemieckiej Meklemburgii już wcześniej wpadli na pomysł ustawienia barierek wzdłuż drogi z drzewami. To te same barierki, ktòre w Polsce występujà tylko na zakrętach.
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Na Dolnym Śląsku, gdzie jest wiele przydrożnych alei, pnie drzew maluje się w jaskrawe kolory przypominające paski szlaku turystycznego, tylko znacznie większe.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Zadrzewienia przydrożne na plus czy na minus
Drzewa drzewom nie równe. Duże drzewa to rzeczywiście zagrożenie, ale na terenie krajów po CK monarchii powstało ciekawe rozwiązanie. Większość alei z tamtych terenów obsadzona jest przez drzewa owocowe. Świetnie widać to na Słowacji czy Węgrzech. O ile orzech to całkiem spore drzewo, to niektóre jabłonki i śliwy rosną takie, że nie dolecą do drogi.
Przy czym raczej jestem na nie. Do rozsądku przemówiło mi pewne wydarzenie. Kiedyś jadąc przez Łącko podczas wietrznego dnia, jedno z drzew przy drodze spadło na auto, jadące kilkadziesiąt przed tym w którym jechałem. Nie dało się wydobyć nikogo bez sprzętu straży pożarnej, a z pojazdu nie wszyscy wyszli żywo. Wiem, że drzewa nie spadają co godzinę na auta w różnych częściach Polski, ale takie wydarzenie uważam za sensowny argument "na nie". Cóż... w latach świetności alejek dorożkom łatwiej było ominąć choćby gałęzie na drodze po wichurze, teraz jest ciut gorzej w tym temacie.
Przy czym raczej jestem na nie. Do rozsądku przemówiło mi pewne wydarzenie. Kiedyś jadąc przez Łącko podczas wietrznego dnia, jedno z drzew przy drodze spadło na auto, jadące kilkadziesiąt przed tym w którym jechałem. Nie dało się wydobyć nikogo bez sprzętu straży pożarnej, a z pojazdu nie wszyscy wyszli żywo. Wiem, że drzewa nie spadają co godzinę na auta w różnych częściach Polski, ale takie wydarzenie uważam za sensowny argument "na nie". Cóż... w latach świetności alejek dorożkom łatwiej było ominąć choćby gałęzie na drodze po wichurze, teraz jest ciut gorzej w tym temacie.