turystycznie-forum.pl

Poprzedni wątek o bieżącym roku zamknięty, to teraz pochwalcie się, jakie macie plany wyjazdów zagranicznych w nowym roku 2013 (miejsce/cel podróży+przybliżony termin wyjazdu)...

Taka dłuższa trasa to planuję objechać w przyszłym roku motocyklem Morze Czarne...
A tak poza tym to pewnie dalej będę zwiedzać Słowację, która wciąż mnie zaskakuje :)

Według stanu na dziś to Nei Pori na Riwierze Olimpijskiej wraz z rodziną i koleżanką z pracy z dzieckiem. Dziewczyny pewnie będą leżeć plackiem na plaży ewentualnie w wodzie, a chłopaki (na opewno ja z synem, a może dołączy do nas syn koleżanki) poszukają miejsc dzikszych, gdzie można zapolowac na ryby, małże i inne głowonogi, a potem zdobędą Olimp.
W tym roku była tam żona z dziećmi. Ja zakładałem gazetę, nie mając pojęcia, że organizatorka nie ma o tym zielonego pojęcia, a tym bardziej nie ma kasy na to, bo marszałek dał pieniądze jedynie na sprzęt. I - co jest w przypadku żony ewenementem - chce tam wrócić za rok (zawsze domaga się wyjazdu w inne miejsce). No i dobrze, to ja też je poznam. A że chce z nami pojechać koleżanka z pracy (i żony i moja), to bedzie nas więcej

amber pisze:Taka dłuższa trasa to planuję objechać w przyszłym roku motocyklem Morze Czarne...

Ciekawy pomysł. A co z tymi republikami "niewiadomoczyimi" typu Abchazja?

SANKT PAULI. Mecz Piratów z Eintrachtem Braunschweig (w wersji dla patriotów - Zgodą Brunszwik). Połowa maja.

PS. Amber, czym zaskakuje Cię Słowacja?

PPS. Gollum, czy zamiast zabijać dla przyjemności jakiekolwiek istoty żywe, nie lepiej posiedzieć nad wodą z książką?

Słowacja jest dla mnie trochę takim krajem, który chciałabym poznać "w całości". Jak tylko mam wolny dzień to zawsze wybieram się tam motocyklem. Omijam trasy główne i turystyczne. Wybieram spokojne wioski, opuszczone cerkwie, ruiny zamków, leśne ścieżki itd. Mnie takie rzeczy interesują:) Niejednokrotnie ludzie zapraszają nas do siebie, a potem są takimi naszymi przewodnikami. Jest tam o wiele ciszej i spokojniej niż u nas. I nie ukrywam, że mam nadzieję, że kiedyś uda mi się posiedzieć razem z "cyganami" :P

Abderyta pisze:Gollum, czy zamiast zabijać dla przyjemności jakiekolwiek istoty żywe, nie lepiej posiedzieć nad wodą z książką?

Oczywiście, że nie lepiej. Z książką to się przyjemnie siedzi w fotelu ewentualnie na trawie, ale nad wodą to najprzyjemniej się własnie poluje z aparatem.

Gollum pisze:nad wodą to najprzyjemniej się własnie poluje z aparatem.

Zaczynam się gubić: czy chodzi o łowienie ryb, małż i innych głowonogów czy ich fotografowanie?

Żeby sfotografować, trzeba najpierw zapolować. Zasadzić się, zanęcić, albo siedzieć jak mysz pod miotłą, albo wręcz przeciwnie, jak nagonka, wypłoszyć z kryjówki i dopiero wtedy strzelić (migawką). Jak nie zapolujesz, widzisz tylko szarobure dno

Niebawem dwa wyjazdy do Berlina/Poczdamu oraz Praga.

Ja wraz z moją niezawodną ekipą planuje 2 tygodniowy wyjazd do Albanii w Prokletije gdzieś w okresie wakacyjnym, swoją drogą jest to ostatni kraj bałkański w którym jeszcze nie byłem :)

Albania piękny i dziki kraj :) Polecam jak najbardziej

ja z mężem za kilka dni lecę do Grecji na 10 dni, udało Nm się wyrwać lasta w bardzo atrakcyjnej cenie wiec szkoda było by nie skorzystać.

oborek pisze:ja z mężem za kilka dni lecę do Grecji na 10 dni, udało Nm się wyrwać lasta w bardzo atrakcyjnej cenie wiec szkoda było by nie skorzystać.

W ubiegłym roku "lasty" w bardzo atrakcyjnej cenie kończyły się powrotami na (całkiem atrakcyjny dla przewoźników) koszt samorządów województw. Ktoś wie, jak jest obecnie?

Kocham tą polską ironię

Comen pisze:Kocham tą polską ironię

I bądź tu mądry, czy Twój tekst aby nią nie jest

Abderyta pisze:W ubiegłym roku "lasty" w bardzo atrakcyjnej cenie kończyły się powrotami na (całkiem atrakcyjny dla przewoźników) koszt samorządów województw. Ktoś wie, jak jest obecnie?

Nie tylko "lasty", bo "firsty" także...
Temat o wspomnianych biurach podróży:
viewtopic.php?f=105&t=83&hilit=biura+podr%C3%B3%C5%BCy" onclick="window.open(this.href);return false;


Wracając do tematu... :|

W sierpniu: Praga (Czechy).

A ja nic. Żona w styczniu paskudnie złamała nogę, do sprawności wciąż dochodzi, z przerwą na wyjęcie drutów i w związku z tym ponowne pocięcie. Ja tam mogę nie pojechać nigdzie, ale dla mojej żony wakacyjny wyjazd to obowiązek. I to koniecznie tam, gdzie nas jeszcze nie było. Wysokie góry odpadają, bo za stromo, morze też, bo piasek. No a do tego mamy raptem parę dni, bo w międzyczasie albo jakaś wizyta lekarska, albo dzieci wyjeżdżają lub wracają. Córka właśnie wyjechała, za parę dni wyjeżdża syn, wtedy wraca córka, potem wraca syn, w międzyczasie komisja lekarska żony. I zanim się to wszystko opędzi, nastanie koniec sierpnia. I zaczynają się rady pedagogiczne. W ub. roku jedną osobę kosztowało to zwolnienie dyscyplinarne, bo w czasie rady łaziła po Rzymie. No, chyba że trafi się coś na dosłownie kilka dni. O ile oczywiście będzie za co, bo zafundowaliśmy sobie wymianę wszystkich okien. Ale tak na parę dni gdzieś w okolice świętokrzyskie czy białowieskie, to jak najbardziej.

W październiku: Słowacja (Mała Fatra).