turystycznie-forum.pl

W jaki sposób lepiej zdobyć informacje o miejscu w który się wybieramy. Kupić lub pożyczyć przewodnik czy skorzystać z Internetu. Który sposób lepszy i dlaczego?

Jeśli jestem w domu, to chętnie zaglądam do Internetu, gdy np. muszę zaplanować wyjazd, natomiast z doświadczenia wiem, że np. podczas wyjazdu ( o ile nie planuję zabrać komputera) przydaje się przewodnik. Chyba wszystkim zdarza się, że podczas wyjazdu, np. przez zła pogodę musimy zmienić plany i wtedy przydaje się przewodnik. Natomiast plusem informacji internetowej jest jej aktualność. Chyba lepiej sprawdzić warunki wstępu do danego muzeum właśnie w Internecie.

Sporo zależy od celu podróży. <mysli>
Przewodniki książkowe z reguły zawierają podstawową, praktyczną wiedzę z danego terenu.
W Internecie możemy znaleźć dodatkowe informacje, uzupełnić/poszerzyć wiedzę "przewodnikową" korzystając z wielu różnych źródeł jednocześnie, czyt. różnych stron www.

Yoana pisze:Natomiast plusem informacji internetowej jest jej aktualność. Chyba lepiej sprawdzić warunki wstępu do danego muzeum właśnie w Internecie.

Dokładnie. Adresy obiektów noclegowych (np. namiary do nawigacji), ceny biletów, aktualna pogoda na danym terenie, info o walucie, galeria zdjęć z danego obiektu/terenu, itp. - tylko z Internetu.

Jeśli szukam informacji o jakimś kraju i jestem w domu to korzystam z internetu, a ciekawe miejsca zaznaczam sobie na mapie.
Watro jednak potwierdzić jakąś informację na kilku stronach, bo czasami bywają błędne.
Jednak w trasie jeszcze nigdy nie korzystałam z internetu - zawsze mam ze sobą "przewodniki" książkowe. Jeśli jakiejś mi brakuje informacji albo czegoś nie wiem zawsze pytam miejscowych o brakującą mi informację.

Jako, że jestem pokolenie wychowane na książkach, jednak bardziej dociera do mnie informacja "papierowa"...nawet z netu wolę sobie wydrukować i dopiero czytać ...ale przewodniki mają swój minus jakim jest dezaktualizacja, szczególnie jeśli chodzi o informacje praktyczne: noclegi, komunikacja, godziny otwarcia, adresy
Plusem przewodnika papierowego jest to, że mozna z nim położyć się na łóżeczku i kartkować powoli, smakować

Internet jest wielkim śmietnikiem, którego wiarygodności nikt nie potwierdza...ot choćby forum, na którym można pisać co dusza zapragnie, subiektywnie...ktoś wchodzący z zewnątrz musi zachować duży margines bezpieczeństwa czerpiąc informacje z netu.

Piszący przewodnik ksiązkowy podpisuje sie imieniem i nazwiskiem...można szukać wydawnictw napisanych przez autorytety, jak choćby Nyka o Tatrach...i wierzyć w nie. W necie pisać "każdy może, raz lepiej raz gorzej" i nie koniecznie podpisywać się pod tym...więc trzeba przesiewac informacje

Ja korzystam przede wszystkim z map, przewodników książkowych, a uzupełniam informację z netu (np o możliwości nocleg...choć i tu często okazuje się , że jakaś agro skończyła działalność dawno, a w necie "wisi"...bo nikt nie robi porządków)

Pozdrawiam

Prawie nigdy nie korzystam ze stron internetowych, wyjątek robię tylko poszukując konkretnej informacji np. numeru telefonu. Dla mnie najważniejsza jest książka, w tym dobry przewodnik. Podkreślam dobry albowiem na rynku jest masę badziewia. Przewodnik, informator, broszura napisana przez regionalistę, najlepiej lokalsa znającego dobrze region. Takiego, który stosował się do starych dobrych rad przewodnickich: wiedzę masz mieć w głowie, a topografię w nogach. Unikam jak ognia np. przewodników Pascala, krośnieńskiego wydawnictwa Roksana itd.
Uzupełnieniem dla książek w moim wypadku są fora i grupy. Tu liczę na wiedzę kolegów, na ich znajomość terenu, na praktyczne rady, a nawet na reklamę szeptaną.

Ja już sobie dałem spokój z przewodnikami książkowymi. Dwa ostatnie zakupy, Chorwacja i Madera, to był szajs (zwłaszcza Chorwacja). Na Węgry jechałem już zaopatrzony wyłącznie w wiadomości internetowe (objętości sporej książki). I nie żałuję. Z przewodnika nie dowiedziałbym się, że w Fenekpuszcie, obok ruin rzymskich, jest stacja ornitologiczna, gdzie można podejrzeć pracę ornitologów, którzy potem zaproszą do muzeum ptaków. Nie dowiedziałbym się, że w Keszthely w określony dzień w określoną godzinę będą odłowy i obrączkowanie łabędzi (bardzo widowiskowa impreza). Za to przegladając przewodnik dowiedziałem się, że na Tihany są pola lawendowe, których nie ma. Ale mam jeszcze parę naprawdę porządnych przewodników starego Pascala, które będą wykorzystane.
Dużo też dają informacje z lokalnych biur informacji turystycznej (tu się dowiedziałem m. in. o ciekawej proweniencji Segetu i o istnieniu Primosztenu). Bedąc w Chorwacji właśnie to źródło informacji dało mi znacznie więcej niż przewodnik.
Owszem, w internecie też nie brakuje szajsu, ba, większość stron internetowych to szajs, ale jak się potrafi szukać, to się wynajdzie strony porządne i bardzo porządne.

lucyna beata pisze:Prawie nigdy nie korzystam ze stron internetowych, wyjątek robię tylko poszukując konkretnej informacji np. numeru telefonu. Dla mnie najważniejsza jest książka, w tym dobry przewodnik.

A ja dosyć często korzystam z Internetu, gdyż w przewodnikach, książkach mamy czasem nieaktualne informacje.
Przykład z życia wzięty...
Przygotowując się do wycieczki do Berlina zerknąłem na gazety niemieckie, a robię to na bieżąco (gazety, czasopisma -> wydania online). Tam dowiedziałem się (zupełnie przypadkiem), że na tamtejszym Schlossplatz jeszcze w październiku zeszłego roku mieliśmy ciekawą atrakcję turystyczną -> przygotowany z okazji 775-lecia miasta olbrzymi plan miasta (wielkości boiska piłkarskiego), na którym przedstawiono losy ludzi, którzy napłynęli do Berlina, dzięki którym miasto/kraj zyskały zarówno gospodarczo, jak i kulturowo (charakterystyczne szpilki wbite w plan miasta). <tak>

W przewodniku książkowym dowiemy się tylko, że na Schlossplatz powstaje zamek miejski (zarys, plany już są).
Trochę mało.

źródło: focus.de

tez lubię tradycyjna wersję. zawsze przed wyjazdem gdzieś kupuje przewodnik.. ale one niestety często zawodzą. jak juz pisaliście - dezaktualizują sie w tempie ekstremalnym.. a szkoda.
no chyba że chodzi o zabytki przyrody. te nie zmieniają swoich godzin otwarcia :)
ale zawsze uzupełniam sie o informacje z internetu. szczególnie jeśli chodzi o wyjazd do miasta.

Myślę że zależy od celu podróży, czasami internet daje bardzo dużo, a książek mało na dany temat a czasami żadna strona internetowa nie dała mi tylu informacji co jeden przewodnik. Odkrywcze to nie jest ale tak bywa. Generalnie najlepsze wyjście to i internet i książka.

Zawsze w fazie planowania jakiegoś konkretnego już wyjazdu (czy nawet dopiero wyszukiwania ewentualnego kierunku) tylko i wyłącznie internet. Dopiero kiedy trasa jest już wstępnie zaplanowana rozglądamy się dodatkowo za wydawnictwami (przewodniki, mapy) papierowymi. Za to zawsze zabieramy kilka takich papierowych wydań z sobą - zdarzyły nam się wcześniej "kataklizmy" w postaci rozładowanych komórek, braku dostępu do internetu, "padniętej" navi itp.
Jeśli potrzebujemy najaktualniejszych informacji - zawsze internet, papier niestety, co zrozumiałe, nie "nadąża"...

Ja zawsze łączę jedno z drugim - przewodniki żeby poznać obiektywnie miejsce do którego się wybieram, a Internet - by zapoznać się z opiniami i takimi informacjami, które mogą być cennymi wskazówkami gdy już będę na miejscu

Molier pisze:przewodniki żeby poznać obiektywnie miejsce do którego się wybieram

Ten "obiektywizm" w przewodnikach też jest względny - 1) w końcu ktoś go napisał i to jego subiektywny opis i 2) na ile ten papierowy przewodnik jest jeszcze aktualny <mysli>

Aczkolwiek książka wydana drukiem podlega jednak jakiejś wstępnej weryfikacji. Czasami jest nawet recenzowana, ktoś pisze rekomendacje. Szanowane wydawnictwo nie przepuści tekstu bez jakiejkolwiek korekty, tymczasem w Internecie napisać można każdą bzdurę i "przejdzie" jako że "papier" a w tym wypadku nośnik elektroniczny jest cierpliwy :[

Oczywiście ze internet:) Internetu nie zastąpi aktualnie nic:)

Jestem leniwy i zazwyczaj wybieram internet, ale w sumie w internecie jest za dużo informacji i ciężko się w nich połapać. Nic nie zastąpi dobrze zredagowanego przewodnika. No ale jeszcze trzeba go chcieć kupić :D

też muszę się zgodzić (ze smutkiem) że net wygrywa

Ale książki bardziej rozwijają poszczególne funkcje w mózgu.

Krzysio pisze:też muszę się zgodzić (ze smutkiem) że net wygrywa

W fazie planowania wyprawy - na pewno tak... Ale w trasę dobrze jest jednak zabrać z sobą "papier" - spróbuj "złapać" sieć np. w głuszy Bieszczadów... :> - sprawdzone na "własnej skórze"... <tak>
Masz u mnie "+" za to co napisałeś w nawiasie - "...ze smutkiem..." <brawo>

Ja lubię też sięgać po stare, papierowe przewodniki i zabierać je ze sobą w trasę. Jeśli coś szczególnie przyciągnie moją uwagę, sprawdzam jak to drzewiej bywało, ile się pozmieniało.
Jak jadę w miejsce w którym wcześniej nie byłam, zawsze szperam w internecie i wyszukuję adresy kwater w okolicy miejsc, na których zobaczeniu mi zależy. Kryterium jest też możliwość pozwiedzania z grzbietu konia, więc tym bardziej schodzi mi sporo czasu na "przeszukiwaniu sieci".
Lubię też oglądać filmiki innych osób, relacjonujące podróże. Zawsze można podchwycić jakiś pomysł dodatkowej wycieczki.
Ale i tak przed wyjazdem siedzę z nosem w książkach, robię notatki wyjazdowe(Wy też tak macie? czy mam to traktować jak swoiste zboczenie?;)) i rozwijam wyobraźnie. Dobrze by było, żeby końcowy efekt był taki, że wyobrażenie pokrywa się z rzeczywistością;)
A internet to także świetna pogodynka i zawsze też sprawdzam dostępność danych szlaków.

przed wyjazdem internet a w czasie wycieczki książka w ręku z mapą,

alonneenso1986 pisze:przed wyjazdem internet a w czasie wycieczki książka w ręku z mapą,

Kim jesteś