turystycznie-forum.pl

Napiszę przewrotnie i ostrzegę Was przed Restauracją Babci Maliny na Górze Parkowej w Krynicy. Nie zamawiajcie golonki, bo dostaniecie samą kość i przy okazji słono za nią zapłacicie. Dodam, że kierowniczka lokalu w ogóle nie poczuwa się do winy i nie rozumie co robi źle.
Żurek ok.

Pozdrowka

To mnie zaskoczyłeś. Byłam tam z grupą (jako pilot) i nikt nie narzekał. W prawdzie nie jedliśmy obiadu, tylko jakiś deser, lody, kawa, herbata itp. i wszyscy byli zadowoleni. Obsługa dla mnie ok.

Ja odradzam restaurację w CH. Tandeta (Kraków) w 1 pawilonie na górze. Nie wiem z czego był zrobiony ten gulasz i chyba nie chcę wiedzieć :-|

Ja chciałabym odradzić knajpę na Skansenie w Sanoku (karczma obok skansenu).
Zdarzyło mi się być tam na obiedzie z grupą dwa razy. Raz pomylono ilość dań (było ich o 12 za mało), po czym kiedy chciałam zapłacić Pani nie miała czasu mnie obsłużyć.
Drugi raz to ilość co prawda się zgadzała, ale pierogi były mega rozgotowane, poza tym co niektórzy czekali ponad godzinę na kawę. Poza tym pojawiły się jak zawsze problemy z płatnościami. Kawa miała być w liczona w cenę - okazało się, że trzeba za nią płacić.

Może tylko ja mam tam takie doświadczenia. Osobiście sobie jednak cenię miłą atmosferę i dobre traktowanie klienta - a tego tam nie znajduję. Wiele osób tam je, bo przecież blisko i fajnie się reklamuje, bo regionalnie.
Każdy jednak może mieć tam swoje zdanie :)

figamaga, sami byliśmy zaskoczeni. Tym bardziej, że pan stojący przede mną w kolejce polecał tę golonkę. On jednak, wraz z towarzyszami spożywał ją pod kielicha. Wtedy inaczej odbiera się rzeczywistość. Jednak moja opinia jest obiektywna, ponieważ inna grupa turystów (dodam, że międzynarodowa) miała ten sam problem. Skandal zatem był międzynarodowy . Nie mam zastrzeżeń do obsługi, bo wykonują polecenia pani kierowniczki, do której mam ogromne pretensje za postawę.
Żurek natomiast smakował nawet mojemu smykowi, więc ten mogę polecić

Pozdrowka

"Old fashioned" w Katowicach (o ile jeszcze istnieje). Kiedyś ok. godziny 19:00 w sobotę, probując zamówić roladę wołową, dowiedziałem się, że pora obiadowa minęła. Faktycznie, głupią sobie wybrałem porę na obiad.