Biorąc pod uwagę wielkość zbiorów to muzea niemieckie są relatywnie tanie. Niestety są w tym sensie nieekonomiczne, że ciężko zaliczyć kilka w jeden dzień bez rezygnacji z części ekspozycji. W sumie tak zrobiliśmy i w Rezydencji i w Zwingerze.
Zwinger i Residenz.jpg
Ale najpierw Niemieckie Muzeum Higieny. Zajmuje taki trochę socrealistyczny pałacyk na skraju Wielkiego Ogrodu w Dreźnie.
Muzeum Higieny.jpg
Wystawy znajdują się na dwóch piętrach a w dodatkowym skrzydle także dodatkowa ekspozycja przeznaczona dla dzieci. Eksponaty mocno zróżnicowane zważywszy temat bo znalazł się tam nawet szkielet jakiegoś gigantycznego ptaka bliskiego zdaje się erze dinozaurów.
Szkielet Hespeornisa.jpg
To w części poświęconej genetyce.
Chromosom.jpg
Najciekawsza ekspozycja znajduje się na pierwszym piętrze gdzie pokazana jest tzw. szklana kobieta. To anatomiczny model człowieka z podświetlanymi układami wewnętrznymi. Multimedialna prezentacja z czasów kiedy o komputerach osobistych jeszcze nawet nie myślano.
Szklana kobieta.jpg
Kolejne wystawy dotyczą poszczególnych narządów zmysłów, odżywiania oraz układu nerwowego.
Neuron.jpg
Na wielkiej tablicy można napisać jaka jest twoja ulubiona potrawa. Trzeba przyznać że wśród zwiedzających panuje olbrzymia różnorodność menu, chyba że wszyscy silą się na oryginalność.
Krowa i twarze.jpg
Mamy też salon kosmetyczny w stylu retro z różnymi substancjami zapachowymi.
Toaletka.jpg
Z części dziecięcej pamiętam ciekawe modele: oka, ucha, nosa, skóry i języka a więc poszczególnych receptorów.
Skóra i włosy.jpg
Jest tam również ciekawy labirynt luster, podobny w koncepcji kalejdoskop, ciemny korytarz z różnymi fakturami ściany, oraz zabawna ścieżka odgłosów z których niektóre pokazują, że Niemcy mają jednak dość sprośne poczucie humoru.
Labirynt luster.jpg
Kalejdoskop.jpg
Do Rezydencji nie tak łatwo dotrzeć. Trochę błądziliśmy między dziedzińcami dopóki trafiliśmy na właściwy. Niestety okazało się że tu akurat są bardziej papiescy niż sam papież. Prawdę mówiąc nie spotkałem się wcześniej w różnych muzeach z zakazem wnoszenia bagażu osobistego czyli przypiętej do pasa nerki.
Złoty Jeździec.jpg
Nawet w "upierdliwej" Szwajcarii na to pozwalano. Tutaj stał się to widać jednak problem nie do przeskoczenia. Najgorzej że nie ma jasnej informacji na ten temat i o tym że nie wpuszczą cię na wystawę dowiadujesz się np. dwa piętra wyżej. Prawdę mówiąc nie rozumiem względów które do tego obligują. W kieszeni też można wnieść niebezpieczne narzędzie i ze względów bezpieczeństwa to raczej przydała im by się kabina ze skanerem. Bardzo sprawnie zrobiono taką kontrolę w Prado, a u nas są też takie cuda np. w Muzeum Śląskim i o ile pamiętam także w Polin. Ten zakaz to jednak pewna trauma dla turysty. Albo zostawić w wątpliwie zabezpieczonym boksie pokaźną kwotę pieniędzy i dokumenty, albo przeładować to wszystko do kieszeni co nie jest zbyt wygodne i też wcale niezbyt bezpieczne.
Złoty żaglowiec.jpg
Muzeum w dawnym pałacu królów saskich oczywiście warte jest wyrzeczeń, ale niemiły zgrzyt pozostaje. I jeśli się trafi kiedyś kradzież z boksu to pewnie będzie afera. Na spokojnie ten kompleks powinno się zwiedzać przynajmniej cały dzień. Na pewno nie poszliśmy na samą górę do gabinetu sztychów i grafik, ale nie jestem też pewny czy gdzieś po drodze nie było możliwości wejścia do Hofkirche.
Scena z kościotrupem.jpg
Bo kościół elektorski był przez cały czas naszego pobytu zamknięty od zewnątrz i poza przyjemnością obejrzenia kamiennych figur na fasadzie nie trafiliśmy do równie zdobnej nawy.
Posągi na Hofkirche.jpg
Nasz bilet na Rezydencję nie obejmował też starej Grunes Gewolbe, którą zwiedzać można tylko o pełnych godzinach w cenie porównywalnej z cała resztą. Jakie cuda tam muszą prezentować, skoro te w Neues Grune Gewolbe są równie efektowne.
Złota zastawa.jpg
Pełne złota i szlachetnych kamieni. A przy tym prawdziwe dzieła sztuki rzemieślniczej.
Zdobna broń.jpg
Na kolana rzuca zwłaszcza tzw.
Tron Aurangzeba, czyli rodzaj złotej "szopki" z figurkami rozmaitych poddanych ukazujących dwór Wielkiego Mogoła. Wykonują oni różne czynności, niektórzy po prostu biją czołem przed władcą leżącym na wielkim tapczanie w głębi pałacu. Całość sprawia wrażenie kosztownej zabawki przypominającej naszej współczesne zestawy Lego czy Barbie, tyle że istniejącej w jednym egzemplarzu, więc znacznie lepiej dopracowanej niż współczesna masowa produkcja.
Tron Aurangzeba.jpg
Na skraju Neues Grunes Gewolbe obejrzeć można także złamaną podkowę - świadectwo siły władcy Saksonii zwanego i u nas Augustem Mocnym.
Złamana podkowa.jpg
Są tu też jego insygnia królewskie: korona i jabłko.
Korona i jabłko.jpg
Na wyższym piętrze przechodzimy jego komnaty reprezentacyjne. Przy wejściu wita nas gospodarz. Posąg w płaszczu koronacyjnym podobno w naturalnych rozmiarach. W sumie jak na dzisiejsze gabaryty to August nie sprawia wrażenia jakiegoś wielkoluda, ale na owe czasy był to podobno okaz.
Król August II Mocny.jpg
Są tu polonika, np. kurdyban z godłami Polski i Litwy.
Polskie insygnia.jpg
Sala tronowa ze wzbudzającą respekt amfiladą.
Sala tronowa.jpg
Aby upaść przed majestatem należało przemaszerować z 5 lub 6 komnat a tron już z dala był oczywiście widoczny.
Amfilada.jpg
Dalej trafiamy do zbrojowni.
Namioty wezyra.jpg
Wpierw namioty zdobyte na Turkach a zaraz potem zdobne uprzęże i stroje bojowych koni.
Konie.jpg
Cała sala przypominająca wielki średniowieczny turniej.
Kopijnicy.jpg
Podziw budzi zwłaszcza blaszana zbroja końska ze scenami 12 prac Herkulesa.
Końska zbroja prace Herkulesa.jpg
Wszędzie kapie złotem i przepychem. Zarówno mijane komnaty jak i poszczególne eksponaty.
Złota sala.jpg
Wojskowo to Sasi nie byli jacyś ponadprzeciętni, ale skarby gromadzić potrafili. Trochę to jest zresztą spuścizna Rzeczpospolitej, która tutaj dzięki lepszej koniunkturze politycznej przetrwała bez wielkiego uszczerbku. W dziale numizmatycznym, zwraca uwagę nowoczesna moneta czy medal w tematyce Covidu.
Moneta Covid.jpg
Są tutaj także stare banknoty i monety europejskie z czasów przed stworzeniem Euro. W tym także pieniądze polskie. Cymesikiem w tym gronie jest na pewno talar Księstwa Warszawskiego.
Talar Księstwa Warszawskiego.jpg
Z licznych kuriozów wystawy historycznej są stare stroje paradne, kamienne rzeźby i naczynia.
Suknia balowa.jpg
Warto przejść się galerią myśliwską z widokiem na dziedzińce gdzie zaprezentowano też broń, trofea oraz obrazy.
Galeria.jpg
Można też spojrzeć do starej kaplicy zamkowej z ciekawym sklepieniem.
Ciekawe sklepienia.jpg
Zwinger ma aktualnie całkowicie rozkopany dziedziniec.
Rozkopany Zwinger.jpg
Poszczególne galerie są natomiast jak najbardziej otwarte. Można też chodzić po murze obwodowym, oglądać fantazyjne fontanny na bokach budowli.
Nymphenbad.jpg
I przejść pod Bramą Koronną. Główną atrakcją Zwingeru jest duża galeria sztuki znajdująca się na dwóch piętrach w największym budynku należącym do kompleksu. Jest tam sporo ciekawych i znanych obrazów.
Portret Velazqueza.jpg
Tak jak w innych dobrych kolekcjach jest tu też pewien przekrój sztuki europejskiej najważniejszych krajów z kilkoma niewątpliwymi arcydziełami. Niepisaną perłą w koronie jest oczywiście
Madonna Sykstyńska Rafaela z charakterystycznymi dwoma aniołkami u spodu obrazu.
Madonna Sykstyńska.jpg
Krystianowi chyba najbardziej podobał się sugestywny obraz Rubensa przedstawiający pijanego Herkulesa prowadzonego przez nimfę i satyra. Jest w tej galerii sporo nagości, która już go chyba trochę przynajmniej "bulwersuje", a sporo tu przecież "apetycznych" Rubensów, czy choćby znana
Śpiąca Wenus malowana przez Giorgiona, a bodaj po jego przedwczesnej śmierci dokończona przez Tycjana.
Wenus Giorgione i Tycjan.jpg
Mnie od Unterlinden zafascynował Cranach. Tu też jest kilka jego niesamowitych obrazów. Choćby żywa ilustracja do podróży Guliwera, choć o nich artysta nie mógł mieć jeszcze przecież pojęcia, więc to raczej Swift inspirował się Cranachem. A obraz ma tytuł
Śpiący Herkules i pigmeje. Też ciekawie.
Śpiący Herkules i pigmeje.jpg
Inny obraz niemieckiego mistrza przedstawia z kolei jakby upadek bomby albo meteorytu w tłum ludzi. To scena biblijna w której prorok Eliasz zsyła Boży gniew na czcicieli Baala.
Eliasz i czciciele Baala.jpg
Na drugim piętrze obok Cranacha są też liczne widoki Drezna i innych saksońskich miast malowane przez Bellotta znanego u nas z widoków Warszawy. Te same czasy, nawet ten sam dwór królewski.
Widok Zwingeru.jpg
Muzeum chlubi się też eleganckim, choć niewielkim obrazem Liotarda przedstawiającym dziewczynę niosącą filiżankę z czekoladą.
Dziewczyna z czekoladą Liotarda.jpg
Mniej ciekawa była galeria porcelany. Może dlatego, że porcelana miśnieńska mimo wszystko nie jest jakaś charakterystyczna i poza znakiem firmowym dwóch skrzyżowanych szpad trudno na pierwszy rzut oka rozpoznać, że to produkt akurat z Saksonii.
Kolekcja porcelany.jpg
Ciekawy był na pewno korytarz w którym ustawiono rozmaite porcelanowe zwierzątka.
Korytarz zwierząt.jpg
Cały ogród zoologiczny.
Niedźwiedź.jpg
I na pewno budzą respekt rozmiary niektórych produktów porcelanowych. Całe posągi odlane z białej masy kaolinowej.
Brama triumfalna.jpg
Są też oczywiście mniejsze, rozkoszne cacuszka.
Pieski.jpg
Fragment ekspozycji pokazuje wczesne eksperymenty Bottgera z ceramiką, kiedy jeszcze nie znał właściwej receptury porcelany i produkty wychodziły mu kolorowe a nawet czarne.
Korzystając z bonusa na karcie Schlosserland odwiedziliśmy też za darmo XPerience - multimedialną odsłonę Zwingera.
Drzewka cytrynowe w Zwingerze.jpg
Jej głównym elementem jest film 3D o projektowaniu kompleksu najpierw jako ogrodu pomarańczowego, potem jako skarbca oraz areny wielkiej uroczystości ślubnej. Podążamy za Poppelmannem - architektem kompleksu, który podziwia swoje dzieło w różnych odsłonach.
Jeźdźcy.jpg
Wg narracji to podróżujemy razem z nim w balonie, oglądamy Zwinger z lotu ptaka i odczuwamy też rozmaite szarpnięcia powietrznego statku. Trzeba przyznać, że Niemcy potrafią takie efekty perfekcyjnie dopracować, tak że cała ta wystawa naprawdę jest realistyczna a przy tym efektowna. Na jej koniec przy udziale wirtualnych okularów zasiadamy w czymś w rodzaju gokarta i wyjeżdżamy na dziedziniec Zwingera w czasie ślubnej gali Augusta III.
W Experience.jpg
Z bliska możemy więc podziwiać zdobny orszak i XVIII-wieczne fajerwerki.