Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Grecja: Zakynthos (lipiec/sierpień 2022)

Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki, urlopu za granicą.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Awatar użytkownika
sleepwalker
User
Posty: 237
Rejestracja: 3 sty 2016, o 21:13
Lokalizacja: Warszawa

Grecja: Zakynthos (lipiec/sierpień 2022)

Post autor: sleepwalker » 4 wrz 2022, o 13:56

Krótka relacja z tegorocznego pobytu na Zakynthos - w odróżnieniu od zeszłorocznej z Cypru (viewtopic.php?f=154&t=3871&p=52681&hilit=pafos#p52681) ta będzie opatrzona kilkoma zdjęciami :)

Na wyspę pojechaliśmy na przełomie lipca i sierpnia. Było naprawdę gorąco, stąd nasza turystyczna aktywność ograniczyła się do dwóch dni, resztę czasu spędziliśmy w hotelu, na plaży i w okolicy, ale po kolei.

Stacjonowaliśmy w miejscowości Kalamaki, w hotelu specjalnie skrojonym pod dzieci i... Polaków. O ile w to pierwsze celowaliśmy, tak tego drugiego nie byliśmy świadomi - przez 8 dni inny język niż polski z ust pozostałych gości usłyszałem 3 razy. Wszelkie komunikaty pisane były w naszym języku, animacje dla dzieci i dorosłych także po polsku. Pod tym względem nie sposób było się nudzić, dzieciaki miały dużo aktywności, dzięki czemu i my mogliśmy trochę od nich odpocząć ;)

Hotel położony na uboczu, tuż przy publicznej plaży, zamykanej wieczorami z uwagi na składające jaja żółwie morskie Carfetta Caretta. Woda w Morzu Jońskim cieplejsza niż w basenie (a tam przecież była ciepła), spokojna jak w jeziorze oraz czyściutka, wiec snurkowanie urządzaliśmy na całego. Dodatkową atrakcją były rybki, które gdy tylko ich nie podglądaliśmy, upierdliwie skubały w pięty :) Nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że z takiej wody po prostu nie chciało się wychodzić (na marginesie: moja żona nauczyła się w niej pływać).
Plażę mieliśmy w takim otoczeniu:
IMG_20220805_102202052_HDR.jpg

A tu jedno z gniazd żółwi (jakich na plaży było wiele):
IMG_20220805_102942851.jpg

Pozostając jeszcze na chwilę w hotelowej okolicy, jednego dnia tuż za ogrodzeniem wybuchł pożar. Zapaliły się trawy, ogień rozprzestrzeniał się szybko, dymiło konkretnie - na szczęście wiatr wiał od hotelu, więc zagrożenia nie czuliśmy, aczkolwiek wiele osób pobiegło się pakować. Ponieważ w okolicy nie ma hydrantów (ponoć żadnego na wyspie, ale nie wiem czy to prawda), do momentu przylotu helikoptera z proszkiem gaśniczym, z naszego hotelu przeciągnięto wąż ogrodowy, którym usiłowano gasić płomienie. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło.

Teraz co do naszych "wojaży". Kalamaki to niewielka miejscowość, której centrum przypomina nasze niewielkie nadmorskie kurorty - główna ulica, po której obu stronach są knajpki i stragany. Nic ciekawego.
Stolica wyspy, i zarazem jedyne jej miasto pod względem administracyjnym, Zakynthos, jest już atrakcyjniejsza. Z hotelu mieliśmy niecałe 6 km, ale zdecydowaliśmy się na podróż taksówką, z obawy na nieregularność kursowania tamtejszej komunikacji miejskiej (takie doszły nas przestrogi). Ceny? W jedną stronę 13 euro, w drugą 10.
Po mieście urządziliśmy sobie spacer, początkowo bez mapy, którą później jednak nieco się wspomogliśmy. Ciekawym doświadczeniem było przejście bocznymi uliczkami po ubogiej i zaniedbanej okolicy, która płynnie przeszła w główny (i ładny) deptak, pełen ekskluzywnych knajpek i sklepów - biedną część ulicy od "bogatej" oddzielały jedynie dwa kamienne bloki położone na jej środku. Kontrast niebywały. Po zaliczeniu jeszcze kilku żelaznych punktów (w tym kameralny kościół św. Dionizosa i port, w którym na widok paru prywatnych jachtów opadała szczęka) wróciliśmy do Kalamaki. Nie mogę powiedzieć, by miasto Zakynthos mnie oczarowało, ale na pewno żałowałbym, gdybyśmy go nie zobaczyli.

Nazajutrz czekała nas zorganizowana wycieczka po wyspie z lokalnym polskim biurem podróży. Przewodnika mieliśmy świetnego, bardzo przyjemnie się go słuchało, widać było, że facet lubi to, co robi.
Zanim osiągnęliśmy pierwszy punkt programu, po drodze spotkała nas niemiła niespodzianka, bowiem dwoje dzieci (w tym jedno moje) zwymiotowało. Okazało się, że to nie pierwszy taki przypadek, drogi na wyspie są bowiem bardzo wąskie i kręte, z dużą liczbą wniesień, a my tego dnia busem pokonywaliśmy spore odcinki. Przyznam, że i mi w pewnym momencie żołądek podszedł do gardła.

Z przyjemniejszych motywów: zatoka wraku - piękne, malownicze miejsce, w szczególności gdy słońce jeszcze nie wzeszło nad klify. Tam na dole, na niewielkiej plaży, człowiek czuje się malutki (fotek "bezosobowych" nie mam, nagrałem filmik ciekawie obrazujący to, co napisałem, ale raczej nie idzie go tu wstawić). Na miejscu spędziliśmy godzinę, która minęła błyskawicznie. Tu mała dygresja: przez zatokę wraku w sezonie każdego dnia przewija się kilkanaście tysięcy ludzi, stąd w późniejszych godzinach na plaży panuje ponoć niemiłosierny ścisk. Założeniem naszego biura jest, by jechać tam jak najwcześniej, żeby uniknąć tych tłumów. Po minie przewodnika wnioskowałem, że raczej widywał mniejszą liczbę ludzi o tej porze, aczkolwiek przy odbijaniu od brzegu i tak było ich kilka razy więcej niż godzinę temu.

Następnie rejs po błękitnych grotach, z wpływaniem do środka.
Tu uchwycony amator skoków do wody:
IMG_20220804_115743399_HDR.jpg

Kilka grot:
IMG_20220804_120254403_HDR.jpg

Grota Batmana (w środku):
IMG_20220804_120340880_HDR.jpg

Efekty świetlne wewnątrz groty:
IMG_20220804_120525068_BURST000_COVER_IS.jpg

Następnie ruszyliśmy do oliwiarni, ponoć jedynej takiej na wyspie, charakteryzującej się unikalnym sposobem tłoczenia oliwy oraz łączenia smaków. Faktycznie, oliwa cytrynowa (do tłoczenia używane są całe cytryny) była wyśmienita. Do tego pyszny chleb (młodszego syna ciężko było oderwać) i obłędna feta, smaczne dżemy (wina nie próbowałem). Po zakupach i fotkach przy najstarszym drzewie oliwnym mieliśmy obiad w położonej na uboczu tawernie, którą nasze biuro podróży długo namawiało na współpracę, gdyż właściciel nie chciał otworzyć się na masową turystykę, głównie w obawie przed Anglikami. I na taką faktycznie się nie otworzył, więc posiłek odbył się w kameralnej i bardzo sympatycznej atmosferze, absolutnie nie czuliśmy, by serdeczność właściciela (który obsługuje osobiście) i reszty ekipy była udawana.

Kolejny punkt programu to spotkanie z żółwiami:
20220804_155218_103719.jpg
Widzieliśmy dwa, z czego jeden trochę "oszukany", bo w porcie, którego stale karmi miejscowy rybak. Ale drugi był już na otwartym morzu :)

W drodze do grot Keri mijamy wyspę ślubów Cameo:
IMG_20220804_160555770_HDR.jpg

A to wyspa, której nazwy nie znam, przypominająca mi trochę nasz Giewont:
IMG_20220804_161301129.jpg

Groty Keri:
IMG_20220804_162011770_HDR.jpg

Ostatni przystanek to bezludna wyspa Marathonisi, na której spędzamy godzinę na snurkowaniu. Wracając do portu mijamy jeszcze raz wyspę ślubów Cameo, tym razem od strony długiego, drewnianego mostka (niestety nie mogę już w tym poście dodać więcej zdjęć, zarówno tego widoku, jak i kilku grot Keri).

Po 11 godzinach wróciliśmy do hotelu. Szczerze sądziliśmy, że bardziej nas ten objazd umęczy, ale pomimo porannych problemów żołądkowych, później nie było już wcale ciężko. Cała nasza czwórka była zadowolona, "wyposażona" w ciekawe wspomnienia. Warto!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13380
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Re: Grecja: Zakynthos (lipiec/sierpień 2022)

Post autor: Adler » 4 wrz 2022, o 19:42

Świetna relacja. Powiedziałbym wzorcowa. (Y)

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Re: Grecja: Zakynthos (lipiec/sierpień 2022)

Post autor: Comen » 4 wrz 2022, o 19:53

Co tam jest bardziej niebieskie: niebo czy woda. Fajny ten żółw z bliska. Na czym polegają te różnice w cenie taksówki wte czy wewte? W jedną stronę pod górę a w drugą z górki?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13380
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Re: Grecja: Zakynthos (lipiec/sierpień 2022)

Post autor: Adler » 4 wrz 2022, o 20:04

Organizowałeś wycieczkę na własną rękę, czy korzystałeś z usług biura podróży (noclegi, transport, wyżywienie)? (T)

Awatar użytkownika
sleepwalker
User
Posty: 237
Rejestracja: 3 sty 2016, o 21:13
Lokalizacja: Warszawa

Re: Grecja: Zakynthos (lipiec/sierpień 2022)

Post autor: sleepwalker » 4 wrz 2022, o 21:23

Adler pisze:
4 wrz 2022, o 19:42
Świetna relacja. Powiedziałbym wzorcowa. (Y)
Dziękuję. Kiedyś, na własny użytek, pisałem dokładniejsze, ale i objazdy były dłuższe.
Comen pisze:
4 wrz 2022, o 19:53
Co tam jest bardziej niebieskie: niebo czy woda. Fajny ten żółw z bliska. Na czym polegają te różnice w cenie taksówki wte czy wewte? W jedną stronę pod górę a w drugą z górki?
Fakt, woda jest niesamowita, ale jednak w cypryjskiej Błękitnej Lagunie wydawała mi się jeszcze bardziej błękitna (i na pewno bardziej słona, choć ta też mocno wykrzywiała buzię).

Różnica w cenie wynika z faktu, że taksówkę tam zamawialiśmy przez hotel i jechaliśmy z włączonym licznikiem, a w drogę powrotną taxi było z łapanki, z kursem "nieoficjalnym".
Adler pisze:
4 wrz 2022, o 20:04
Organizowałeś wycieczkę na własną rękę, czy korzystałeś z usług biura podróży (noclegi, transport, wyżywienie)? (T)
Z biurem. Niestety to był drugi rok z rzędu, kiedy plany urlopowe konkretyzowały nam się na tyle późno, że nie było już dostępnych lotów bezpośrednich.

ODPOWIEDZ