Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 14 lat!
Kuba: Relacja - KUBA
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Kuba: Relacja - KUBA
Miesiąc czasu pobytu na Kubie obfitował w mnóstwo zdjęć. Kuba jest z jednej strony barwna, kolorowa, gdzie świat prostoty życia miesza się z show dla turystów. Jeśli myślimy w Kubie, to od razu na myśl przychodzą nam stare, amerykańskie samochody, która snują się po ulicach. I tak, coś w tym jest, bo kiedy wychodzimy na ulice mamy wrażenie, że czas cofnął się o dobre 50 lat. Z drugiej strony kiedy minie zachwyt zaczynamy dostrzegać już nowe auta, sprowadzone w ostatnim czasie na Kubę (z roku na rok jest ich coraz więcej). Zaś stare, stylowe auta prawie w 100% używane są już tylko pod turystów.
Zatem pierwsze zdjęcia w Fotorelacji to KUBAŃSKIE AUTA
Zatem pierwsze zdjęcia w Fotorelacji to KUBAŃSKIE AUTA
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja - KUBA
Kolejne zdjęcia aut
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja - KUBA
Miłośnicy motoryzacji mogą się czuć w pełni usatysfakcjonowani. A widok pewnego wehikułu rodem z PRL też ma swoją wymowę (u nas coraz rzadziej na drogach się go widuje)
Relacja - KUBA
Tak to się zaczęło… Nie od razu wiedzieliśmy, że Fiedel Castro nie żyje. Z tym wszystkim wiąże się dość zabawna historia. Nocą dotarliśmy do miejscowości Ciego de Avilla, gdzie postanowiliśmy nocować pod namiotem. Rano wstaliśmy, jak gdyby nic i ruszyliśmy do Maron. Tam znaleźliśmy zakwaterowanie i poszliśmy pospacerować po mieście. Chcieliśmy sobie też kupić butelkę rumu. Kuba poszedł do sklepu i opowiada :” Jak zwykle wszedłem do sklepu, wziąłem z półki ketchup i butelkę rumu. W tym momencie podchodzi do mnie młody kubańczyk i mówi, że ma informację od Pani kasjerski, że nie może sprzedać tej butelki rumu, bo Fiedel Castro nie żyje. W sumie nie znam hiszpańskiego, to nie będę się kłócił – odłożyłem rum i kupiłem tylko ketchup. Wiele rzeczy było niezrozumiałych na Kubie, więc po prostu wyszedłem i powiedziałem Ulkowi, że nie kupiłem rumu, bo powiedzieli, że Fiedel Castro nie żyje. Ulek wybuch śmiechem i stwierdziliśmy, że pójdziemy do innego sklepu. Przeszliśmy przez ulicę i poszedłem do drugiego sklepu. Biorę znów butelkę rumu, kładę na ladę i … kupuję . Wychodzę, więc ze sklepu i mówię do Ulka – A tu Fiedel Castro jeszcze żyje”.
Jakoś zapomnieliśmy potem o tej całej sytuacji. Dopiero wieczorem kiedy siedzieliśmy w casie i opowiadaliśmy o tej całej historii, właściciel w końcu mówi do nas – „Ale Fiedel Castro naprawdę nie żyje”. W tym momencie trochę nam uśmiech zszedł z ust, po czym włączył nam telewizor, gdzie nadawali informację tylko o tym wydarzeniu.
Dopiero dwa dni później na ulicach zaczęły się pojawiać flagi, portrety już nie tylko Che, ale również Fiedela. Wprowadzono prohibicję na 9 dni – czyli zero muzyki, zero zabaw, zero alkoholu. Kuba nagle ucichła, ale w sumie poza tymi zakazami, jakoś nie było widać smutku czy przejęcia na twarzach Kubańczyków.
Oprócz jednak samych mieszkańców, na Kubie było też spoko turystów. Co niektórzy trafili na te 9 dni żałoby (A to ich cały pobyt). Jak to ktoś powiedział, tańczyć nie muszę, ale piwa do obiadu to bym się napił. Z łatwością, można było kupić alkohol w kurortach turystycznych typu Vardero. Do Varadero kawał drogi, to człowiek musiał sobie jakoś radzić. Szukaliśmy po prostu w bocznych uliczkach jakiś barów i tam, gdy nikogo nie było pytaliśmy o alkohol. I przeważnie udawało nam się kupić coś „na lewo”, po tajniacku .
Przez parę dni podróżowaliśmy na Kubie, gdy dowiedzieliśmy się, że gdy planujemy być Santa Clara, w tym samym czasie będzie tam pochód z urną Fiedela Castro. Pochód odbył się rano ok 7:00. Wzdłuż głównych ulic miasta, ustawiali się Kubańczycy, by oddać ostatni hołd swojemu przywódcy. Były delegacje ze szkół, ludzie, którzy szli do pracy… Wydawało się, że wszyscy mieszkańcy są tam, w jednym miejscu. Trochę zapewne z ciekawości, trochę z obowiązku a trochę z potrzeby serca – każdy tam był. My również tam dotarliśmy i udało nam się nakręcić jakiś filmik oraz porobić trochę zdjęć. Kiedy przejeżdżała trumna, była osoba, która inicjowała okrzyki a reszta za nim powtarzała. Wołano „Fiedel Siempre”, Raul Siempre itd.
Ok 8:00 już było właściwie po wszystkim. Miejscowość zaczęła wracać do życia codziennego. Dzieci wróciły do szkoły, dorośli poszli do pracy. Na głównym rynku, nagle rozbrzmiała muzyka (w takim symbolicznym znaczeniu, że pożegnano już Fiedela). Pojawili się też panowie w mundurach, ludzie ze zdjęciami Fiedela, z napisami. Widzieliśmy też łzy, pytanie tylko czy prawdziwe…
A oto kilka zdjęć z tego wydarzenia...
Jakoś zapomnieliśmy potem o tej całej sytuacji. Dopiero wieczorem kiedy siedzieliśmy w casie i opowiadaliśmy o tej całej historii, właściciel w końcu mówi do nas – „Ale Fiedel Castro naprawdę nie żyje”. W tym momencie trochę nam uśmiech zszedł z ust, po czym włączył nam telewizor, gdzie nadawali informację tylko o tym wydarzeniu.
Dopiero dwa dni później na ulicach zaczęły się pojawiać flagi, portrety już nie tylko Che, ale również Fiedela. Wprowadzono prohibicję na 9 dni – czyli zero muzyki, zero zabaw, zero alkoholu. Kuba nagle ucichła, ale w sumie poza tymi zakazami, jakoś nie było widać smutku czy przejęcia na twarzach Kubańczyków.
Oprócz jednak samych mieszkańców, na Kubie było też spoko turystów. Co niektórzy trafili na te 9 dni żałoby (A to ich cały pobyt). Jak to ktoś powiedział, tańczyć nie muszę, ale piwa do obiadu to bym się napił. Z łatwością, można było kupić alkohol w kurortach turystycznych typu Vardero. Do Varadero kawał drogi, to człowiek musiał sobie jakoś radzić. Szukaliśmy po prostu w bocznych uliczkach jakiś barów i tam, gdy nikogo nie było pytaliśmy o alkohol. I przeważnie udawało nam się kupić coś „na lewo”, po tajniacku .
Przez parę dni podróżowaliśmy na Kubie, gdy dowiedzieliśmy się, że gdy planujemy być Santa Clara, w tym samym czasie będzie tam pochód z urną Fiedela Castro. Pochód odbył się rano ok 7:00. Wzdłuż głównych ulic miasta, ustawiali się Kubańczycy, by oddać ostatni hołd swojemu przywódcy. Były delegacje ze szkół, ludzie, którzy szli do pracy… Wydawało się, że wszyscy mieszkańcy są tam, w jednym miejscu. Trochę zapewne z ciekawości, trochę z obowiązku a trochę z potrzeby serca – każdy tam był. My również tam dotarliśmy i udało nam się nakręcić jakiś filmik oraz porobić trochę zdjęć. Kiedy przejeżdżała trumna, była osoba, która inicjowała okrzyki a reszta za nim powtarzała. Wołano „Fiedel Siempre”, Raul Siempre itd.
Ok 8:00 już było właściwie po wszystkim. Miejscowość zaczęła wracać do życia codziennego. Dzieci wróciły do szkoły, dorośli poszli do pracy. Na głównym rynku, nagle rozbrzmiała muzyka (w takim symbolicznym znaczeniu, że pożegnano już Fiedela). Pojawili się też panowie w mundurach, ludzie ze zdjęciami Fiedela, z napisami. Widzieliśmy też łzy, pytanie tylko czy prawdziwe…
A oto kilka zdjęć z tego wydarzenia...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja - KUBA
Jak są tam aktualnie postrzegani turyści z Polski?
Jakieś opinie miejscowych o Polakach?
Jakieś opinie miejscowych o Polakach?
Relacja - KUBA
Ciekawą rzeczą jest trafić na takie wydarzenie w dziejach lokalnej społeczności. Fidel rządził na Kubie od 1959 roku, więc dla większości ludzi tam stojących był jedynym "wiecznym" przywódcą kraju. Nie tak jak w naszych demokracjach, gdzie władza przechodzi z rąk do rąk co kilka lat. Jakkolwiek by nie patrzeć na wyniki jego rządów z pewnością naród się przyzwyczaił do jego panowania i w jakiś sposób przywiązał.
Przy okazji patrzę na ludzi, którzy robią zdjęcia aparatami komórkowymi. Jak tam wygląda kwestia połączeń komórkowych? Są różne sieci czy jakaś jedna ogólna państwowa. Czy może rozmowy są jakoś podsłuchiwane, cenzurowane? Opłaty pewnie też nie są małe. Są w miastach punkty sieciowe tak jak u nas Orange, Play czy Plus?
Przy okazji patrzę na ludzi, którzy robią zdjęcia aparatami komórkowymi. Jak tam wygląda kwestia połączeń komórkowych? Są różne sieci czy jakaś jedna ogólna państwowa. Czy może rozmowy są jakoś podsłuchiwane, cenzurowane? Opłaty pewnie też nie są małe. Są w miastach punkty sieciowe tak jak u nas Orange, Play czy Plus?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja - KUBA
No to odpowiadam
Jak są tam aktualnie postrzegani turyści z Polski?
- Dla Kubańczyków nie ma znaczenia kraj. Ba! część z nich nawet nie wiedziała gdzie jest Polska. Oni postrzegają turystów pod kontem biały= dolary. Niektórzy (bardzo nieliczne osoby) kojarzyły Polskę z Janem Pawełm II.
Jakieś opinie miejscowych o Polakach?
- Niestety zero opinii ;/. Jak wyżej, nie ma znaczenia kraj.
Jak tam wygląda kwestia połączeń komórkowych?
- Telefony służą głównie tylko do robienia zdjęć i internetu. Do dzwonienia służy zwykły, tradycyjny telefon.
Czy są w miastach punkty sieciowe tak jak u nas Orange, Play czy Plus?
- Nie, nic takiego nie ma.
Oni ogólnie chyba musza mieć jakąś własną sieć, ale ogólnie nikt nie rozmawia przez telefon komórkowy, bo jest to za drogie. Po prostu korzystają ze stacjonarnego telefonu. Połączenia było po 8zł/1 minutę.
Co do podsłuchów, coś musi być chyba na rzeczy, skoro internet jest kontrolowany. Każdy post, każde wejście na stronę. Tym bardziej, że część stron jest wciąż zablokowanych, ale np. facebook od niedawna działa.
Jak są tam aktualnie postrzegani turyści z Polski?
- Dla Kubańczyków nie ma znaczenia kraj. Ba! część z nich nawet nie wiedziała gdzie jest Polska. Oni postrzegają turystów pod kontem biały= dolary. Niektórzy (bardzo nieliczne osoby) kojarzyły Polskę z Janem Pawełm II.
Jakieś opinie miejscowych o Polakach?
- Niestety zero opinii ;/. Jak wyżej, nie ma znaczenia kraj.
Jak tam wygląda kwestia połączeń komórkowych?
- Telefony służą głównie tylko do robienia zdjęć i internetu. Do dzwonienia służy zwykły, tradycyjny telefon.
Czy są w miastach punkty sieciowe tak jak u nas Orange, Play czy Plus?
- Nie, nic takiego nie ma.
Oni ogólnie chyba musza mieć jakąś własną sieć, ale ogólnie nikt nie rozmawia przez telefon komórkowy, bo jest to za drogie. Po prostu korzystają ze stacjonarnego telefonu. Połączenia było po 8zł/1 minutę.
Co do podsłuchów, coś musi być chyba na rzeczy, skoro internet jest kontrolowany. Każdy post, każde wejście na stronę. Tym bardziej, że część stron jest wciąż zablokowanych, ale np. facebook od niedawna działa.
Relacja - KUBA
Musi być ciekawie żyć w takim kraju.amber pisze:Co do podsłuchów, coś musi być chyba na rzeczy, skoro internet jest kontrolowany. Każdy post, każde wejście na stronę. Tym bardziej, że część stron jest wciąż zablokowanych, ale np. facebook od niedawna działa.
amber,
posiadasz może zdjęcia plenerów/krajobrazów (coś poza miastami)?
Relacja - KUBA
Oj bardzo ciekawy kraj
Tak jak najbardziej posiadam zdjęcia przyrodnicze (głównie takie miejsca zwiedzam).
Powoli wszystko będę dawkować
Tak jak najbardziej posiadam zdjęcia przyrodnicze (głównie takie miejsca zwiedzam).
Powoli wszystko będę dawkować
Relacja - KUBA
Świetna relacja. Śledzę wątek i czekam na kolejne części.
Relacja - KUBA
Miała być przyroda i będzie. Z Havany wybraliśmy się na zachód odwiedzając mniej lub bardziej znane miejscowości. Jedną z nich jest Dolina Vinales. Samo Vinales jest otoczone Parkiem Narodowym, który jest wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Okolica jest rozległa, więc jedna noc to za mało. Jednego dnia postanowiliśmy zwiedzać okolicę na rowerze, drugiego dnia na pieszo. Jest jeszcze opcja zwiedzania doliny konno (ale to nie jest ani mój ani Kuby ulubiony środek komunikacji) . W Vinales jest kilka miejsc, które warto zobaczyć.
Prehistoryczny mural – oczywiście jest on prehistoryczny tylko z nazwy. Został on stworzony na rozkaz Fiedela i wygląda trochę dziwnie. Na pewno jest bardzo kolorowy.Jak to ktoś powiedział, warto to zobaczyć, aby przekonać się jak można zniszczyć kawałek skały. Malowidło powstało w roku 1961, a raczej zaczęło powstawać. Ma w podstawie 120m długości i kilkadziesiąt wysokości.
Jaskinia św. Tomasza (Cuevas de Santo Tomas) -Jest to największa jaskinia na Kubie. Aby wejść do jaskini czeka nas marsz ok 10min w górę. Sam system tuneli, jaskiń mierzy 45km. Podczas wędrówki możemy obserwować stalagmity i stalaktyty . Sama jaskinia ma aż 6 poziomów, ale udostępniony dla turystów jest tylko fragment. Niestety mieliśmy pecha, jeśli chodzi o przewodnika, bo raczej więcej odpoczywał niż cokolwiek mówił. Po tej jaskini spodziewałam się dużo więcej, jednak sama wizyta mnie mocno rozczarowała. Dolina Vinales to raj dla speleologów i miłośników podziemnych eskapad. Znajduje się tu także jaskinia Cueva de Indio, jednak od poznanych polaków dowiedzieliśmy się, że nie opłaca się tam jechać a sam przejazd łódką podziemną rzeką jest tak krótki, że dobrze nie zdążymy nacieszyć oko wnętrzem a już się wypływa.
Farma tytoniu - Dolina Viñales słynie również z najlepszego tytoniu na Kubie. Ogólnie to raj dla rolników, bowiem oprócz tytoniu uprawia się tu także ryż, trzcine cukrową czy ananasy! Farmer pokazał nam jak wyglądają liście tytoniu, opowiedział o procesie suszenia, zwijania cygar oraz jak palił cygara Che Guevara. Na wstępie każdy może wybrać sobie cygara i odpalić, by podczas pokazu raczyć się tą czynnością. Też próbowałam, ale z racji tego, że nie palę – dym od razu zaczyna dusić . Po pokazie sami mogliśmy spróbować zwijania cygar. Kuba też chciał się dowiedzieć, ile jest prawdy w zwijaniu cygar na udzie Kubanek – cóż dowiedzieliśmy się, że to raczej odległe legendy/opowieści niemające wiele wspólnego z prawdą.
Wieczorami na jednym z placów w Vinalas odbywają się wieczorne dyskoteki. Plac w centrum miejscowości. Gdy dotarliśmy tam wieczorem, okazało się, że muzyka leci na żywo. Ludzie tańczą – ale są to ogólnie turyści. Jeśli chodzi o Kubańczyków, też siedzieli na ławeczkach a w tańcu sprawdzali się mężczyźni. Taki Kubańczyk chwila moment wypatruje dziewczyny i chce z nią zatańczyć. Musicie jednak zapamiętać – na Kubie nie ma nic za darmo. Warto zapytać „chcesz po prostu zatańczyć czy zarobić?”. No właśnie i tutaj najczęściej Kubańscy tancerze, zaczynają się tłumaczyć, że tak zarabiają, że pomagają rodzinie itd. Tak więc, bezpiecznie, nie obawiając się utraty gotówki możemy gdzieś bujać się w rytm muzyki gdzieś z boku .
Nie ma co się czarować, Dolina Vinales to bardzo turystyczne miejsce. Sami mieszkańcy trochę traktują nas jako chodzące dolary. Każdy nagaduje do restauracji, na przejazdy konne czy taxi. Po pewnym czasie trzeba nauczyć się ignorować ulicznych „amigo”. Jakby jednak nie patrzeć Vinales to miejsce, które chciałabym raz jeszcze odwiedzić i zobaczyć na Kubie.
Prehistoryczny mural – oczywiście jest on prehistoryczny tylko z nazwy. Został on stworzony na rozkaz Fiedela i wygląda trochę dziwnie. Na pewno jest bardzo kolorowy.Jak to ktoś powiedział, warto to zobaczyć, aby przekonać się jak można zniszczyć kawałek skały. Malowidło powstało w roku 1961, a raczej zaczęło powstawać. Ma w podstawie 120m długości i kilkadziesiąt wysokości.
Jaskinia św. Tomasza (Cuevas de Santo Tomas) -Jest to największa jaskinia na Kubie. Aby wejść do jaskini czeka nas marsz ok 10min w górę. Sam system tuneli, jaskiń mierzy 45km. Podczas wędrówki możemy obserwować stalagmity i stalaktyty . Sama jaskinia ma aż 6 poziomów, ale udostępniony dla turystów jest tylko fragment. Niestety mieliśmy pecha, jeśli chodzi o przewodnika, bo raczej więcej odpoczywał niż cokolwiek mówił. Po tej jaskini spodziewałam się dużo więcej, jednak sama wizyta mnie mocno rozczarowała. Dolina Vinales to raj dla speleologów i miłośników podziemnych eskapad. Znajduje się tu także jaskinia Cueva de Indio, jednak od poznanych polaków dowiedzieliśmy się, że nie opłaca się tam jechać a sam przejazd łódką podziemną rzeką jest tak krótki, że dobrze nie zdążymy nacieszyć oko wnętrzem a już się wypływa.
Farma tytoniu - Dolina Viñales słynie również z najlepszego tytoniu na Kubie. Ogólnie to raj dla rolników, bowiem oprócz tytoniu uprawia się tu także ryż, trzcine cukrową czy ananasy! Farmer pokazał nam jak wyglądają liście tytoniu, opowiedział o procesie suszenia, zwijania cygar oraz jak palił cygara Che Guevara. Na wstępie każdy może wybrać sobie cygara i odpalić, by podczas pokazu raczyć się tą czynnością. Też próbowałam, ale z racji tego, że nie palę – dym od razu zaczyna dusić . Po pokazie sami mogliśmy spróbować zwijania cygar. Kuba też chciał się dowiedzieć, ile jest prawdy w zwijaniu cygar na udzie Kubanek – cóż dowiedzieliśmy się, że to raczej odległe legendy/opowieści niemające wiele wspólnego z prawdą.
Wieczorami na jednym z placów w Vinalas odbywają się wieczorne dyskoteki. Plac w centrum miejscowości. Gdy dotarliśmy tam wieczorem, okazało się, że muzyka leci na żywo. Ludzie tańczą – ale są to ogólnie turyści. Jeśli chodzi o Kubańczyków, też siedzieli na ławeczkach a w tańcu sprawdzali się mężczyźni. Taki Kubańczyk chwila moment wypatruje dziewczyny i chce z nią zatańczyć. Musicie jednak zapamiętać – na Kubie nie ma nic za darmo. Warto zapytać „chcesz po prostu zatańczyć czy zarobić?”. No właśnie i tutaj najczęściej Kubańscy tancerze, zaczynają się tłumaczyć, że tak zarabiają, że pomagają rodzinie itd. Tak więc, bezpiecznie, nie obawiając się utraty gotówki możemy gdzieś bujać się w rytm muzyki gdzieś z boku .
Nie ma co się czarować, Dolina Vinales to bardzo turystyczne miejsce. Sami mieszkańcy trochę traktują nas jako chodzące dolary. Każdy nagaduje do restauracji, na przejazdy konne czy taxi. Po pewnym czasie trzeba nauczyć się ignorować ulicznych „amigo”. Jakby jednak nie patrzeć Vinales to miejsce, które chciałabym raz jeszcze odwiedzić i zobaczyć na Kubie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja - KUBA
Malowidło wygląda cokolwiek surrealistycznie. Pozostałe widoki bardzo przyjemne dla oka. I ta zieleń (a tu za oknami biało).
Relacja - KUBA
Kras tropikalny. Mogoty. W sumie jak się patrzy na te krajobrazy to one nie różnią się aż tak bardzo od podobnych krasowych obszarów na Słowacji czy nawet w Polsce. Tylko ta megabujna roślinność, bardziej czerwona gleba i trochę więcej fantazyjnych turniczek. A sama jaskinia oświetlona wewnątrz, jakieś charakterystyczne nacieki, nietoperze?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja - KUBA
Nie, jaskinie nie są oświetlone wewnątrz. W jednej z nich mieliśmy kask z latarką, w drugiej (bez kasku i własna latarka). W jednej czy drugiej żyły nietoperze (ale jakie gatunki, nie wiem). Co do nacieków i dziwnych form, w jaskini Tomasza podobały mi się grające skały (uderzyłeś i było słychać wspaniałe, melodyjne dźwięki).
Ale ogólnie żadne nacieki czy formy skalne mnie nie powaliły na kolana (świadczy o tym mój brak zdjęć ):).
W drugiej jaskini nic nie było widać a atrakcją była podziemna rzeka.
Ale ogólnie żadne nacieki czy formy skalne mnie nie powaliły na kolana (świadczy o tym mój brak zdjęć ):).
W drugiej jaskini nic nie było widać a atrakcją była podziemna rzeka.
Relacja - KUBA
Piękne tereny, a wycieczka jak w bajce.
Niestety dla przeciętnego zjadacza chleba taka miesięczna podróż raczej niemożliwa do zrealizowania.
Niestety dla przeciętnego zjadacza chleba taka miesięczna podróż raczej niemożliwa do zrealizowania.
Relacja - KUBA
Powiem tak, na pewno takie wyjazdy do najtańszych nie należą. Najdroższe są zawsze bilety. Z drugiej strony chyba do perfekcji opanowałam system oszczędzania i odkładania na podróże.
Relacja - KUBA
Mniemam, że Beskidowi chyba nie chodziło o finanse a o czas wolny, ale to chyba on sam powinien napisać.
Dla mnie miesięczny wyjazd jest poza zasięgiem czasowym, a jeśli chodzi o finanse - jeśli jest cel to można się sprężyć i potrzebną kwotę odłożyć.
Relacja - KUBA
No tak, jeśli chodzi o dysponowanie czasem to z tym nie mam problemu. Wiadomo, w niektóre miejsca trafiam głównie zimą, bo latem pracuje. Jednak mam ten plus, że mam ok 5 miesięcy wolnego w roku.
-
- User
- Posty: 4
- Rejestracja: 28 wrz 2018, o 13:09
- Lokalizacja: Gdańsk
Kuba: Relacja - KUBA
wow na Kubie musi być bardzo klimatycznie