Opolskie: Pokój czyli (o)Polskie Karlsruhe, 20 sierpnia 2025
: 5 wrz 2025, o 15:29
Miejscowość w sercu Borów Stobrawskich na trasie PKS-ów z Opola do Namysłowa. Wizyta moja tam trwała może z 3 godziny, połączyłem ją ze zwiedzaniem Muzeum Piosenki Polskiej w Opolu i spacerem po tamtejszej starówce.
W tym języku są także epitafia w przedsionku. Na zapleczu natomiast bardziej współczesna grota lurdzka. Najciekawszym obiektem we wsi jest dawny park pałacowy, ładnie odrestaurowany w ostatnich latach. Znajdują się tutaj baseny wodne, klomby kwiatowe, pamiątkowy głaz czy rodzaj labiryntu roślinnego. W odbudowanej oranżerii mieści się kawiarnia. Jedyną pozostałością po dawnym budynku jest fragment ceglanego komina. Na szybach oranżerii wiszą tablice informacyjne o historii miejsca, w tym o tutejszych damach, które dostąpiły rozlicznych zaszczytów. Jedną z nich była carowa Maria Fiodorowna. Cokolwiek można powiedzieć nie grzeszyły jednak specjalną urodą. Przynajmniej jeśli się popatrzy na zdjęcia i rzeźby. W głębi parku na wyspie na stawie znajdują się ruiny dawnej herbaciarni. Obiekt zawalił się niedługo po wybudowaniu i został przekształcony w romantyczna ruinę. Niedaleko od niego znajduje się niewielki kopiec, tzw.wzgórze błyskawic z drewnianą altanką. To już park angielski. W jego obrębie też jest dużo posągów. Najciekawszy z nich jest śpiący lew na cokole przypominający nieco podobne rzeźby z Olsztynka czy bytomskiego rynku. Wiele z dawnych parkowych posągów zostało zdekapitowanych w dość identyczny sposób. Dzisiaj stoją zatem w przestrzeni parku same torsy antycznych bożków czy nimf. W okrągłej altanie z klasyczną kolumnadą jest popiersie księcia Wilhelma Eugena. Jeszcze w dalszych partiach parku dojść można do wysokiej kolumny obrośniętej różanecznikami. To przedwojenny pomnik Germanii, dziś termin ten chyba nie jest używany w opisie. Założenie parkowe rozciągało się dalej aż do kompleksu stawów w sercu lasu. Duża jego część jest nadal zaniedbana. Bez wątpienia można by tam jeszcze pochodzić mniejszymi lub większymi bezdrożami w poszukiwaniu starych rzeźb i dawnych budowli parkowych. W sumie bylem trochę ograniczony kursami autobusu. Po drodze mija on miejscowość Czarnowąsy z drewnianym kościołem i ciekawą panoramą industrialną elektrowni Opole.
Pokój zwany dawniej z niemiecka Carlsruhe jest dość ciekawą jednostką osadniczą. Przed wojną na środku głównego ronda znajdował się pałac możnego rodu Wirtembergów. Był on wzorowany na posiadłościach zachodnioniemieckich w dzisiejszym Karlsruhe w Wirtembergii. Dziś jedynym śladem tamtego założenia jest stare drzewo.
I oczywiście gwiaździsty układ ulic we wsi przypominający zresztą poniekąd sieć urbanistyczną Karlsruhe. Przy głównym rondzie znajduje się przystanek autobusowy. Jedna oś drogowa prowadzi do ewangelickiego zboru.
Przy nim znajdują się posągi kompozytora Carla Marii Webera, który w swoim czasie pomieszkiwał w tutejszym pałacu oraz Ferdinanda von Richthofena słynnego niemieckiego geologa, badacza chińskich lessów urodzonego w tej miejscowości.
Ciekawym miejscem jest sąsiedni stary cmentarz ewangelicki z ozdobnymi nagrobkami i stelami opisanymi tradycyjną szwabachą.
Wnętrze zboru zwiedzać można tylko raz w tygodniu po niedzielnym nabożeństwie. Po przeciwległej stronie ronda znajduje się kościół katolicki.
Ten na odmianę jest otwarty i łatwo dostępny.
Kamienny krzyż przed wejściem także z inskrypcjami po niemiecku.
W tym języku są także epitafia w przedsionku. Na zapleczu natomiast bardziej współczesna grota lurdzka. Najciekawszym obiektem we wsi jest dawny park pałacowy, ładnie odrestaurowany w ostatnich latach. Znajdują się tutaj baseny wodne, klomby kwiatowe, pamiątkowy głaz czy rodzaj labiryntu roślinnego. W odbudowanej oranżerii mieści się kawiarnia. Jedyną pozostałością po dawnym budynku jest fragment ceglanego komina. Na szybach oranżerii wiszą tablice informacyjne o historii miejsca, w tym o tutejszych damach, które dostąpiły rozlicznych zaszczytów. Jedną z nich była carowa Maria Fiodorowna. Cokolwiek można powiedzieć nie grzeszyły jednak specjalną urodą. Przynajmniej jeśli się popatrzy na zdjęcia i rzeźby. W głębi parku na wyspie na stawie znajdują się ruiny dawnej herbaciarni. Obiekt zawalił się niedługo po wybudowaniu i został przekształcony w romantyczna ruinę. Niedaleko od niego znajduje się niewielki kopiec, tzw.wzgórze błyskawic z drewnianą altanką. To już park angielski. W jego obrębie też jest dużo posągów. Najciekawszy z nich jest śpiący lew na cokole przypominający nieco podobne rzeźby z Olsztynka czy bytomskiego rynku. Wiele z dawnych parkowych posągów zostało zdekapitowanych w dość identyczny sposób. Dzisiaj stoją zatem w przestrzeni parku same torsy antycznych bożków czy nimf. W okrągłej altanie z klasyczną kolumnadą jest popiersie księcia Wilhelma Eugena. Jeszcze w dalszych partiach parku dojść można do wysokiej kolumny obrośniętej różanecznikami. To przedwojenny pomnik Germanii, dziś termin ten chyba nie jest używany w opisie. Założenie parkowe rozciągało się dalej aż do kompleksu stawów w sercu lasu. Duża jego część jest nadal zaniedbana. Bez wątpienia można by tam jeszcze pochodzić mniejszymi lub większymi bezdrożami w poszukiwaniu starych rzeźb i dawnych budowli parkowych. W sumie bylem trochę ograniczony kursami autobusu. Po drodze mija on miejscowość Czarnowąsy z drewnianym kościołem i ciekawą panoramą industrialną elektrowni Opole.