1 Tablica rzeki Nil.jpg
Upał afrykański. Rzeczka dość niepozorna. Niezbyt czysta. Miejscami w korycie czerwony nalot.
Nil Czerwony.jpg
Ale raczej nie są to gleby laterytowe. W centrum miasteczka grupa "fellachów" oczyszcza koryto z jakichś wodorostów.
Fellachowie.jpg
Nad brzegiem poniżej świątyni trwają prace ziemne. Szykuje się jakaś inwestycja. Na rynku natomiast stanąć można oko w oko z groźnym krokodylem.
5 Krokodyl.jpg
Wcale nie trzeba jechać do Egiptu aby zapoznać się z Nilem. Wystarczy do Kolbuszowej w centrum Podkarpacia. Nazwą Nil określa się górny odcinek rzeki Przyrwa przepływającej przez miasto. Kolbuszowa jako miasto narosła pomiędzy dwoma wsiami Kolbuszowa Górna i Kolbuszowa Dolna. Granice tych jednostek administracyjnych przebiegają dość osobliwie i mam wrażenie, że spory kawałek miasteczka leży dziś nadal poza miasteczkiem. Przy linii kolejowej niemały port kontenerowy. Przypomniało mi się Livorno, gdzie takie obrazki na porządku dziennym. Dociera tu dziennie kilka pociągów z Rzeszowa, ale na miejsce dojechałem busem relacji Rzeszów-Tarnobrzeg. Ponad rynkiem Kolbuszowej pięknie prezentuje się kolegiata Wszystkich Świętych.
4 Kolegiata i rynek.jpg
Kościół pochodzi z XVIII wieku, ale był od tego czasu wielokrotnie przebudowywany. Ostatnio na oko wymieniono dachy i sygnaturkę. Efekt jest całkiem interesujący.
Kopuła kaplicy.jpg
Także w środku (malowidła na ścianach oraz kopułach obydwu kaplic kończących nawy boczne, ciekawy krzyż tęczowy, rzeźbione stalle).
Krzyż tęczowy i stalle.jpg
Przed wejściem stoją trzy pomniki i złoty dzwon. W podziemiach kościoła znajdują się krypty Lubomirskich i Sanguszków, ale są obecnie niedostępne. Podejść można natomiast na pobliski cmentarz na którym zachowała się duża kaplica grobowa Tyszkiewiczów.
8 Kaplica Tyszkiewiczów na cmentarzu.jpg
Środek kolbuszowskiego rynku zajmuje spory zieleniec. Obok wspomnianego krokodyla stoi tu studnia z ekumenicznym herbem miasta ukazującym przyjaźń chrześcijan i żydów.
6 Zabytkowa studnia.jpg
W bocznej ulicy przetrwała też synagoga (obecnie centrum kultury).
7 Synagoga.jpg
Obok znajduje się siedziba miejscowej policji - dawny ratusz. Miasteczko to zresztą typowy galicyjski sztetl z małymi domkami i nieregularnymi zaułkami. Na przedmieściach pełno jeszcze drewnianych parterowych domków. Niektóre już niestety opuszczone.
Domek na przedmieściu.jpg
Warto też wspomnieć o miejscowych szaletach publicznych. Zazwyczaj w Polsce to miejsce wstydliwie ukryte i zaniedbane. A tutaj prawie na środku: na rogu rynku i głównej promenady. Wewnątrz efektownie wyłożone ozdobną ceramiką. Pobierająca opłaty siedzi za porządnym pomalowanym na biało kontuarem. Jak w karczmie albo nawet sali sądowej. Widać że to instytucja. Cena niewygórowana - 1 zł. A w ogóle pokażcie mi funkcjonujące publiczne WC w miasteczku wielkości Kolbuszowej. Problemy owszem muszą być skoro napis we wnętrzu głosi, że "zabrania się spożywania alkoholu w ubikacjach".
Zza płotu.jpg
Największa atrakcja Kolbuszowej leży jakieś pół godziny spacerem od centrum miasta. To park etnograficzny nad brzegami Nilu rozlewającego się w tym miejscu na malownicze stawy. Kompleks średniej wielkości jeśli chodzi o skanseny. Zgromadzono tutaj kilka-kilkanaście zagród związanych z grupami ludności Lasowiaków i Rzeszowiaków. Domy drewniane zazwyczaj kryte słomą lub darnią.
Chałupa.jpg
Dachy czasami przypominają wręcz egipskie piramidy.
Dach chaty.jpg
W obejściu różne obiekty gospodarcze, niekiedy całkiem ładne przydomowe ogródki.
Kwiaty w ogródku.jpg
Jest trochę zwierząt gospodarskich, ale to nie to samo co np. w Sierpcu, gdzie prawie przy każdym obejściu była jakaś trzódka i osoba opiekująca się chatą.
Są także liczne wiatraki i młyn wodny z pracującym stale kołem.
Wiatrak.jpg
Wodny młyn.jpg
Na skraju skansenowej wioski stoi dwór szlachecki a w głębi całkiem spory drewniany kościół.
Weranda dworu.jpg
Kościół.jpg
W jego wnętrzu kolorowe ołtarze i wystawa rzeźby religijnej.
Swiatki.jpg
Jest także dawna szkoła powszechna i karczma/sklep.
Szkoła Powszechna.jpg
Sklep.jpg
W kilku domach stworzono wystawy tematyczne, do innych zajrzeć można niestety tylko przez okna.
Wnętrze chaty.jpg
Miejsce malownicze i o dziwo słabo jeszcze skomercjalizowane. Przy wejściu jest jakaś kawiarenka, ale nie cieszy się specjalnie wzięciem wśród odwiedzających. Pewnie brakuje wyszynku. Więcej atrakcji mogłoby być też dla dzieci. Brak opisu poszczególnych obiektów w terenie, aczkolwiek na recepcji wraz z biletem dostaniemy szczegółową mapę terenu. Cena też przystępna jeśli chodzi o taką atrakcję - 12 zł bilet normalny, 8 zł - ulgowy. Najpiękniejsze miejsce na samym końcu nad stawem. Można usiąść na ławeczce i podziwiać rośliny wodne i młyn na drugim brzegu Nilu.
Zza stawu.jpg