Śląskie: Goczałkowice-Zdrój 4 lipca 2021
: 5 lip 2021, o 09:09
Miejscowość niewielka - nie posiada praw miejskich chociaż z wyglądu przypomina raczej małe miasteczko niż wieś. Atrakcji starczyło na cały dzień. Największą są oczywiście Ogrody do Zwiedzania czyli Ogrody Kapias. Aż dziw, że można je zobaczyć zupełnie za darmo.
Zaskakująco duża frekwencja była w uzdrowisku goczałkowickim. Trudno znaleźć miejsce do zaparkowania, tym bardziej że część powierzchni zarezerwowana dla mieszkańców. Nie spodziewałem się w ogóle, że ten zdrój działa tymczasem kuracjuszy tam niemało. Kilka ładnych historycznych obiektów, park zdrojowy - w jego centrum stylowa karuzela i targ tematyczny. Budynek stacji kolejowej przerobiony na centrum kultury. W poczekalni wystawa róż a na zewnątrz amfiteatr - akurat trafiliśmy na występ aktorki Grażyny Zielińskiej. Peron stacji na grobli między stawami. W przebudowie, ale zatrzymują się tam pociągi. Piękny widok na południe na próg Beskidów.
Ostatnim punktem wycieczki zapora na Wiśle. Długi wał umocniony od strony jeziora betonem. Pełno rowerzystów, natomiast klimat zaskakująco gorący zważywszy na bliskość dużego zbiornika wodnego - praktycznie brak bryzy.
Na dość sporej działce zaaranżowano rozmaite tematyczne ogródki roślinne. Jest np. ogród zima gdzie większość flory stanowią iglaste a towarzyszą temu ławeczki w kształcie sanek.
Jest ogród japoński z kamieniami, bonsai i stylową altaną, ogród skandynawski z "fiordami", północną roślinnością i znakami: "uwaga renifery".
Patio włoskie, wariacje na temat ogrodów prowansalskich czy angielskich.
Te ostatnie wydzielone ceglanymi murkami z ruinami budowli, a przy ich końcu stoi niewielka szklarnia z ozdobnymi kaktusami.
Wszystko płynnie przechodzi jedno w drugie tak że wędrujemy od krainy do krainy. Przy wejściu na teren znajduje się duży staw z kolorowymi rybkami oraz żabami. Podobno naturalny.
Stawów i bajorek jest tam zresztą znacznie więcej, jeśli chodzi o wodę to obejrzeć można też kilka fontann, kaskadę w ogrodzie skandynawskim i stylowe dzbany z których wylewają się małe strumyczki.
Nieco dalej od wejścia stoi stara wiejska chata jak żywcem wyjęta ze skansenu, a obok niej typowy wiejski ogródek przydomowy.
W połowie trasy nad główną aleją rozpościera się wysoki mostek z którego oglądać można panoramę całego terenu.
Zwraca uwagę fikuśny domek hobbita, inną ciekawostką jest długi labirynt z żywopłotu.
Dla dzieci plac zabaw do którego prowadzi roślinny tunel.
W innym miejscu ogrodowe szachy.
Mijamy różnorakie w swoim kształcie altany, gdzie indziej zwykłe krzesełka zapraszają do odpoczynku i cieszenia się urokiem miejsca.
Roślinom towarzyszą niekiedy ciekawe dekoracje.
Zaaranżowane to wszystko jest z wielką fantazją i dbałością o szczegóły.
Przy wejściu mieści się duży bar a na zapleczu centrum ogrodnicze. Stare ogrody zniszczyła niestety kilka lat temu nawałnica. Nie są już dostępne do zwiedzania, mimo że szczegółowo opisano je na stronie internetowej. Zaskakująco duża frekwencja była w uzdrowisku goczałkowickim. Trudno znaleźć miejsce do zaparkowania, tym bardziej że część powierzchni zarezerwowana dla mieszkańców. Nie spodziewałem się w ogóle, że ten zdrój działa tymczasem kuracjuszy tam niemało. Kilka ładnych historycznych obiektów, park zdrojowy - w jego centrum stylowa karuzela i targ tematyczny. Budynek stacji kolejowej przerobiony na centrum kultury. W poczekalni wystawa róż a na zewnątrz amfiteatr - akurat trafiliśmy na występ aktorki Grażyny Zielińskiej. Peron stacji na grobli między stawami. W przebudowie, ale zatrzymują się tam pociągi. Piękny widok na południe na próg Beskidów.
Ostatnim punktem wycieczki zapora na Wiśle. Długi wał umocniony od strony jeziora betonem. Pełno rowerzystów, natomiast klimat zaskakująco gorący zważywszy na bliskość dużego zbiornika wodnego - praktycznie brak bryzy.