Śląskie: Siewierz i Poręba 12 luty 2021
: 13 lut 2021, o 09:01
Wycieczkę pieszą skończyłem na stacji PKP w Zawierciu, ale nie było już w sumie czasu i woli, aby obejrzeć samo miasto. Będzie jeszcze okazja przy jakimś innym wypadzie w te okolice.
Poza tym spacerek przy ładnej pogodzie jak najbardziej satysfakcjonujący. Piknik w lesie na rozstaju szlaków w deszczochronie. Siewierz to całkiem ciekawe miasteczko. Ze sporym rynkiem, trzema zabytkowymi kościołami i dworkiem zwanym Starą Gminą. Uwagę zwraca też ceglane "miasteczko stodół", niestety zupełnie zaniedbane. A to ciekawy tradycyjny miejscowy zwyczaj urbanistyczny. Podobne widziałem w Żarkach czy Mstowie. Siewierz był stolicą udzielnego księstwa własności biskupów krakowskich. Może dlatego pełno tu ładnych kapliczek przydrożnych. W miasteczku znajduje się jeden z najstarszych kościołów na Górnym Śląsku. Archaiczny romański pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela zbudowany z żółtego piaskowca. Stoi trochę na uboczu, na komunalnym cmentarzu jakieś 2 km od rynku. Ciekawe, że kiedyś był centrum osady. Po nowej lokacji znalazł się w środku "niczego", ale długo jeszcze pełnił funkcję miejskiej parafii. Szkoda, że nie można wejść do środka - pewnie tylko przy jakichś sporadycznych okazjach. W Porębie z kolei rośnie najstarszy dąb na Górnym Śląsku. Jest z nami już od 1275 roku jak głosi slogan zawieszony na płotku. Też nazywa się Bartek w nawiązaniu do tego słynnego z Zagnańska. W stosunku do swojego kolegi ze świętokrzyskiego całkiem dziarski z niego staruszek. Wysoki i potężny. Trzyma się nieźle, chociaż rośnie w nader nieprzyjaznym otoczeniu tuż przy ruchliwej drodze.
Zima w Polsce nie odpuszcza, część szlaku zielonego w Lesie Porębskim praktycznie nieprzetarta i dość słabo wyznakowana. Trudniej i wolniej idzie się w wysokim śniegu niż po równej drodze.
Trochę zawiodła też elektronika. Przy takim mrozie aparatura szybciej traci prąd a czasem zachowuje się dziwnie. Najpierw zawiesił się aparat fotograficzny. Trzeba było odłączyć go całkowicie od baterii aby się zresetował. Trochę energii przy tym niestety poszło, stąd przy stacji w Zawierciu padł ostatecznie. Komórka wyładowała się już wcześniej a doładowanie z powerbanku szło jakoś okropnie wolno. Po 10 minutach ledwo jeden procent. Jak już tak narzekam to jeszcze kwestia otwarcia potencjalnych atrakcji. Rozumiem jeszcze zamek w Siewierzu. Trwa tam jakiś remont.
Może zresztą w czasie COVID zabroniono wejść na dziedziniec i wieżę widokową. Zamek fotogeniczny także z zewnątrz.
Można go okrążyć od strony miasta i rzeki Przemszy.
Natomiast, to że dojście do wieży wsadowej wielkiego pieca w Porębie zamknięte to dla mnie niepojęte. Miejsce emblematyczne dla miasta, które chlubi się nim i w herbie i w logo, a tu taka obsuwa.
Przecież za wstęp na to podwórko nie pobiera się żadnych opłat. Wewnątrz są tablice informacyjne i jakieś stare maszyny. Szkoda więc, że obiekt można obejrzeć tylko z oddali. Dla turystyki krajoznawczej sezonem nie jest przecież tylko lato: tradycyjny lipiec i sierpień. Wtedy jeździ się w ciekawsze miejsca. Także zimą można się gdzieś przejść a same zaśnieżone krajobrazy są wartością dodaną.
Poza tym spacerek przy ładnej pogodzie jak najbardziej satysfakcjonujący. Piknik w lesie na rozstaju szlaków w deszczochronie. Siewierz to całkiem ciekawe miasteczko. Ze sporym rynkiem, trzema zabytkowymi kościołami i dworkiem zwanym Starą Gminą. Uwagę zwraca też ceglane "miasteczko stodół", niestety zupełnie zaniedbane. A to ciekawy tradycyjny miejscowy zwyczaj urbanistyczny. Podobne widziałem w Żarkach czy Mstowie. Siewierz był stolicą udzielnego księstwa własności biskupów krakowskich. Może dlatego pełno tu ładnych kapliczek przydrożnych. W miasteczku znajduje się jeden z najstarszych kościołów na Górnym Śląsku. Archaiczny romański pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela zbudowany z żółtego piaskowca. Stoi trochę na uboczu, na komunalnym cmentarzu jakieś 2 km od rynku. Ciekawe, że kiedyś był centrum osady. Po nowej lokacji znalazł się w środku "niczego", ale długo jeszcze pełnił funkcję miejskiej parafii. Szkoda, że nie można wejść do środka - pewnie tylko przy jakichś sporadycznych okazjach. W Porębie z kolei rośnie najstarszy dąb na Górnym Śląsku. Jest z nami już od 1275 roku jak głosi slogan zawieszony na płotku. Też nazywa się Bartek w nawiązaniu do tego słynnego z Zagnańska. W stosunku do swojego kolegi ze świętokrzyskiego całkiem dziarski z niego staruszek. Wysoki i potężny. Trzyma się nieźle, chociaż rośnie w nader nieprzyjaznym otoczeniu tuż przy ruchliwej drodze.