Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
: 29 paź 2020, o 10:09
Do Nałęczowa pojechałem na kilka godzin bezpośrednio po przyjeździe do Lublina. Zaskoczyła mnie liczba turystów i kuracjuszy w uzdrowisku. Aczkolwiek była to słoneczna niedziela, ale widać, że Nałęczów jest głównym wyborem rekreacyjnym mieszkańców Lublina a może także i Warszawy.
Konkurencją dla widoku z tej strony jest panorama z przeciwległej strony spod klasztoru Ojców Reformatów. Trochę niżej, ale za darmo. Na miejsce prowadzą kryte schody a w bonusie wnętrze kościoła - sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej i całkiem przyjemne wirydarze. Największy w miasteczku kościół farny św Jana Chrzciciela i św Bartłomieja akurat zamknięty w obawie przed kradzieżą. Z tyłu na wzgórzu zamek, sukcesywnie odbudowywany. W okolicach Kazimierza zwiedzam Korzeniowy Dół. Reklamowany jako największa atrakcja tego terenu też trochę rozczarowuje. O ile pamiętam to bardziej podobało mi się w Wąwozie Królowej Jadwigi w Sandomierzu. Drugi z odwiedzonych wąwozów noszący imię Małachowskiego całkowicie banalny. To w zasadzie zwykła droga polna w holwegu umocniona kamiennym brukiem. Pełno takich miejsc gdzie bądź na wyżynach, pogórzu czy w Beskidach. Ze względu na widok spod wiatraka warto zrobić tych 8 km do Mięćmierza. U naszych stóp Krowia Wyspa w korycie Wisły. Różnice wysokości niespotykane w tym rejonie Polski. Widać tutaj sens nazwy Małopolski Przełom Wisły. Stylowe chałupy w Mięćmierzu ukrywają się za drzewami. W centrum wioski drewniana studzienka a obok opuszczony dom zaludniony przez gołębie. Takie opuszczone ruiny pałacyku-willi odwiedzam jeszcze wracając w stronę Kazimierza w lasku na wzgórzu Albrechtówka. Tu warto jeszcze wspomnieć o drugim punkcie panoramicznym nad Mięćmierzem z widokiem na dolinę Wisły i zamek w Janowcu. Pod nogami białe opoki kredowe typowe dla wielu zakątków Lubelszczyzny. I ładny pogląd na wioskę pełniącą funkcję żywego skansenu.
Park uzdrowiskowy rozległy i ładny.
Dwór Małachowskich w remoncie. Do środka wejść się nie da, wycieczki stają przy froncie można przysłuchać się opowieści przewodnika.
Wstępuję też do pijalni - za 5 zł można spróbować wody z nałęczowskich krynic, a sama oranżeria dość przyjemna z wysokimi palmami i białymi popiersiami różnych sławnych postaci wizytujących Nałęczów w przeszłości.
Na deptaku przy jeziorze tłum ludzi. Ławeczka Prusa oblegana w zasadzie bez przerwy.
Robię jeszcze pętelkę wokół łazienek i idę na wzgórze, gdzie jest mała drewniana posesja dawniej użytkowana przez Żeromskiego jako pracownia literacka.
Muzeum faktycznie kameralne, bo składa się z jednej izby. Dobrze, że pani z kasy cokolwiek opowiada o wnętrzu i zgromadzonych tam eksponatach, bo inaczej wydatek za bilet byłby jednak dość nieopłacalny. Na ścianach wiszą stare fotografie i obrazy - głównie portrety pana i pani domu. Do mauzoleum Adama Żeromskiego - syna Stefana i Oktawii - w głębi ogrodu dojść można zapewne i za darmo.
Na koniec spacer aleją Lipową.
Ciekawe dekoracje ulicy, targ staroci i piękne wille w otoczeniu parkowym.
Kazimierz Dolny przypomina mi trochę Zakopane przeniesione na niziny. Tylko Tatr brakuje. No może jeszcze białego niedźwiedzia i Janosika. Bo ciupagi i kapelusze można, a jakże zakupić, w sklepie z pamiątkami.
Miejsce oczywiście z potencjałem, jednak zbyt przeludnione. I nie ma tej atmosfery Lublina, gdzie każdy zakątek może być ciekawym odkryciem, na którą prawdę mówiąc liczyłem. Jest kilka ładnych renesansowych kamienic i kilka starych nadwiślańskich chałupek - trochę to jednak jak rodzynki w dość zakalcowatym cieście.
Na obrzeżach miasta spichlerze z ozdobnymi szczytami.
Z kolei na długiej ulicy Krakowskiej najciekawszym obiektem wydała mi się zrujnowana drewniana chałupa. Jeszcze stoi, ale zapewne już niedługo zastąpi ją jakiś gargamelek dworkowo-zakopiański.
Szkoła przy Lubelskiej to przykład jak z przyjemnego podmiejskiego dworku zrobić gmach a la podwarszawskie osiedle, jakieś Piaseczno czy Łomianki.
Nawet te kamienne bruki na niektórych uliczkach - zapewne autentyczne, ale bardziej zmuszają do patrzenia pod nogi niż przywołują XIX-wieczną atmosferę. Wzgórze Trzech Krzyży - przykład jak zarobić na widoku nie inwestując zupełnie nic.
Nawet starych ławek nie wymienili. "Łączka" niemiłosiernie wydeptana. Brak jakiejkolwiek informacji co widać, jaka jest historia tego miejsca itp.
Z pomysłów egzotycznych można by tu z dołu zrobić kolejkę typu funicular. Wtedy pobierało by się pieniądze za realną usługę i realną atrakcję. Skoro i tak jest tu cyrk niech chociaż będą i małpy... Konkurencją dla widoku z tej strony jest panorama z przeciwległej strony spod klasztoru Ojców Reformatów. Trochę niżej, ale za darmo. Na miejsce prowadzą kryte schody a w bonusie wnętrze kościoła - sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej i całkiem przyjemne wirydarze. Największy w miasteczku kościół farny św Jana Chrzciciela i św Bartłomieja akurat zamknięty w obawie przed kradzieżą. Z tyłu na wzgórzu zamek, sukcesywnie odbudowywany. W okolicach Kazimierza zwiedzam Korzeniowy Dół. Reklamowany jako największa atrakcja tego terenu też trochę rozczarowuje. O ile pamiętam to bardziej podobało mi się w Wąwozie Królowej Jadwigi w Sandomierzu. Drugi z odwiedzonych wąwozów noszący imię Małachowskiego całkowicie banalny. To w zasadzie zwykła droga polna w holwegu umocniona kamiennym brukiem. Pełno takich miejsc gdzie bądź na wyżynach, pogórzu czy w Beskidach. Ze względu na widok spod wiatraka warto zrobić tych 8 km do Mięćmierza. U naszych stóp Krowia Wyspa w korycie Wisły. Różnice wysokości niespotykane w tym rejonie Polski. Widać tutaj sens nazwy Małopolski Przełom Wisły. Stylowe chałupy w Mięćmierzu ukrywają się za drzewami. W centrum wioski drewniana studzienka a obok opuszczony dom zaludniony przez gołębie. Takie opuszczone ruiny pałacyku-willi odwiedzam jeszcze wracając w stronę Kazimierza w lasku na wzgórzu Albrechtówka. Tu warto jeszcze wspomnieć o drugim punkcie panoramicznym nad Mięćmierzem z widokiem na dolinę Wisły i zamek w Janowcu. Pod nogami białe opoki kredowe typowe dla wielu zakątków Lubelszczyzny. I ładny pogląd na wioskę pełniącą funkcję żywego skansenu.