Do Nałęczowa pojechałem na kilka godzin bezpośrednio po przyjeździe do Lublina. Zaskoczyła mnie liczba turystów i kuracjuszy w uzdrowisku. Aczkolwiek była to słoneczna niedziela, ale widać, że Nałęczów jest głównym wyborem rekreacyjnym mieszkańców Lublina a może także i Warszawy.
Konkurencją dla widoku z tej strony jest panorama z przeciwległej strony spod klasztoru Ojców Reformatów. Trochę niżej, ale za darmo.
Na miejsce prowadzą kryte schody a w bonusie wnętrze kościoła - sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej i całkiem przyjemne wirydarze.
Największy w miasteczku kościół farny św Jana Chrzciciela i św Bartłomieja akurat zamknięty w obawie przed kradzieżą.
Z tyłu na wzgórzu zamek, sukcesywnie odbudowywany.
W okolicach Kazimierza zwiedzam Korzeniowy Dół. Reklamowany jako największa atrakcja tego terenu też trochę rozczarowuje. O ile pamiętam to bardziej podobało mi się w Wąwozie Królowej Jadwigi w Sandomierzu.
Drugi z odwiedzonych wąwozów noszący imię Małachowskiego całkowicie banalny. To w zasadzie zwykła droga polna w holwegu umocniona kamiennym brukiem. Pełno takich miejsc gdzie bądź na wyżynach, pogórzu czy w Beskidach. Ze względu na widok spod wiatraka warto zrobić tych 8 km do Mięćmierza.
U naszych stóp Krowia Wyspa w korycie Wisły. Różnice wysokości niespotykane w tym rejonie Polski. Widać tutaj sens nazwy Małopolski Przełom Wisły.
Stylowe chałupy w Mięćmierzu ukrywają się za drzewami. W centrum wioski drewniana studzienka a obok opuszczony dom zaludniony przez gołębie.
Takie opuszczone ruiny pałacyku-willi odwiedzam jeszcze wracając w stronę Kazimierza w lasku na wzgórzu Albrechtówka.
Tu warto jeszcze wspomnieć o drugim punkcie panoramicznym nad Mięćmierzem z widokiem na dolinę Wisły i zamek w Janowcu. Pod nogami białe opoki kredowe typowe dla wielu zakątków Lubelszczyzny. I ładny pogląd na wioskę pełniącą funkcję żywego skansenu.
Park uzdrowiskowy rozległy i ładny.
Dwór Małachowskich w remoncie. Do środka wejść się nie da, wycieczki stają przy froncie można przysłuchać się opowieści przewodnika.
Wstępuję też do pijalni - za 5 zł można spróbować wody z nałęczowskich krynic, a sama oranżeria dość przyjemna z wysokimi palmami i białymi popiersiami różnych sławnych postaci wizytujących Nałęczów w przeszłości.
Na deptaku przy jeziorze tłum ludzi. Ławeczka Prusa oblegana w zasadzie bez przerwy.
Robię jeszcze pętelkę wokół łazienek i idę na wzgórze, gdzie jest mała drewniana posesja dawniej użytkowana przez Żeromskiego jako pracownia literacka.
Muzeum faktycznie kameralne, bo składa się z jednej izby. Dobrze, że pani z kasy cokolwiek opowiada o wnętrzu i zgromadzonych tam eksponatach, bo inaczej wydatek za bilet byłby jednak dość nieopłacalny. Na ścianach wiszą stare fotografie i obrazy - głównie portrety pana i pani domu. Do mauzoleum Adama Żeromskiego - syna Stefana i Oktawii - w głębi ogrodu dojść można zapewne i za darmo.
Na koniec spacer aleją Lipową.
Ciekawe dekoracje ulicy, targ staroci i piękne wille w otoczeniu parkowym.
Kazimierz Dolny przypomina mi trochę Zakopane przeniesione na niziny. Tylko Tatr brakuje. No może jeszcze białego niedźwiedzia i Janosika. Bo ciupagi i kapelusze można, a jakże zakupić, w sklepie z pamiątkami.
Miejsce oczywiście z potencjałem, jednak zbyt przeludnione. I nie ma tej atmosfery Lublina, gdzie każdy zakątek może być ciekawym odkryciem, na którą prawdę mówiąc liczyłem. Jest kilka ładnych renesansowych kamienic i kilka starych nadwiślańskich chałupek - trochę to jednak jak rodzynki w dość zakalcowatym cieście.
Na obrzeżach miasta spichlerze z ozdobnymi szczytami.
Z kolei na długiej ulicy Krakowskiej najciekawszym obiektem wydała mi się zrujnowana drewniana chałupa. Jeszcze stoi, ale zapewne już niedługo zastąpi ją jakiś gargamelek dworkowo-zakopiański.
Szkoła przy Lubelskiej to przykład jak z przyjemnego podmiejskiego dworku zrobić gmach a la podwarszawskie osiedle, jakieś Piaseczno czy Łomianki.
Nawet te kamienne bruki na niektórych uliczkach - zapewne autentyczne, ale bardziej zmuszają do patrzenia pod nogi niż przywołują XIX-wieczną atmosferę. Wzgórze Trzech Krzyży - przykład jak zarobić na widoku nie inwestując zupełnie nic.
Nawet starych ławek nie wymienili. "Łączka" niemiłosiernie wydeptana. Brak jakiejkolwiek informacji co widać, jaka jest historia tego miejsca itp.
Z pomysłów egzotycznych można by tu z dołu zrobić kolejkę typu funicular. Wtedy pobierało by się pieniądze za realną usługę i realną atrakcję. Skoro i tak jest tu cyrk niech chociaż będą i małpy... Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Kazimierz dolny dla mnie jest The Best spośród małych miast w Polsce. Nie znam piękniejszego
Re: Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Dla mnie jest przereklamowany. Nie zrobił większego wrażenia...
Masz może jakieś zdjęcia obejmujące całą płytę rynku? Np. obok studni lub spod kościoła? Ciekawią mnie te domy z drewnianymi podcieniami, na prawo od kamienicy Przybyłów. Pamiętam, że na piętrze w dużych oknach siedzieli turyści popijający kawkę.
Statki zardzewiały, czy jeszcze kursują?
Ten ogródek kawiarniany w Nałęczowie ma swój klimat i chętnie wypiłbym tam podwójne espresso z mlekiem.
Masz może jakieś zdjęcia obejmujące całą płytę rynku? Np. obok studni lub spod kościoła? Ciekawią mnie te domy z drewnianymi podcieniami, na prawo od kamienicy Przybyłów. Pamiętam, że na piętrze w dużych oknach siedzieli turyści popijający kawkę.
Statki zardzewiały, czy jeszcze kursują?
Ten ogródek kawiarniany w Nałęczowie ma swój klimat i chętnie wypiłbym tam podwójne espresso z mlekiem.
Re: Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Obiektywnie rzecz biorąc Kazimierz na pewno jest jednym z ładniejszych miast na wschód od Wisły, choć i tu ma jakąś konkurencję w swojej klasie np. Tykocin lub Drohiczyn. Ale jest za bardzo skomercjalizowany i przeludniony. Dlatego przypomina mi trochę Zakopane. Klimat na tym zdecydowanie traci.
Zdjęcie rynku jest, ale tam chyba nie ma żadnej knajpy: sklep z pamiątkami i informacja turystyczna. W którejś z willi przy Lipowej w Nałęczowie były też zaaranżowane na restaurację podziemia. Jakkolwiek w Krakowie pełno takich piwniczek to jednak osobliwe że podobne znajdują się przy drewnianej wolnostojącej willi.
Zdjęcie rynku jest, ale tam chyba nie ma żadnej knajpy: sklep z pamiątkami i informacja turystyczna. W którejś z willi przy Lipowej w Nałęczowie były też zaaranżowane na restaurację podziemia. Jakkolwiek w Krakowie pełno takich piwniczek to jednak osobliwe że podobne znajdują się przy drewnianej wolnostojącej willi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
W tej galerii po prawej (na piętrze) można się napić kawy. Przynajmniej tak było jeszcze kilka lat temu.
- petruss1990
- User
- Posty: 1019
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Jakby za Twoimi jest lodziarnia z kawiarnią. Lody spoko, kawa i ciastka nie wiem.
Nie można kochać ojczyzny, nie kochając miejsca, w którym się człowiek urodził...
Re: Lubelskie: W stronę Wisły - Nałęczów i Kazimierz Dolny, wrzesień 2020
Lody kupowałem na ulicy za rogiem już na Małym Rynku widocznym w głębi na ostatnim zdjęciu. Sandomierskie. Dobre. Dużo oryginalnych smaków.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/