Lubelskie: Magiczny Lublin: Stare Miasto, Śródmieście, Kalinowszczyzna, Majdanek wrzesień 2020
: 18 paź 2020, o 15:13
Lublin nie przestaje mnie zachwycać. Byłem w tym mieście po raz trzeci i tym razem zwiedziłem go najdokładniej, ale mimo wszystko pozostało kilka miejsc do których będzie można wrócić, np. skansen, kilka muzeów, zalew Zemborzycki. Oczywiście największy zachwyt budzi lubelska starówka położona na stoku wzgórza.
Jej wysokie wieże na czele z trynitarską "rakietą" mają w sobie nieuchwytny kresowy urok, z kolei renesansowe kamienice przypominają starówkę włoską albo krakowską.
Do tego szykowne sgraffita, ciekawe szyldy restauracji i sklepów oraz ciekawe dekoracje.
Aż żal, że starówka lubelska jest w sumie dość malutka. Zamek zwiedzałem na raty. Pierwszego dnia dotarłem na platformę widokową z panoramą miasta o zachodzie słońca, drugiego dnia do nieczynnej już o takiej późnej porze kaplicy Trójcy Świętej.
Stare ulice przemierzyłem rankiem, wieczorem i nocą.
W pierwszy dzień w niedzielnym zgiełku potem w tygodniu gdy są znacznie bardziej puste.
Malownicze miejsce to wąska uliczka Ku Farze biegnąca od Grodzkiej do Placu Rybnego. Nie ma tam sklepów i knajpek dlatego zaułek jest relatywnie pusty.
Z dołu na ten sam plac prowadzą przyjemne schody a na ich stopniach wypisane są poetyckie wersy.
Inny interesujący punkt to kamień nieszczęścia podpierający kamienicę vis-a-vis wieży trynitarskiej.
Katedra lubelska to z kolei świat w pigułce. Znajdziemy tu całun turyński i kopię Madonny Sykstyńskiej Rafaela, której oryginał zdobi galerię drezdeńską.
A poza tym jak to na wschodzie bywa zobaczyć można piękne polichromie na ścianach i sklepieniu kościoła.
Od Bramy Krakowskiej i ratusza miejskiego rozpoczyna się przez śródmieście.
Reprezentacyjnym deptakiem jest ulica Krakowskie Przedmieście prowadząca aż do Placu Litewskiego na którym zwraca uwagę kopiec Unii Lubelskiej, pomnik konny Piłsudskiego oraz wielka fontanna.
Warto też przystanąć przy lubelskim koziołku a także obejrzeć fontannę w kształcie wieży zamkowej a może neogotyckiej wieży wodnej na sąsiednim placu Wolności.
Dalej Krakowskim Przedmieściem docieram w okolice nowoczesnej Filharmonii oraz Ogrodu Saskiego.
Ta część Lublina bardziej przypomina o jej bliskości z Warszawą niż Krakowem. W ogrodzie jest też kilka miłych zakątków: amfiteatr, ogródek różany, fontanna czy trochę zapuszczony staw.
Po drugiej stronie jest dzielnica uniwersytecka z akademikami KUL-u i UMCS.
Gdzieś w głębi wieża i ośrodek RTV a poza tym kilka ciekawych kościołów i klasztorów.
Teatr miejski zdobi plac Kochanowskiego.
Ciekawy to zakątek z patriotycznym klasztorem i domem lubelskich poetów.
Wystawa w browarze Perła otwarta niestety tylko w weekendy, w tamtym kierunku zejść można jeszcze w kierunku dworca PKP promenadą nad Bystrzycą obok stadionu Motoru Lublin i odrestaurowanego mostu zamojskiego.
W kolejny wieczór udaję się spacerem przez północną dzielnicę miasta Kalinowszczyznę. Mamy tu najpierw kościół św. Mikołaja na wzgórzu Czwartek (na który widok miałem z okien kwatery ulokowanej zresztą w logistycznie najlepszym miejscu Lublina tuż przy dworcu PKS). Kościół częściowo w renowacji. Ze wzgórza równie zacna panorama starej części Lublina.
Poniżej skarpy zamknięta niestety cerkiew prawosławna a dalej jeszcze dwa kościoły przy czym jeden z nich zajął budynek dawnej synagogi.
W tej części miasta znajduje się stary cmentarz żydowski, niestety na co dzień zamknięty za ceglanym murem i mocno zarośnięty. Dzielnica poniżej zamku stanowiła w ogóle przed wojną wielki żydowski sztetl. Podczas II wojny światowej zabudowa w dużej mierze uległa zniszczeniu a dziś przecięta została arterią szybkiego ruchu. Na pagórku mijam dworek podmiejski i Muzeum Wincentego Pola a spacer kończę na dawnym Rynku Słomianym. Wracając w stronę miasta odwiedzam nową galerię handlową Tarasy Zamkowe. W dzień na jej dachu można obejrzeć ogrody i spojrzeć na zamek i miasto z jeszcze innej perspektywy. W ostatni dzień zwiedzanie Majdanka.
Pozostałości obozu koncentracyjnego na wielkim błoniu na peryferiach miasta z rozległym widokiem na lubelskie osiedla.
Dziś to miejsce jest porośnięte trawą, drewno pachnie świeżym impregnatem a panoramy umilają pobyt, ale trzeba mieć świadomość jakie koszmary działy się tutaj 80 lat temu. Przypomina o tym wielki skalny pomnik więźniów i równie duże mauzoleum z prochami ofiar.
Ponuro w niebo wznosi się komin jedynego ocalałego krematorium. W kilku barakach są sugestywne ekspozycje.
Warto zwrócić uwagę na betonowy zamek odlany przez więźniów na rozkaz jednego z esesmanów oraz na pomnik dwóch orłów na placu apelowym.
Lublin był moją bazą do zwiedzania innych zakątków regionu. Dzięki dobremu położeniu kwatery zwłaszcza wieczorem przy ładnej pogodzie spacerek na pobliską starówkę stanowił dodatkową przyjemność po pełnym wrażeń dniu.