Opolskie: Miasta południowej Opolszczyzny 11-14 sierpnia 2020
: 28 wrz 2020, o 00:00
Drugi, krótszy wakacyjny wypad w okolice Sudetów. Tym razem samotnie. Pociągiem do Opola. Przechadzka po mieście, w którym nie byłem jakieś 10 lat. Coś tam się zmieniło. Celem są jednak Góry Opawskie i miasta położone bliżej lub dalej w ich okolicach. Baza noclegowa w Prudniku. Hotel całkiem przyjemny, wyspecjalizowany w organizacji imprez sportowych. Na zapleczu hala gimnastyczna i tory łucznicze.
Biała
Pierwszym przystankiem Biała zwana też Białą Prudnicką. Miasteczko zabytkowe, aczkolwiek całkowicie nieturystyczne. Rynek odnowiony, jednak brakuje na nim odrobiny cienia. Te rachityczne drzewka, które tam posadzili długo jeszcze nie będą przynosić ochłody w dzień upalny. A miejsce jest na tyle strategiczne, że na środku rynku jest przystanek autobusowy i trzeba stać w miarę blisko, aby doskoczyć gdy coś przyjedzie. Kościół parafialny skromny z zewnątrz i dość niesymetryczny. Wieża pokryta sgraffitem. Przy wejściu ciekawa w kształcie grota lurdzka. Wewnątrz wystrój głównie barokowy. Ładny ołtarz główny z galerią świętych czy apostołów, pięknie malowane sklepienie bocznej kaplicy św. Jana Nepomucena, na dodatek renesansowa płyta nagrobna. O ile kościół sprawia pozytywne wrażenie, o tyle miejscowy pałac czy zamek niestety niszczeje. Zamknięty dla zwiedzających.
Jeszcze to jakoś wygląda bo jednak jest właściciel przynajmniej części tego gmaszyska. W Głogówku gorzej. Z innych zabytków stara wieża wodna usytuowana dość dziwacznie w zagłębieniu terenu (przy potoku). To jeden z najstarszych tego typu obiektów w Polsce - pochodzi z XVII wieku. Nowsza wieża tego typu znajduje się po przeciwległej stronie miasta. Aby dopełnić kwestię wież jest jeszcze zachowana baszta obronna przy dawnej Bramie Prudnickiej. Chyba nawet można było na nią wejść, niestety czas spieszył i trzeba było ruszać dalej do Prudnika. Prudnik
Wysiadam ciut za wcześnie, ale w sumie w sam raz, aby dotrzeć na Stare Miasto od strony rzeki Prudnik, kiedyś zapewne Prądnik. Starówka tutejsza też nosi piętno niejakiego zaniedbania, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie miasta położonych całkiem niedaleko Czech. A ciekawych zakątków jest tutaj sporo i chociaż brak właściwie jakichś spektakularnych atrakcji to jednak Prudnik jest dość zajmujący i nadaje się do szwendania. Baza gastronomiczna dość słaba. Popularny punkt z lodami to główna atrakcja rynku jeśli chodzi o kwestie kulinarne. Na środku ratusz z barokowa wieżą i ciekawa w kształcie fontanna. Wzorem Czech jest także kolumna morowa, ale umieszczona w północnym obramieniu placu. Niestety potencjalnie główna atrakcja czyli Wieża Woka - pozostałość zamku nieczynna. Chyba nawet nie ze względu na koronawirusa tylko jakiś remont we wnętrzu. Wieża mieści się w dość dziwacznym miejscu. Jakby na podwórku posesji z bramą wjazdową. Obok garaże, a na skwerze figura Matki z Chrystusem. W kościele św. Piotra są nawet turyści-pielgrzymi i ksiądz przewodnik, który opowiada o historii budynku. Wnętrze całkiem ładne, jakby przedsmak tego co zobaczyć można w Głogówku. Drugi kościół to miejska fara z różową wysoką wieżą, w środku niestety niedostępna. Jej otoczenie też dość dziwaczne - kilka bloków. Zabudowa miasta jest dość chaotyczna. Wędrując po Prudniku odnalazłem jeszcze wieżę obronną Bramy Dolnej i baszty zlokalizowane przy arsenale od strony rzeki. Ciekawym miejscem związanym z legendą jest stara studnia u zbiegu ulic Sobieskiego i Wąskiej. Nazywa się ją studnią szczęścia, choć legenda mówi o zakochanych, których rozdzielił los, a gdy spotkali się znowu mogli tylko spotykać się przy studni i wymieniać spojrzenia przez parę chwil. Obie postacie znajdują się w tej okolicy: on przysiadł na studni, ona wrosła w ścianę narożnego domu. Na południe od starówki jest teatr, dom kultury w dawnym pałacu Frenklów i stary trochę zaniedbany park z obiektami sportowymi, pergolą, fontanną i pomnikiem. W jego sąsiedztwie stara łaźnia publiczna.
W ostatni dzień wybrałem się na spacer na południe miasta, którego granice sięgają niskich wzgórz stanowiących część odwiedzanych Gór Opawskich. Po drodze ładny pałacyk z siedzibą dyrekcji stadniny koni. Na końcu drogi znajduje się klasztor franciszkański, który był miejscem odosobnienia (de facto aresztu) kardynała Wyszyńskiego. Obok klasztoru niewysokie wzgórze z drewnianą wieżą widokową z której roztacza się panorama Prudnika. CDN
Dalsza droga z Opola dość rozklekotanym autobusem. Komunikacja jeszcze działa, ale patrząc na jakość taboru i potencjalne zainteresowanie przejazdami powoli dogorywa. Biała
Pierwszym przystankiem Biała zwana też Białą Prudnicką. Miasteczko zabytkowe, aczkolwiek całkowicie nieturystyczne. Rynek odnowiony, jednak brakuje na nim odrobiny cienia. Te rachityczne drzewka, które tam posadzili długo jeszcze nie będą przynosić ochłody w dzień upalny. A miejsce jest na tyle strategiczne, że na środku rynku jest przystanek autobusowy i trzeba stać w miarę blisko, aby doskoczyć gdy coś przyjedzie. Kościół parafialny skromny z zewnątrz i dość niesymetryczny. Wieża pokryta sgraffitem. Przy wejściu ciekawa w kształcie grota lurdzka. Wewnątrz wystrój głównie barokowy. Ładny ołtarz główny z galerią świętych czy apostołów, pięknie malowane sklepienie bocznej kaplicy św. Jana Nepomucena, na dodatek renesansowa płyta nagrobna. O ile kościół sprawia pozytywne wrażenie, o tyle miejscowy pałac czy zamek niestety niszczeje. Zamknięty dla zwiedzających.
Jeszcze to jakoś wygląda bo jednak jest właściciel przynajmniej części tego gmaszyska. W Głogówku gorzej. Z innych zabytków stara wieża wodna usytuowana dość dziwacznie w zagłębieniu terenu (przy potoku). To jeden z najstarszych tego typu obiektów w Polsce - pochodzi z XVII wieku. Nowsza wieża tego typu znajduje się po przeciwległej stronie miasta. Aby dopełnić kwestię wież jest jeszcze zachowana baszta obronna przy dawnej Bramie Prudnickiej. Chyba nawet można było na nią wejść, niestety czas spieszył i trzeba było ruszać dalej do Prudnika. Prudnik
Wysiadam ciut za wcześnie, ale w sumie w sam raz, aby dotrzeć na Stare Miasto od strony rzeki Prudnik, kiedyś zapewne Prądnik. Starówka tutejsza też nosi piętno niejakiego zaniedbania, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie miasta położonych całkiem niedaleko Czech. A ciekawych zakątków jest tutaj sporo i chociaż brak właściwie jakichś spektakularnych atrakcji to jednak Prudnik jest dość zajmujący i nadaje się do szwendania. Baza gastronomiczna dość słaba. Popularny punkt z lodami to główna atrakcja rynku jeśli chodzi o kwestie kulinarne. Na środku ratusz z barokowa wieżą i ciekawa w kształcie fontanna. Wzorem Czech jest także kolumna morowa, ale umieszczona w północnym obramieniu placu. Niestety potencjalnie główna atrakcja czyli Wieża Woka - pozostałość zamku nieczynna. Chyba nawet nie ze względu na koronawirusa tylko jakiś remont we wnętrzu. Wieża mieści się w dość dziwacznym miejscu. Jakby na podwórku posesji z bramą wjazdową. Obok garaże, a na skwerze figura Matki z Chrystusem. W kościele św. Piotra są nawet turyści-pielgrzymi i ksiądz przewodnik, który opowiada o historii budynku. Wnętrze całkiem ładne, jakby przedsmak tego co zobaczyć można w Głogówku. Drugi kościół to miejska fara z różową wysoką wieżą, w środku niestety niedostępna. Jej otoczenie też dość dziwaczne - kilka bloków. Zabudowa miasta jest dość chaotyczna. Wędrując po Prudniku odnalazłem jeszcze wieżę obronną Bramy Dolnej i baszty zlokalizowane przy arsenale od strony rzeki. Ciekawym miejscem związanym z legendą jest stara studnia u zbiegu ulic Sobieskiego i Wąskiej. Nazywa się ją studnią szczęścia, choć legenda mówi o zakochanych, których rozdzielił los, a gdy spotkali się znowu mogli tylko spotykać się przy studni i wymieniać spojrzenia przez parę chwil. Obie postacie znajdują się w tej okolicy: on przysiadł na studni, ona wrosła w ścianę narożnego domu. Na południe od starówki jest teatr, dom kultury w dawnym pałacu Frenklów i stary trochę zaniedbany park z obiektami sportowymi, pergolą, fontanną i pomnikiem. W jego sąsiedztwie stara łaźnia publiczna.
W ostatni dzień wybrałem się na spacer na południe miasta, którego granice sięgają niskich wzgórz stanowiących część odwiedzanych Gór Opawskich. Po drodze ładny pałacyk z siedzibą dyrekcji stadniny koni. Na końcu drogi znajduje się klasztor franciszkański, który był miejscem odosobnienia (de facto aresztu) kardynała Wyszyńskiego. Obok klasztoru niewysokie wzgórze z drewnianą wieżą widokową z której roztacza się panorama Prudnika. CDN