Tym razem już w słońcu objeżdżamy fragment Pogórza Izerskiego i Gór Izerskich. Pierwsza przygoda na trasie gdzieś tak przed Gryfowem Śląskim - na drogę niemal przed zderzak wybiega sarenka, mocno zdezorientowana dopiero klakson otrzeźwia ja i ucieka niemal spod kół. Na szczęście nie zaliczyliśmy dzwonu... Przy czym było to w terenie mocno zabudowanym, ostatniej rzeczy jakiej można się było spodziewać to dzikiego zwierzęcia na przelotowej trasie. Trzeba być czujnym. Gryfów ładnie widać z drogi głównej, ale przez miasto tylko przejeżdżamy.
Nim dotrzemy do Świeradowa mijamy jeszcze jeden zamek (ruiny) o nazwie Świecie. W sumie szkoda, że nie ma tam kompletnie gdzie zaparkować auta. Zamek jest własnością prywatną, ale podobno można wejść i zaglądnąć do środka.
W Świeradowie jest ładny park zdrojowy z kilkoma fontannami. Jedna z nich to źródełko ku czci germańskiego bożka Flinsa, znane już od średniowiecza jako lecznicza woda.
Najbardziej znana jest fontanna z czterema żabkami. Każda z nich życzy czego innego: zdrowia, szczęścia, bogactwa, miłości.
Są jeszcze studzienki z elegancką damą i dżentelmenem. Poza deptakiem parkowym warto udać się wyżej do domu zdrojowego przy którym znajduje się kryty drewniany chodnik spacerowy z ławeczkami, punktami gastronomicznymi i planszą do gry w szachy.
W środkowej części pijalnia wód mineralnych (akurat trafiliśmy niestety na przerwę). Kościół w Świeradowie to dość osobliwa synteza starej i nowej nawy.
W drodze do Szklarskiej Poręby mijamy słynny zakręt śmierci. Z grzbieciku ponad nim ładny widok na Karkonosze.
A sam zakręt jak zakręt. Ostry, ale nie różni się od wielu innych serpentyn. Nad Kowarami jest podobny łuk prawie 180-stopniowy nazywany też osobliwie językiem teściowej.
W Szklarskiej Porębie tłumy. Nie stajemy, zjeżdżamy niżej na parking przy wodospadzie Szklarki. Trochę czasu zajęło nim doczekaliśmy się na miejsce. Parking wprawdzie bezpłatny, ale już wstęp na teren parku narodowego za opłatą. Szlak do wodospadu to może 10 minut. Miejsce malownicze.
Poniżej kaskady platforemka widokowa i małe schronisko Kochanówka.
Wracając do Jeleniej Góry zahaczamy jeszcze o hutę szkła Julia w Piechowicach.
Trasa po zakładzie niestety już zamknięta, ale czynny są jeszcze sklepy ze szkłem artystycznym, więc można sobie pooglądać całkiem ciekawą kolekcję szklanek, waz i innych przedmiotów odlanych ze szkła.
Pierwszy przystanek na fotkę w Złotnikach Lubańskich. Takie trochę ghost town. Zdegradowane miasteczko z porośniętym trawą rynkiem i walącym się ratuszem.
Zmierzamy do zamku Czocha. Ładna budowla skrywa się za bramą i zrujnowanym budynkami folwarku.
Atrakcja według mnie jednak trochę przereklamowana. Intensywny ruch turystyczny powoduje konflikty. Tak np. okazuje się że nie można fotografować w miejscach dość zwyczajnych, np. tarasu przed zamkiem (w altanie są akurat zajęcia dla kolonii).
W ogóle mam wrażenie, że wypoczywają tam chyba dzieci mafiozów. Wszelkie zejście z turystycznej pełnej tłumów trasy w jakiś zamkowy zakamarek kwitowane jest stwierdzeniem: tam nie wolno - to teren kolonii.
Do Grodźca się to nie umywa. Przewodnik ciekawie opowiada, ale sama trasa turystyczna dość krótka (tak w porównaniu np. do zamków czeskich). Osobliwością Czochy są tajemne przejścia. Niestety efektu nie ma, bo większość z nich pootwierana przez poprzednie grupy.
Widoku na sąsiednie jezioro z okien zamku praktycznie nie ma. Żeby tam podjechać trzeba jakiś kilometr za zamkiem skręcić w prawo w boczną drogę nad kąpielisko. Niestety opłata za parking zaporowa (bo na cały dzień). Po to by wyjść na 10 minut i zrobić kilka zdjęć? Wracając do Czochy kwintesencją tego przeładowania jest opowieść przewodnika o noclegach w książęcej sypialni (łóżko podobno z tajemną zapadką). Otóż wynajmujący ten apartament za dość słoną cenę i tak muszą się wynieść z lokum przed dziesiątą kiedy rozpoczyna się ruch turystyczny. Jeśli to nie był żart to ja dziękuję za taki pobyt.
Przy zamku ciekawe stragany. Przy jednym z nich interesujący pokaz z życia pszczół. Marketingowo w punkt.Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Dolnośląskie: Na zachód od Jeleniej Góry 7 sierpnia 2020
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Dolnośląskie: Na zachód od Jeleniej Góry 7 sierpnia 2020
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Dolnośląskie: Na zachód od Jeleniej Góry 7 sierpnia 2020
Warto wejść do Julii, gdy huta działa. Ciekwie to się prezentuje.
Re: Dolnośląskie: Na zachód od Jeleniej Góry 7 sierpnia 2020
Coś podobnego jak Centrum Szkła w Krośnie?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Dolnośląskie: Na zachód od Jeleniej Góry 7 sierpnia 2020
Bardziej surowe w Piechowicach. I sama wizyta zdecydowanie krótsza.
- petruss1990
- User
- Posty: 1023
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Dolnośląskie: Na zachód od Jeleniej Góry 7 sierpnia 2020
Do zamku w Świeciu wystarczy zadzwonić. Pani przychodzi, opowiada, a potem zostawia do samodzielnego zwiedzania.
Nie można kochać ojczyzny, nie kochając miejsca, w którym się człowiek urodził...