Relacja: Park Mużakowski (Łęknica - Bad Muskau) - 26.04.2014
: 27 kwie 2014, o 21:50
Wróciliśmy z zapowiadanej tutaj wycieczki samochodowo-rowerowej do Parku Mużakowskiego, na pograniczu Polski i Niemiec.
Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Pogoda (jak zwykle u nas <lol> ) dopisała, choć rano wcale na to nie wyglądało - było dość mglisto...
Z parkingu (na którym zostawiliśmy samochód) do wejścia na teren parku jest ok. 150 metrów. Przy wejściu można kupić pocztówki, foldery, mapki terenów parkowych... Są na niej zaznaczone wszystkie ciekawsze miejsca i obiekty warte obejrzenia. Są nawet propozycje dwóch czy trzech tras pieszych i jednej rowerowej. Szkoda tylko, że same obiekty w parku nie są już w żaden sposób oznaczone-nazwane... Nie ma również oznakowania proponowanych w folderze tras... Przy bardzo dużej ilości alejek, dróżek i ścieżek biegnących we wszystkich możliwych kierunkach bardzo szybko można stracić orientację czy poruszamy się jeszcze po proponowanej trasie czy już nie... Pozostaje wtedy tylko improwizacja i jazda "na azymut" (szkoda czasu na szukanie tras) - i tak też właśnie zrobiliśmy.. .Zjeździliśmy "cały" park wzdłuż i wszerz, często domyślając się przed jakim obiektem właśnie się znajdujemy. Te drobne niedogodności nie odebrały nam jednak przyjemności zwiedzania.
Po stronie niemieckiej Park przypomina bardziej park (zadbane, wypielęgnowane alejki, trawa, rabaty z kwiatami, ogromna ilość mostów i mostków, ławek i ławeczek, altanek itp.), po polskiej to właściwie las... Nic więc dziwnego, że większość spacerowiczów porusza się właśnie po niemieckiej stronie Nysy.
Park jest dostępny dosłownie dla wszystkich - pieszych, rowerzystów, rodzin z małymi dziećmi, niepełnosprawnych (również na wózkach inwalidzkich).
Dodatkową atrakcją jest bardzo duża ilość krzewów ozdobnych - azalii i rododendronów. Niestety, podczas naszego pobytu jeszcze w pełni nie kwitły...
Poniżej kilka fotek z przejażdżki po Parku - jeszcze "ciepłych"... <lol> Jak przejrzymy resztę to dorzucimy jeszcze kilka ciekawszych ujęć... <tak>
Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Pogoda (jak zwykle u nas <lol> ) dopisała, choć rano wcale na to nie wyglądało - było dość mglisto...
Z parkingu (na którym zostawiliśmy samochód) do wejścia na teren parku jest ok. 150 metrów. Przy wejściu można kupić pocztówki, foldery, mapki terenów parkowych... Są na niej zaznaczone wszystkie ciekawsze miejsca i obiekty warte obejrzenia. Są nawet propozycje dwóch czy trzech tras pieszych i jednej rowerowej. Szkoda tylko, że same obiekty w parku nie są już w żaden sposób oznaczone-nazwane... Nie ma również oznakowania proponowanych w folderze tras... Przy bardzo dużej ilości alejek, dróżek i ścieżek biegnących we wszystkich możliwych kierunkach bardzo szybko można stracić orientację czy poruszamy się jeszcze po proponowanej trasie czy już nie... Pozostaje wtedy tylko improwizacja i jazda "na azymut" (szkoda czasu na szukanie tras) - i tak też właśnie zrobiliśmy.. .Zjeździliśmy "cały" park wzdłuż i wszerz, często domyślając się przed jakim obiektem właśnie się znajdujemy. Te drobne niedogodności nie odebrały nam jednak przyjemności zwiedzania.
Po stronie niemieckiej Park przypomina bardziej park (zadbane, wypielęgnowane alejki, trawa, rabaty z kwiatami, ogromna ilość mostów i mostków, ławek i ławeczek, altanek itp.), po polskiej to właściwie las... Nic więc dziwnego, że większość spacerowiczów porusza się właśnie po niemieckiej stronie Nysy.
Park jest dostępny dosłownie dla wszystkich - pieszych, rowerzystów, rodzin z małymi dziećmi, niepełnosprawnych (również na wózkach inwalidzkich).
Dodatkową atrakcją jest bardzo duża ilość krzewów ozdobnych - azalii i rododendronów. Niestety, podczas naszego pobytu jeszcze w pełni nie kwitły...
Poniżej kilka fotek z przejażdżki po Parku - jeszcze "ciepłych"... <lol> Jak przejrzymy resztę to dorzucimy jeszcze kilka ciekawszych ujęć... <tak>