Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Celem tegorocznej wycieczki wiosennej był Elbląg.
viewtopic.php?f=319&t=5196. Później poruszałem się już w granicach województwa warmińsko-mazurskiego. Ostatecznie powrót do domu bezpośrednim pociągiem z Olsztyna. Olsztyn odwiedziłem po raz drugi po dwóch latach w sam raz, aby stwierdzić, że torowisko tramwajowe pod Bramą Wysoką zostało ukończone, podobnie jak nowy dworzec kolejowy. Pomimo zimnego maja pogoda była całkiem przyjemna.
Deszcz w zasadzie pojawił się tylko raz epizodycznie w postaci krótkiej ulewy we Fromborku. Poza miastami trasy piesze robiłem pomiędzy wzgórzami Wysoczyzny Elbląskiej oraz depresjami Żuław.
M.in. wzdłuż czerwonego szlaku Kopernika z którym najbardziej związane są oczywiście Frombork i Olsztyn (okazja do porównania pomników).
Wbrew pozorom w tym regionie jest całkiem spore zróżnicowanie rzeźby terenu, co dobrze oddaje park leśny Bażantarnia w Elblągu. Bodaj najlepiej widać niuanse takiego położenia właśnie stamtąd z tzw. Góry Chrobrego.
A z innych punktów widokowych bodaj najciekawsza okazała się Wieża Radziejowskiego, czyli tzw. Oktogon we Fromborku.
W ostatnim dniu jeszcze dwa warmińsko-mazurskie miasteczka. Dość siermiężne jeśli chodzi o ogólne wrażenie, ale nie pozbawione pewnych atrakcji krajoznawczych.
1 dzień: Gdańsk, Elbląg
2 dzień: Kadyny-Tolkmicko, Bażantarnia
3 dzień: Braniewo, Frombork
4 dzień: Święty Gaj, Żuławy Wiślane
5 dzień: Pasłęk, Morąg, Olsztyn
Jako samo miasto, ale i baza wypadowa w okolice. Krajoznawczo na pierwszy rzut oka dość nudny, ale przy bliższym przyjrzeniu się można tam znaleźć kilka ciekawych miejsc, także poza "zrekonstruowaną" starówką.
Preludium wyjazdu nastąpiło w Gdańsku z którego przedstawię osobną relację (bo to akurat województwo pomorskie): 1 dzień: Gdańsk, Elbląg
2 dzień: Kadyny-Tolkmicko, Bażantarnia
3 dzień: Braniewo, Frombork
4 dzień: Święty Gaj, Żuławy Wiślane
5 dzień: Pasłęk, Morąg, Olsztyn
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Ja Pasłęk i Morąg lubię. Jest co zobaczyć i gdzie zjeść a turystów niewielu. I w obu miastach działają w sezonie informacje turystyczne.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Oba miasta mają swoje ciekawe miejsca. W obu infrastruktura jednak mocno skrzypi. Stare schody, czasami donikąd jak w parku w Pasłęku, rozpadający się zamek w Morągu. Rozlewisko morąskie to jakieś bajoro obudowane magazynowymi ruderami. Gdzieś podobno miała być plaża, ale niełatwo trafić. Generalnie w obu miastach widać jeszcze straty z ostatniej wojny. W Pasłęku jest też zrujnowany dworzec PKP. Jakiś remont na samym placu przed stacją, ale budynkowi to chyba wiele nie pomoże. Póki co nie wiadomo jak wyjść z peronów do miasta, jest tam mocno opłotkowany labirynt.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Elbląg po bliższym poznaniu wydaje się ciekawszy niż pierwsze wrażenie. Idąc z dworca PKP w kierunku noclegu na Starym Mieście mijam głównie bloki, te nowsze i te postalinowskie oraz stare budynki pofabryczne przekształcone w sklepy i magazyny.
Elbląg w tym sensie przypomina Piłę. Starówka też w dużym stopniu jest pozbawiona starej tkanki budowlanej. Z tym że tu miasto zostało zrekonstruowane w nurcie tzw. retrowersji. Wszystkie wzniesione na nowo domy przypominają przynajmniej z grubsza starą zabudowę w stylu gotyku, renesansu czy manieryzmu holenderskiego.
Oczywiście w tej grupie trafiają się też pojedyncze autentyki, które jakimś cudem przetrwały ostatnią wojnę.
Kwaterę mam w tzw. Ścieżce Kościelnej. To malowniczy zaułek pomiędzy ulicami św Ducha i Mostową. Zachowało się kilka autentycznych starych ceglanych łuków zawieszonych na różnych wysokościach ponad tym pasażem.
Najważniejszym obiektem elbląskiej starówki jest katedra z imponującą wieżą widzianą z dużej odległości z różnych stron miasta.
Można wejść na taras widokowy z panoramą Elbląga i okolicy. Przyjemność ta kosztuje 15 zł i ja zrezygnowałem, tym bardziej, że w trakcie wycieczki i tak odwiedziłem kilka takich punktów i wież.
Elbląg wprawdzie nie ma historycznego rynku, ale przed kościołem wydzielono plac pełniący aktualnie takie funkcje. Otwiera się on na nabrzeże rzeki i dwa mosty łączące starówkę z tzw. Wyspą Spichrzów. To w praktyce dalekie przedmieście bo osadnictwo rozwinęło się w drugim kierunku, ale trwają prace zmierzające do stworzenia tu miłej promenady nadrzecznej i fragmentu przypominającego centrum miasta.
Na moście są m.in. dwie figurki piekarczyków: z wędką i z wagą.
Główna figura znajduje się przed zachowaną Bramą Targową w północnej części Starego Miasta a kilka innych znaleźć można jeszcze tu i ówdzie. Postać Piekarczyka nawiązuje do legendy mówiącej o tym jak to czeladnik piekarski uratował miasto przed atakiem Krzyżaków blokując mechanizm bramy łopatą do wyciągania chleba z pieca.
Na Starym Mieście w dawnym kościele Marii Panny mieści się Galeria EL.
Głównie pokazywane tu są wystawy współczesnej sztuki, która przenika się ze starymi epitafiami i elementami dawnego wystroju kościoła. Na aktualnej wystawie bodaj najefektowniejsze były beczki z ropą naftową w głębi których umieszczono głośniki z których sączyła się muzyka. To wystawa o pierwiastku chemicznym węgiel jako źródle życia.
. Spod galerii rozpoczyna się szlak instalacji rozsianych po całym mieście w mniej lub bardziej ciekawych miejscach.
Podobno ciekawe jest też muzeum archeologiczno-historyczne znajdujące się po przeciwległej stronie Starego Miasta, niestety jego godziny otwarcia były dość niedogodne, zważywszy że codziennie jednak wyjeżdżałem poza miasto.
Poza starówką w Elblągu też można znaleźć kilka ciekawych obiektów: budynek ratusza z wysoką wieżą przypominający nieco ten z Olsztyna, a po drugiej stronie tego samego placu monumentalny gmach sądów.
Na środku placu Konstytucji przy torowisku tramwajowym zwraca uwagę wielki złoty pomnik Odrodzenia. Design taki peerelowski, ale kolor oryginalny.
W pobliżu jest też stara kaplica ceglana na skraju parku Traugutta.
W ogóle parki elbląskie też są ciekawe, przeszedłem jeszcze Planty z kopcem zwieńczonym ogrodową altaną oraz ten o nazwie Dolinka rozwinięty wzdłuż potoku Kumiela z jazem, amfiteatrem oraz kilkoma pomnikami i obiektami rekreacyjnymi.
O tzw. Bażantarni oddzielnie. Odkryciem moim w Elblągu był też zwracający uwagę swoją sylwetką nowoczesny kościół Matki Boskiej Królowej Kościoła na osiedlu po północnej stronie miasta.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Ostatnio gdy wchodziłem na wieżę katedry w Elblągu to owa przyjemność kosztowała 8 zł.
Na jednej z bocznych dzielnic Elbląga (w kierunku Pasłęka) jest warty uwagi, przeniesiony i odrestaurowany dawny kościół mennonicki.
Na jednej z bocznych dzielnic Elbląga (w kierunku Pasłęka) jest warty uwagi, przeniesiony i odrestaurowany dawny kościół mennonicki.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
W tamtą stronę jest też tzw. Kalwaria Żuławska. Może to to samo miejsce?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Może tak być. Kalwarii nie pamiętam, ale kościół i owszem bo ciekawy.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Prawdę mówiąc to kościół mennonicki w Elblągu minąłem o jakieś 20 m, ale ten który znajduje się na Wyspie Spichrzów. Wyglądał trochę jak stary poprzemysłowy barak, więc nie zwrócił mojej uwagi. Bardziej drewniane rzeźby na promenadzie od tej strony rzeki Elbląg.
W samym Elblągu warto jeszcze podejść do parku leśnego Bażantarnia położonego na północnych peryferiach miasta na skraju Wysoczyzny Elbląskiej. Dojechać można tramwajem nr 2 aż do samej pętli. Potem trzeba jeszcze trochę podejść. Na początku jest rekreacyjna polana z wiatami grillowymi. Ludzi było tam całkiem sporo. Gdzieś z boku jest też stary amfiteatr czy muszla koncertowa. Po terenie leśnym prowadzi gęsta sieć szlaków turystycznych. Główny to czerwony szlak Kopernika prowadzący doliną potoku Kumiela. Równolegle prowadzi też edukacyjna ścieżka przyrodnicza. Rzeczka ma charakter górski lub przynajmniej pogórski, co oznacza spory spadek a w kilku miejscach nawet niewielkie naturalne progi. Dolina jest głęboka. Koryto rzeki jest mocno kręte i tworzy przełom pomiędzy wysokimi morenowymi wzgórzami. W dnie pełno jest głazów narzutowych. Największy z nich to tzw. Diabelski Kamień. Podobno można na nim znaleźć ślad czarciej łapy. Przez lata woda chyba jednak dokładnie go wypłukała. W każdym razie legenda jest taka, że diabła oszukał ksiądz budowniczy katedry św. Mikołaja mówiąc mu, że oto powstaje karczma. Diabeł z chęcią pomógł w jej budowie licząc, że w takim przybytku wielu sprowadzi na złą drogę. Ten wielki głaz też miał dotargać na budowę, ale po drodze usłyszał próbny dźwięk dzwonów nowej świątyni. Rozzłościł się i cisnął wielki kamień w koryto rzeki. Nieco powyżej kamienia jest miejsce zwane Mostkiem Elewów. Mostka tu nie ma, ale jest skrzyżowanie szlaków i teoretycznie żółty przechodzi przez koryto Kumieli. Jeszcze jakiś czas w górę doliny za szlakiem czerwonym dochodzę do faktycznego mostku i rozstaju szlaków. Miejsce to zwane jest Parasolem, chociaż faktycznie parasol znajduje się kawałek wyżej na grzbiecie już przy szlaku niebieskim. Dalej szlak niebieski prowadzi fantazyjnie grzbietami i stokami wzgórz morenowych trawersując kilka rozcinających je wąwozów. Odcinki bywają strome i dość śliskie. Szlak trudny choć ma swój urok. Szkoda tylko że na całym tym odcinku brak jest jakichś rozleglejszych widoków. Na wierzchowinie jest parę miejsc oznaczonych jako punkty widokowe, ale to tylko prześwity wśród drzew. Niebieski szlak doprowadza pod wspomniany Mostek Elewów po drugiej stronie rzeki. Od tego miejsca nie jest już taki karkołomny, prowadzi w górę dość płytkim wąwozem a potem jeszcze w jednym miejscu wspina się dość stromo na wierzchowinę. Tam są już dość szerokie ścieżki w kilku miejscach blisko stromej krawędzi dolinnej. Ostatecznie odbijam jeszcze w bok koło leśniczówki w kierunku odsłoniętej Góry Chrobrego z której widoki na Elbląg.
O mennonitach coś tam jeszcze będzie, ale prawdę mówiąc mam pewien niedosyt - zabytki są słabo zachowane. W samym Elblągu warto jeszcze podejść do parku leśnego Bażantarnia położonego na północnych peryferiach miasta na skraju Wysoczyzny Elbląskiej. Dojechać można tramwajem nr 2 aż do samej pętli. Potem trzeba jeszcze trochę podejść. Na początku jest rekreacyjna polana z wiatami grillowymi. Ludzi było tam całkiem sporo. Gdzieś z boku jest też stary amfiteatr czy muszla koncertowa. Po terenie leśnym prowadzi gęsta sieć szlaków turystycznych. Główny to czerwony szlak Kopernika prowadzący doliną potoku Kumiela. Równolegle prowadzi też edukacyjna ścieżka przyrodnicza. Rzeczka ma charakter górski lub przynajmniej pogórski, co oznacza spory spadek a w kilku miejscach nawet niewielkie naturalne progi. Dolina jest głęboka. Koryto rzeki jest mocno kręte i tworzy przełom pomiędzy wysokimi morenowymi wzgórzami. W dnie pełno jest głazów narzutowych. Największy z nich to tzw. Diabelski Kamień. Podobno można na nim znaleźć ślad czarciej łapy. Przez lata woda chyba jednak dokładnie go wypłukała. W każdym razie legenda jest taka, że diabła oszukał ksiądz budowniczy katedry św. Mikołaja mówiąc mu, że oto powstaje karczma. Diabeł z chęcią pomógł w jej budowie licząc, że w takim przybytku wielu sprowadzi na złą drogę. Ten wielki głaz też miał dotargać na budowę, ale po drodze usłyszał próbny dźwięk dzwonów nowej świątyni. Rozzłościł się i cisnął wielki kamień w koryto rzeki. Nieco powyżej kamienia jest miejsce zwane Mostkiem Elewów. Mostka tu nie ma, ale jest skrzyżowanie szlaków i teoretycznie żółty przechodzi przez koryto Kumieli. Jeszcze jakiś czas w górę doliny za szlakiem czerwonym dochodzę do faktycznego mostku i rozstaju szlaków. Miejsce to zwane jest Parasolem, chociaż faktycznie parasol znajduje się kawałek wyżej na grzbiecie już przy szlaku niebieskim. Dalej szlak niebieski prowadzi fantazyjnie grzbietami i stokami wzgórz morenowych trawersując kilka rozcinających je wąwozów. Odcinki bywają strome i dość śliskie. Szlak trudny choć ma swój urok. Szkoda tylko że na całym tym odcinku brak jest jakichś rozleglejszych widoków. Na wierzchowinie jest parę miejsc oznaczonych jako punkty widokowe, ale to tylko prześwity wśród drzew. Niebieski szlak doprowadza pod wspomniany Mostek Elewów po drugiej stronie rzeki. Od tego miejsca nie jest już taki karkołomny, prowadzi w górę dość płytkim wąwozem a potem jeszcze w jednym miejscu wspina się dość stromo na wierzchowinę. Tam są już dość szerokie ścieżki w kilku miejscach blisko stromej krawędzi dolinnej. Ostatecznie odbijam jeszcze w bok koło leśniczówki w kierunku odsłoniętej Góry Chrobrego z której widoki na Elbląg.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Z Kadyn do Tolkmicka
Do Kadyn docieram prywatnym busem z Elbląga. Przystanek w centrum wsi przy dużym placu zaraz przy wejściu do kompleksu pałacu-dworu. W końcu XIX w. stał się własnością pruskiego cesarza Wilhelma II. Oglądając poczdamskie czy berlińskie siedziby cesarskie to dworek w Kadynach jakimś wielkim rozmachem nie imponuje. Sam obiekt jest zamknięty aczkolwiek w sąsiednich zabudowaniach gospodarczych majątku mieści się hotel. Na obrzeżach wsi funkcjonuje również stadnina koni. Najciekawszy punkt turystyczny Kadyn rośnie przy głównej drodze. To stary dąb nazwany imieniem Jana Bażyńskiego przywódcy Związku Pruskiego. Na poziomie ziemi wyróżnia go spora dziupla w której jeszcze za czasów niemieckich znajdował się niewielki sklepik z wyszynkiem. Od dębu udaję się za ścieżką dydaktyczną i czerwonym szlakiem kopernikowskim na wzgórze Grodzisko. Wcześniej jeszcze odbijam do położonej w lesie tuż ponad ogrodem pałacowym kaplicy grobowej Birknerów. Prowadzą do niej stare schody. Kiedyś stanowiła całość z założeniem pałacowym. Obecnie komora grzebalna jest pusta i otwarta natomiast sama kaplica na wyższej kondygnacji zamknięta. Miejsce trochę zaniedbane. Na górze Grodzisko znajduje się klasztor franciszkański zbudowany na resztkach dawnego staropruskiego grodziska. Poniżej klasztoru łąka z drogą krzyżową i dębami pamięci. W centrum jest też rzeźba archanioła Michała czy może Jerzego z mieczem depczącego smoka czy węża. Ikonografia tych dwóch postaci jest chyba wspólna. W południowo-zachodniej części wzgórza znajduje się wieża widokowa. Platforma dwukondygnacyjna z fragmentaryczną panoramą w kierunku Zalewu Wiślanego i skraju wzgórz Wysoczyzny Elbląskiej. Niestety drzewa na wzgórzu Grodzisko są dość potężne i żeby podziwiać dookolną panoramę trzeba by zbudować obiekt z 3 razy wyższy. Dalej wędruję wzdłuż czerwonego szlaku kopernikowskiego który kluczy skrajem Wysoczyzny Elbląskiej trawersując stoki kolejnych wzgórz. Mijam ładne lasy bukowe. Po drodze tzw. Biała Leśniczówka funkcjonująca jako gospodarstwo agroturystyczne. Szlak dociera w dolinę dość pokaźnego potoku Stradanka. W lesie po drugiej stronie rzeczki kryje się pradawne grodzisko zwane Wałami Tolkmita. Brak jakichkolwiek oznaczeń prowadzących w to miejsce. Niby biegnie tamtędy szlak żółty, ale też jest kiepsko oznaczony. No i przy wszystkim brak mostka a prowizoryczny bród kamienny nie za bardzo zachęca do przejścia na drugą stronę. Rzeka o tej porze roku ma dość wysoki stan. Schodzę za znakami czerwonymi w kierunku Tolkmicka. Dość senne miasteczko. Przy wejściu do niego w nowym aneksie mieści się informacja turystyczna. W samym centrum przy rynku obejrzeć można stary kościół parafialny. Świątynia o dziwo otwarta, może dlatego że jest kościołem filialnym na szlaku św. Jakuba. Wewnątrz w relikwiarzu można nawet obejrzeć relikwie związane z tym świętym. Autobusy zatrzymują się przy dawnej stacji kolejowej. Obecnie to jeden z punktów startowych do przejazdu turystycznymi drezynami w kierunku Świętego Kamienia i Fromborka. Stojąc na przystanku widziałem grupę młodzieży która zamówiła taki przejazd, więc działa. Poszedłem jeszcze na przystań na Zalewie Wiślanym. Tolkmicko znajduje się naprzeciwko Krynicy Morskiej i kilkukrotnie w ciągu dnia kursuję w tamtą stronę statek wycieczkowy. Przy nabrzeżu przycumowany jest również osobliwy "parowiec". W lasku przy plaży jest głaz poświęcony ofiarom wojen.
Do Kadyn docieram prywatnym busem z Elbląga. Przystanek w centrum wsi przy dużym placu zaraz przy wejściu do kompleksu pałacu-dworu. W końcu XIX w. stał się własnością pruskiego cesarza Wilhelma II. Oglądając poczdamskie czy berlińskie siedziby cesarskie to dworek w Kadynach jakimś wielkim rozmachem nie imponuje. Sam obiekt jest zamknięty aczkolwiek w sąsiednich zabudowaniach gospodarczych majątku mieści się hotel. Na obrzeżach wsi funkcjonuje również stadnina koni. Najciekawszy punkt turystyczny Kadyn rośnie przy głównej drodze. To stary dąb nazwany imieniem Jana Bażyńskiego przywódcy Związku Pruskiego. Na poziomie ziemi wyróżnia go spora dziupla w której jeszcze za czasów niemieckich znajdował się niewielki sklepik z wyszynkiem. Od dębu udaję się za ścieżką dydaktyczną i czerwonym szlakiem kopernikowskim na wzgórze Grodzisko. Wcześniej jeszcze odbijam do położonej w lesie tuż ponad ogrodem pałacowym kaplicy grobowej Birknerów. Prowadzą do niej stare schody. Kiedyś stanowiła całość z założeniem pałacowym. Obecnie komora grzebalna jest pusta i otwarta natomiast sama kaplica na wyższej kondygnacji zamknięta. Miejsce trochę zaniedbane. Na górze Grodzisko znajduje się klasztor franciszkański zbudowany na resztkach dawnego staropruskiego grodziska. Poniżej klasztoru łąka z drogą krzyżową i dębami pamięci. W centrum jest też rzeźba archanioła Michała czy może Jerzego z mieczem depczącego smoka czy węża. Ikonografia tych dwóch postaci jest chyba wspólna. W południowo-zachodniej części wzgórza znajduje się wieża widokowa. Platforma dwukondygnacyjna z fragmentaryczną panoramą w kierunku Zalewu Wiślanego i skraju wzgórz Wysoczyzny Elbląskiej. Niestety drzewa na wzgórzu Grodzisko są dość potężne i żeby podziwiać dookolną panoramę trzeba by zbudować obiekt z 3 razy wyższy. Dalej wędruję wzdłuż czerwonego szlaku kopernikowskiego który kluczy skrajem Wysoczyzny Elbląskiej trawersując stoki kolejnych wzgórz. Mijam ładne lasy bukowe. Po drodze tzw. Biała Leśniczówka funkcjonująca jako gospodarstwo agroturystyczne. Szlak dociera w dolinę dość pokaźnego potoku Stradanka. W lesie po drugiej stronie rzeczki kryje się pradawne grodzisko zwane Wałami Tolkmita. Brak jakichkolwiek oznaczeń prowadzących w to miejsce. Niby biegnie tamtędy szlak żółty, ale też jest kiepsko oznaczony. No i przy wszystkim brak mostka a prowizoryczny bród kamienny nie za bardzo zachęca do przejścia na drugą stronę. Rzeka o tej porze roku ma dość wysoki stan. Schodzę za znakami czerwonymi w kierunku Tolkmicka. Dość senne miasteczko. Przy wejściu do niego w nowym aneksie mieści się informacja turystyczna. W samym centrum przy rynku obejrzeć można stary kościół parafialny. Świątynia o dziwo otwarta, może dlatego że jest kościołem filialnym na szlaku św. Jakuba. Wewnątrz w relikwiarzu można nawet obejrzeć relikwie związane z tym świętym. Autobusy zatrzymują się przy dawnej stacji kolejowej. Obecnie to jeden z punktów startowych do przejazdu turystycznymi drezynami w kierunku Świętego Kamienia i Fromborka. Stojąc na przystanku widziałem grupę młodzieży która zamówiła taki przejazd, więc działa. Poszedłem jeszcze na przystań na Zalewie Wiślanym. Tolkmicko znajduje się naprzeciwko Krynicy Morskiej i kilkukrotnie w ciągu dnia kursuję w tamtą stronę statek wycieczkowy. Przy nabrzeżu przycumowany jest również osobliwy "parowiec". W lasku przy plaży jest głaz poświęcony ofiarom wojen.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Ale miałeś pogodę !
W Kadynach na terenie zespołu pałacowego znajduje się bardzo dobra restauracja (niestety ceny wysokie).
Św. Jerzy nie posiada skrzydeł, a Michał i owszem
Kościół w Tolkmicko zazwyczaj jest otwarty. Miasteczko senne, ale przyjemne. Drezyny działają - w tym roku na początku września mam je w planie.
W Kadynach na terenie zespołu pałacowego znajduje się bardzo dobra restauracja (niestety ceny wysokie).
Św. Jerzy nie posiada skrzydeł, a Michał i owszem

Kościół w Tolkmicko zazwyczaj jest otwarty. Miasteczko senne, ale przyjemne. Drezyny działają - w tym roku na początku września mam je w planie.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Braniewo
Stare Miasto czy to co z niego pozostało leży na lewym brzegu Pasłęki, ale autobus przejeżdża na drugą stronę rzeki i tam ma przystanek. W tej części miasta są dwa kościoły stojące w otoczeniu powojennego blokowiska. Jeden to dawny zbór ewangelicki obecnie cerkiew grekokatolicka, a drugi to dawna cerkiew a obecnie kościół katolicki. Takie skomplikowane zmiany następowały tutaj w związku z wymianą ludności. Wpierw wędruję wzdłuż Pasłęki. Na zapleczu placu targowego kryje się zadaszony most-kładka przez rzekę. Nie wiem czy ma on jakieś walory zabytkowe, ale generalnie mosty z dachem są dość rzadkie nie tylko w Polsce i Europie i zazwyczaj cieszą się sporym zainteresowaniem począwszy od Kappelbrucke w Lucernie, a skończywszy na moście Pokritija w bułgarskim Łoweczu. Oczywiście to nie ta klasa, ale cieszy. Wzdłuż Pasłęki prowadzi chodnik spacerowy. Po lewej kompleks braniewskiego browaru z którego roznosi się charakterystyczny zapach. Wędruję do położonego za miastem tuż nad rzeką kościoła św. Krzyża. To stara barokowa świątynia powstała na miejscu, gdzie w czasie wojen szwedzkich nastąpił cud. Z zawieszonego na drzewie obrazu Św Trójcy, który ostrzelali szwedzcy żołnierze trysnęła krew. Obraz ten przeniesiono do Warszawy, ale po powstaniu kościoła z powrotem sprowadzili go tu jezuici. Podobno można go zobaczyć we wnętrzu. Niestety można tylko zajrzeć do nawy przez kratę, a w tym dość ciemnym wnętrzu trudno rozpoznać które to dzieło. Obecnie rezydują tu redemptoryści. Obok klasztoru jest ładny ogród z figurami biblijnymi. Powracam do centrum miasta tym razem mijając miejscowy cmentarz i wejście do browaru. Otoczony fortyfikacjami stoi gmach dawnego kolegium jezuickiego, pierwszej takiej szkoły w Polsce noszącej imię Stanisława Hozjusza. Przypomina trochę zamek, zwłaszcza że otaczają go baszty dawnych murów miejskich. W jego murach mieściła się kiedyś bogata biblioteka. Część jej zbiorów została zabrana przez Szwedów i do dziś znajduje się w Sztokholmie. Budynek znajduje się na bastionie. W fosie poniżej jest amfiteatr i spora sadzawka z fontanną. Najważniejszy zabytek Braniewa to położona po drugiej stronie głównej ulicy bazylika św Katarzyny. Kościół z imponującą gotycką wieżą. Do 1979 roku stała w ruinie zniszczona pod koniec II wojny światowej. Szkoda, że jej wnętrze zamknięte jest na głucho. W otoczeniu placu kościelnego stoją stare domy wraz z okrągła ceglaną wieżą w narożniku, zapewne dawną częścią fortyfikacji. Wolno stojąca wieża zachowała się też na zapleczu bazyliki. Mieści się tam informacja turystyczna, jest też punkt widokowy. Schodzę jeszcze do południowej fosy. Po lewej pałacyk Potockich mieszczący obecnie hotel i centrum biznesowe. Przypomina trochę alumnat w Tykocinie z wewnętrznym dziedzińcem. W fosie mieścił się dawniej braniewski ogród zoologiczny. Niewiele z niego pozostało. Stare ścieżki zarastają a teren obecnie jest niezagospodarowany. Frombork
Z Braniewa jest rzut beretem do Fromborka. Tu program zwiedzania jest zdecydowanie szerszy i w sumie ominąłem szpital św Ducha znajdujący się na wschodnim przedmieściu. Pierwsze kroki skierowałem oczywiście na wzgórze katedralne. Są tu dwie kasy muzealne: w pierwszej kupuje się bilety do katedry oraz na wieżę Radziejowskiego, nieco dalej mieści się natomiast Muzeum Kopernika z główna wystawą oraz wieżą w której znajdowało się mieszkanie astronoma. Program na tyle ciekawy ze zajmie dobre parę godzin. Najpierw wchodzę na wieżę widokową zwaną oktogonem albo wieżą Radziejowskiego. Najwyższy punkt na murach wokół katedry. Na dole betonowa makieta księżyca stanowiąca chyba sklepienie położonego poniżej planetarium. Wyżej tzw. wahadło Foucaulta którego ruch udowadnia obrót Ziemi wokół osi. Wystawy na kolejnych kondygnacjach m.in. memy i dowcipy powiązane z Kopernikiem. Na końcu panorama katedry, w tle Zalew Wiślany. Można oczywiście rozejrzeć się we wszystkich kierunkach. W samej katedrze mnóstwo starych ołtarzy w tym ten najsłynniejszy gotycki znajdujący się w lewej nawie. W prawej nawie jest z kolei stworzone niedawno po odkryciu miejsca pochówku epitafium Mikołaja Kopernika. Liczne nagrobki i stalle używane przez kanoników kapituły warmińskiej. Warto też obejrzeć znajdującą się po prawej stronie kaplicę Zbawiciela ufundowaną przez biskupa Szembeka. Wejście do niej jest osobno wydzielone. Przy okazji pobytu w katedrze warto dopłacić nieco za krótki koncert organowy. Instrument jest nowoczesny, ma ciekawe możliwości rozmaitych efektów dźwiękowych i w sumie dość egzotycznie brzmi odegrany w katedrze polonez. To nie koniec zwiedzania obiektu. Całkiem darmową wycieczką jest zwiedzanie poddasza katedry z mechanizmem zegarowym oraz rozmaitymi figurami zdobiącymi kiedyś nawę. Podobnym dodatkiem jest spojrzenie do dość skromnego skarbca katedry, gdzie obejrzeć można kolejne stare rzeźby, złote kielichy czy średniowieczne malowidła ścienne. Katedrę można obejść wokoło. Z jednej strony znajduje się szeroki dziedziniec, z drugiej strony malownicza uliczka przy murach. Na placu z tyłu katedry stoi pomnik Stanisława Hozjusza. Drugie muzeum na wzgórzu kapitulnym poświęcone jest Mikołajowi Kopernikowi. Mieści się na trzech kondygnacjach: na pierwszej stare mapy i globusy. Zatrzymałem się przy starej mapie Orteliusa na której widać północny Atlantyk upstrzony mnóstwem wysp. Większość z nich jest fikcyjna. Na wyższym piętrze mieści się kolekcja astronomiczna i związana z pobytem Kopernika we Fromborku. Wreszcie na samej górze podziwiać można odlewy gipsowe powstałe w wyniku konkursu na pomnik Mikołaja Kopernika. Oryginał podziwiać można pod wzgórzem kapitulnym a tutaj głównie projekty które nie doczekały się realizacji. Ostatnią częścią ekspozycji jest mieszkanie astronoma znajdujące się w wieży północno-zachodniej. Kuchnia, sypialnia i pracownia na kolejnych kondygnacjach. Schodzę jeszcze w dół do miasteczka położonego w cieniu imponującego kompleksu kapituły warmińskiej. Na placu poniżej kapituły znaleźć można wystawę dotyczącą akcji porządkowania miasta w latach 60 i 70 (tzw. Operacja Frombork 1001). Nieopodal znajduje się też rynek miasta z jedną pierzeją otwartą w stronę katedralnego wzgórza. Stojący w narożniku lokalny kościół miejski jest całkowicie opuszczony i choć z góry prezentuje się całkiem całkiem to jest niedostępny za murem. Kilka baszt miejskich zostało przekształconych w obiekty mieszkalne. Do przystani nad Zalewem Wiślanym prowadzi droga wzdłuż sztucznego kanału, podobno wykopanego w czasach Kopernika. Z przystani kursują statki białej floty do Krynicy Morskiej. Jest tam trochę dalej niż z Tolkmicka.
Stare Miasto czy to co z niego pozostało leży na lewym brzegu Pasłęki, ale autobus przejeżdża na drugą stronę rzeki i tam ma przystanek. W tej części miasta są dwa kościoły stojące w otoczeniu powojennego blokowiska. Jeden to dawny zbór ewangelicki obecnie cerkiew grekokatolicka, a drugi to dawna cerkiew a obecnie kościół katolicki. Takie skomplikowane zmiany następowały tutaj w związku z wymianą ludności. Wpierw wędruję wzdłuż Pasłęki. Na zapleczu placu targowego kryje się zadaszony most-kładka przez rzekę. Nie wiem czy ma on jakieś walory zabytkowe, ale generalnie mosty z dachem są dość rzadkie nie tylko w Polsce i Europie i zazwyczaj cieszą się sporym zainteresowaniem począwszy od Kappelbrucke w Lucernie, a skończywszy na moście Pokritija w bułgarskim Łoweczu. Oczywiście to nie ta klasa, ale cieszy. Wzdłuż Pasłęki prowadzi chodnik spacerowy. Po lewej kompleks braniewskiego browaru z którego roznosi się charakterystyczny zapach. Wędruję do położonego za miastem tuż nad rzeką kościoła św. Krzyża. To stara barokowa świątynia powstała na miejscu, gdzie w czasie wojen szwedzkich nastąpił cud. Z zawieszonego na drzewie obrazu Św Trójcy, który ostrzelali szwedzcy żołnierze trysnęła krew. Obraz ten przeniesiono do Warszawy, ale po powstaniu kościoła z powrotem sprowadzili go tu jezuici. Podobno można go zobaczyć we wnętrzu. Niestety można tylko zajrzeć do nawy przez kratę, a w tym dość ciemnym wnętrzu trudno rozpoznać które to dzieło. Obecnie rezydują tu redemptoryści. Obok klasztoru jest ładny ogród z figurami biblijnymi. Powracam do centrum miasta tym razem mijając miejscowy cmentarz i wejście do browaru. Otoczony fortyfikacjami stoi gmach dawnego kolegium jezuickiego, pierwszej takiej szkoły w Polsce noszącej imię Stanisława Hozjusza. Przypomina trochę zamek, zwłaszcza że otaczają go baszty dawnych murów miejskich. W jego murach mieściła się kiedyś bogata biblioteka. Część jej zbiorów została zabrana przez Szwedów i do dziś znajduje się w Sztokholmie. Budynek znajduje się na bastionie. W fosie poniżej jest amfiteatr i spora sadzawka z fontanną. Najważniejszy zabytek Braniewa to położona po drugiej stronie głównej ulicy bazylika św Katarzyny. Kościół z imponującą gotycką wieżą. Do 1979 roku stała w ruinie zniszczona pod koniec II wojny światowej. Szkoda, że jej wnętrze zamknięte jest na głucho. W otoczeniu placu kościelnego stoją stare domy wraz z okrągła ceglaną wieżą w narożniku, zapewne dawną częścią fortyfikacji. Wolno stojąca wieża zachowała się też na zapleczu bazyliki. Mieści się tam informacja turystyczna, jest też punkt widokowy. Schodzę jeszcze do południowej fosy. Po lewej pałacyk Potockich mieszczący obecnie hotel i centrum biznesowe. Przypomina trochę alumnat w Tykocinie z wewnętrznym dziedzińcem. W fosie mieścił się dawniej braniewski ogród zoologiczny. Niewiele z niego pozostało. Stare ścieżki zarastają a teren obecnie jest niezagospodarowany. Frombork
Z Braniewa jest rzut beretem do Fromborka. Tu program zwiedzania jest zdecydowanie szerszy i w sumie ominąłem szpital św Ducha znajdujący się na wschodnim przedmieściu. Pierwsze kroki skierowałem oczywiście na wzgórze katedralne. Są tu dwie kasy muzealne: w pierwszej kupuje się bilety do katedry oraz na wieżę Radziejowskiego, nieco dalej mieści się natomiast Muzeum Kopernika z główna wystawą oraz wieżą w której znajdowało się mieszkanie astronoma. Program na tyle ciekawy ze zajmie dobre parę godzin. Najpierw wchodzę na wieżę widokową zwaną oktogonem albo wieżą Radziejowskiego. Najwyższy punkt na murach wokół katedry. Na dole betonowa makieta księżyca stanowiąca chyba sklepienie położonego poniżej planetarium. Wyżej tzw. wahadło Foucaulta którego ruch udowadnia obrót Ziemi wokół osi. Wystawy na kolejnych kondygnacjach m.in. memy i dowcipy powiązane z Kopernikiem. Na końcu panorama katedry, w tle Zalew Wiślany. Można oczywiście rozejrzeć się we wszystkich kierunkach. W samej katedrze mnóstwo starych ołtarzy w tym ten najsłynniejszy gotycki znajdujący się w lewej nawie. W prawej nawie jest z kolei stworzone niedawno po odkryciu miejsca pochówku epitafium Mikołaja Kopernika. Liczne nagrobki i stalle używane przez kanoników kapituły warmińskiej. Warto też obejrzeć znajdującą się po prawej stronie kaplicę Zbawiciela ufundowaną przez biskupa Szembeka. Wejście do niej jest osobno wydzielone. Przy okazji pobytu w katedrze warto dopłacić nieco za krótki koncert organowy. Instrument jest nowoczesny, ma ciekawe możliwości rozmaitych efektów dźwiękowych i w sumie dość egzotycznie brzmi odegrany w katedrze polonez. To nie koniec zwiedzania obiektu. Całkiem darmową wycieczką jest zwiedzanie poddasza katedry z mechanizmem zegarowym oraz rozmaitymi figurami zdobiącymi kiedyś nawę. Podobnym dodatkiem jest spojrzenie do dość skromnego skarbca katedry, gdzie obejrzeć można kolejne stare rzeźby, złote kielichy czy średniowieczne malowidła ścienne. Katedrę można obejść wokoło. Z jednej strony znajduje się szeroki dziedziniec, z drugiej strony malownicza uliczka przy murach. Na placu z tyłu katedry stoi pomnik Stanisława Hozjusza. Drugie muzeum na wzgórzu kapitulnym poświęcone jest Mikołajowi Kopernikowi. Mieści się na trzech kondygnacjach: na pierwszej stare mapy i globusy. Zatrzymałem się przy starej mapie Orteliusa na której widać północny Atlantyk upstrzony mnóstwem wysp. Większość z nich jest fikcyjna. Na wyższym piętrze mieści się kolekcja astronomiczna i związana z pobytem Kopernika we Fromborku. Wreszcie na samej górze podziwiać można odlewy gipsowe powstałe w wyniku konkursu na pomnik Mikołaja Kopernika. Oryginał podziwiać można pod wzgórzem kapitulnym a tutaj głównie projekty które nie doczekały się realizacji. Ostatnią częścią ekspozycji jest mieszkanie astronoma znajdujące się w wieży północno-zachodniej. Kuchnia, sypialnia i pracownia na kolejnych kondygnacjach. Schodzę jeszcze w dół do miasteczka położonego w cieniu imponującego kompleksu kapituły warmińskiej. Na placu poniżej kapituły znaleźć można wystawę dotyczącą akcji porządkowania miasta w latach 60 i 70 (tzw. Operacja Frombork 1001). Nieopodal znajduje się też rynek miasta z jedną pierzeją otwartą w stronę katedralnego wzgórza. Stojący w narożniku lokalny kościół miejski jest całkowicie opuszczony i choć z góry prezentuje się całkiem całkiem to jest niedostępny za murem. Kilka baszt miejskich zostało przekształconych w obiekty mieszkalne. Do przystani nad Zalewem Wiślanym prowadzi droga wzdłuż sztucznego kanału, podobno wykopanego w czasach Kopernika. Z przystani kursują statki białej floty do Krynicy Morskiej. Jest tam trochę dalej niż z Tolkmicka.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Żuławy Elbląskie
Czwarty dzień przeznaczyłem na wycieczkę po Żuławach Wiślanych. Teoretycznie planowałem nawet przejście całym szlakiem św. Wojciecha prowadzącym ze Świętego Gaju do Elbląga. Ale to prawie 50 km a po 3 dniach wycieczki byłem już trochę zmęczony, więc odpuściłem ograniczając się do dwóch miejsc między którymi kursują autobusy. Rano PKS Elbląg do Świętego Gaju. To miejsce gdzie wg świadectw zabito św. Wojciecha. Na miejscowym kościółku jest tablica z taką informacją. Ceglany kościół z kamienną podmurówką otoczony jest małym cmentarzem. Jest jeszcze ołtarz polowy na początku wsi tam jednak już nie zdążyłem, bo wracając z wycieczki na wzgórza akurat złapałem w centrum wsi autobus powrotny. Przechadzka szlakiem niebieskim w stronę wsi Kwietniewo prowadzi wzdłuż asfaltowej drogi na wzgórze stanowiące wschodnią krawędź Żuław. Widoki sponad Świętego Gaju. Potem las. Celem spaceru jest dawne pruskie grodzisko Cholin, czyli faktyczne miejsce śmierci św. Wojciecha. Miejsce mam oznaczone na papierowej mapie, ale w terenie nie ma żadnych znaków prowadzących w to miejsce. Wydaje mi się że znalazłem w lesie formację wzgórz które mogą mieć charakter sztuczny. Przecina je stara leśna droga a wokół nich jest jakby fosa. Nic więcej tam nie ma. Żadnej tablicy informacyjnej czy nazwy.
Docieram do Raczków Elbląskich - wsi położonej blisko samego Elbląga. Przy wjeździe Bar pod Mostem z zabawnymi dekoracjami w obejściu. Kawałek dalej na dzień dobry zabity borsuk leżący przy drodze. Nieco dalej jeden z najniższych punktów w Polsce (przy lokalnej komisji wyborczej). Teraz już nie jest najniższy, bo rekord przejął punkt w okolicach Marzęcina, dalej na zachodzie. Generalnie miejsce dość dziwne. Nawet na zdjęciu widać, że niższy punkt będzie w rowie obok, a dałbym głowę, że także łąki po drugiej stronie drogi są również na nieco niższym poziomie. Raczki to wieś o zabudowie rozproszonej. Ich koniec wyznacza most na kanale wodnym nazywanym Tina. Stamtąd idę do kolejnej wsi Tropy Elbląskie. Prowadzi tam stara poniemiecka droga z brukowej kostki. Z cmentarza mennonitów przy wejściu do wsi prawdę mówiąc niewiele pozostało poza tablicą informacyjną. Jakiś stary nagrobek zawalony niemiłosiernie drzewianym pokotem. Jest też budynek dawnej szkoły w stylu domu przysłupowego, ale podejście bliżej uniemożliwiają skutecznie dwa wolno biegające pieski. Potem przechodzę drogą wzdłuż jeziora Druzno. Jego brzegi są na tym odcinku mocno zarośnięte tak że nie widać praktycznie tafli otwartej wody. Można natomiast dojść do małego punktu widokowego u zbiegu dwóch kanałów wodnych. Na łąkach pasą się konie. .
Przy samochodzie starsza pani zbiera jakieś zioła. Chyba na większą skalę niż dla swojego domowego użytku. Odcinek biegnący wzdłuż wału wodnego nad Tiną jest słabo oznakowany, a ścieżka mało wyraźna. Trochę niestety moknę w gęstej trawie, więc dochodzę tylko do przepompowni w Raczkach i odpuszczam dalszą trasę. Pełno tu żab rechocących w kanale. Lepiej wracać główną drogą przez wieś do widocznego w oddali Elbląga.
Czwarty dzień przeznaczyłem na wycieczkę po Żuławach Wiślanych. Teoretycznie planowałem nawet przejście całym szlakiem św. Wojciecha prowadzącym ze Świętego Gaju do Elbląga. Ale to prawie 50 km a po 3 dniach wycieczki byłem już trochę zmęczony, więc odpuściłem ograniczając się do dwóch miejsc między którymi kursują autobusy. Rano PKS Elbląg do Świętego Gaju. To miejsce gdzie wg świadectw zabito św. Wojciecha. Na miejscowym kościółku jest tablica z taką informacją. Ceglany kościół z kamienną podmurówką otoczony jest małym cmentarzem. Jest jeszcze ołtarz polowy na początku wsi tam jednak już nie zdążyłem, bo wracając z wycieczki na wzgórza akurat złapałem w centrum wsi autobus powrotny. Przechadzka szlakiem niebieskim w stronę wsi Kwietniewo prowadzi wzdłuż asfaltowej drogi na wzgórze stanowiące wschodnią krawędź Żuław. Widoki sponad Świętego Gaju. Potem las. Celem spaceru jest dawne pruskie grodzisko Cholin, czyli faktyczne miejsce śmierci św. Wojciecha. Miejsce mam oznaczone na papierowej mapie, ale w terenie nie ma żadnych znaków prowadzących w to miejsce. Wydaje mi się że znalazłem w lesie formację wzgórz które mogą mieć charakter sztuczny. Przecina je stara leśna droga a wokół nich jest jakby fosa. Nic więcej tam nie ma. Żadnej tablicy informacyjnej czy nazwy.
Docieram do Raczków Elbląskich - wsi położonej blisko samego Elbląga. Przy wjeździe Bar pod Mostem z zabawnymi dekoracjami w obejściu. Kawałek dalej na dzień dobry zabity borsuk leżący przy drodze. Nieco dalej jeden z najniższych punktów w Polsce (przy lokalnej komisji wyborczej). Teraz już nie jest najniższy, bo rekord przejął punkt w okolicach Marzęcina, dalej na zachodzie. Generalnie miejsce dość dziwne. Nawet na zdjęciu widać, że niższy punkt będzie w rowie obok, a dałbym głowę, że także łąki po drugiej stronie drogi są również na nieco niższym poziomie. Raczki to wieś o zabudowie rozproszonej. Ich koniec wyznacza most na kanale wodnym nazywanym Tina. Stamtąd idę do kolejnej wsi Tropy Elbląskie. Prowadzi tam stara poniemiecka droga z brukowej kostki. Z cmentarza mennonitów przy wejściu do wsi prawdę mówiąc niewiele pozostało poza tablicą informacyjną. Jakiś stary nagrobek zawalony niemiłosiernie drzewianym pokotem. Jest też budynek dawnej szkoły w stylu domu przysłupowego, ale podejście bliżej uniemożliwiają skutecznie dwa wolno biegające pieski. Potem przechodzę drogą wzdłuż jeziora Druzno. Jego brzegi są na tym odcinku mocno zarośnięte tak że nie widać praktycznie tafli otwartej wody. Można natomiast dojść do małego punktu widokowego u zbiegu dwóch kanałów wodnych. Na łąkach pasą się konie. .
Przy samochodzie starsza pani zbiera jakieś zioła. Chyba na większą skalę niż dla swojego domowego użytku. Odcinek biegnący wzdłuż wału wodnego nad Tiną jest słabo oznakowany, a ścieżka mało wyraźna. Trochę niestety moknę w gęstej trawie, więc dochodzę tylko do przepompowni w Raczkach i odpuszczam dalszą trasę. Pełno tu żab rechocących w kanale. Lepiej wracać główną drogą przez wieś do widocznego w oddali Elbląga.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Ciesz się że nie dotarłeś do ołtarza polowego w Świętym Gaju. Lokalny biskup powinien się wstydzić. Miejsce zapomniane.
W Raczkach rowu nie można liczyć bo to obniżenie sztuczne a nie naturalne.
W Raczkach rowu nie można liczyć bo to obniżenie sztuczne a nie naturalne.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Podobno to istniejące miejsce w Raczkach też jest sztuczne tylko starsze niż ten rów. Zresztą wygląda jak wygląda - cembrowina jak w sadzawce.
Ostatnio oglądałem jakiś film ze Świętego Gaju. Wizytowali m.in. to miejsce i zachwycali się wyjątkowo bujną roślinnością. Jakieś powoje na drzewach iglastych w wyjątkowym rozkwicie. Pani stwierdziła, że to niesamowite miejsce mocy. Inna sprawa, że byli troszeczkę "świrnięci".
Ostatnio oglądałem jakiś film ze Świętego Gaju. Wizytowali m.in. to miejsce i zachwycali się wyjątkowo bujną roślinnością. Jakieś powoje na drzewach iglastych w wyjątkowym rozkwicie. Pani stwierdziła, że to niesamowite miejsce mocy. Inna sprawa, że byli troszeczkę "świrnięci".
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Też mi ta cembrowina w Raczkach wyglądała podejrzanie, ale przynajmniej miejsce dobrze oznaczone i fajne do zdjęć, więc wśród turystów cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
W ostatni dzień podróż etapami w kierunku Olsztyna z którego mam wieczorny pociąg na drugą stronę Polski. Swoją drogą wcale nie tak długo jedzie od 19.39 do pierwszej w nocy - nieco ponad 5 godzin.
Pasłęk
Pierwszy przystanek w Pasłęku. Okolice dworca przedstawiają krajobraz księżycowy. Ciężko połapać się jak wyjść z labiryntu wygrodzonych płotków by pójść w kierunku miasta. Po drodze jakaś defilada przy remizie strażackiej. Pasłęk ma prawie całkowicie zachowany system dawnych murów miejskich. Prócz samego obwodu zachowały się też dwie bramy miejskie. W ich obwód wchodzę jednak nową furtą. Poniżej przechodzi się przez miejski park czy rodzaj placu z rozmaitymi urządzeniami rekreacyjnymi typu skatepark, boiska, drabinki, zjeżdżalnie, "oranżeria". Jest nawet amfiteatr. Sporo kręci się tu młodzieży. Może mają dzień wagarowicza, a może czekają na lekcje jeśli dojeżdżają z dalszych stron. Sama starówka zachowana została tylko częściowo, a poza tym w obwodzie miejskich murów jest pełno zwykłych współczesnych bloczków oraz niezabudowane "łączki". Brama Kamienna jest o tyle osobliwa, że raczej zbudowana jest z cegły - tak to przynajmniej na oko wygląda. W centrum są przynajmniej dwie ulice i plac ze stylową zabudową. Czy to autentyki czy retrowersja tego do końca nie wiem. Na pewno stary rodowód ma gotycki ratusz oraz stojący obok ceglany kościół św. Bartłomieja. Otwarty w środku, więc można zerknąć. Za kościołem znajduje się pasłęcki zamek o którym swego czasu sporo pisano jako o potencjalnym miejscu ukrycia bursztynowej komnaty. Komnat w zamku sporo stąd mieści pełno lokalnych urzędów. Czego tam nie ma. Urząd pracy, Dom Kultury, kino. Trochę pomniczków na skwerze obok a także starych armat. Najładniejszy fragment Pasłęka to moim zdaniem zakątek przy drugiej bramie miejskiej zwanej Młyńską. Ciąg murów przy niej ma charakterystyczne ceglane przypory a wokół uliczki pełno małych starych domków. Stąd przejść się można na sąsiednie wzgórze z otoczoną cmentarzem cerkwią grekokatolicką (dawny zbór ewangelicki jak sądzę) oraz wieżą wodną. Morąg
Kolejny przystanek w Morągu w którym dworzec jest tylko w nieco lepszym stanie niż w Pasłęku. Ale poza tym że można przejść przez niezbyt zachęcającą do siedzenia poczekalnię i tak nic tam nie ma. Starówka Morąga też w sporej części nie jest autentyczna. Rynek w większości otacza zabudowa z czasów stalinowskich, aczkolwiek na środku stoi całkiem ładny ceglany gotycki ratusz. Flankują go dwie duże armaty zdobyte przez Prusaków bodaj w kampanii francuskiej w 1870 roku. Od rynku krótka uliczka prowadzi w kierunku miejscowego kościoła i pomnika urodzonego w tym miasteczku filozofa niemieckiego Johanna Gottfrieda Herdera. Naprzeciwko pomnika stał jego dom rodzinny, dziś wisi tylko tablica na nowym powojennym budynku. Kościół trochę ładniejszy niż w Pasłęku, ale niestety niedostępny w środku - można tylko zajrzeć do przedsionka. Przy kościele ciekawa figura Matki Boskiej. Na zapleczu kościoła rozciąga się kompleks zamkowy, mocno zrujnowany no i generalnie zamknięty dla zwiedzających. Przy wejściu spotykam takiego lokalnego rowerzystę "filozofa" - jak przystało na miasto Herdera. Opowiada mi trochę o tym zamku, o tym że odkryto w nim jakieś dawne tunele (że wg niego prowadzą do Malborka to już tylko koloryt lokalnej legendy miejskiej), o tym że prywatny gospodarz coś tam zburzył i zniszczył w trakcie wlokącej się jak żółw renowacji. Generalnie jednak gość prezentował mocno "ekscentryczne" poglądy. Jak większość prowincji takie wyznaje to ja marnie widzę przyszłość tego kraju. Jakieś takie mesjanistyczne wizje. Że niby wszystko jest jednym wielkim spiskiem, a prawdziwi ludzie to gdzieś są ukryci od czasów starożytnych. Wg jego koncepcji w lecie nadejdzie w ogóle europejski potop. Potopu spodziewać się chyba nie można ze strony tzw. rozlewiska w Morągu. Podobno gdzieś tam jest miejska plaża, ale to chyba na drugim brzegu, bo od strony miasta to dość smętne bajoro obudowane jakimiś magazynami i drobnymi zakładami przemysłowymi. Nie wstępowałem do miejscowego muzeum które mieści się w dość ładnie utrzymanym pałacu Dohnów. W zasadzie to on pełni funkcję zamku, zwłaszcza że ten krzyżacki pomijając kiepski stan jakoś wydatnie się od tego wyglądem nie różni. Wracając w stronę dworca przechodzę jeszcze uliczką przy dawnych murach miejskich oraz parkiem w północnej części miasta. Olsztyn
Krótka wizyta w Olsztynie po dwóch latach. Tu trochę zmian. Nowy dwupoziomowy dworzec kolejowy na dzień dobry. Podobnie zakończony remont torowiska tramwajowego pod Bramą Wysoką. Nie ma tu klasycznej pętli a wagony zmieniają kierunek po odwróceniu się na przystanku końcowym. Sam zakręt pod Wysoką Bramą ekstremalnie niebezpieczny. Jadące tędy autobusy i tramwaje w ogóle nie patrzą na przechodniów. A miejsce dość uczęszczane. Spacer po starówce z rynkiem i zamkiem. Odwiedziłem też kościół garnizonowy na zielonym wzgórzu vis-a-vis zamku. Podszedłem też pod tzw. Dom Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic. Niestety o tej porze zamknięte, a obiekt ciekawszy jest zdaje się w środku niż na zewnątrz. Powrót w stronę dworca przez nowy Olsztyn. Obok planetarium oraz hali Urania.
Pasłęk
Pierwszy przystanek w Pasłęku. Okolice dworca przedstawiają krajobraz księżycowy. Ciężko połapać się jak wyjść z labiryntu wygrodzonych płotków by pójść w kierunku miasta. Po drodze jakaś defilada przy remizie strażackiej. Pasłęk ma prawie całkowicie zachowany system dawnych murów miejskich. Prócz samego obwodu zachowały się też dwie bramy miejskie. W ich obwód wchodzę jednak nową furtą. Poniżej przechodzi się przez miejski park czy rodzaj placu z rozmaitymi urządzeniami rekreacyjnymi typu skatepark, boiska, drabinki, zjeżdżalnie, "oranżeria". Jest nawet amfiteatr. Sporo kręci się tu młodzieży. Może mają dzień wagarowicza, a może czekają na lekcje jeśli dojeżdżają z dalszych stron. Sama starówka zachowana została tylko częściowo, a poza tym w obwodzie miejskich murów jest pełno zwykłych współczesnych bloczków oraz niezabudowane "łączki". Brama Kamienna jest o tyle osobliwa, że raczej zbudowana jest z cegły - tak to przynajmniej na oko wygląda. W centrum są przynajmniej dwie ulice i plac ze stylową zabudową. Czy to autentyki czy retrowersja tego do końca nie wiem. Na pewno stary rodowód ma gotycki ratusz oraz stojący obok ceglany kościół św. Bartłomieja. Otwarty w środku, więc można zerknąć. Za kościołem znajduje się pasłęcki zamek o którym swego czasu sporo pisano jako o potencjalnym miejscu ukrycia bursztynowej komnaty. Komnat w zamku sporo stąd mieści pełno lokalnych urzędów. Czego tam nie ma. Urząd pracy, Dom Kultury, kino. Trochę pomniczków na skwerze obok a także starych armat. Najładniejszy fragment Pasłęka to moim zdaniem zakątek przy drugiej bramie miejskiej zwanej Młyńską. Ciąg murów przy niej ma charakterystyczne ceglane przypory a wokół uliczki pełno małych starych domków. Stąd przejść się można na sąsiednie wzgórze z otoczoną cmentarzem cerkwią grekokatolicką (dawny zbór ewangelicki jak sądzę) oraz wieżą wodną. Morąg
Kolejny przystanek w Morągu w którym dworzec jest tylko w nieco lepszym stanie niż w Pasłęku. Ale poza tym że można przejść przez niezbyt zachęcającą do siedzenia poczekalnię i tak nic tam nie ma. Starówka Morąga też w sporej części nie jest autentyczna. Rynek w większości otacza zabudowa z czasów stalinowskich, aczkolwiek na środku stoi całkiem ładny ceglany gotycki ratusz. Flankują go dwie duże armaty zdobyte przez Prusaków bodaj w kampanii francuskiej w 1870 roku. Od rynku krótka uliczka prowadzi w kierunku miejscowego kościoła i pomnika urodzonego w tym miasteczku filozofa niemieckiego Johanna Gottfrieda Herdera. Naprzeciwko pomnika stał jego dom rodzinny, dziś wisi tylko tablica na nowym powojennym budynku. Kościół trochę ładniejszy niż w Pasłęku, ale niestety niedostępny w środku - można tylko zajrzeć do przedsionka. Przy kościele ciekawa figura Matki Boskiej. Na zapleczu kościoła rozciąga się kompleks zamkowy, mocno zrujnowany no i generalnie zamknięty dla zwiedzających. Przy wejściu spotykam takiego lokalnego rowerzystę "filozofa" - jak przystało na miasto Herdera. Opowiada mi trochę o tym zamku, o tym że odkryto w nim jakieś dawne tunele (że wg niego prowadzą do Malborka to już tylko koloryt lokalnej legendy miejskiej), o tym że prywatny gospodarz coś tam zburzył i zniszczył w trakcie wlokącej się jak żółw renowacji. Generalnie jednak gość prezentował mocno "ekscentryczne" poglądy. Jak większość prowincji takie wyznaje to ja marnie widzę przyszłość tego kraju. Jakieś takie mesjanistyczne wizje. Że niby wszystko jest jednym wielkim spiskiem, a prawdziwi ludzie to gdzieś są ukryci od czasów starożytnych. Wg jego koncepcji w lecie nadejdzie w ogóle europejski potop. Potopu spodziewać się chyba nie można ze strony tzw. rozlewiska w Morągu. Podobno gdzieś tam jest miejska plaża, ale to chyba na drugim brzegu, bo od strony miasta to dość smętne bajoro obudowane jakimiś magazynami i drobnymi zakładami przemysłowymi. Nie wstępowałem do miejscowego muzeum które mieści się w dość ładnie utrzymanym pałacu Dohnów. W zasadzie to on pełni funkcję zamku, zwłaszcza że ten krzyżacki pomijając kiepski stan jakoś wydatnie się od tego wyglądem nie różni. Wracając w stronę dworca przechodzę jeszcze uliczką przy dawnych murach miejskich oraz parkiem w północnej części miasta. Olsztyn
Krótka wizyta w Olsztynie po dwóch latach. Tu trochę zmian. Nowy dwupoziomowy dworzec kolejowy na dzień dobry. Podobnie zakończony remont torowiska tramwajowego pod Bramą Wysoką. Nie ma tu klasycznej pętli a wagony zmieniają kierunek po odwróceniu się na przystanku końcowym. Sam zakręt pod Wysoką Bramą ekstremalnie niebezpieczny. Jadące tędy autobusy i tramwaje w ogóle nie patrzą na przechodniów. A miejsce dość uczęszczane. Spacer po starówce z rynkiem i zamkiem. Odwiedziłem też kościół garnizonowy na zielonym wzgórzu vis-a-vis zamku. Podszedłem też pod tzw. Dom Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic. Niestety o tej porze zamknięte, a obiekt ciekawszy jest zdaje się w środku niż na zewnątrz. Powrót w stronę dworca przez nowy Olsztyn. Obok planetarium oraz hali Urania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Comen, w Twoich postach od 30 V nie otwierają mi się zdjęcia. Nie wiem, czy to coś u mnie, czy za dużo jest zdjęć w jednym wątku. Jeżeli to zasygnalizują też inni, to może spróbuj, co sugeruje Adler.
Ja z tego sposobu korzystam bez problemów i za darmo od długiego czasu.
Ja z tego sposobu korzystam bez problemów i za darmo od długiego czasu.
Adler pisze: ↑2 cze 2025, o 15:29Zdjęcia z linków do https://postimages.org/ otwierają się błyskawicznie i są alternatywą dla zdjęć z opcji „załączniki”.
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Dworzec w Olsztynie taki trochę futurystyczny. A jak z jego funkcjonalnością ?
Re: Warmińsko-Mazurskie: Między wzgórzami a depresjami 19-23 maja 2025
Miejsce dość przyjemne. Kasy przy przejściu podziemnym. Brak, póki co, usług typu gastronomia, sklepy, chociaż jest kilka pustych boksów przeznaczonych na ten cel na wyższej kondygnacji. W poczekalni nie ma prądu w kontaktach. Smartfona nie podładujesz.
Tak problem pojawił się już dość dawno przy nowym dostawcy. Trzeba kilka razy odświeżyć stronę to zazwyczaj pomaga. Sprawdzałem ten postimages, ale proponowali mi tam płatny profil. To póki co nie byłem zainteresowany takim rozwiązaniem dopóki mam jeszcze u siebie zasoby dyskowe. Ale teraz widzę że da się stworzyć też darmowe konto. Tylko jest jakiś problem z linkowaniem tego via hosting. Wyświetla się tylko ikonka a zdjęcia nie widać. Nie jest nawet klikalne.tadeks pisze: ↑4 cze 2025, o 17:08Comen, w Twoich postach od 30 V nie otwierają mi się zdjęcia. Nie wiem, czy to coś u mnie, czy za dużo jest zdjęć w jednym wątku. Jeżeli to zasygnalizują też inni, to może spróbuj, co sugeruje Adler.
Ja z tego sposobu korzystam bez problemów i za darmo od długiego czasu.Adler pisze: ↑2 cze 2025, o 15:29Zdjęcia z linków do https://postimages.org/ otwierają się błyskawicznie i są alternatywą dla zdjęć z opcji „załączniki”.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/