Lipy kwitną w tym roku wyjątkowo intensywnie. Niby to nic dziwnego w lipcu, ale jakoś nigdy wcześniej na to uwagi nie zwróciłem. Może po prostu obracałem się w terenach gdzie lip nie ma za wiele, a w łódzkim jest ich dostatek. Albo pachną intensywniej.
Trasa szczegółowo: Łódź - Rogów - Lipce Reymontowskie - Skierniewice - Bolimów - Puszcza Bolimowska (Budy Grabskie) - Nieborów - Arkadia - Łowicz - Sochaczew - Warszawa
4 dni wycieczki z noclegami w Skierniewicach. Trzy ogrody, leśny park krajobrazowy, cztery miasta oraz wieś z mocno literackim rodowodem.
Wycieczka głównie więc w tereny zielone, chociaż w kierunku raczej nieoczywistym. Miasta też zresztą pełne zieleni.
Łódzkie z małym dodatkiem mazowieckiego na koniec. Zresztą wszystko to i tak Mazowsze historycznie. Pogoda udana, wręcz wymarzona na plenerowe wycieczki. Zważywszy, że tydzień wcześniej mieliśmy afrykańskie upały to teraz chłodno i rześko, ale raczej słonecznie, ewentualnie z przelotnym deszczykiem. Żadnych gwałtownych zjawisk pogodowych. Nic tylko zwiedzać.
Początek trasy w Łodzi, koniec w Warszawie. Dworzec autobusowy w stolicy zaczyna przypominać ten w Bukareszcie sprzed 20 lat. To na pewno stolica kraju aspirującego do roli regionalnego hubu komunikacyjnego? Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Rogów
Nie rozstrzygnę czy arboretum rogowskie jest ładniejsze od tego w Kórniku czy Bolestraszycach. Jest zapewne trochę bardziej dzikie i większe powierzchniowo. Działki w głębi ogrodu to w zasadzie fragmenty leśne zbliżone do naturalnych tylko z nietypowymi gatunkami charakterystycznymi dla Ameryki Północnej czy Azji. Są to tzw. powierzchnie doświadczalne zaznaczone na mapie ogrodu. Rosną tu m.in. żywotnik olbrzymi, sekwoja, choina kanadyjska, daglezja, cypryśnik błotny, sosna wejmutka czy jodła koreańska. Tu i ówdzie umieszczone są tablice informacyjne z tekstem edukacyjnym, część z nich w ramach szlaku North American Trail. Głównie drzewa i krzewy ale są też rabaty z roślinami zielnymi. Pięknym zakątkiem jest alpinarium z roślinnością naskalną i licznymi stawkami i strumyczkami. Tutaj też znajduje się długa pergola w której wyeksponowano pnie rozmaitych gatunków drzew. Fragment konstrukcji zbudowany jest z drzewa mahoniowego zarekwirowanego przez celników na wschodniej granicy. W otoczeniu ogród roślin zagrożonych wyginięciem. Są też aleje liliowców z różnymi odmianami kwitnącej lilii oraz ogród pnącz. Ławeczki, stoliki, leżaczki oraz dwie huśtawki pozwalają na rozkoszowanie się tymi ładnymi miejscami. Przed wejściem do arboretum w kompleksie budynków warszawskiego SGGW jest też muzeum lasu i drewna. Tutaj też w pobliżu zabytkowego buka stoi głaz leśników poświęcony założycielom ogrodu w 1923 roku. Lipce Reymontowskie
Mała wioska a w niej aż 3 muzea i kilka pomników. Atmosfera literacka. Reymont mieszkał tutaj jakiś czas w młodości i obserwacje swoje przeniósł potem na karty powieści "Chłopi". Możliwe, że po ulicach chodzą jacyś potomkowie Jagusi czy Boryny. Miejscowa karczma nosi w każdym razie nazwę powieściową. Domek Reymonta można obejrzeć na górce przy linii kolejowej kawałek za stacją. Prowadzi do niego ścieżka zwana Drogą Sławy Władysława Reymonta. W planach ma tam stanąć jeszcze jeden pomnik pisarza. Drugi znajduje się na skwerze w centrum wsi a trzeci przed muzeum. Podobno jest jeszcze czwarty, ale gdzie to nie wiem. Muzeum Reymontowskie to w zasadzie cały skansen zorganizowany przy dawnej manufakturze tkackiej rodziny Winklów. Rzadki to przykład niewielkiego zakładu przemysłowego na wsi. W kompleksie jest sala poświęcona Reymontowi, pokój "łowicki" ze strojami i sprzętami gospodarstwa domowego. Dalej warsztaty tkackie, remiza strażacka, galeria rękodzieła ludowego i dwie malownicze chaty regionalne wraz z krytą strzechą stodołą. Na ogrodzie także dość oryginalna figura Matki Boskiej Lipieckiej. W samej wsi jest trochę starych zabudowań. Jeden domek w którym znajduje się kwiaciarnia pomalowany na ludowo. Prawie jak w Zalipiu. Ciekawa jest też drewniana kaplica na cmentarzu. Po drodze minąłem prywatną kolekcję wojskową, nawiązującą do faktu że na terenie tym toczyły się walki w czasie ostatniej wojny. Przy samych torach muzeum kolei warszawsko-wiedeńskiej. Było zamknięte - zapewne zwiedzać go można jedynie przy wcześniejszym zgłoszeniu.
Nie rozstrzygnę czy arboretum rogowskie jest ładniejsze od tego w Kórniku czy Bolestraszycach. Jest zapewne trochę bardziej dzikie i większe powierzchniowo. Działki w głębi ogrodu to w zasadzie fragmenty leśne zbliżone do naturalnych tylko z nietypowymi gatunkami charakterystycznymi dla Ameryki Północnej czy Azji. Są to tzw. powierzchnie doświadczalne zaznaczone na mapie ogrodu. Rosną tu m.in. żywotnik olbrzymi, sekwoja, choina kanadyjska, daglezja, cypryśnik błotny, sosna wejmutka czy jodła koreańska. Tu i ówdzie umieszczone są tablice informacyjne z tekstem edukacyjnym, część z nich w ramach szlaku North American Trail. Głównie drzewa i krzewy ale są też rabaty z roślinami zielnymi. Pięknym zakątkiem jest alpinarium z roślinnością naskalną i licznymi stawkami i strumyczkami. Tutaj też znajduje się długa pergola w której wyeksponowano pnie rozmaitych gatunków drzew. Fragment konstrukcji zbudowany jest z drzewa mahoniowego zarekwirowanego przez celników na wschodniej granicy. W otoczeniu ogród roślin zagrożonych wyginięciem. Są też aleje liliowców z różnymi odmianami kwitnącej lilii oraz ogród pnącz. Ławeczki, stoliki, leżaczki oraz dwie huśtawki pozwalają na rozkoszowanie się tymi ładnymi miejscami. Przed wejściem do arboretum w kompleksie budynków warszawskiego SGGW jest też muzeum lasu i drewna. Tutaj też w pobliżu zabytkowego buka stoi głaz leśników poświęcony założycielom ogrodu w 1923 roku. Lipce Reymontowskie
Mała wioska a w niej aż 3 muzea i kilka pomników. Atmosfera literacka. Reymont mieszkał tutaj jakiś czas w młodości i obserwacje swoje przeniósł potem na karty powieści "Chłopi". Możliwe, że po ulicach chodzą jacyś potomkowie Jagusi czy Boryny. Miejscowa karczma nosi w każdym razie nazwę powieściową. Domek Reymonta można obejrzeć na górce przy linii kolejowej kawałek za stacją. Prowadzi do niego ścieżka zwana Drogą Sławy Władysława Reymonta. W planach ma tam stanąć jeszcze jeden pomnik pisarza. Drugi znajduje się na skwerze w centrum wsi a trzeci przed muzeum. Podobno jest jeszcze czwarty, ale gdzie to nie wiem. Muzeum Reymontowskie to w zasadzie cały skansen zorganizowany przy dawnej manufakturze tkackiej rodziny Winklów. Rzadki to przykład niewielkiego zakładu przemysłowego na wsi. W kompleksie jest sala poświęcona Reymontowi, pokój "łowicki" ze strojami i sprzętami gospodarstwa domowego. Dalej warsztaty tkackie, remiza strażacka, galeria rękodzieła ludowego i dwie malownicze chaty regionalne wraz z krytą strzechą stodołą. Na ogrodzie także dość oryginalna figura Matki Boskiej Lipieckiej. W samej wsi jest trochę starych zabudowań. Jeden domek w którym znajduje się kwiaciarnia pomalowany na ludowo. Prawie jak w Zalipiu. Ciekawa jest też drewniana kaplica na cmentarzu. Po drodze minąłem prywatną kolekcję wojskową, nawiązującą do faktu że na terenie tym toczyły się walki w czasie ostatniej wojny. Przy samych torach muzeum kolei warszawsko-wiedeńskiej. Było zamknięte - zapewne zwiedzać go można jedynie przy wcześniejszym zgłoszeniu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Matka Boska Lipiecka - bardzo oryginalna. Lipce w lipcu wyglądają na trafiony pomysł.
Re: Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Przez Puszczę Bolimowską
Dzisiejsza Puszcza Bolimowska to tylko resztka olbrzymiego kompleksu leśnego położonego w południowo-zachodniej części Mazowsza. Tutaj w 1627 roku pomimo zabiegów ochronnych padł ostatni w świecie tur. Wędrować będę wschodnią częścią puszczy wzdłuż rzeki Rawki. Rozpoczynam w Bolimowie położonym na północ od lasów puszczańskich. Miasteczko takie w typie "świętokrzyskim" jeśli chodzi o rozmiary. Tabliczka znacząca koniec miejscowości znajduje się może 100 m od głównego placu zwanego rynkiem Kościuszki. W czasie I wojny światowej w okolicach Bolimowa toczyły się ciężkie walki frontowe. Było to jedno z pierwszych miejsc, gdzie użyto gazów bojowych, stąd Bolimów nazywany jest polskim Ypres. Pierwszy cmentarz mijam za mostem na Rawce w Bolimowskiej Wsi. Kapliczka z przekrzywionym krzyżem i raczej słabo zachowane nagrobki. Po minięciu autostrady A2 w rejonie wsi Joachimów-Mogiły wkraczam na teren Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Prosta droga prowadzi odcinkiem rolno-leśnym. Za leśniczówką Bolimów zaczyna się już ciągły las, a niebawem przy drodze żelazna brama prowadzi na cmentarz żołnierzy niemieckich o dość ciekawym projekcie na planie okręgu. Rzut oka na tabliczki poległych pokazuje, że w armii niemieckiej znajdowali się także żołnierze o słowiańskich nazwiskach. Jakieś trzy rozstaje dalej w Joachimowie znajduje się pomnik Gloria Victis poświęcony tym razem poległym w potyczce w czasie Powstania Styczniowego. Puszcza miała swoją długą tragiczną historię. Moja trasa biegnie generalnie wzdłuż szlaku niebieskiego, ale teraz dołączył też szlak zielony, którego odcinkami też będę podążał naprzemiennie z niebieskim. Zwłaszcza na 2-kilometrowym fragmencie prowadzącym wysokim wydmowym brzegiem Rawki. Rzeka silnie meandruje zmieniając bieg od podnóża skarpy aż do drugiej strony rozległych łąk. W kilku miejscach zamiast płynącej rzeki u podnóża wzgórz pozostały malownicze starorzecza. Teren jest tutaj całkiem malowniczy, godny nawet parku narodowego - w Puszczy Kampinoskiej reprezentującej podobny krajobraz nie ma np. funkcjonującej w taki sposób naturalnej doliny rzecznej. Szkoda jednak, że szlakowi znakowanemu nie towarzyszy żadna ścieżka edukacyjna. Tematów do opisu byłoby sporo, szczególnie zastanowiło mnie jedno miejsce, w którym z dna rzeki wyrastało całkiem spore drzewo, a wokół niego kłębiły się wiry. Lokalne miejsce mocy. Zagospodarowanie szlaków w Puszczy Bolimowskiej jest niestety ubogie. Po drodze trafił się tylko jeden deszczochron. Drugi przy stadninie całkowicie zarósł, widać że nie jest już w ogóle wykorzystywany. Idę na przemian lasem i porębą wśród piasków słonecznym szerokim traktem tym razem znów wzdłuż szlaku niebieskiego. Skręcam na zielony prowadzący ponad wąwozem Korabiewki małego prawobrzeżnego dopływu Rawki. Tu i ówdzie znajdują się wysokie kopce mrówek, chronione dodatkowo ułożonymi w stos gałęziami. Stamtąd docieram do Bud Grabskich małej letniskowej wsi w sercu puszczy. Uwagę moją zwraca bluszcz porastający szczelnie domek oraz wysokie drzewo obok. We wsi znajduje się ośrodek kolonijny zwany Grabskim Siołem. Przy wejściu piękna figura Matki Boskiej. Dalej za szlakiem niebieskim i zielonym a potem znowu samym zielonym na łąki nad Rawką. Szlak przekracza rzekę przeprawą zwaną mostem Kopersteina. Do drugiej wojny stał tu młyn wodny zbombardowany we wrześniu 1939 roku. Pozostały tylko kaskady sprawiające że woda wypływa spod mostu spieniona. Niewielka piaszczysta plaża, ale kolor piasku pokazuje jednak, że rzeka nie jest tu chyba zbyt czysta. Z mostu docieram na boczną drogę prowadzącą obok stadniny koni w kierunku wsi Ruda a dalej do dalekiej dzielnicy Skierniewic Rawka - oddzielnej stacji kolejowej na magistrali w kierunku Warszawy. Dziś głównie osiedle willowe, dawniej osada przy zakładzie przemysłowym Rawent. Kiedyś produkowano tu filtry oraz konstrukcje stalowe - dziś zakład niestety upadł. Warto jednak wstąpić do znajdującej się tutaj lodziarni po sąsiedzku z salą zabaw dla dzieci.
Dzisiejsza Puszcza Bolimowska to tylko resztka olbrzymiego kompleksu leśnego położonego w południowo-zachodniej części Mazowsza. Tutaj w 1627 roku pomimo zabiegów ochronnych padł ostatni w świecie tur. Wędrować będę wschodnią częścią puszczy wzdłuż rzeki Rawki. Rozpoczynam w Bolimowie położonym na północ od lasów puszczańskich. Miasteczko takie w typie "świętokrzyskim" jeśli chodzi o rozmiary. Tabliczka znacząca koniec miejscowości znajduje się może 100 m od głównego placu zwanego rynkiem Kościuszki. W czasie I wojny światowej w okolicach Bolimowa toczyły się ciężkie walki frontowe. Było to jedno z pierwszych miejsc, gdzie użyto gazów bojowych, stąd Bolimów nazywany jest polskim Ypres. Pierwszy cmentarz mijam za mostem na Rawce w Bolimowskiej Wsi. Kapliczka z przekrzywionym krzyżem i raczej słabo zachowane nagrobki. Po minięciu autostrady A2 w rejonie wsi Joachimów-Mogiły wkraczam na teren Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Prosta droga prowadzi odcinkiem rolno-leśnym. Za leśniczówką Bolimów zaczyna się już ciągły las, a niebawem przy drodze żelazna brama prowadzi na cmentarz żołnierzy niemieckich o dość ciekawym projekcie na planie okręgu. Rzut oka na tabliczki poległych pokazuje, że w armii niemieckiej znajdowali się także żołnierze o słowiańskich nazwiskach. Jakieś trzy rozstaje dalej w Joachimowie znajduje się pomnik Gloria Victis poświęcony tym razem poległym w potyczce w czasie Powstania Styczniowego. Puszcza miała swoją długą tragiczną historię. Moja trasa biegnie generalnie wzdłuż szlaku niebieskiego, ale teraz dołączył też szlak zielony, którego odcinkami też będę podążał naprzemiennie z niebieskim. Zwłaszcza na 2-kilometrowym fragmencie prowadzącym wysokim wydmowym brzegiem Rawki. Rzeka silnie meandruje zmieniając bieg od podnóża skarpy aż do drugiej strony rozległych łąk. W kilku miejscach zamiast płynącej rzeki u podnóża wzgórz pozostały malownicze starorzecza. Teren jest tutaj całkiem malowniczy, godny nawet parku narodowego - w Puszczy Kampinoskiej reprezentującej podobny krajobraz nie ma np. funkcjonującej w taki sposób naturalnej doliny rzecznej. Szkoda jednak, że szlakowi znakowanemu nie towarzyszy żadna ścieżka edukacyjna. Tematów do opisu byłoby sporo, szczególnie zastanowiło mnie jedno miejsce, w którym z dna rzeki wyrastało całkiem spore drzewo, a wokół niego kłębiły się wiry. Lokalne miejsce mocy. Zagospodarowanie szlaków w Puszczy Bolimowskiej jest niestety ubogie. Po drodze trafił się tylko jeden deszczochron. Drugi przy stadninie całkowicie zarósł, widać że nie jest już w ogóle wykorzystywany. Idę na przemian lasem i porębą wśród piasków słonecznym szerokim traktem tym razem znów wzdłuż szlaku niebieskiego. Skręcam na zielony prowadzący ponad wąwozem Korabiewki małego prawobrzeżnego dopływu Rawki. Tu i ówdzie znajdują się wysokie kopce mrówek, chronione dodatkowo ułożonymi w stos gałęziami. Stamtąd docieram do Bud Grabskich małej letniskowej wsi w sercu puszczy. Uwagę moją zwraca bluszcz porastający szczelnie domek oraz wysokie drzewo obok. We wsi znajduje się ośrodek kolonijny zwany Grabskim Siołem. Przy wejściu piękna figura Matki Boskiej. Dalej za szlakiem niebieskim i zielonym a potem znowu samym zielonym na łąki nad Rawką. Szlak przekracza rzekę przeprawą zwaną mostem Kopersteina. Do drugiej wojny stał tu młyn wodny zbombardowany we wrześniu 1939 roku. Pozostały tylko kaskady sprawiające że woda wypływa spod mostu spieniona. Niewielka piaszczysta plaża, ale kolor piasku pokazuje jednak, że rzeka nie jest tu chyba zbyt czysta. Z mostu docieram na boczną drogę prowadzącą obok stadniny koni w kierunku wsi Ruda a dalej do dalekiej dzielnicy Skierniewic Rawka - oddzielnej stacji kolejowej na magistrali w kierunku Warszawy. Dziś głównie osiedle willowe, dawniej osada przy zakładzie przemysłowym Rawent. Kiedyś produkowano tu filtry oraz konstrukcje stalowe - dziś zakład niestety upadł. Warto jednak wstąpić do znajdującej się tutaj lodziarni po sąsiedzku z salą zabaw dla dzieci.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Nieborów
Pałac w Nieborowie to dawna siedziba Radziwiłłów i jedna z większych atrakcji turystycznych województwa łódzkiego. Gremialnie odwiedzają go wycieczki szkolne - być może grupy kolonijne, bo przecież rok szkolny już się chyba skończył. W ramach biletu zwiedziłem ogród, manufakturę majoliki oraz pierwsze piętro pałacu, czyli piano nobile gdzie znajdowały się najważniejsze apartamenty. Ominąłem wystawę na drugim piętrze która pokazuje przedmioty z innych siedzib Radziwiłłów, także z tych poza granicami Polski - z Miru czy Korca. Jeszcze przed wejściem przy kordegardzie zwraca uwagę kapliczka z figurą Matki Boskiej. Zaraz po wejściu trafiamy do Manufaktury Majoliki. Niewielka wystawa wyrobów ceramicznych z których rzuciły mi się w oczy zwłaszcza talerze zdobione wizerunkami polskich królów. Ozdobne kafle wytwarzane w nieborowskiej fabryczce przypominają portugalskie azulejos. Takim kolorem wyłożona jest główna klatka wiodąca na piętro pałacu. Kolejne sale to interesująca biblioteka ze starymi globusami, sypialnia, buduar oraz reprezentacyjna sala czerwona z portretem Anny Orzelskiej córki Augusta Mocnego. Ponoć nocami jej postać ożywa, schodzi z obrazu i błąka się po korytarzach pałacu. Nie było niestety jak tego zweryfikować. Na zamku są też dwa portrety króla Stasia. Osoba dość często pojawiająca się jak widać w naszych pałacach. Pamiętam jego portret także z Gołuchowa i Wilanowa. Ciekawym miejscem na pierwszym piętrze jest też Sala Biała, kiedyś sala balowa, pełniąca swoja funkcję do spółki z kaplicą. Osobliwe mieli zwyczaje.
Na dziedzińcu przed samym pałacem stoją dwa uśmiechnięte lwy. Są dość oryginalne, nie przypominają groźnych zwierząt, ale raczej przytulne kotki. Trzeci taki lew znajduje się w głębi ogrodu. Aby tam dojść trzeba okrążyć pałac. Już tu znajduje się ogród kwiatowy. Plan geometryczny. Za wysokimi żywopłotami znajdują się kolejne działki z klombami i rzeźbami. Po prawej stronie rośnie platan. Podobno najstarszy w Polsce. Przypomniałem sobie platana z Chojny w zachodniopomorskim i zastanawiam się czy ten nieborowski nie jest jednak większy. Po lewej stronie ogrodu dawna oranżeria oraz ogródki za murem wraz z mała winniczka i pasieką. "Francuska" część parku oddzielona jest od części angielskiej dużym kanałem mającym połączenie ze stawami. Tyle tylko że ogród angielski jest jednak mocno zaniedbany i mimo że w nieoczekiwanych miejscach znajdują się tam nawet ławki to jest już prawie las zarośnięty dodatkowo wysokimi pokrzywami. Nieborów oceniłbym jednak nieco niżej jak Kozłówkę czy Wilanów, ale bez wątpienia warto tam wstąpić będąc w okolicy. Znacznie bardziej podobała mi się Arkadia.
Arkadia
To w zasadzie prototyp parku tematycznego z epoki romantyzmu. Tylko zamiast karuzeli, modeli dinozaurów czy miniatur w ogrodzie porozstawiane są dziwaczne budowle imitujące antyczne ruiny. Budowane były z różnych materiałów: cegły, kamienia polnego czy marmuru. To trochę pomieszanie przeróżnych form. Np w ceglany mur wkomponowane zostały białe rzeźby. W tzw. Przybytku Arcykapłana jakieś popiersia i rzeźbione głowy wkomponowane są w nieotynkowaną ścianę zbudowaną z różnobarwnych cegieł. Jest tam też coś w rodzaju ołtarzyka, ale całość ma raczej założenia masońskie, próżno tu szukać znaków stricte religijnych. Tajemniczych symboli jest w parku wiele. Znaki na ścianach, nieczytelne napisy a nawet dziwna zasklepiona studzienka. W niewielkim pomieszczeniu na tyłach Przybytku Arcykapłana urządzana bywa jakaś gastronomia. W tym dniu posłużyło mi jako schronienie w czasie przelotnego, acz rzęsistego deszczu. Inne duże budowle w parku to Dom Murgrabiego z Łukiem Gotyckim oraz Domek Gotycki z grotą Sybilli. Nie da się ich niestety zwiedzać w środku, nie można też wejść do groty, gdyż aktualnie grozi zawaleniem. Na ścianach kolejnych budowli wypisane są różne sentencje - po łacinie, francusku czy włosku. Na nagrobku w głębi ogrodu jest napis "Et Arcadia ego" przypominający, że śmierć pojawia się także w krainie szczęśliwości. Niedaleko od tego miejsca stoją osobliwe obeliski przypominające głowice rakiet dalekiego zasięgu. Przez park przepływa rzeka Skierniewka. Nad nią przerzucono ceglany akwedukt. Dawniej pełnił też rolę mostu - dziś to tylko ozdoba. Rzeka tworzy malownicze rozlewisko, znad brzegu którego podziwiać można Świątynię Diany. To najpiękniejszy budynek w ogrodzie - dawniej przystań do której przybijały łódki z gośćmi Radziwiłłów. Napis na fryzie zaczerpnięty z sonetu Petrarki informuje, że tu znaleźć można spokój po wszystkich bitwach. I faktycznie jest to spokojne przepiękne miejsce, gdzie warto usiąść i rozkoszować się krajobrazem. Przy wejściu do parku stoi domek Marii Konopnickiej. Pisarka pomieszkiwała tutaj w latach 1893-1903 dzierżawiąc kwaterę u księcia Michała Radziwiłła. Dziś to posesja prywatna. Nie da się jej zwiedzać.
Pałac w Nieborowie to dawna siedziba Radziwiłłów i jedna z większych atrakcji turystycznych województwa łódzkiego. Gremialnie odwiedzają go wycieczki szkolne - być może grupy kolonijne, bo przecież rok szkolny już się chyba skończył. W ramach biletu zwiedziłem ogród, manufakturę majoliki oraz pierwsze piętro pałacu, czyli piano nobile gdzie znajdowały się najważniejsze apartamenty. Ominąłem wystawę na drugim piętrze która pokazuje przedmioty z innych siedzib Radziwiłłów, także z tych poza granicami Polski - z Miru czy Korca. Jeszcze przed wejściem przy kordegardzie zwraca uwagę kapliczka z figurą Matki Boskiej. Zaraz po wejściu trafiamy do Manufaktury Majoliki. Niewielka wystawa wyrobów ceramicznych z których rzuciły mi się w oczy zwłaszcza talerze zdobione wizerunkami polskich królów. Ozdobne kafle wytwarzane w nieborowskiej fabryczce przypominają portugalskie azulejos. Takim kolorem wyłożona jest główna klatka wiodąca na piętro pałacu. Kolejne sale to interesująca biblioteka ze starymi globusami, sypialnia, buduar oraz reprezentacyjna sala czerwona z portretem Anny Orzelskiej córki Augusta Mocnego. Ponoć nocami jej postać ożywa, schodzi z obrazu i błąka się po korytarzach pałacu. Nie było niestety jak tego zweryfikować. Na zamku są też dwa portrety króla Stasia. Osoba dość często pojawiająca się jak widać w naszych pałacach. Pamiętam jego portret także z Gołuchowa i Wilanowa. Ciekawym miejscem na pierwszym piętrze jest też Sala Biała, kiedyś sala balowa, pełniąca swoja funkcję do spółki z kaplicą. Osobliwe mieli zwyczaje.
Na dziedzińcu przed samym pałacem stoją dwa uśmiechnięte lwy. Są dość oryginalne, nie przypominają groźnych zwierząt, ale raczej przytulne kotki. Trzeci taki lew znajduje się w głębi ogrodu. Aby tam dojść trzeba okrążyć pałac. Już tu znajduje się ogród kwiatowy. Plan geometryczny. Za wysokimi żywopłotami znajdują się kolejne działki z klombami i rzeźbami. Po prawej stronie rośnie platan. Podobno najstarszy w Polsce. Przypomniałem sobie platana z Chojny w zachodniopomorskim i zastanawiam się czy ten nieborowski nie jest jednak większy. Po lewej stronie ogrodu dawna oranżeria oraz ogródki za murem wraz z mała winniczka i pasieką. "Francuska" część parku oddzielona jest od części angielskiej dużym kanałem mającym połączenie ze stawami. Tyle tylko że ogród angielski jest jednak mocno zaniedbany i mimo że w nieoczekiwanych miejscach znajdują się tam nawet ławki to jest już prawie las zarośnięty dodatkowo wysokimi pokrzywami. Nieborów oceniłbym jednak nieco niżej jak Kozłówkę czy Wilanów, ale bez wątpienia warto tam wstąpić będąc w okolicy. Znacznie bardziej podobała mi się Arkadia.
Arkadia
To w zasadzie prototyp parku tematycznego z epoki romantyzmu. Tylko zamiast karuzeli, modeli dinozaurów czy miniatur w ogrodzie porozstawiane są dziwaczne budowle imitujące antyczne ruiny. Budowane były z różnych materiałów: cegły, kamienia polnego czy marmuru. To trochę pomieszanie przeróżnych form. Np w ceglany mur wkomponowane zostały białe rzeźby. W tzw. Przybytku Arcykapłana jakieś popiersia i rzeźbione głowy wkomponowane są w nieotynkowaną ścianę zbudowaną z różnobarwnych cegieł. Jest tam też coś w rodzaju ołtarzyka, ale całość ma raczej założenia masońskie, próżno tu szukać znaków stricte religijnych. Tajemniczych symboli jest w parku wiele. Znaki na ścianach, nieczytelne napisy a nawet dziwna zasklepiona studzienka. W niewielkim pomieszczeniu na tyłach Przybytku Arcykapłana urządzana bywa jakaś gastronomia. W tym dniu posłużyło mi jako schronienie w czasie przelotnego, acz rzęsistego deszczu. Inne duże budowle w parku to Dom Murgrabiego z Łukiem Gotyckim oraz Domek Gotycki z grotą Sybilli. Nie da się ich niestety zwiedzać w środku, nie można też wejść do groty, gdyż aktualnie grozi zawaleniem. Na ścianach kolejnych budowli wypisane są różne sentencje - po łacinie, francusku czy włosku. Na nagrobku w głębi ogrodu jest napis "Et Arcadia ego" przypominający, że śmierć pojawia się także w krainie szczęśliwości. Niedaleko od tego miejsca stoją osobliwe obeliski przypominające głowice rakiet dalekiego zasięgu. Przez park przepływa rzeka Skierniewka. Nad nią przerzucono ceglany akwedukt. Dawniej pełnił też rolę mostu - dziś to tylko ozdoba. Rzeka tworzy malownicze rozlewisko, znad brzegu którego podziwiać można Świątynię Diany. To najpiękniejszy budynek w ogrodzie - dawniej przystań do której przybijały łódki z gośćmi Radziwiłłów. Napis na fryzie zaczerpnięty z sonetu Petrarki informuje, że tu znaleźć można spokój po wszystkich bitwach. I faktycznie jest to spokojne przepiękne miejsce, gdzie warto usiąść i rozkoszować się krajobrazem. Przy wejściu do parku stoi domek Marii Konopnickiej. Pisarka pomieszkiwała tutaj w latach 1893-1903 dzierżawiąc kwaterę u księcia Michała Radziwiłła. Dziś to posesja prywatna. Nie da się jej zwiedzać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Łódzkie: Gra w zielone z bazą w Skierniewicach 6-9 lipca 2022
Miasta
Na koniec 3 odwiedzone większe miasta. W Skierniewicach byłem już cztery lata temu przy okazji wycieczki do Żyrardowa (viewtopic.php?f=319&t=4123), tyle że to było w listopadzie a na same miasto miałem wtedy tylko godzinę. Odwiedziłem kilka nowych miejsc a także te stare takie jak park miejski czy rynek i klasycystyczny kościół św. Jakuba. Kilka fotek z innych miejsc. Kultowy dworzec kolejowy z pomnikiem Wokulskiego na peronie oraz międzynarodową grupą dowódców z czasów wojny polsko-rosyjskiej w międzywojniu. Piłsudski, de Gaulle, Pal Teleki, Semen Petlura. W sumie pomnik bardzo aktualny i w obecnych czasach. Na koniec szkieletor w dzielnicy przemysłowej - z cyklu każde miasto ma swojego szkieletora. Podobnie wizyta w Łowiczu to powrót w to miejsce po latach już chyba kilkunastu. Park nad Bzurą z pewnością od tego czasu został rozbudowany. Powstał tam duży amfiteatr i pomnik więźniów obozów. Zamek łowicki jak dawniej niewidoczny, aczkolwiek zyskał prywatnego właściciela, który oferuje w tym miejscu program turystyczny. Oba rynki podobne jak dawniej. Udało się tym razem wejść do kolegiaty. Obszedłem też kilka innych budowli sakralnych w tym wyglądający na opuszczony kościół mariawitów. Łowicz się skomercjalizował. W okolicach rynku kilka sklepów wykorzystujących markę miasta zarówno jeśli chodzi o folklor jak i o wyroby spożywcze (przetwory owocowe i nabiał). Muzeum tym razem ominąłem, ale nie wątpię że nadal jest ciekawe. Sochaczew natomiast odwiedzałem po raz pierwszy. Całkiem ciekawe miasto. Najpierw stacja kolei wąskotorowej z muzeum do którego tylko zaglądnąłem zza winkla (na zwiedzanie nie było czasu). Cmentarze: żydowski i katolicko-prawosławny. Świadectwo wielokulturowości Mazowsza. Niestety do tzw. baszty tatarskiej dojść nie sposób bo znajduje się na terenie zamkniętym. Promenada nad Bzurą z kawiarnią, plażą i boiskami do siatkówki. Dalej ruiny zamku na wzgórzu. Obecnie dobrze zakonserwowane - może nic spektakularnego, ale miejsce na ładny widokowy spacerek. W amfiteatrze pod ruinami akurat odbywały się zawody rycerskie - walki w specjalnej klatce z udziałem starodawnych broni: miecza, tarcz, maczugi. Nowy kościół Matki Boskiej Różańcowej położony także na skarpie nad Bzurą na przeciwległym stoku. Bodaj piąty w tym miejscu - tyle razy niszczono go w czasie kolejnych wojen. Obok kościoła Muzeum Bitwy nad Bzurą a z tyłu piękny ogród różańcowy z nietypowym opisem historii Sochaczewa. Kilka ulic dalej pamiątkowy krzyż tam gdzie stał klasztor w którym zmarł Bolesław Krzywousty. Właściwy rynek miasta znajduje się w zwartej zabudowie i nosi nazwę placu Obrońców Sochaczewa. Z dawniejszych czasów pozostały w tym miejscu jatki i łaźnia. Obecny ratusz natomiast to dość monumentalna kamienica. Nieopodal są też opuszczone zakłady przemysłowe - chyba dawny Chemitex, czyli fabryka produkująca włókna sztuczne. Zamykając pętlę przechodzę wzdłuż linii kolei wąskotorowej obok miejskiego parku.
Na koniec 3 odwiedzone większe miasta. W Skierniewicach byłem już cztery lata temu przy okazji wycieczki do Żyrardowa (viewtopic.php?f=319&t=4123), tyle że to było w listopadzie a na same miasto miałem wtedy tylko godzinę. Odwiedziłem kilka nowych miejsc a także te stare takie jak park miejski czy rynek i klasycystyczny kościół św. Jakuba. Kilka fotek z innych miejsc. Kultowy dworzec kolejowy z pomnikiem Wokulskiego na peronie oraz międzynarodową grupą dowódców z czasów wojny polsko-rosyjskiej w międzywojniu. Piłsudski, de Gaulle, Pal Teleki, Semen Petlura. W sumie pomnik bardzo aktualny i w obecnych czasach. Na koniec szkieletor w dzielnicy przemysłowej - z cyklu każde miasto ma swojego szkieletora. Podobnie wizyta w Łowiczu to powrót w to miejsce po latach już chyba kilkunastu. Park nad Bzurą z pewnością od tego czasu został rozbudowany. Powstał tam duży amfiteatr i pomnik więźniów obozów. Zamek łowicki jak dawniej niewidoczny, aczkolwiek zyskał prywatnego właściciela, który oferuje w tym miejscu program turystyczny. Oba rynki podobne jak dawniej. Udało się tym razem wejść do kolegiaty. Obszedłem też kilka innych budowli sakralnych w tym wyglądający na opuszczony kościół mariawitów. Łowicz się skomercjalizował. W okolicach rynku kilka sklepów wykorzystujących markę miasta zarówno jeśli chodzi o folklor jak i o wyroby spożywcze (przetwory owocowe i nabiał). Muzeum tym razem ominąłem, ale nie wątpię że nadal jest ciekawe. Sochaczew natomiast odwiedzałem po raz pierwszy. Całkiem ciekawe miasto. Najpierw stacja kolei wąskotorowej z muzeum do którego tylko zaglądnąłem zza winkla (na zwiedzanie nie było czasu). Cmentarze: żydowski i katolicko-prawosławny. Świadectwo wielokulturowości Mazowsza. Niestety do tzw. baszty tatarskiej dojść nie sposób bo znajduje się na terenie zamkniętym. Promenada nad Bzurą z kawiarnią, plażą i boiskami do siatkówki. Dalej ruiny zamku na wzgórzu. Obecnie dobrze zakonserwowane - może nic spektakularnego, ale miejsce na ładny widokowy spacerek. W amfiteatrze pod ruinami akurat odbywały się zawody rycerskie - walki w specjalnej klatce z udziałem starodawnych broni: miecza, tarcz, maczugi. Nowy kościół Matki Boskiej Różańcowej położony także na skarpie nad Bzurą na przeciwległym stoku. Bodaj piąty w tym miejscu - tyle razy niszczono go w czasie kolejnych wojen. Obok kościoła Muzeum Bitwy nad Bzurą a z tyłu piękny ogród różańcowy z nietypowym opisem historii Sochaczewa. Kilka ulic dalej pamiątkowy krzyż tam gdzie stał klasztor w którym zmarł Bolesław Krzywousty. Właściwy rynek miasta znajduje się w zwartej zabudowie i nosi nazwę placu Obrońców Sochaczewa. Z dawniejszych czasów pozostały w tym miejscu jatki i łaźnia. Obecny ratusz natomiast to dość monumentalna kamienica. Nieopodal są też opuszczone zakłady przemysłowe - chyba dawny Chemitex, czyli fabryka produkująca włókna sztuczne. Zamykając pętlę przechodzę wzdłuż linii kolei wąskotorowej obok miejskiego parku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/