
Tu widok na zamek od strony dzikiego parkingu.

Zrekonstruowany most oraz zrekonstruowana brama wejściowa.
Może bardziej "odbudowane" niż "zrekonstruowane"?
Wstęp na zamek jest płatny. Bilet normalny kosztuje 5 PLN, a bilet ulgowy 3 PLN.
Poza tym mieliśmy szczęście, że wybraliśmy się tu w weekend,
gdyż w miesiącu kwietniu zamek w dni robocze jest otwarty jedynie dla grup zorganizowanych
(po wcześniejszym umówieniu telefonicznym).
Na terenie zamku nie można było się pokręcić swobodnie, gdyż nadal są tam prowadzone prace budowlane.
Jedynie dało się dojść do wieży.

Widok z wieży zamkowej (odbudowanej) na stare oryginalne mury zamkowe.

Widok na zamek w Rabsztynie od strony szosy z Olkusza.
Następnie przejechaliśmy do zamku Ogrodzieniec:
Zamek Ogrodzieniec jest według mnie najładniejszym i największym zruinowanym zamkiem na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Poza tym nie jest ani nadmiernie zrujnowany (więc jest co oglądać), ani też nie jest przesadnie zrekonstruowany, przez co zwiedzając go można mieć wrażenie obcowania z całymi wiekami, które upłynęły.
Wstęp na zamek jest płatny. Bilet normalny kosztuje 9 PLN, bilet ulgowy 7 PLN.








Na koniec odwiedziliśmy zamek Smoleń (Pilcza):



Widok z wieży zamkowej (najprawdopodobniej odbudowanej współcześnie).



Spośród w/w zamków najbardziej odbudowany jest zamek Pilcza w Smoleniu.
Większość murów tego zamku po prostu lśni nowością, co niekoniecznie musi się podobać.
Cała wycieczka łącznie z dojazdem i powrotem do Krakowa trwała równe sześć godzin.