Jeszcze krótkie uzupełnienie o moją poranną trasę na Szyndzielnię. Ruszyłem z okolic bielskich Błoń, gdzie już od rana zbierały się całe zastępy rowerzystów górskich.
Błonia.jpg
Ten obszar wyróżnia się bowiem sporą gęstością szlaków dla kolarstwa cross-country. Są tam nawet sztuczne przeszkody oraz specjalnie wyznakowane bezkolizyjne trasy zjazdowe (no czasem przecinają oczywiście szlak pieszy).
1 Kamienny zjaszd dla rowerzystów.jpg
Leśna rowerowa.jpg
Mają swój stopień trudności a także dość oryginalne nazwy.
Szlak rowerowy.jpg
Wchodzę mijając spore kamienne murki - ślad jakichś magnackich wydzieleń sprzed stulecia? Kozia Góra to pierwszy szczycik z całkiem przyjemnym górskim widokiem z jednej strony na Beskid Żywiecki z drugiej na Bielsko a z trzeciej na masyw Klimczoka i Szyndzielni.
Bielsko Biała w dole.jpg
Klimczok i Szyndzielnia.jpg
Na górze jest schronisko przy którym sporo turystów zwłaszcza z małymi dziećmi. Przy schronisku jest dla nich plac zabaw.
Schronisko na Koziej Górze.jpg
Spod Koziej Góry na Szyndzielnię wyruszam szlakiem żółtym. Oferuje ono dwa dość strome podejścia najpierw na Kołowrót a z kolejnej przełęczy na Szyndzielnię. W zaistniałych warunkach "wentylacyjnych" marsz w górę to była sama przyjemność, nieskromnie nawet dodam, że udało mi się na tych odcinkach wyprzedzić kilku rowerzystów.
Z wiatrem na południe.jpg