Góry Świętokrzyskie: Do Chęcin przez Miedziankę 30 kwietnia 2019
: 4 maja 2019, o 15:59
We wtorek pogoda w Beskidach była niestety nieciekawa, więc wybrałem kierunek dokładnie odwrotny, odwiedzając po raz drugi w tym roku województwo świętokrzyskie. Trasa wycieczki wiodła południowo-zachodnią częścią regionu Gór Świętokrzyskich wzdłuż żółtego szlaku im. Juliusza Brauna prowadzącego ze stacji Wierna Rzeka do Chęcin. Dojazd do Kielc, gdzie przesiadka na regio do Częstochowy którym jeszcze około 20 km do rzeczonego punktu startowego.
Wierna Rzeka to poetycka nazwa leniwej rzeki Łośna znanej z noweli Żeromskiego o partyzancie i nieszczęśliwej topielicy.
Szlak zaczyna się właśnie przy stacyjce, ale jest na tym odcinku nienajlepiej oznakowany. Niedawno zmienił się jego przebieg, jednak stare nie zawsze do końca zamazane znaki skutecznie mnie mylą, zwłaszcza że mam przy sobie również mapę z zaznaczoną starą trasą a aplikacja mapy.cz pokazuje mniej więcej to samo. Błąd popełniam już więc na samym początku idąc szosą w kierunku kościoła w Wesołej. Potem muszę chaszczować zboczami Wesołowskiej Góry, którą należało okrążyć od południa.
Kolczaste zarośla w kilku miejscach skutecznie zagradzają przejście. Po ścieżce nie ma praktycznie śladu, w końcu przez pola schodzę na przełaj do wsi Zajączków, gdzie odnajduję znaki.
Po minięciu wsi kolejne zalesione wzgórze z nieczynnym kamieniołomem. Głazy o rudym zabarwieniu zapewne bogate w rudy miedzi.
Odcinek znowu nieco mylny, ale już łatwiej przejść na azymut w kierunku wzgórza Miedzianka. Pomijając takie "przyjemności" jak świętokrzyskie pieski, które ujadają niesamowicie a niektóre (fakt dość małe) wydostają się nawet poza ogrodzenie. Obyło się szczęśliwie bez ostrzejszej konfrontacji. Rezerwat przyrody obejmuje dość efektowne jak na Góry Świętokrzyskie skaliste trzywierzchołkowe wzgórze. Najwyższy jest zdaje się środkowy wierzchołek - przynajmniej tam umieszczono znak triangulacyjny.
Przy wejściu na grzbiecik otwór jaskini.
Dalej ze stoku widok na malownicze pole lejków krasowych w dole. Cała ta góra jest więc zapewne dziurawa jak ser szwajcarski.
Na odsłoniętym szczycie wita mnie spory wiatr. Interesująca jest też tutejsza naskalna roślinność.
Panorama m.in. na zamek w Chęcinach i duży czynny kamieniołom Ostrówka.
Szlak schodzi na południe i skrajem wsi Miedzianka prowadzi w poprzek szerokiego obniżenia tektonicznego zaścielonego piaskami.
Obserwować można jak na krótkim w sumie odcinku zmieniają się warunki środowiska, jakiś kilometr dalej mijam pole z typową rędziną szkieletową pełną wyoranych wapiennych odłamków.
Wtedy wędruję już wzdłuż grzbieciku zwanego dość dziwacznie Grząby Bolmińskie. Szlak prowadzi jego południową krawędzią z widokami na cementownię w Małogoszczy oraz wieś Bolmin i położoną na jej skraju masywną bryłę renesansowego kościoła.
Same wzgórza porośnięte są niskopiennym lasem i krzewiastymi zaroślami kwitnącymi na biało o tej porze roku.
Na iglakach pojawia się z kolei jakiś dziwaczny grzyb w postaci żółtego "makaronu".
Dopiero poniżej na stoku pojawia się większy las sosnowy z ciekawymi okazami starych drzew. Dochodzę do skrzyżowania w Jedlnicy i mostu na Hutce. Niby nowa inwestycja z pełnym zagospodarowaniem turystycznym (wiata, droga rowerowa, mapa, pompka do kół), ale przy okazji zapomniano o przebiegu żółtego szlaku i aby dostać się na drugą stronę szosy trzeba przełazić przez bariery.
Szlak biegnie teraz zalesionym grzbietem zwanym Grzywy Korzeczkowskie.
Widoki jedynie fragmentaryczne z jakichś poręb. Mijam dwie kapliczki nadrzewne. W końcu skraj łąk nad wsią Korzecko z widokiem na majestatyczny zamek w Chęcinach oraz nowe Centrum Edukacji Geologicznej pod górą Rzepka.
Środkiem wioski ni to ścieżką ni łąką przez stary spróchniały mostek nad jakąś strugą a potem asfaltem w górę w kierunku zamku.
W Chęcinach przystaję jeszcze na moment na Rynku zwanym Górnym ze studnią, pomnikiem Łokietka i nową fontanną.
Niestety bus przyjeżdża za kilka minut znowu więc nie ma czasu na dokładniejsze zwiedzenie miasteczka. Za to dość sprawny powrót do Kielc.