Relacja: Chochołów i Pogórze Gubałowskie: Krokusy 12 kwietnia 2019
: 12 kwie 2019, o 22:00
Wycieczka podtatrzańska niestety z Tatrami uporczywie ukrytymi za zasłoną mgły, choć w wielu miejscach ich obecność zdecydowanie przydałaby się panoramie.
Pierwsze nieśmiałe krokusy zaczynały się już na łące nad Chochołowem, potem towarzyszą wędrówce, choć największy "dywan" znalazłem dopiero pod koniec szlaku pod Butorowym Wierchem.
Prócz krokusów także inne osobliwości wiosennej przyrody: kolorowe porosty, "kotki", drzewa kwitnące obok innych przysypanych śniegiem. Czerwony szlak którym wędruję nosi nazwę Powstańców Chochołowskich i jest częścią dalekobieżnego szlaku europejskiego E3 z Composteli do Emine w Bułgarii (prawdopodobnie, bo żadnych specjalnych oznaczeń na trasie nie ma). Większość szlaku prowadzi wśród łąk, przy lepszej pogodzie spodziewać się można pięknych widoków. Najbardziej spektakularnym, choć nie najwyższym wzniesieniem na trasie jest Ostrysz z niewielkim płatem lasu na szczycie.
Na koniec promenada na Gubałówce. Cóż... inny świat. Może w sezonie jak wszystko to jest otwarte aż tak nie widać brzydoty tych wszystkich bud, gargameli, śmieci, jakichś zardzewiałych kikutów tworzących "ściany wspinaczkowe". Wreszcie ta "nimfa" przed dawną restauracją Gubałówka. Przepraszam to jakieś greckie ruiny?
Dobrze, że chociaż krokusy w obfitości i inne objawy zbliżającej się wiosny w tym chyba już ostatnim w sezonie paroksyzmie zimy.
Najpierw Chochołów ze starą góralską zabudową wzdłuż głównej drogi.
Na końcu wsi kapliczka św. Jana Nepomucena osobliwie ustawiona "tyłem" do Czarnego Dunajca. To kara dla sąsiedniej wsi za ich zaangażowanie w tłumienie lokalnego powstania.
Wybuchło w 1846 roku ze względu na odebranie góralom starego królewskiego jeszcze przywileju wolnego wypasu owiec na halach. Obraz przedstawiający zaprzysiężenie powstańców obejrzeć można w przedsionku miejscowego kościoła.
Parafia historyczna z piękną budowlą krakowskiego architekta Feliksa Księżarskiego.
Wstąpiłem też na nową wystawę poświęconą podhalańskim torfowiskom. Jest całkowicie multimedialna i to na pewno jej plus, chociaż cena 8 zł za dwa małe pokoiki trochę wg mnie zawyżona. Na pewno warto wstąpić z dziećmi - mogą tam obejrzeć film, pozgadywać co widać pod mikroskopem, urządzić małą powódź czy dowiedzieć się czegoś od starej góralskiej zielarki (w wersji elektronicznej).
W Chochołowie jest jeszcze muzeum wspomnianego powstania (aktualnie zamknięte) oraz agromuzeum, do którego zerknąłem tylko przez płot.Pierwsze nieśmiałe krokusy zaczynały się już na łące nad Chochołowem, potem towarzyszą wędrówce, choć największy "dywan" znalazłem dopiero pod koniec szlaku pod Butorowym Wierchem.
Prócz krokusów także inne osobliwości wiosennej przyrody: kolorowe porosty, "kotki", drzewa kwitnące obok innych przysypanych śniegiem. Czerwony szlak którym wędruję nosi nazwę Powstańców Chochołowskich i jest częścią dalekobieżnego szlaku europejskiego E3 z Composteli do Emine w Bułgarii (prawdopodobnie, bo żadnych specjalnych oznaczeń na trasie nie ma). Większość szlaku prowadzi wśród łąk, przy lepszej pogodzie spodziewać się można pięknych widoków. Najbardziej spektakularnym, choć nie najwyższym wzniesieniem na trasie jest Ostrysz z niewielkim płatem lasu na szczycie.
Na koniec promenada na Gubałówce. Cóż... inny świat. Może w sezonie jak wszystko to jest otwarte aż tak nie widać brzydoty tych wszystkich bud, gargameli, śmieci, jakichś zardzewiałych kikutów tworzących "ściany wspinaczkowe". Wreszcie ta "nimfa" przed dawną restauracją Gubałówka. Przepraszam to jakieś greckie ruiny?