Relacja: XII Spotkanie Miłośników Beskidu Niskiego w Zdyni 18-20.11
: 21 lis 2016, o 17:44
Trochę gościnnie pojechaliśmy na to spotkanie. Z naszego forum Admin, ja i tadeks. Bazą był duży ośrodek noclegowy "U Zosi" położony w dolnej części wsi Zdynia (zwanej Ług). Gratulacje za wspaniałą organizację imprezy. Jestem też pod wrażeniem zlotowej frekwencji. W spotkaniu uczestniczyło w różnym wymiarze czasowym około 80 osób. Żeby to tak na nasze zloty tyle osób zechciało jeździć. Jak rozmawialiśmy z adminem są pewne regiony Polski skupiające większe rzesze miłośników, stąd funkcjonują w Internecie ciekawe regionalne fora skupiające takie społeczności. Beskid Niski ze swoją oryginalną przyrodą, frapującą historią i mieszanką kultur z pewnością do takich regionów należy.
Nazajutrz rano wycieczka.
Kilkunastokilometrowa pętla na pograniczu polsko-słowackim: Konieczna (przełęcz Dujawa) - cmentarz wojenny na Beskidku - dolina Rieczki - Becherov - Pleskanka - Ondavske Hrbky - Konieczna (przełęcz). Start przy dużym budynku celnym na przejściu granicznym. Obecnie świeci pustkami, tylko dwa pilnujące pieski niesamowicie ujadają widząc zgraję kierowców parkujących przy ich "posesji". Ruszamy asfaltem, ale tuż za granicznym drogowskazem skręcamy w prawo na szlak czerwony. Głównym szlakiem beskidzkim wędrować będziemy może z 20 minut na pierwsze wzniesienie, gdzie mieści się cmentarz na którym pochowano żołnierzy z I wojny światowej walczących w tym niegościnnym górskim terenie. Teraz obok leżą Rosjanie i ich przeciwnicy Czesi, Słowacy, Austriacy, ewentualnie inne nacje wchodzące w skład CK Armii. Już z daleka rzuca się w oczy nowo odrestaurowana wysoka wieża stanowiące dominantę założenia. Potem zejście w dół bez szlaku stromym stokiem do doliny Rieczki. Z prześwitów widoki na Paledovkę oraz Smilniański Wierch. Po prawej gdzieś wysoko na grzbiecie kryje się w lesie grupa cisów w dość osobliwym, stromym siedlisku. Tam nie pójdziemy. Trochę może szkoda, bo podobno jest tam nowo zbudowana ścieżka a sama wycieczka byłaby może o godzinę dłuższa. Na dnie doliny czeka nas mocno oblodzona droga jezdna. Odwiedzamy bliski Hubertov Pramen? Kapliczka, źródełko, stajenka betlejemska, altanka i przepławka na potoku. Schodzimy w dół doliny do drugiego osobliwego źródełka zwanego Svabl'ovką lub Sirnym Pramenem. Z małej drewnianej studzienki wypływa struga wody o charakterystycznym zapachu zgniłych jaj. Nawet w wodzie widać białe osady wytwarzane przez bakterie gromadzące związki siarki. Może ktoś chciałby wyleczyć reumatyzm? Chwila postoju przy wybudowanej tu niedawno altanie. Potem maszerujemy do głównej drogi a nią w dół do wsi Becherov. Otwierają się ładne widoki na południe z wysoką górą na której znajduje się wieża przekaźnikowa. Magura Stebnicka - mówi tadeks. We wsi Becherov jest cerkiew z 1847 roku a za nią cmentarz parafialny. W jego rogu kwatera obejmująca żołnierzy z I wojny światowej. Należy się jeszcze informacja o wsi, która nie ma nic wspólnego z popularną czeską "becherowką" a jej nazwa pochodzi od imienia czy przezwiska pierwszego sołtysa. Rozpoczyna się najbardziej widokowy odcinek trasy. Łąkami obok dużego gospodarstwa rolnego - dawnego "kołchozu" wychodzimy na odkryty szczyt zwany Pleskanką. Sama droga tylko go trawersuje. Niektórzy idą jeszcze na samo wzgórze. Pogoda co raz ładniejsza i ciepło. Zbliżamy się do granicy polskiej, która znajduje się gdzieś w niewielkim lesie. Dochodzimy do niej już prawie przy budynku pograniczników.
Wycieczka w zmiennym krajobrazie, nieforsowna i pomimo braku na trasie wysokich szczytów ukazująca specyfikę Beskidu Niskiego z charakterystycznymi rusztowymi grzbietami, szerokimi dolinami i wielokulturowością spuścizny materialnej. Po drodze można było czytać napisy przynajmniej w czterech językach. Poniżej przykłady dwóch:
Do Zdyni dotarliśmy w piątek już po zmroku po drodze odwiedzając jeszcze lokalny browar w Siołkowej koło Grybowa celem "uzupełnienia" złocistych płynów. Piwo powiem szczerze trochę mnie rozczarowało. Lepsze od masprodukcji, ale jednak to nie to co dawne słowackie "svetle". Czyżby nawet Słowacy zapomnieli jak się ten specyficzny smak i zapach z piwa wydobywa? Zdążyliśmy na wieczorne seanse filmowe ukazujące rozmaite historie z Beskidu Niskiego.Nazajutrz rano wycieczka.
Kilkunastokilometrowa pętla na pograniczu polsko-słowackim: Konieczna (przełęcz Dujawa) - cmentarz wojenny na Beskidku - dolina Rieczki - Becherov - Pleskanka - Ondavske Hrbky - Konieczna (przełęcz). Start przy dużym budynku celnym na przejściu granicznym. Obecnie świeci pustkami, tylko dwa pilnujące pieski niesamowicie ujadają widząc zgraję kierowców parkujących przy ich "posesji". Ruszamy asfaltem, ale tuż za granicznym drogowskazem skręcamy w prawo na szlak czerwony. Głównym szlakiem beskidzkim wędrować będziemy może z 20 minut na pierwsze wzniesienie, gdzie mieści się cmentarz na którym pochowano żołnierzy z I wojny światowej walczących w tym niegościnnym górskim terenie. Teraz obok leżą Rosjanie i ich przeciwnicy Czesi, Słowacy, Austriacy, ewentualnie inne nacje wchodzące w skład CK Armii. Już z daleka rzuca się w oczy nowo odrestaurowana wysoka wieża stanowiące dominantę założenia. Potem zejście w dół bez szlaku stromym stokiem do doliny Rieczki. Z prześwitów widoki na Paledovkę oraz Smilniański Wierch. Po prawej gdzieś wysoko na grzbiecie kryje się w lesie grupa cisów w dość osobliwym, stromym siedlisku. Tam nie pójdziemy. Trochę może szkoda, bo podobno jest tam nowo zbudowana ścieżka a sama wycieczka byłaby może o godzinę dłuższa. Na dnie doliny czeka nas mocno oblodzona droga jezdna. Odwiedzamy bliski Hubertov Pramen? Kapliczka, źródełko, stajenka betlejemska, altanka i przepławka na potoku. Schodzimy w dół doliny do drugiego osobliwego źródełka zwanego Svabl'ovką lub Sirnym Pramenem. Z małej drewnianej studzienki wypływa struga wody o charakterystycznym zapachu zgniłych jaj. Nawet w wodzie widać białe osady wytwarzane przez bakterie gromadzące związki siarki. Może ktoś chciałby wyleczyć reumatyzm? Chwila postoju przy wybudowanej tu niedawno altanie. Potem maszerujemy do głównej drogi a nią w dół do wsi Becherov. Otwierają się ładne widoki na południe z wysoką górą na której znajduje się wieża przekaźnikowa. Magura Stebnicka - mówi tadeks. We wsi Becherov jest cerkiew z 1847 roku a za nią cmentarz parafialny. W jego rogu kwatera obejmująca żołnierzy z I wojny światowej. Należy się jeszcze informacja o wsi, która nie ma nic wspólnego z popularną czeską "becherowką" a jej nazwa pochodzi od imienia czy przezwiska pierwszego sołtysa. Rozpoczyna się najbardziej widokowy odcinek trasy. Łąkami obok dużego gospodarstwa rolnego - dawnego "kołchozu" wychodzimy na odkryty szczyt zwany Pleskanką. Sama droga tylko go trawersuje. Niektórzy idą jeszcze na samo wzgórze. Pogoda co raz ładniejsza i ciepło. Zbliżamy się do granicy polskiej, która znajduje się gdzieś w niewielkim lesie. Dochodzimy do niej już prawie przy budynku pograniczników.
Wycieczka w zmiennym krajobrazie, nieforsowna i pomimo braku na trasie wysokich szczytów ukazująca specyfikę Beskidu Niskiego z charakterystycznymi rusztowymi grzbietami, szerokimi dolinami i wielokulturowością spuścizny materialnej. Po drodze można było czytać napisy przynajmniej w czterech językach. Poniżej przykłady dwóch: