Relacja: Pieniny Słowackie 23.10.2016
: 25 paź 2016, o 19:39
Trochę słonecznej pogody, więc chyba ostatnia w tym roku okazja, aby obejrzeć góry w czasie złotej jesieni. W planach już jakiś czas temu była jeszcze jedna trasa po Pieninach wraz z przełomem Dunajca widzianym z drogi po słowackiej stronie. Większość trasy zaplanowałem na terytorium naszych sąsiadów, bo to jeszcze biała plama w mojej znajomości tej grupy górskiej. Pieniny Słowackie specjalnie oryginalne nie są. Mało tu skałek - a te które są koncentrują się raczej w pobliżu przełomu Dunajca. Szlak na najwyższy szczyt Płaśnie (Plašná, 889 m npm) przypomina wędrówkę na niższe grzbiety Beskidów, wierzchołek jest w większości zalesiony, choć z kilku miejsc otwierają się fragmentaryczne widoki. Najciekawsza panorama była z położonej u podnóża szczytu polany Cerla. Pięknie prezentują się stąd Trzy Korony i Nowa Góra. Widać też Tatry i Pogórze Spiskie. Różnokolorowe lasy zdecydowanie zwiększają atrakcyjność takiego wędrowania. Na dnie lasu sporo mokrych liści, stąd ślisko. Podejście od Leśnicy zrazu przyjemne, dopiero pod samym grzbietem dość strome i błotniste. Na pochyłej polance z porozrzucanymi kłodami drzewa (trochę dziwny ten zrąb w środku parku narodowego) trzeba trawersować bokiem, żeby nie zjechać razem ze ścieżką. Góry jednak dobrze zagospodarowane - szlaki odpowiednio oznakowane, przy nich liczne ławeczki, wiaty, deszczochrony - niektóre wyglądają co prawda jakby były w trakcie budowy. Na deser zostawiam sobie odcinek przełomem Dunajca z Czerwonego Klasztoru do Szczawnicy. Jak poprzednie szlaki bezludne tak tutaj dość sporo turystów tak pół na pół Polaków i Słowaków. Wielu rowerzystów. Spływ już nieczynny, wygląda też, że nie działa przeprawa na niebieskim szlaku na Sokolicę. Rano nie było tam nikogo, popołudniu być może dyżurował góral z kajakiem tylko dla rozgrzewki pływał sobie po Dunajcu wte i wewte. Na początku wstąpiłem jeszcze "na kawę" do Orlicy. Na dziedzińcu pan wylewał hektolitry wody z węża. W środku może 2 osoby na śniadaniu.
Start od Szczawnicy. Opustoszała przystań Samotny kajakarz na Dunajcu i nieco powyżej na stoku schronisko Orlica Wkraczam w przełom Zupełnie niepostrzeżenie już na Słowacji. Na plaży na cyplu kończy bieg ich trasa spływowa Ujście Lęśnickiego Potoku. Skręcam w lewo pomiędzy imponujące skały Nieco powyżej ujścia znajduje się pomarańczowy hotel górski Chata Pieniny. Obok wiaty, grill i duża grupa drewnianych rzeźb. Wszystko to nastawione zapewne na turystów korzystających ze spływu. W sezonie jest tu pewnie dość tłoczno, październikowym rankiem pusto, grupa Słowaków sprząta teren. W Leśnicy kościółek św Michała i kilka starych chat. Dość zwarta zabudowa wzdłuż drogi. Domy na tutejszą modłę ustawione szczytami (krótszym bokiem) Pejzaż słowackich Pienin. Z tyłu za granicznym pasmem Małych Pienin wyłania się pasmo Radziejowej Tatry w prześwicie ze szczytu Płaśnie Wiatrołom na stokach Płaśni Miejsce zwane Wapiennikiem. Gdzieś tam jest niestety nieoznakowane źródło mineralne. Natomiast drogowskazy pokazują inne tego typu krynice w pobliżu. Jest Smerdzonka, czyli konkurująca jeszcze w XIX wieku ze Szczawnicą część Czerwonego Klasztoru. Jest też drogowskaz na górę Zvir, którą odwiedzałem latem Na dnie lasu kolonie jakichś październikowo-listopadowych grzybów z blaszkami. Raczej niejadalne. Ale u nas pewnie i tak zostałyby zryte przez przechodniów. A tam trafiła mi się nawet taka rzadkość jak czarci krąg. Cerla. Drogowskaz i wiata. W tle najbardziej znana pienińska góra na Słowacji czyli Holica. Panorama z Cerli. Tatry, Podhale i Pieniny Trzy Korony z Czerwonego Klasztoru. Park z estradą gdzie odbywają się imprezy folklorystyczne. Już w przełomie. Lasy pomiędzy skałami Dnem prowadzi też ścieżka dydaktyczna z napisami po słowacku i po polsku Miejsce zwane Hutą. Stąd w górę na przełęcz Limierz prowadzi żółty szlak. Można nim wrócić w okolice Leśnicy Idę jednak dalej wzdłuż Dunajca. Niebawem znów pojawiają się skałki. Po prawej grupa skał Siedem Mnichów na stokach Holicy. Dalej grupa urwisk zwanych Facimiechem Facimiech to miejsce gdzie dawniej grasowali zbójnicy, może nawet sam Janosik. Dunajec w tym miejscu skręca pod kątem 90 stopni. W trakcie spływu to także emocjonujące miejsce Droga biegnie teraz w kierunku skalnych urwisk Sokolicy, którą obejrzeć można będzie w ten sposób z kilku stron U jej podnóża zza drzew widać kamienisty stożek napływowy Pienińskiego Potoku Sokolica z innego miejsca. Sosenek na niej sporo, ale tej konkretnej chyba z dołu nie wypatrzy Z tego miejsca wydaje się być wielką nagą skałą Koniec pętli. Docieram do ujścia Leśnickiego Potoku. Nad wodą piętrzą się skały Sokolica, Wylizana i Sama Jedna Na tej ostatniej wypatrzyć można duży srebrny krzyż
Start od Szczawnicy. Opustoszała przystań Samotny kajakarz na Dunajcu i nieco powyżej na stoku schronisko Orlica Wkraczam w przełom Zupełnie niepostrzeżenie już na Słowacji. Na plaży na cyplu kończy bieg ich trasa spływowa Ujście Lęśnickiego Potoku. Skręcam w lewo pomiędzy imponujące skały Nieco powyżej ujścia znajduje się pomarańczowy hotel górski Chata Pieniny. Obok wiaty, grill i duża grupa drewnianych rzeźb. Wszystko to nastawione zapewne na turystów korzystających ze spływu. W sezonie jest tu pewnie dość tłoczno, październikowym rankiem pusto, grupa Słowaków sprząta teren. W Leśnicy kościółek św Michała i kilka starych chat. Dość zwarta zabudowa wzdłuż drogi. Domy na tutejszą modłę ustawione szczytami (krótszym bokiem) Pejzaż słowackich Pienin. Z tyłu za granicznym pasmem Małych Pienin wyłania się pasmo Radziejowej Tatry w prześwicie ze szczytu Płaśnie Wiatrołom na stokach Płaśni Miejsce zwane Wapiennikiem. Gdzieś tam jest niestety nieoznakowane źródło mineralne. Natomiast drogowskazy pokazują inne tego typu krynice w pobliżu. Jest Smerdzonka, czyli konkurująca jeszcze w XIX wieku ze Szczawnicą część Czerwonego Klasztoru. Jest też drogowskaz na górę Zvir, którą odwiedzałem latem Na dnie lasu kolonie jakichś październikowo-listopadowych grzybów z blaszkami. Raczej niejadalne. Ale u nas pewnie i tak zostałyby zryte przez przechodniów. A tam trafiła mi się nawet taka rzadkość jak czarci krąg. Cerla. Drogowskaz i wiata. W tle najbardziej znana pienińska góra na Słowacji czyli Holica. Panorama z Cerli. Tatry, Podhale i Pieniny Trzy Korony z Czerwonego Klasztoru. Park z estradą gdzie odbywają się imprezy folklorystyczne. Już w przełomie. Lasy pomiędzy skałami Dnem prowadzi też ścieżka dydaktyczna z napisami po słowacku i po polsku Miejsce zwane Hutą. Stąd w górę na przełęcz Limierz prowadzi żółty szlak. Można nim wrócić w okolice Leśnicy Idę jednak dalej wzdłuż Dunajca. Niebawem znów pojawiają się skałki. Po prawej grupa skał Siedem Mnichów na stokach Holicy. Dalej grupa urwisk zwanych Facimiechem Facimiech to miejsce gdzie dawniej grasowali zbójnicy, może nawet sam Janosik. Dunajec w tym miejscu skręca pod kątem 90 stopni. W trakcie spływu to także emocjonujące miejsce Droga biegnie teraz w kierunku skalnych urwisk Sokolicy, którą obejrzeć można będzie w ten sposób z kilku stron U jej podnóża zza drzew widać kamienisty stożek napływowy Pienińskiego Potoku Sokolica z innego miejsca. Sosenek na niej sporo, ale tej konkretnej chyba z dołu nie wypatrzy Z tego miejsca wydaje się być wielką nagą skałą Koniec pętli. Docieram do ujścia Leśnickiego Potoku. Nad wodą piętrzą się skały Sokolica, Wylizana i Sama Jedna Na tej ostatniej wypatrzyć można duży srebrny krzyż