Relacja: Transpieniniada
: 29 kwie 2016, o 07:46
Ładną zimę mamy tej wiosny. Najprawdopodobniej w nocy ze środy na czwartek spadł w górach śnieg, co dodało tylko uroku wędrówce. Już z okien autobusu można było podziwiać Szczebel przypominający wręcz widokówki z kanadyjskich Kordylierów z małym obłoczkiem wędrującym ku szczytowi a w rejonie przełęczy Przysłop i Rzek przydrożne smreki wprost uginały się od białego puchu. Bajka. Kawałek dalej w Szczawie czy Kamienicy była już wiosna. W Pieninach też zostało sporo śniegu. W ogóle widoczność rankiem nienajgorsza skoro Tatry widać już było z Mogilan, czyli pierwszego wyższego garbu pogórskiego zaraz za Krakowem. Rozpoczynam szlak w Krościenku idąc wzdłuż Dunajca w kierunku Szczawnicy.
Przy zakolu rzeki mijam figurę królowej Pienin na skałce. Dalej do góry przez przyprószony śniegiem las. Słoneczko przyświeca a pod drzewami leje jak z cebra, zwłaszcza jak trochę wiatr powieje. Oprócz kropelek od czasu do czasu spadają z góry większe śniegowe "bomby". Jedna trafia mnie centralnie. Ot można się poczuć trochę jak kręgiel zbijany piłką.
Jest nieco ślisko, ale bez przesady. Uważać w każdym razie trzeba. Szlak dobrze zaasekurowany poręczami. Najpierw Sokolica. Zielony Dunajec, przyprószona śnieżkiem najsłynniejsza sosenka w Polsce a w tle białe Tatry ozdobione pojedynczymi obłoczkami.
Wejście na skałę jeszcze bezpłatne, chociaż od 20 kwietnia park teoretycznie sprzedaje już bilety. Czertezik równie malowniczy. Spływ już działa. Na rzece widziałem tratwę - z tej odległości trudno stwierdzić czy polską czy słowacką.
Zielenią się korony drzew w dolinie Pienińskiego Potoku. Ruch na Sokolej Perci niewielki, po drodze minąłem dwie grupy. Trochę większy może na szlaku żółtym w kierunku Trzech Koron.
Mijam mostek w dolinie Pienińskiego Potoku i głaz z napisem Wojtek 1-3-1963. Na pamiątkę tutejszego gajowego, który zmarł w tym miejscu na serce. Podobno w tym dniu była niesamowicie niska temperatura dochodząca do -40 stopni C. Jak na marzec to chyba rekord. Dziś w końcu kwietnia rześko ale jak sądzę około 10 stopni na plus. Trzy Korony tym razem odpuszczam wchodząc na niebieski szlak w kierunku Czorsztyna. Przyjemna wędrówka bez większych podejść czy zejść. Najpierw lasem. Z polanki widok na kształtną piramidę Nowej Góry "polukrowaną" śniegiem.
Trzeba omijać spore kałuże bo większość opadu już stopniała. Wreszcie polany pod szczytem Macelak z pięknym widokiem na Tatry i Lubań z drugiej strony. Na Babią Górę i Przehybę w innej osi. Na Lubaniu widać już nową wieżę widokową postawioną w tamtym roku.
Potem zejście dość śliską drogą na przełęcz Sańba. Może jakiś góral zjechał tu kiedyś "na czterech literach". Więc trochę sanna, trochę hańba <lol>. Na przełęczy sucha ławeczka z widokiem na Lubań. Na drzewie dziwna inskrypcja ze strzałką w dół 7 m. Może skarby? Ostatni odcinek do Czorsztyna przez widokową halę Majerz z której podziwiać można jezioro na Dunajcu, Tatry, Gorce, Beskid Sądecki, w dali Babią Górę, a także zamki w Niedzicy i Czorsztynie.
Ten ostatni niestety zamknięty. Brakło tak z niecałą godzinę. Dopiero od maja otwierają ruiny na dłużej do 18.00. Na hali Majerz bacówka i stado owieczek. Serów jeszcze nie mają. Za wcześnie. Na razie wietrzą oprzyrządowanie, te wszystkie beczki i miseczki.
Z Czorsztyna do Nowego Targu jedzie autobus dość osobliwy z przesiadką w Maniowach. Na odcinku Czorsztyn-Maniowy funkcjonuje w zasadzie jak taksówka, zainteresowanie bowiem przejazdem praktycznie żadne.