Relacja: Wołosate-Halicz-Tarnica (25 marca 2016)
: 28 mar 2016, o 20:00
Jest 25 marca.
Aby duchowo przeżyć ten dzień dołączam do Peteteku, z nimi już po raz trzeci, i ruszam Głównym Szlakiem Beskidzkim z Wołosatego w stronę Przełęczy Bukowskiej. Świadomie wybieram tego dnia najtrudniejszą i chyba najdłuższą - ok. 19-kilometrową wędrówkę. Na parkingu i wzdłuż miejscowości kupa aut i autokarów.
Oni już "tam" są.
Na dole wiosennie, ale chłodno.
W lesie przez szlak przebiega trochę zaskoczona grupa jeleni.
Po ok. 2 h dłuższa przerwa na przełęczy.
Jak dobrze smakują kanapki i herbata z termosu. <mniam>
Niedaleko wiaty wspominana przeze mnie niedawno francuska nowość - tzw. sucha toaleta.
Idę dalej.
Ostro w górę. Mijam Rozsypaniec. Widoczność tego dnia bardzo dobra.
Jest słonecznie, ale śniegu co raz więcej.
Dalej pod górę. Z przełęczy na Halicz na znakach 1 h.
Halicz tego dnia kondycyjnie mnie zabija. <zmeczony>
Widoki, ukształtowanie terenu i motywacja powodują jednak, że zapominam o zmęczeniu.
Ciąg dalszy po reklamie.
Aby duchowo przeżyć ten dzień dołączam do Peteteku, z nimi już po raz trzeci, i ruszam Głównym Szlakiem Beskidzkim z Wołosatego w stronę Przełęczy Bukowskiej. Świadomie wybieram tego dnia najtrudniejszą i chyba najdłuższą - ok. 19-kilometrową wędrówkę. Na parkingu i wzdłuż miejscowości kupa aut i autokarów.
Oni już "tam" są.
Na dole wiosennie, ale chłodno.
W lesie przez szlak przebiega trochę zaskoczona grupa jeleni.
Po ok. 2 h dłuższa przerwa na przełęczy.
Jak dobrze smakują kanapki i herbata z termosu. <mniam>
Niedaleko wiaty wspominana przeze mnie niedawno francuska nowość - tzw. sucha toaleta.

Idę dalej.
Ostro w górę. Mijam Rozsypaniec. Widoczność tego dnia bardzo dobra.
Jest słonecznie, ale śniegu co raz więcej.
Dalej pod górę. Z przełęczy na Halicz na znakach 1 h.
Halicz tego dnia kondycyjnie mnie zabija. <zmeczony>
Widoki, ukształtowanie terenu i motywacja powodują jednak, że zapominam o zmęczeniu.
Ciąg dalszy po reklamie.