Relacja: Pasmo Łososińskie 14 kwietnia 2015
: 14 kwie 2015, o 23:49
Jak na Beskid Wyspowy trochę nietypowe bo to jednak długie i dość "równe" pasmo a nie kilka pomniejszych wysp. I tak na oko większe stromizny są od południa niż północy czego nie można powiedzieć o Szczeblu, Śnieżnicy, Ćwilinie czy Łopieniu. Trasa: Laskowa - Sałasz - Jaworz - Sałasz - Miejska Góra - Limanowa. Znaki czarne, potem niebieskie i krótki odcinek żółte (do krzyża na Miejskiej Górze).
Widoki na północ. Wyżej podobnie na zarastającej polanie Stoły. Nad nią pojawiają się jeszcze ślady zimy w postaci niewielkich płatów śniegu. Już na grzbiecie dochodzi szlak niebieski którym kawałeczek na Sałasz (dokładnie Sałasz Wschodni). Szczyt po lewej stronie szlaku jakoś specjalnie nie oznaczony. Tabliczka z kotą przy szlaku, ale to na pewno nie najwyższy punkt. Czasy przejścia trochę zawyżone, np. z Sałasza na Jaworz szedłem jakieś 35 min, wg informacji na drogowskazach godzina. Idzie się prawie równo "promenadą" szkoda tylko, że mało widoków. Na szczycie Jaworza jest coś ciekawego. Czy to na pewno kamienny kopiec wzniesiony przez turystów? Jeśli tak to się postarali bo rekordowo wysoki. Zresztą na polanie pod Sałaszem też wał kamienny ale tamten to już chyba z orki. W końcu osiedla podchodzą tu prawie pod sam szczyt. Wieża widokowa jest jakieś 100 m poniżej szczytu Jaworza. Trzeba nieco zejść no a potem się wdrapać z powrotem
W tył zwrot i z Sałasza na zachód na drugi szczyt zwany Sałaszem Małym albo Sałaszem Zachodnim, co ciekawe tablice na szczycie podają dwie wysokości 861 albo 863 m. Której wierzyć? Potem stromo w dół z przerwą na pogawędkę z miejscowym drwalem o tym że jeszcze wiosny nie ma na tej wysokości. Do osiedla Molówka położonego ciekawie przy kolejce krzesełkowej i nartostradzie. Co ciekawe jest tu jeszcze niewielki staw z pstrągami, co sprawia że wiatr hula po okolicy aż głowę urywa. Szlak przecina stok narciarski, nie wiem co się dzieje zimą czy bezpiecznie nim przechodzić? Potem trochę pod górę. Tablice straszą, że to "piekielnie trudne wejście" i "miejsce na sporządzenie testamentu". Hm... Nie było tak źle. Do krzyża trzeba odbić za znakami żółtymi albo za drogą krzyżową. Jak wchodziłem na taras to zabiły dzwony. Najpierw myślałem że jest jakaś fotokomórka, ale po prostu trafiłem na półgodzinę. Natomiast o pełnej godzinie wygrywana jest jeszcze "papieska melodia". Krzyż jest pamiątką 2000 lat chrześcijaństwa. Obok w sezonie jest też sklepik z pamiątkami i skrzynka pocztowa. Zejście do Limanowej zaskakująco strome zajmuje jeszcze jakieś 40 minut.
Z Laskowej dość długo asfaltem, potem pierwsze chyba najbardziej strome podejście lasem i dalej do cmentarza z 1914 roku na górze Korab. Wg tablicy pochowano tutaj 33 poległych.
Widoki na północ. Wyżej podobnie na zarastającej polanie Stoły. Nad nią pojawiają się jeszcze ślady zimy w postaci niewielkich płatów śniegu. Już na grzbiecie dochodzi szlak niebieski którym kawałeczek na Sałasz (dokładnie Sałasz Wschodni). Szczyt po lewej stronie szlaku jakoś specjalnie nie oznaczony. Tabliczka z kotą przy szlaku, ale to na pewno nie najwyższy punkt. Czasy przejścia trochę zawyżone, np. z Sałasza na Jaworz szedłem jakieś 35 min, wg informacji na drogowskazach godzina. Idzie się prawie równo "promenadą" szkoda tylko, że mało widoków. Na szczycie Jaworza jest coś ciekawego. Czy to na pewno kamienny kopiec wzniesiony przez turystów? Jeśli tak to się postarali bo rekordowo wysoki. Zresztą na polanie pod Sałaszem też wał kamienny ale tamten to już chyba z orki. W końcu osiedla podchodzą tu prawie pod sam szczyt. Wieża widokowa jest jakieś 100 m poniżej szczytu Jaworza. Trzeba nieco zejść no a potem się wdrapać z powrotem
W tył zwrot i z Sałasza na zachód na drugi szczyt zwany Sałaszem Małym albo Sałaszem Zachodnim, co ciekawe tablice na szczycie podają dwie wysokości 861 albo 863 m. Której wierzyć? Potem stromo w dół z przerwą na pogawędkę z miejscowym drwalem o tym że jeszcze wiosny nie ma na tej wysokości. Do osiedla Molówka położonego ciekawie przy kolejce krzesełkowej i nartostradzie. Co ciekawe jest tu jeszcze niewielki staw z pstrągami, co sprawia że wiatr hula po okolicy aż głowę urywa. Szlak przecina stok narciarski, nie wiem co się dzieje zimą czy bezpiecznie nim przechodzić? Potem trochę pod górę. Tablice straszą, że to "piekielnie trudne wejście" i "miejsce na sporządzenie testamentu". Hm... Nie było tak źle. Do krzyża trzeba odbić za znakami żółtymi albo za drogą krzyżową. Jak wchodziłem na taras to zabiły dzwony. Najpierw myślałem że jest jakaś fotokomórka, ale po prostu trafiłem na półgodzinę. Natomiast o pełnej godzinie wygrywana jest jeszcze "papieska melodia". Krzyż jest pamiątką 2000 lat chrześcijaństwa. Obok w sezonie jest też sklepik z pamiątkami i skrzynka pocztowa. Zejście do Limanowej zaskakująco strome zajmuje jeszcze jakieś 40 minut.