Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 15 lat!
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
Zanim sklecimy jakąś relacyjkę, szybka zajawka jak było na Babiej w sobotę :

- creamcheese
- Ekspert
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
Powitanie zimy u Babci na imprezie
Pięknie, a widoczność taka, że Alpy prawie widać. 

Powitanie zimy u Babci na imprezie
Wizyta u "Babuni" zawsze mnie wzrusza, ale to zzzawsze. A wariant południowy to majstersztyk, dorzucę od siebie focinkę, w oczekiwaniu na relację Michuna.

Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
Wizyty u "Babci" to nasz stały punkt roku, tym razem wybraliśmy się w poszukiwaniu śniegu. Pogodynki zapowiadały orkan, halny i co ino, więc wyzsze góry odpadły a na niższe nie mieliśmy ochoty :-) "Zawojskim targiem" stanęło na wizycie u Babuni.
Desantowaliśmy się wieczorem z wozu bojowego , po drodze wszakże opędzlowaliśmy góralską wieczerzę w zawojskim "Styrnolu". (Z innnej karczmy nas pogonili, ponieważ w części Zawoi padł prąd z powodu silnego wiatru.) Na nocleg wybraliśmy przytulną wiatę na Krowiarkach, która już nie raz udzielała nam gościny. W nocy wiał silny wiatr, więc nie wyściubialismy nosów ze śpiworów.
NaD ranem oczywiście każdy wybierający się na wschód słońca musiał zajrzeć do naszej noclegowni i poświecic po oczach :-) Szczególnie zdziwiła nas jedna grupa, która -jak nam się wydawało- wybierała się na szczyt już około północy. Plus dwie godziny to będzie druga i co? chcieli siedzieć na szczycie kolejnych 5-6 godzin?
Rano szybkie śniadanko i popędziliśmy autkiem dalej aż do Lipnicy Wielkiej.
Po pozostawieniu wozu na rozstajach poszliśmy polną oblodzoną drogą w stronę grzbietu granicznego Działów Orawskich. Tu zaczęło się robić już piknie i poczuliśmy smak nowej przygody.Otworzył się widok na słowacką stronę Pilska.
No i oczywiście na północy nasz cel -
Wędrowaliśmy granicą robiąc kolejne kulminacje - Gojkę i wreszcie Wajdów Groń - najwyższy szczycik Działów Orawskich. Po drodze uskutecznialiśmy pogaduchy na temat pasm , które trzeba odwiedzić i Orawska Magura grała w nich niepoślednią rolę ;-)
Po krótkich pogaduszkach przy ognisku z napotkanym na Groniu drwalem zeszliśmy na przełęcz Stachurówkę i dalej przez Czyżów Wierszek doszliśmy do niebieskiego szlaku.
Odpoczeliśmy mało-wiela przy parkowej wiacie i ruszylismy do góry zielonym. Poznanie tego szlaku to było w zasadzie clou wycieczki. Trzeba powiedzieć , że podejście daje w dupsko solidnie. Jest to około 800m stale pod górę na długości ok. 3 km - dla porównania z Krowiarek podchodzi się ok. 700 m na odcinku dłuższym o prawie połowę.
Nareszcie - wyszliśmy ponad las i wzrok pada na pasmo Orawskie, które nęci.
Dalej poszliśmy już w lekko zimowych warunkach wśród kosówki , oto doszliśmy do ruin schroniska Beskidenverein i źródełka Głodna Woda
Jeszcze ostatni wysiłek i wzdłuz granicy w silnym wietrze wyszliśmy na szczyt. Babiogórski klasyk:
Mimo paskudnych prognóz , ze szczytu widoczność w pytkę we wsje strany mira:
Mała Babia, pasmo Jałowieckie a z tyłu oczywiscie Śląski i Mały
Cień Wielkiej Góry , pasmo Policy a dalej Wyspowy.
Nie marudziliśmy za długo na szczycie bo wiatr mimo wszystko przenikał do kości. Raczki na buty i pędzimy na dół. Z Cyla zeszliśmy na słowacka stronę do upatrzonego "pensjonu".
Ostatnie promyćzki oświetlały Małą Fatrę
Menello Bianco dzięki użyciu słowackiej mapy znalazł źródełko i mieliśmy wodę , urządziliśmy wystawną obiadokolację i padliśmy w psi-worki.
Wiatr w nocy był już znacznie słabszy. Oto nasz pensjonacik o poranku:
Przed powrotem na polską stronę postanowiliśmy jeszcze nadrobić nieco drogi i odwiedzić schronisko Slana Voda, zwłaszcza , że była okazja.
Schronisko oferuje możliwość własnoręcznego upolowania boczku:
Po krótkim popasie przy rosole i napojach ruszyliśmy jednak w dalszą drogę Hviezdoslavovą Aleją wypatrując po drodze różnych miejscówek na przyszłość.
Po drodze jeszcze widoczki na Tatry ale już nie tak cudne jak w sobotę
Wracamy do kraju lecz nie idziemy tą samą drogą - wybralismy dla odmiany zielony szlak na Kiczory .Szlak okrąża Cyrak i Cichy Groń i prowadzi leśną a potem polną drogą do Kiczorów a potem juz niestety asfaltem do Lipnicy.
Pożegnanie z Babcia:
Wycieczka była przednia, szlak spełnił nasze ambicje, daliśmy sobie po gnatach. Dzięki dla Pana Menela :-D za towarzystwo i wszystko.
Desantowaliśmy się wieczorem z wozu bojowego , po drodze wszakże opędzlowaliśmy góralską wieczerzę w zawojskim "Styrnolu". (Z innnej karczmy nas pogonili, ponieważ w części Zawoi padł prąd z powodu silnego wiatru.) Na nocleg wybraliśmy przytulną wiatę na Krowiarkach, która już nie raz udzielała nam gościny. W nocy wiał silny wiatr, więc nie wyściubialismy nosów ze śpiworów.
NaD ranem oczywiście każdy wybierający się na wschód słońca musiał zajrzeć do naszej noclegowni i poświecic po oczach :-) Szczególnie zdziwiła nas jedna grupa, która -jak nam się wydawało- wybierała się na szczyt już około północy. Plus dwie godziny to będzie druga i co? chcieli siedzieć na szczycie kolejnych 5-6 godzin?
Rano szybkie śniadanko i popędziliśmy autkiem dalej aż do Lipnicy Wielkiej.
Po pozostawieniu wozu na rozstajach poszliśmy polną oblodzoną drogą w stronę grzbietu granicznego Działów Orawskich. Tu zaczęło się robić już piknie i poczuliśmy smak nowej przygody.Otworzył się widok na słowacką stronę Pilska.
No i oczywiście na północy nasz cel -
Wędrowaliśmy granicą robiąc kolejne kulminacje - Gojkę i wreszcie Wajdów Groń - najwyższy szczycik Działów Orawskich. Po drodze uskutecznialiśmy pogaduchy na temat pasm , które trzeba odwiedzić i Orawska Magura grała w nich niepoślednią rolę ;-)
Po krótkich pogaduszkach przy ognisku z napotkanym na Groniu drwalem zeszliśmy na przełęcz Stachurówkę i dalej przez Czyżów Wierszek doszliśmy do niebieskiego szlaku.
Odpoczeliśmy mało-wiela przy parkowej wiacie i ruszylismy do góry zielonym. Poznanie tego szlaku to było w zasadzie clou wycieczki. Trzeba powiedzieć , że podejście daje w dupsko solidnie. Jest to około 800m stale pod górę na długości ok. 3 km - dla porównania z Krowiarek podchodzi się ok. 700 m na odcinku dłuższym o prawie połowę.
Nareszcie - wyszliśmy ponad las i wzrok pada na pasmo Orawskie, które nęci.
Dalej poszliśmy już w lekko zimowych warunkach wśród kosówki , oto doszliśmy do ruin schroniska Beskidenverein i źródełka Głodna Woda
Jeszcze ostatni wysiłek i wzdłuz granicy w silnym wietrze wyszliśmy na szczyt. Babiogórski klasyk:
Mimo paskudnych prognóz , ze szczytu widoczność w pytkę we wsje strany mira:
Mała Babia, pasmo Jałowieckie a z tyłu oczywiscie Śląski i Mały
Cień Wielkiej Góry , pasmo Policy a dalej Wyspowy.
Nie marudziliśmy za długo na szczycie bo wiatr mimo wszystko przenikał do kości. Raczki na buty i pędzimy na dół. Z Cyla zeszliśmy na słowacka stronę do upatrzonego "pensjonu".
Ostatnie promyćzki oświetlały Małą Fatrę
Menello Bianco dzięki użyciu słowackiej mapy znalazł źródełko i mieliśmy wodę , urządziliśmy wystawną obiadokolację i padliśmy w psi-worki.
Wiatr w nocy był już znacznie słabszy. Oto nasz pensjonacik o poranku:
Przed powrotem na polską stronę postanowiliśmy jeszcze nadrobić nieco drogi i odwiedzić schronisko Slana Voda, zwłaszcza , że była okazja.
Schronisko oferuje możliwość własnoręcznego upolowania boczku:
Po krótkim popasie przy rosole i napojach ruszyliśmy jednak w dalszą drogę Hviezdoslavovą Aleją wypatrując po drodze różnych miejscówek na przyszłość.
Po drodze jeszcze widoczki na Tatry ale już nie tak cudne jak w sobotę
Wracamy do kraju lecz nie idziemy tą samą drogą - wybralismy dla odmiany zielony szlak na Kiczory .Szlak okrąża Cyrak i Cichy Groń i prowadzi leśną a potem polną drogą do Kiczorów a potem juz niestety asfaltem do Lipnicy.
Pożegnanie z Babcia:
Wycieczka była przednia, szlak spełnił nasze ambicje, daliśmy sobie po gnatach. Dzięki dla Pana Menela :-D za towarzystwo i wszystko.
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
No, Michun się postarał.
Fajna opowieść, piękne widoczki w tle.
Menel ma coś niewyraźną minę.
Zimno? <mysli>

Fajna opowieść, piękne widoczki w tle.
Menel ma coś niewyraźną minę.
Zimno? <mysli>
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
Ciekawa trasa, doskonała pogoda i widoczki a dodatkowy cymesik to te obłoczki lentikularne nad górami.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
wiatr był jednakowoż silny i solidnie zwiększał odczuwanie zimna - jak patrzyłem na prognozy na meteo , to między temperaturą rzeczywistą a odczuwaną widniał spory kanion na 10-12 stopni.admin pisze:Menel ma coś niewyraźną minę.
![:] :]](./images/smilies/kwadr.gif)
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
Michun, podobną sytuację mieliśmy w Górach Orlickich, tam z kolei czeska mapa KCT uratowała nas od widma "śmierci z wycieńczenia". Wracając do tematu Szanowny Kolego, pora na ... telesfora, znaczy się, że Orawska Magura z namiotem pod pachą.Michun pisze:Menello Bianco dzięki użyciu słowackiej mapy znalazł źródełko i mieliśmy wodę
Relacja: Powitanie zimy u Babci na imprezie
Jeszcze dla wielbicieli tzw "klimatów"
- typowa stara orawska zagroda:

