23 czerwca 2013 Zembrzyce-Żurawnica-Sucha Beskidzka
: 24 cze 2013, o 19:48
Niedzielny wyjazd zaimprowizowałem sobie tak na gorąco w pół godziny. Ot tak coś trzeba by zrobić z pięknie rozpoczętym dniem. Spojrzenie na mapę, potem na prognozę pogody - nie będzie najgorzej, więc się przejdę. Trasa to fragment czerwonego MSB oraz w dalszej części szlak zielony z Żurawnicy do Suchej Beskidzkiej. Wysiadam w Zembrzycach, przy kościele trwa odpust - nawet ksiądz krąży między straganami, zaopatruję się w prowiant i wodę w miejscowym sklepie.
Wzdłuż drogi idę do starego mostu na Skawie, po prawej obserwować można hydrotechniczne cuda, jakie powstały przy tworzeniu zbiornika Świnna Poręba. Tylko na razie samego zbiornika nie ma, a pamiętam, że mówiło się o nim już dobre kilkanaście lat temu, kiedy jeździłem regularnie na wakacje do Suchej Beskidzkiej.
Za torami w lewo na stok drogą do osiedla z ładną kapliczką i starymi drewnianymi domami. Potem fragmentem lasu na grzbiet Jasienia do kolejnego osiedla. Moją uwagę przykuły tam często gęsto rosnące sosny. Pamiętam zawsze uczono mnie, że sosna w Karpatach raczej nie występuje, jeśli to w dnach dolin a tutaj zarówno monokultura jak i drzewostan mieszany, ale ze znacznym udziałem sosny już wysoko na grzbiecie. Jak widać od reguły są wyjątki. Tak po 3 kwadransach drogi szlak na krótko opuszcza szeroką bitą drogę, żeby doprowadzić do kolejnej ukrytej w lesie kapliczki. W ogóle karpackie świątki dziś ładnie odnowione to prawdziwa ozdoba gór i górek. Poniżej 3 kolejne napotkane na szlaku "do kolekcji".
Nieco dalej dochodzę do osiedla Żmije. Strzeże go wyrzeźbiony stary baca z kubeczkiem na jałmużnę. I trzeba powiedzieć, że nawet sporo drobniaków wytargował, znaczy że turyści tędy chodzą, choć ja spotkałem po drodze może ze 3 osoby i to raczej miejscowych piknikowiczów.
Za osiedlem wspinamy się stromiej na Gołuszkową Górę. Po drodze widok na przebyty już szlak i panorama nieistniejącego jeszcze zbiornika wodnego na Skawie wraz z drogą biegnącą na nasypie. Niestety góry mocno przymglone. Domyślać się można Koskowej Góry, widać na pewno Jaroszowicką Górę nad Wadowicami.
Gołuszkową Górę szlak trawersuje poniżej szczytu lasem bukowym, by doprowadzić na malowniczą przełęcz Carchel z niewielkim osiedlem, po prawdzie bardziej letniskowym niż mieszkaniowym. Tu też stoi malownicza kapliczka pod samotną lipą.
Krótkim podejściem podchodzę pod Żurawnicę. Osobliwością szczytu jest kilkusetmetrowa grzęda z piaskowcowych skałek wśród której wije się szlak. Z rozstaju na samym szczycie ten czerwony zbiega dość stromym odcinkiem do Krzeszowa a ja wędruję jeszcze kilkaset metrów wzdłuż zielonego pod skalną galerią, aż na dużą polanę, gdzie wg mapy miał stać krzyż i kurhan, ale jakoś nie mogę tego wypatrzyć. Być może, że jest jeszcze niżej przy zejściu do Krzeszowa, postanawiam jednak w tym miejscu zawrócić.
Na Gołuszkowej Górze szlak zielony skręca na południe w kierunku Suchej Beskidzkiej. Po 20 minutach od rozstaju wychodzę na pola z najpiękniejszym tego dnia widokiem na Beskid Średni z jednej strony i Pasmo Jałowieckie z drugiej strony. Pode mną osiedle na przełęczy Lipie a po lewej dolina Błądzonki, którą dojść można do rynku w Suchej Beskidzkiej
Szlak zielony prowadzi jednak przez zalesiony szczyt Lipskiej Góry i trzeba przyznać, że zwłaszcza w odcinku zejściowym daje się we znaki stromizną. Na koniec osiągam drogę jezdną w Suchej Beskidzkiej i przez osiedle domków jednorodzinnych docieram do jazu na Stryszawce a zaraz za nim do stacji kolejowej.
Teraz pieszo główną ulicą Suchej Beskidzkiej. Warto wspomnieć o pomniku poświęconym Waleremu Goetlowi pionierowi turystyki górskiej, który właśnie z Suchej wyznaczył pierwszy szlak w polskich Beskidach na Magurkę. Kamień stał przy miejscowej siedzibie PTTK, niestety dzisiaj drewniany stary dom zajmuje inna firma, no i przyznać trzeba, że pamiątka też wygląda niestety na trochę zaniedbaną. Ale to taki znak czasu. Popularną budkę ze swojskimi lodami włoskimi zastąpił jakiś koncernowy syntetyk. W dawnym kinie jest teraz "Biedronka", a przecież Sucha Beskidzka ma wspaniałe tradycje filmowe, bo właśnie tutaj urodził się znany reżyser Billy Wilder.
Najważniejsze zabytki Suchej stoją we wschodniej części miasteczka. Na rynku drewniana karczma Rzymem zwana, chociaż to nie ta autentyczna z ballady Pani Twardowska, to jednak korzysta ze sławy protoplastki. Na północ od rynku mamy natomiast zamek zwany małym Wawelem ze względu na ładny dziedziniec arkadowy. Przy zamku udostępniono park a w nim wystawę regionalną, staw z kamiennym mostkiem oraz ruiny czegoś, co kiedyś było najprawdopodobniej oranżerią. Chyląca się ku upadkowi murowana budowla czeka na lepsze czasy, a warto by było zainwestować w remont galerii, która stanowiłaby ciekawe uzupełnienie muzealnej wystawy.
Z Suchej wracam busem do Krakowa, akurat uciekam przed nadchodzącą burzą.