Auto zostawiamy na płatnym parkingu (10 zł). W lesie jest też bezpłatny, ale miejsc niewiele i dojazd utrudniony.
Czarnym szlakiem wychodzimy w warunkach (tutaj zaskoczenie) wiosenno-jesiennych. Brak śniegu w lesie. Pogoda tego dnia słoneczna (10 st. C) z silnym wiatrem, przed którym ostrzegano nas w mediach. W rzeczywistości dochodząc do Przełęczy Midowicza już nie było wiatru. Na otwartym terenie mokry, czasami śliski śnieg. Bez strat i raczków w każdym razie. Piękna pogoda na szczycie Leskowca. Kilku gości rozpala u góry ognisko. Widać Tatry Słowackie, ale pełne panoramy przysłonięte drzewami.
Wracamy do przełęczy i spędzamy trochę czasu w miejscowym schronisku PTTK. Warunki znośne, menu bogate i nawet dobudowana toaleta z bieżącą wodą i mydłem czynna. Zamawiamy do naszego prowiantu żurek. Nawet smaczny. I tu czas na moją wtopę. W planach tego dnia był też Groń Jana Pawła II, o którym w tym momencie całkowicie zapominam.

Podgląd "szczytowania":
CDN.