Poniedziałek: Do Zawoi dojechaliśmy koło 15, rzuciliśmy majdan na kwaterze i korzystając z dobrej pogody pojechaliśmy do Skawicy i ruszyliśmy na Halę Krupową. Szlak klasycznie beskidzki, w górę i trochę błota, trochę wody. Widoczność była dobra, Tatry było widać. W schronisku klepnięta pieczątka i powrót do auta.
Wtorek: Czas na coś nowego. Nie byłem na Małej Babiej, więc jest ona wzięta na celownik. Podjeżdżamy do Markowej (Parking 15pln). Kupujemy bilety i na szlak. I idziemy na Markowe Szczawiny. Podejście klasycznie beskidzkie, miejscami odremontowane (coś mi się kojarzy, że szlak był kiedyś gorszy jakościowo). W schronisku klasycznie, za pieczątką. Chwila odpoczynku (ogólnie było pustawo) i podchodzimy Bronę. Pot się leje, much bardzo dużo, momentami dźwięk jak koło ula. No i jesteśmy na Bronie. Kilka zdjęć, ktoś schodzi z Babiej, niektórzy niezatrzymując się idą od razu na szczyt. My zmierzamy, jako jedyni, na Małą. Podejście dość szybkie, jeszcze widokowe (jak kosówka podrośnie, to już nie będzie tak ładnie). Widok z Małej Babiej Góry zdominowany jest przez... Babią Górę (kto by się spodziewał

Środa: Znowu coś nowego -> Słowacja Jedziemy na Parkovisko nad Hutami, skąd ruszamy w kierunku Siwego Wierchu. Dlaczego w kierunku, a nie na? Jest niemiłosiernie gorąco (tzw. do porzygu). Podejście dość strome wilgotne (noc tropikalna, niemal nie przespana). I niestety zostałem pokonany (myślę, że błędem było wyjście 1 dnia na Halę Krupową, praktycznie bez odpoczynku po Ultra). Nie było jednak tak źle... Mimo wszystko dotarłem do Rzędowych Skał, gdzie też są fajne widoki. Dotarłem do 1 łańcucha i nie byłem w stanie się podciągnąć. Wysyłałem ojca z misją zdobywczo- fotograficzną, ale samemu mu się nie chciało (albo też dostał w kość, tylko się nie przyznał). Powrót do auta w średnim nastroju, ale bez udaru...
Czwartek: dzień luzu. W nocy była burza z gradem. Nad ranem znowu popadało, a że fanami gnoju na butach nie jesteśmy to pojechaliśmy do Kalwarii Zebrzydowskiej. Sanktuarium zostało chyba trochę odświeżone od mojej ostatniej wizyty. Zaskoczył mnie prawie pusty parking i brak ludzi. Trochę modlitwy i przemyśleń, trochę zwiedzania i przyszedł czas na dróżki. Wybraliśmy wariant Maryjny i... tu kolejne zaskoczenie na "-". Kapliczki były pozamykane, atylko do niektórych można zajrzeć przez kraty.
W planie był jeszcze zamek w Lanckoronie, ale w internetach jest informacja o braku możliwości wejście bo remont.
Piątek: klasyka Babia Góra. Wjazd na Krowiarki bez emocji, parking (20pln), bilety i na szlak. Idziemy szlakiem niebieskim w stronę Perci Akademików (jeszcze tamtędy nie podchodziłem). Skręcamy na szlak żółty. Jest stromo i wilgotno. odcinek z łańcuchami bezpieczny. Na szczycie jestem szybciej niż się spodziewałem. Babia jest fajna. Widokowo nie trafiliśmy, ale nie było tłoku, dobra atmosfera, temat wspólny był (mecz z Francją) więc OK. Zejście szlakiem czerwonym przez Sokolicę do Krowiarek.