Odnoszę wrażenie, że pasmo to, ze względu na niewielką wysokość jest nieco lekceważone przez spragnionych wyzwań Polaków (przynajmniej tak jest wśród moich znajomych). I tu można się zdziwić, bowiem przewyższenia w Rax-Schneeberg są znaczne. Poza tym jest to ferratowy raj.
Nasza ekipa to - moja koleżanka Ania, jej brat Zbyszek (organizator wyjazdu) i jego 10-letni syn Łukasz (no i ja oczywiście).
PIĄTEK
Wyjechaliśmy z Polski o godz. 3. Ok. godz.8.30 przyjechaliśmy na parking za miejscowością Hirchwang an der Rax, poniżej Weichtalhaus, wys. 547 m npm Szliśmy czerwonym szlakiem, który prowadzi przez wąwóz Weichtal – takie skrzyżowanie Dierów ze Słowackim Rajem. Po dwóch godzinach doszliśmy do schroniska Kienthaler Hutte, 1360 m npm. Nad schroniskiem jest skałka Turmstein, 1416 m npm, na którą prowadzi krótka ferrata, skala trudności B/C.
Po zejściu ze szczytu rozdzieliliśmy się: Zbyszek z Łukaszem wrócili do auta, a my poszłyśmy na Schneeberg. Widoki były piękne, chociaż, jak to w lecie, nie dość wyraziste. Schodziłyśmy inaczej, robiąc pętelkę, która kończy się koło schroniska Kienthaler i dalej w dół krótki odcinek tą samą drogą, co rano, potem na rozwidleniu nie skręciłyśmy do wąwozu, tylko poszłyśmy żółtym szlakiem.
W tym dniu miałyśmy 1529 m przewyższenia.
Na parkingu nad rzeką Schwarza zrobiliśmy sobie piknik, tzn. zjedliśmy obiadokolację, a potem pojechaliśmy do Langenwang, gdzie mieliśmy zarezerwowany camping. Spaliśmy w namiotach.
SOBOTA
Start z parkingu poniżej leśniczówki Griesleitenhof, wys. 844 m npm.
Nasz cel - Preinerwand, 1783 m npm. Początkowo szliśmy wszyscy razem żółtym szlakiem, aż do źródełka Bachingerbründl, wys. 1280 m npm. Tam rozdzieliliśmy się – chłopaki poszli spacerową trasą na szczyt, a my z Anią na ferratę Hans von Haid-Steig, skala trudności D. Trasa piękna, wymagająca i męcząca. Najbardziej podobały mi się drabiny.
Po przejściu ferraty na szczyt jest ok. 10 min. Tam spotykamy się z chłopakami, którzy przyszli 15 minut wcześniej.
Z Preinerwand idziemy czerwonym szlakiem i po trzech godzinach jesteśmy w schronisku Karl-Ludwig na wysokości 1804 m npm. Po drodze mieliśmy, jako bonus, łatwą ferratę Bismarck-Steig.
Ze schroniska schodziliśmy dość stromą ścieżką, zajęło nam to 2 godz.
Na camping przyjechaliśmy ok. godz.19, przebraliśmy się w stroje kąpielowe i pojechaliśmy na kąpielisko do Krieglach. To było fajne zakończenie wyczerpującego dnia.
NIEDZIELA
Rano pojechaliśmy do Semmering; jest tam kilka punktów widokowych (w tym 1 drewniana wieża) na okolicę i wiadukty kolejowe.
Z Semmering pojechaliśmy na parking, z którego startowaliśmy w pierwszy dzień, ale tym razem nasz szlak zaczynał się po drugiej strony rzeki.
Kierunek – schronisko Otto Haus, 1644 m npm.
Na górę szliśmy ferratą Alpenvereinssteig. Ferrata kończy się przy platformie, z której rozciąga się wspaniały widok na Dolinę Höllental. Stamtąd do schroniska jest ok. 40 min. Od schroniska schodziliśmy czerwonym szlakiem Miał być jeszcze żółty, ale gdzieś się nam „zapodział” i przedzieraliśmy się przez jakieś chaszcze (przez moment poczułam się, jak w Gorganach). Suma sumarum jakoś dowlekliśmy się do ferraty Teufelsbadstuben-Steig, którą zeszliśmy do doliny.
PONIEDZIAŁEK
Wracając do domu zatrzymaliśmy się w miejscowości Stollhof, świetnej bazy wypadowej do Naturpark Hohe Wand, który oferuje sporo atrakcji, m.in.:
• Rock Trail – 200 stalowych schodów, przyczepionych do skały; początek trasy tuż przy Kohlröserlhaus,
• wieżę widokową o wys. 18 m,
• zagrodę dzikich zwierząt,
• olbrzymi plac zabaw dla dzieci z tyrolkami, zjeżdżalniami, ściankami wspinaczkowymi itp.
• Skywalk – taras widokowy, zawieszony 120 m nad przepaścią.
Auto zostawiliśmy za skraju lasu i najpierw stromą ścieżką, a następnie ferratą Hanselsteig weszliśmy na grzbiet masywu. W dół schodziliśmy bardzo łatwą Leiterl-Steig.
To był kolejny udany, bardzo intensywny wyjazd.
piątek
https://goo.gl/photos/WSXSyEGv4GJNTxfy8
sobota
https://goo.gl/photos/sgNjbWKjiE5xGVE26
niedziela
https://goo.gl/photos/qahcm26XssMgsCj38
poniedziałek
https://goo.gl/photos/KJYDywbew5vugZT9A