To będzie teraz.

W sobotę (25.07) dołączam do ekipy "o wspólnych zainteresowaniach".
To moja pierwsza wizyta z tym regionie.
Powyższe tym bardziej wzmaga moja ciekawość i motywację.
Start: Cignov. Szlaki. My idziemy żółtym. Krajobraz na żólłym szlaku Cignov-Tomasovsky Výhlad. Kumpel podziwia teren. Na Tomasovskym Výhladzie (pl. Tomaszowskim Widoku).
Punkt widokowy, ponad 200 metrowa skała, do brzegu której lepiej nie podchodzić.

Raj dla uprawiających wspinaczkę sportową.
Widzę, że niektórzy turyści robią na krawędzi zdjęcia w naprawdę przedziwnych pozycjach.
Co im jest? <mysli> Schodzimy na dół, do lasu. Pierwsze zabezpieczenia na szlaku prowadzącym do Sokoliej Doliny. W tym miejscu jedna uwaga/wskazówka.
Trzeba bardzo uważać w tej dolinie. Jedna kobieta z naszej grupy w wąwozie (mokre kamienie, skały, korzenie drzew) nagle przewraca się, uderza głową o ziemię, krew. Na szczęście wszystko ok. Trochą ją osłabiło, ale idzie nadal z nami. Wieczorem potwierdza, że czuje się lepiej. W grupie jest przewodnik, który ja prowadzi i koordynuje.
Nie wiem, czy mogę coś w tej sytuacji doradzić, ale wydaje mi się, że popełniła błąd z kijkami. Zupełnie niepotrzebnie w tak dzikim terenie korzystała z kijków (osobiście sam z nich rezygnuję, wiedząc z jakim terenem, jakimi przeszkodami będę mieć dzisiaj do czynienia). <mysli>
Największa atrakcja dopiero przed nami.

Ostro pod górę, na drabinkach, z łańcuchami i stopniami, obok najwyższego wodospadu w tym parku narodowym (80 metrów długości). Szlak jednokierunkowy. Po lewej, obok pierwszej, najwyższej drabinki - przepaść. Po Dierach (Mała Fatra) człowiek nabył już pewnego rodzaju odporność na stres w takiej sytuacji.
![:] :]](./images/smilies/kwadr.gif)
Deszcz - prawdziwa ulewa łapie nas na ok. 15 minut przed kolejną wiatą.
Pelerynę miałem. Nie zdążyłem jej jednak rozłożyć, w jednej chwili jestem mokry. <leje>
Stres jest, bo piorun uderza mocno. Huknęło jakieś 500 metrów od naszej grupy. <stres>
Na szczęście wszyscy są cali i zdrowi.
Czerwonym szlakiem ostatecznie schodzimy do Podlesoka, miejscowej bazy turystycznej (kamping, bary, pensjonaty). Tutaj łapię cokolwiek ciepłego do jedzenia.
Biorę zupę gulaszową z chlebem i wyjątkowo smakowitym tego dnia Sarisem. <mniam> Na deser?
Oczywiście "Kofola", którą pamiętam jeszcze z lat 80-tych, kiedy jeździło się z rodziną nad granicę polsko-czechosłowacką i robiło się szybkie, "kolorowe" zakupy.

Zrobiliśmy tego dnia przeszło 20 km w trudnym terenie.
Męcząca wędrówka, ale humory wieczorem dopisywały.

Zrezygnowałem z aparatu kompaktowego kosztem komórki.
Niestety nie byliśmy obok miejsca, w którym doszło do katastrofy śmigłowca służb ratunkowych.

Polecane punkty startowe: Cignov, Podlesok, Spiskie Tomasovce.
Kolega mówił, że dzisiejsza trasa to 1/5 wszystkich atrakcji Słowackiego Raju.
Trzeba będzie - myślę sobie - odwiedzić ten teren raz jeszcze.
Ktoś chętny
