Jak przyjechaliśmy na Palenicę Białczańską było minus 17 stop.C, brrr… :| Drogę do Moka pokonaliśmy w 1 godz. 45 min. W schronisku zatrzymaliśmy się na chwilę.
O tej porze roku Morskie Oko, podobnie jak inne tatrzańskie stawy jest zamarznięte, w związku z tym znacznie skróciliśmy sobie drogę idąc na przełaj, tak samo zrobiliśmy idąc przez Czarny Staw.
W Tatrach jest bardzo dużo śniegu, a i turystów sporo, tak więc droga była przedeptana.
Zimą na Rysy wchodzi się inaczej niż zazwyczaj, konkretnie rysą. Droga nie jest trudna technicznie, tylko dość męcząca i zdecydowanie mało widokowa, bowiem z obu stron ograniczają ją skalne ściany. Im wyżej rysy, tym bardziej stromo i wąsko. Prawdę mówiąc strasznie mi się ta rysa dłużyła, pod koniec byłam już tak zmęczona, że miałam jakieś mroczki w oczach :| .
Jeszcze dziesięć kroków, pięć, trzy i uff – nareszcie <hura> . Teraz wejście w skałę (z początku są ubezpiecznia w postaci łańcuchów), najpierw polski wierzchołek (2499 m npm), potem przełączka z wielkim nawisem i słowacki wierzchołek (2503 m npm).
Nasz trud został nagrodzony błękitnym niebem i pięknymi widokami. Naprawdę dla takich chwil warto żyć. <brawo> <lol>
Na szczycie byliśmy prawie godzinę. Schodziliśmy tak, jak wchodziliśmy. Śnieg zrobił się bardziej miękki, trzeba było uważać, żeby nie zaliczyć niekontrolowanego zjazdu.
Ale zgodnie stwierdziliśmy, że najbardziej ekstremalna część naszej wycieczki to było zejście czerwonym szlakiem skrótami przez las do Palenicy. <lol>














https://picasaweb.google.com/1105764893 ... redirect=1#