
Chciałam, żeby było w miarę wysoko i bezpiecznie, tak więc padło na Sławkowski Szczyt (na którym byłam już dwukrotnie).
O godz.5 przyjechałam do Żywca, gdzie czekali na mnie koledzy, przesiadłam się i pojechaliśmy do Starego Smokovca.
Ponieważ kolejka na Hrebienok jest nieczynna (mają ją uruchomić 20 grudnia), musieliśmy iść z buta z samego dołu, czyli mniej więcej z wysokości 1010 m npm).
W miasteczku przyczepił się do nas sympatyczny psiak i towarzyszył nam cały dzień :> .
Na szlaku nie było dużo śniegu, chociaż trafiały się miejsca, gdzie go nawiało i wtedy zapadaliśmy się po kolana.
W tym dniu pogoda sprawiła mi psikusa, bo miało być pięknie, co pokazywały 4 portale.
I było pięknie... tyle, że w Polsce <nerwus> Nad Tatrami Niżnymi i Wysokimi niebo było całkowicie przykryte chmurami, które jednak wisiały na tyle wysoko, że wszystko było widać.
Na szczęście, jak doszliśmy na szczyt chmury częściowo się rozeszły i zrobiło się nieźle.
Cała droga, wliczając w to postoje zajęła nam dokładnie 9 godzin 20 minut, pewnie gdybyśmy założyli raki, byłoby szybciej, ale z lenistwa tego nie zrobiliśmy.
















Pozostałe zdjęcia można obejrzeć na:
https://picasaweb.google.com/1105764893 ... redirect=1#" onclick="window.open(this.href);return false;