
Spakowani do czterech samochodów, bardzo wczesnym rankiem (o 4.00) wyruszyliśmy w stronę Tatr.
Dojechaliśmy na jeden z parkingów i podjechaliśmy do Kuźnic. I gdyby nie tytuł tematu, można by pomyśleć, że wybieramy sie na Kasprowy. Jednak nasze kroki skierowaliśmy na niebieski szlak, którym udaliśmy się w stronę Kalatówek.
Ależ się zdziwiłam, jak zobaczyłam "Schronisko" czy jak to nazwać.
Niestety mgła towarzyszy nam od samego rana i nie możemy podziwiać szczytów wokół nas.
Może to i dobrze, :D bo niektórzy nie są aż tak przerażeni i nastawieni anty... :D
Po krótkim odpoczynku i żartach idziemy dalej do schroniska na Hali Kondratowej.
Mimo wczesnej godziny, trochę ludzi już jest. Zwłaszcza tych śpiących na podłodze w jadalni :D
Znów chwila odpoczynku, bo musimy mieć na uwadze najmłodszych piechurów.

Na przełęczy przed szczytem jeszcze ostatnie rozmowy i motywacje do wyjścia. Mgła dalej nie odpuszcza...
Ja też sie mobilizuje i idę

W końcu udało nam się wejść na szczyt

Kilka zdjęc i zaczynamy powoli schodzić. Razem z innymi turystami.
Na przełeczy pod Giewontem rozdzielamy sie i małą grupką idziemy na Kopę Kondracką

w życiu.

Mgła dalej nie ustępuje..
Po zdobyciu Kopy schodzimy zielonym szlakiem, do czekających na nas pozostałych wędrowców.
To nie Alpy, ale pewnie i tak zawija te sreberka :D :D
Po powrocie do samochodów, decydujemy się jeszcze spontanicznie na przejazd do Ludźmierza. W sumie prawie większośc nie była, to czemu nie
