Nowy avatar Svena (chwilowy jak sądzę) wzruszył mnie do tego stopnia, że wstawię Wam teraz moje Sudety z jesieni ubiegłego roku <tak>
Przyszedł wrzesień i przyszedł czas na Sudety Zachodnie.
Znalazłem bazę wypadową w Szklarskiej Porębie.
Na pierwszy dzień, dla rozruchu, wybrałem Śnieżne Kotły od strony schroniska pod Łabskim Szczytem. Najpierw na górę a powrót dołem pod Kotłami przez Śnieżne Stawki. Trasa momentami przypominała Tatry. Pogoda doskonała. Dobrze się wszystko zapowiada.
Ale tylko tak się zapowiadało, bo następnego dnia leje, więc kręcę się wokół Szklarskiej, pod Wodospad Szklarki, Chatę Walońską...ot tak żeby coś robić.
Trzeciego dnia, mimo mgły i mżawki, pakuję się na ciężko, żegnam gospodarza na dwa dni i idę Głównym Szlakiem Sudeckim do Świeradowa...czyli wkraczam w Góry Izerskie.
I tu czeka mnie, prócz mglistej pogody, mokrych krzaczorów...poszukiwanie Wysokiej Kopy (1126 m npm) najwyższej górki w Izerach.
A że nie leży ona na szlaku, więc poszukiwania rozpocząłem jeszcze w Lublinie od czytania forów górskich. W sumie nie było zbyt trudno, ale bez podpowiedzi z netu pewnie bym się z nią minął.
Nocleg w Świeradowie (tu rozpoczyna się, lub jak kto woli kończy GSS) i powrót drugim długodystansowym szlakiem sudeckim – niebieskim, do Szklarskiej. Po drodze mijam nieczynną kopalnię kwarcu...
Ze względu na ograniczoną ilość załączników muszę przerwać relację...
Pozdrawiam
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: Sudety według creamcheese'a - wrzesień 2012
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Sudety według creamcheese'a - wrzesień 2012
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Sudety według creamcheese'a - wrzesień 2012
http://www.turystycznie-forum.pl/viewto ... 160&t=1607" onclick="window.open(this.href);return false; :>creamcheese pisze:Nocleg w Świeradowie (tu rozpoczyna się, lub jak kto woli kończy GSS)
Przeniosłem do "Fotorelacji górskich".
Prośba o uzupełnienie ram czasowych w tytule wątku.
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Re: Sudety według creamcheese'a - wrzesień 2012
Plany na następne dni uległy zmianie ze względu na brak miejsc w Odrodzeniu (schronisko na przełęczy Karkonoskiej)...i musiałem odwrócić drogę...poszedłem różnymi szlakami leśnymi do Karpacza. Po noclegu w Karpaczu ruszyłem czerwonym sudeckim na Śnieżkę. Było ciężko, po kamieniach, dość stromo, nachylenie stoku 45º (szlak zamykany na zimę) ale wlazłem pod Dom Śląski, (gdzie zostawiłem plecak) a później na Śnieżkę. Dla niezorientowanych Śnieżka (1602 m npm) to najwyższy szczyt polskich Karkonoszy.
Pozdrawiam
Po zejściu po plecak, ruszyłem czerwonym na zachód, ale...jakby było mi mało podejścia pod Śnieżkę (ponad 1000m przewyższenia)...podkusiło mnie, żeby zejść do Strzechy Akademickiej i dalej do Samotni.
Tam wypiłem piwo i dawaj znów pod górę (ponad 200m) by dojść do czerwonego i dalej do Odrodzenia.
Cały dzień na nóżkach ale pogoda cudowna więc się idzie. W Odrodzeniu, na zakończenie dnia cudowny zachód słońca i...dobranoc.
Kolejny dzień to zejście do Szklarskiej przez Szrenicę, ostatni nocleg w zaprzyjaźnionej agroturystyce (zajmowałem pokój przez 8 dni, nocowałem 5 i zapłaciłem za 5) i przejazd do Bukowca.Pozdrawiam
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Re: Sudety według creamcheese'a - wrzesień 2012
Bukowiec to już Rudawy Janowickie.
Po rozpakowaniu się i załadowania plecaczka na dwa dni, jeszcze tego samego dnia pobiegłem, znów głównym sudeckim, do Karpacza. Troszkę po lasach, troszkę po górkach...po drodze spotykam młodą żmiję zygzakowatą...jak była na asfalcie to spieprzała szybciutko, ale jak tylko dopełzła do traw to od razu łeb podniosła i pokazała zębiska, żmija jedna. Powrót dnia następnego do Bukowca, to już częściowo komunikacją, bo leje niesamowicie. W Kowarach troszkę przestało, to wysiadłem i podreptałem kawałek przez błoto do „mojej” agroturystyki.
Dwa ostatnie dni to Rudawy Janowickie... wyjście, znów czerwonym, na Skalnik (945 m npm) najwyższe wzniesienie Rudaw,
oraz w Góry Sokole, na Krzyżową Górę i Sokolik. I to byłby koniec...gdyby nie powrót do Lublina i...Pogórze Kaczawskie ze swoim najwyższym szczytem Ostrzycą (501 m npm). O tyle ciekawym, ze jest to...wygasły wulkan, zwany Śląską Fudżijamą bo i wygląda z daleka jak Fudżijama...no może nie do końca ale jak wulkan to na pewno. I to by było na tyle...w drodze powrotnej (700 km) układałem już trasy na Sudety Zachodnie 2013...hmmm...Góry Kaczawskie, Brama Lubawska i ...na wschód w Sudety Środkowe.
Mała statystyka:
11 dni w górach - 80 godzin na szlakach - ok 235 km w nogach...254GOT
Czego i Wam życzę
PS z ostatniej chwili:
Jak się coś nie wydiabli, tfu-tfu, to w najbliższą sobotę - 27.04 - będę pomykał ze Swieradowa przez Izery <hura>
Po rozpakowaniu się i załadowania plecaczka na dwa dni, jeszcze tego samego dnia pobiegłem, znów głównym sudeckim, do Karpacza. Troszkę po lasach, troszkę po górkach...po drodze spotykam młodą żmiję zygzakowatą...jak była na asfalcie to spieprzała szybciutko, ale jak tylko dopełzła do traw to od razu łeb podniosła i pokazała zębiska, żmija jedna. Powrót dnia następnego do Bukowca, to już częściowo komunikacją, bo leje niesamowicie. W Kowarach troszkę przestało, to wysiadłem i podreptałem kawałek przez błoto do „mojej” agroturystyki.
Dwa ostatnie dni to Rudawy Janowickie... wyjście, znów czerwonym, na Skalnik (945 m npm) najwyższe wzniesienie Rudaw,
oraz w Góry Sokole, na Krzyżową Górę i Sokolik. I to byłby koniec...gdyby nie powrót do Lublina i...Pogórze Kaczawskie ze swoim najwyższym szczytem Ostrzycą (501 m npm). O tyle ciekawym, ze jest to...wygasły wulkan, zwany Śląską Fudżijamą bo i wygląda z daleka jak Fudżijama...no może nie do końca ale jak wulkan to na pewno. I to by było na tyle...w drodze powrotnej (700 km) układałem już trasy na Sudety Zachodnie 2013...hmmm...Góry Kaczawskie, Brama Lubawska i ...na wschód w Sudety Środkowe.
Mała statystyka:
11 dni w górach - 80 godzin na szlakach - ok 235 km w nogach...254GOT
Czego i Wam życzę
PS z ostatniej chwili:
Jak się coś nie wydiabli, tfu-tfu, to w najbliższą sobotę - 27.04 - będę pomykał ze Swieradowa przez Izery <hura>
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.